Tore Skeie – „Era wilka” – recenzja i ocena
Tore Skeie – „Era wilka” – recenzja i ocena
Książka rozpoczyna się w połowie lat siedemdziesiątych X wieku, kiedy nad Anglią pojawia się kometa, a kilka lat później kraj staje się celem nasilających się najazdów Wikingów. Choć autor –jeden z najbardziej cenionych norweskich historyków młodego pokolenia – często sięga po sagi i poezję skaldyczną, jego narracja nie mitologizuje przeszłości. Przeciwnie, przedstawia średniowiecze jako brutalny, bezkompromisowy świat, w którym liczą się przede wszystkim siła i zdolność do podejmowania trudnych decyzji.
Skeie oddziela fakty od interpretacji, nie romantyzuje wydarzeń ani postaci, a historię traktuje przede wszystkim jako proces polityczny. Styl jego opowieści, choć oparty na rzetelnych źródłach, pozbawiony jest akademickiego tonu – narracja jest płynna, zwięzła i przystępna, a zarazem pełna historycznego realizmu. „Era Wilka” to opowieść o władzy, ambicji i rywalizacji, napisana z literackim rozmachem, oparta na solidnym fundamencie źródłowym. Dzięki temu książkę czyta się niemal jak powieść przygodową opartą na wydarzeniach rozgrywających się tysiąc lat temu.
W centrum wydarzeń znajduje się młody król Anglii, Aethelred II, którego panowanie przypadło na czas narastającego zagrożenia ze strony Skandynawów. Norweski badacz ukazuje go jako władcę uwikłanego w system – postać słabą i tragiczną, uwięzioną w mechanizmach władzy. Kontrastuje z nim jego następca Knut Wielki – wojownik, który dzięki determinacji i wizji potrafił zbudować imperium obejmujące Anglię, Danię i Norwegię. Jeszcze innym typem przywódcy okazuje się jego rywal Olaf Haraldsson, znany później jako święty i patron Norwegii. W książce przedstawiony jest jako bezwzględny i pragmatyczny polityk, doskonale odnajdujący się w brutalnej rzeczywistości XI stulecia. Granica między świętością a okrucieństwem jest cienka i w dużej mierze zależy od narracji zwycięzców.
Opublikowana po raz pierwszy w 2018 roku praca, łącząca rzetelność naukową z przystępną narracją, bez wątpienia należy do najlepszych pozycji poświęconych schyłkowemu okresowi epoki Wikingów oraz rywalizacji o dominację w Europie Północnej na przełomie X i XI wieku. Norweski badacz, w przeciwieństwie do części brytyjskiej historiografii, prezentuje bardziej wyważoną ocenę skandynawskich najeźdźców.
Realia epoki autor odmalowuje bez zbędnego moralizowania. Choć pisze o wydarzeniach i „micie założycielskim, na którym Norwegowie zbudowali swój kraj”, stara się być obiektywny. Na zmagania o władzę patrzy z odpowiednim dystansem. Dostrzega uniwersalne mechanizmy rządzące polityką, takie jak chrystianizacja wykorzystywana jako narzędzie polityczne. Rozumie rolę propagandy i strachu wywoływanego brutalnością najazdów. Nie epatuje jednak przemocą – raczej ukazuje ją jako znak czasu i cecha epoki, w której nie było miejsca na słabość.
Mankamenty, takie jak brak indeksu końcowego czy powtórzenia niektórych fragmentów, nie wpływają na wysoką ocenę recenzowanej książki, którą warto polecić nie tylko miłośnikom seriali takich jak „Wikingowie” i „Upadek królestwa”, ale także wszystkim zainteresowanym średniowieczem i Realpolitik. To fascynująca, wielowarstwowa opowieść, która łączy pasję badawczą z talentem narracyjnym – i pokazuje, że historia potrafi być równie wciągająca jak najlepsza beletrystyka.