„Szukałem Cię!” 20 czerwca 1928 roku nie wszyscy posłowie opuścili jugosłowiański parlament
Środa, ranek 20 czerwca 1928 r. Podczas kolejnego naznaczonego żywymi dyskusjami posiedzenia jugosłowiańskiego parlamentu – Skupsztyny – w atmosferze strajków w chorwackich miastach oraz powszechnego niezadowolenia spowodowanego nikłą stabilnością polityczną rządów parlamentarnych, poseł Serbskiej Partii Radykalnej Puniša Račić oddaje strzały w kierunku posłów opozycyjnej oraz pro federalistycznej Chorwackiej Partii Chłopskiej.
Dekada porażki systemu parlamentarnego
Wydarzenia z feralnego dnia nie były dziełem przypadku, a rezultatem dekady nieudanego eksperymentu z próbą utworzenia wielonarodowego państwa oraz narastającego chorwacko-serbskiego konfliktu. Konflikt ów we znaki dał się już podczas trwania I wojny światowej, kiedy kształtował się charakter ustroju przyszłego zjednoczonego państwa. Strona chorwacka i słoweńska, skupiona wokół powołanego w 1915, Komitetu Jugosłowiańskiego, wychodziła naprzeciw centralistycznym wizjom serbskiego rządu na uchodźctwie. Opowiadali się za federalizacją państwa w taki sposób, aby wszystkie z jego nardów posiadały równy status prawny.
Kwestia ta nie została ostatecznie rozwiązana ani w momencie tworzenia nowego państwa Słowian południowych – Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, ani podczas pierwszych lat jego istnienia. Przełomowy okazał się dopiero rok 1921, kiedy to zbojkotowany przez opozycję kierowaną przez chorwackiego polityka Stjepana Radicia parlament przyjął nową, silnie centralistyczną konstytucję, zwaną widowdańską. Symbolem jej wyraźnie pro serbskiego charakteru stała się data jej przyjęcia – 28 czerwca. Jest to bowiem dzień wielkiego święta Kościoła prawosławnego, zwanego Vidovdan (dzień świętego Wita), podczas którego celebrowana jest m.in. rocznica, szczególnej dla serbskiej historii narodowej, bitwy na Kosowym Polu. Konstytucja dawała urzędującemu monarsze – Aleksandrowi I z serbskiej dynastii Karadziordziewiczów – wyjątkowo silną pozycję ustrojową. Miał on prawo m.in. rozwiązywać parlament oraz był nietykalny, przez co nie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Od roku 1921 aż po feralny parlamentarny zamach sytuacja w Królestwie nie ustabilizowała się ani przez moment. Upadały kolejne niekompetentne gabinety, a kraj pogrążony był w kryzysie ekonomicznym. Nadal narastał konflikt między Chorwatami i Słoweńcami a Serbami, liczne strajki czy manifestacje stały się niemal codziennością na ulicach miast takich jak Zagrzeb. Poprawy nie przyniosły wybory parlamentarne z 1925 r. oraz 1927 r. W latach 1918-1928 Królestwo SHS miało tylko jednego premiera, który nie był Serbem. Wszystko to znalazło odbicie w zdecydowanym zaostrzeniu stylu debaty w jugosłowiańskiej Skupsztynie. Dyskusje polityczne przybrały formę opartą już niemal wyłącznie o uprzedzenia narodowościowe.
Dzień zamachu, początek parlamentarnego chaosu
Dzień przed zamachem, 19 czerwca 1928 r., poseł centralistycznej Serbskiej Partii Radykalnej wystąpił z wnioskiem o zasięgnięcie opinii specjalisty w kwestii zdrowia psychicznego Stjepana Radicia. Stanowiło to zapewne element gry politycznej, toczonej już wcześniej zarówno przez namawiającą do rozprawy z Chorwatem redakcję pro serbskiej i pro centralistycznej gazety „Jedinstvo”, jak i przez posłów Partii Radykalnej, którzy na poprzednich posiedzeniach jawnie grozili Radiciowi śmiercią. Wczesnym rankiem 20 czerwca 1928 r., przed posiedzeniem Skupsztyny Radicia odwiedził jeszcze Sekula Drijević z Partii Czarnogórskiej, ostrzegając go o możliwym niebezpieczeństwie zamachu. Lider chorwackiej opozycji zignorował jednak te ostrzeżenia i zobowiązał się jedynie do zachowania spokoju przy próbach prowokacji ze strony serbskich radykałów.
Posiedzenie rozpoczęte protestem koalicji Radicia oraz apelami o wpisanie gróźb śmierci do protokołu sesji parlamentarnych (aby ukarać winnych) szybko przerodziło się w całkowity chaos. Na sali obrad wybuchła kłótnia. Z mównicy serbski poseł Tomo Popovic wygłaszał obelgi w kierunku posłów wiernych Radiciowi. Po salwach obelg na mównicę wszedł ostatecznie również Puniša Račić, który swoje długie wystąpienie, pełne słów pogardy wobec opozycji, zakończył takimi słowami:
I panowie, jako Serb i poseł narodowy, gdy widzę zagrożenie wobec mojego narodu i ojczyzny, otwarcie mówię, że użyję także innej broni, która ma chronić interesy serbskie... Od kilku lat, kiedy nasz kraj powinien był się skonsolidować, kiedy nasz naród powinien był skorzystać z tego, co zdobył w wojnie swoim bohaterstwem i wiernością wobec sojuszników, przez ten czas część naszego narodu (Chorwaci) zajmowała się tym, co najgorsze — oczernianiem, zakłócaniem porządku i zdradzaniem interesów naszego narodu i całego naszego państwa.
„Szukałem Cię!”
Po wygłoszeniu przemówienia Račić zszedł z mównicy i z kieszeni swojej marynarki wyciągnął rewolwer, którego lufę skierował w kierunku siedzących pośród poselskich ław posłów Chorwackiej Republikańskiej Partii Chłopskiej – Ivana Prenara, Ivana Grandiji oraz Stjepana Radicia.
Polecamy e-book Krzysztofa Rozwadowskiego pt. „Mit blitzkriegu w Polsce. Dlaczego wciąż utrwalamy niemiecką propagandę?”:
Pierwsze strzały padły w kierunku siedzącego najbliżej Račicia posła Ivana Prenara, raniąc Chorwata w serce. Na sali obrad wybuchła panika. Widząc zamieszanie, ze swojej ławy na drugim końcu sali parlamentarnej, naprzeciw zamachowcy wybiegł kolejny poseł – Đuro Basariček, który własnym ciałem chciał zasłonić prezesa swojej partii. Wbiegł on pomiędzy zamachowca a jego główny cel, przyjmując na siebie śmiertelny strzał, skierowany w stronę Stjepana Radicia. Ratować swojego przełożonego próbował również kolejny z posłów Ivan Granđa. Podobnie jak Basariček, skutecznie zagrodził on drogę zamachowcy. Miał on jednak zdecydowanie więcej szczęścia niż poprzednie ofiary – pocisk wystrzelony przez Račicia trafił go bowiem w zegarek schowany w kieszeni jego kamizelki. Granđa wyszedł więc z całego zamieszania bez szwanku. W przeciągu kilkunastu sekund Račić postrzelił trzech chorwackich posłów, z czego jednego śmiertelnie. Następnie postrzał w brzuch otrzymał sam Stjepan Radić, Ostatnią ofiarą zamachowcy stał się bratanek Stjepana Radicia – Pavle Radić. Widząc go biegnącego w swoim kierunku, zamachowiec wykrzyczał słowa „Szukałem Cię!”, po czym oddał w stronę posła ostatni strzał. Następnie Puniša Račić spokojnym krokiem opuścił budynek parlamentu, wykrzykując słowa „Niech żyje Wielka Serbia” i udał się samochodem do mieszkania swojego przyjaciela.
Dalsze losy ofiar i zamachowcy
Opuszczając parlament, Račić miał na swoim sumieniu jedną ofiarę śmiertelną – Đuro Basarička. Ostatecznie bilans ten znacząco się powiększył. W przeciągu kilku godzin od zamachu w szpitalu zmarł Pavle Radić, uratować udało się natomiast Ivana Prenara. Początkowo wyglądało na to, że zamach przeżyje również sam Stjepan Radić, którego stan, mimo ciężkich obrażeń, wydawał się stabilny. Pogorszenie przyszło jednak na początku sierpnia. Radić zmarł w zagrzebskim szpitalu 8 sierpnia 1928 r., stając się tym samym chorwackim bohaterem narodowym.
Ciekawy okazał się dalszy los zamachowcy. Krótko po zamachu został osadzony w areszcie, lecz nie przeszkodziło to w narodzinach legendy męczennika za sprawę serbską. Jego czyn był celebrowany przez znaczącą część serbskiego społeczeństwa. Mimo oficjalnego potępienia zamachu przez władze państwowe, pierwotny wyrok sześćdziesięciu lat pozbawienia wolności szybko skrócono do dwudziestu lat. Większość swojego wyroku Račić spędził w areszcie domowym, w willi niedaleko miejscowości Požarevac, w której oprócz prywatnej służby przysługiwało mu prawo do przepustek. Z aresztu domowego został ostatecznie zwolniony 27 marca 1941 r. Trzy lata później, 16 października 1944 t., podczas wyzwalania Belgradu zginął z rąk partyzantów Tity.
Skutki polityczne parlamentarnego zamachu
Okoliczności zamachu oraz pobłażliwe traktowanie głównego sprawcy skłoniły część ówczesnej opinii publicznej do poglądu, że to sam Aleksander I wraz z najbliższym otoczeniem miał stać za jego organizacją. Dowodem na to miało być również autorytarne przejęcie władzy przez króla w styczniu 1929 r., oraz przekazanie urzędu premiera swojemu bliskiemu współpracownikowi i członkowi tajnej nacjonalistycznej serbskiej organizacji „Biała Ręka” – Petarowi Živkoviciowi. Wedle tych teorii Aleksander I, widząc rozkład jugosłowiańskiego państwa, postanowił wyeliminować (w jego mniemaniu) główną przyczynę jego upadku– Stjepana Radicia, a kiedy to nie pomogło, samodzielnie przejąć władzę. Czy tak naprawdę było? Mimo całkiem przekonującej argumentacji, zdecydowana większość badaczy tego tematu nie skłania się ku takiej wersji wydarzeń. Nie zmienia to jednak faktu, że zamach z 20 czerwca 1928 r. był wydarzeniem, które bezpośrednio przyczyniło się do upadku ustroju parlamentarnego w Jugosławii, otwierając tym samym drogę do wprowadzenia, jak w wielu innych państwach ówczesnej Europy, autorytarnej dyktatury króla Aleksandra I.
Bibliografia:
Dušan Bilandžić , Hrvatska moderna povijest, Zagrzeb 1999, s. 63-79.
Elinor Despalatović, The Roots of the War in Croatia, [w:] Neighbors at war: anthropological perspectives on Yugoslav ethnicity, culture, and history, redakcja naukowa Joel M. Halpern, David A. Kideckel, Pennsylvania State University. Pennsylvania State University Press University Park, Pensylwania 2000, s. 81-88.
Jean Lunt Marinović, 80th Anniversary of Serbian Assassination of Croatian MPs in Belgrade, croatianviewpoint.com, czerwiec 2008, [dostęp 1 sierpnia 2025], https://www.croatianviewpoint.com/HousingFrameOne.php?ShowThisPage=AssassinationOfCroatianMPsIn1928
Josip Horvat, Politička povijest Hrvatske, Zagrzeb 1989, s. 339-342.
Latinka Perović, Separatizam kao reakcija na diktaturu od 6. januara 1929. Godine, yuhistorija.com, [dostęp 1 sierpnia 2025], https://yuhistorija.com/serbian/jug_prva_txt01c3.html
Mieczysław Tanty, Bałkany w XX wieku. Dzieje Polityczne, Warszawa 2003, s. 173-181.
Władysław Felczak, Tadeusz Wasilewski, Historia Jugosławii, Kraków 1985, s. 423-447.
Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz
