Stanisław Pietrow: podpułkownik ZSRR, który ocalił świat

opublikowano: 2024-05-19 07:03
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Chwilę po północy 26 września 1983 roku radary systemu wczesnego ostrzegania przed atakiem jądrowym zaalarmowały bazę w Sierpuchowie: USA wystrzeliły w stronę ZSRR pięć pocisków balistycznych. Być może świat był wówczas bliżej nuklearnej zakłady niż w czasie kryzysu kubańskiego.
REKLAMA
Stanisław Pietrow, w tle zdjęcie z amerykańskich testów broni nuklearnej (fot. Queery-54)

Zgodnie z procedurą dyżurujący oficer Stanisław Pietrow powinien natychmiast powiadomić przełożonych. Tak się jednak nie stało. Podpułkownik Pietrow w bezruchu wpatrywał się w ekran, na którym widniał napis: „uderzenie rakietowe” i słuchał syreny alarmowej. ZSRR musiał odpowiedzieć na atak w ciągu zaledwie 8 do 10 minut. Kolejne sekundy mozolnie zmieniały się w minuty, a o alarmie wciąż nie dowiedział się ani sztab generalny ani Jurij Andropow, przywódca ZSRR. Pietrow czekał z decyzją. Dzwonić do najwyższych władz i przekazać, że system wykrył atak?

Stanisław Pietrow nie wierzył w taki scenariusz

Radziecki oficer analizował sytuację. Od pracowników operujących przy radarach satelitarnych, dowiedział się, że nie zarejestrowali oni w przestrzeni powietrznej wystrzelenia żadnych pocisków. Co więcej sposób przeprowadzenia ataku, nie odpowiadał logice operacji tego typu. Pietrow nabrał przekonania, że jest to fałszywy alarm. Postanowił złamać regulamin i zaufać swojej intuicji:

„Nie mogłem uwierzyć, że ktoś zdecydował się zaatakować nas pięcioma rakietami. Pięć rakiet nie mogło nas zmieść z powierzchni, a USA dysponowało tysiącem rakiet w gotowości bojowej” – wyjaśniał w 2004 roku w rozmowie z Anastazją Lebiediew dla portalu MosNews.com.

Międzykontynentalny pocisk balistyczny MGM-134A Midgetman

Podpułkownik w końcu sięgnął po telefon, ale wybrał inny numer niż przewidywał regulamin. Nie zgłosił ataku przełożonym, a awarię systemu oficerowi dyżurnemu w kwaterze głównej. Po 20 minutach okazało się, że ocena sytuacji przez Pietrowa była prawidłowa. Na Moskwę nie spadły żadne rakiety, a rzekomy atak okazał się jedynie błędnym odczytem chmur odbijających promienie słoneczne.

Co by się stało, gdyby Stanisław Pietrow postąpił zgodnie z protokołem przewidzianym na taką okoliczność? Możemy się tylko domyślać, ale o decyzji z pewnością powiadomiony zostałby Kreml. Komentatorzy zwracają uwagę, że w ówczesnym klimacie politycznym (m.in. antykomunistyczna doktryna Reagana) decyzja Moskwy o uderzeniu odwetowym byłaby niemal pewna.

Stanisław Pietrow: skazany na zapomnienie

Można byłoby kreślić różne scenariusze: zastanawiać się np. czy cała sytuacja nie była w rzeczywistości propagandową mistyfikacją, mającą wybielić działalność ZSRR. W świetle dalszych losów Pietrowa takie rozważania nie mają jednak sensu.

Stanisław Pietrow w 2013 roku (fot. Z thomas; Hic et nunc)

Całe zajście zostało w ZSRR utajnione. Pietrow musiał zaś wielokrotnie tłumaczyć przełożonym, dlaczego nie zareagował zgodnie z instrukcją i zdecydował się na złamanie protokołu. Dalszej kariery w wojsku już nie zrobił, a wkrótce po zajściu odszedł ze służby na emeryturę. Ani w ZSRR ani w Rosji nie został uznany za bohatera.

Świat poznał go dopiero po odtajnieniu dokumentów. Zachwyceni jego postawą zachodni dziennikarze na początku XXI wieku przeprowadzili z nim wywiady. Światu ukazał się wtedy starszy, schorowany alkoholik, który nie jest w stanie uporać się z bałaganem w swoim niewielkim mieszkaniu położonym w podmoskiewskim mieście Friazino. Zapomniany Pietrow, którego decyzja prawdopodobnie uchroniła miliony istnień od tragicznej śmierci w wojnie nuklearnej, zmarł w maju 2017 roku. Można tylko wyrazić nadzieję, że w przyszłości jego postawa zostanie doceniona nie tylko na Zachodzie, ale także w jego ojczyźnie, choć wymagałoby to skrajnego przeobrażenia politycznego, na co się nie zanosi.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

bbc.combbc.comsprawiedliwi.dsh.waw.plmosnews.comweekendavisen

P. Lewis et al., Close for Comfort Cases of Near Nuclear Use and Options for Policy. Chatham House Report 2014.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Redakcja
Redakcja Histmag.org

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone