Twoja babcia to skarbnica wiedzy. Zachowaj ją dla innych!

opublikowano: 2014-01-21, 17:26
wolna licencja
Każda babcia to skarb. Nie tylko dlatego, że rozpieszcza wnuki. Babcia (i dziadek!) to także dziesiątki lat często bezcennych przeżyć i doświadczeń, z których warto i trzeba korzystać. I które warto zachować dla przyszłych pokoleń.
reklama
Georgios Jakobides, Ulubienica babci (1893)

Dla każdej rodziny dziadkowie są (a przynajmniej mogą być) korzeniami, źródłem tożsamości, łącznikiem z tą najbardziej osobistą historią, o której nie sposób dowiedzieć się z podręczników, prac historyków, telewizji czy „Histmaga”. To babcia może wyjaśnić, dlaczego w Twoim domu potrawy wigilijne różnią się od tych ze stołów sąsiadów, dlaczego na śniadanie jesz skibkę a nie kromkę chleba oraz kto kupił stary zegarek, który dostałeś na pierwszą komunię razem z Pegasusem i kartridżem 9999 gier w jednym.

W niektórych domach tradycja pozostaje żywa i pielęgnowana, w innych zaś odpowiedzi na pytania o rodzinną przeszłość pozostają już dla najmłodszego pokolenia nieznane. Nawet jednak w tych rodzinach, w których dziadkowie są często słuchani z najwyższą uwagą, można najczęściej wiele zrobić dla lepszego poznania własnej mikrohistorii i zachowania symbolicznej łączności z dawnymi pokoleniami –skich, –ckich, –ów itd. Być może wielokrotnie oglądałeś z babcią dawne rodzinne fotografie, ale czy pomyślałeś, by je wszystkie podpisać, dopóki identyfikacja przedstawionych na nich miejsc i osób nie sprawia problemu? Uwielbiasz smak babcinych pierogów czy konfitur? Czy zanotowałeś jej przepis, by i Twoje wnuki mogły ten smak poznać?

Być może często słuchałeś o mnóstwie nieznanych Ci bliżej krewnych i powinowatych, żyjących i nieżyjących pradziadkach, wujkach, ciociach, stryjach, kuzynach, ale czy przyszło Ci do głowy, by umieścić ich wszystkich na rodzinnym drzewie genealogicznym, zapisać o każdym choćby te kilka słów, które potrafi o nich powiedzieć babcia? Możesz nie mieć teraz czasu lub chęci, by opracowywać rodzinną genealogię, ale jeśli teraz nie wykonasz tego pierwszego etapu, później możesz już nie mieć takiej możliwości. Pozbawisz jej też własne dzieci.

Nie tylko dla rodziny

Babcia i jej wiedza są jednak cenne nie tylko dla jej najbliższych. Każdy, kto przeżył 70, 80, 90 lat między Odrą a Dnieprem, między Bałtykiem a Morzem Czarnym, ma do opowiedzenia ciekawą historię. Niestety, często myśli się o tym w dość schematyczny sposób, że warto i trzeba pytać o wojny, okupację, deportacje, prace przymusowe, obozy, komunistyczne represje itp. Tymczasem to co najbardziej interesujące, mogą być zupełnie inne tematy. O ileż więcej wiemy – zarówno my-zwykli ludzie, jak i my-historycy – o Powstaniu Warszawskim niż o tużpowojennej codzienności: strachu i niepewności, moralności nadwyrężonej wojną, radości z jej zakończenia, o migracjach, powrotach, odbudowie, o pierwszych powojennych zasiewach i żniwach, o pierwszych studentach, pierwszych listonoszach…

reklama

Wciąż jednak mówimy o styku historii „wielkiej” i tej „małej”. A czyż nie może zaciekawić, czym golił się po raz pierwszy dziadek? Może wynalazkiem stulecia była dla niego ręcznie nakręcana maszynka do golenia, która pozwoliła odstawić brzytwę raniącą zbyt delikatną twarz? Co i czym się jadło, w czym się chodziło, czego i jak uczono w szkole, jak wyglądało wesele, co wisiało na choince, jakie były zasady dziecięcych zabaw… – o wszystko warto zapytać. Choćby o czyszczenie pierza.

Pójdź zatem do babci i dziadka a oprócz złożenia życzeń, poproś, by opowiedzieli o swoim życiu i po prostu uważnie posłuchaj: dla wielu z nich może to być wielką radością. Niektórzy opowiadają chętnie, innych trzeba (taktownie!) namawiać. Jedni obdarzeni są naturalnym talentem gawędziarskim i uraczą Cię długą opowieścią, inni czekać będą na Twoje pytania. W każdym przypadku może być to Twoja najciekawsza rozmowa w życiu, pełna wzruszeń i zaskakujących informacji.

Nie będzie przesadą nagranie takiej rozmowy na dyktafonie, a jeszcze lepiej za pomocą kamery. Efektem może być najcenniejsza rodzinna pamiątka, ale i cenne źródło historyczne. Bądźmy szczerzy: nie każde wspomnienia warto wydawać na papierze, wiele nie znajdzie – niestety – czytelników. Jest jednak wiele innych sposobów, na utrwalenie babcinych doświadczeń. Przepisy kulinarne czy sposoby na uporczywe plamy, o jakich Zygmunt Chajzer nie słyszał, mogą stać się podstawą do internetowego bloga. Najciekawsze fragmenty nagrań znaleźć mogą widzów i słuchaczy chociażby na Youtube. Różnego rodzaju instytucje organizują od czasu do czasu akcje nagrywania i zbierania relacji świadków historii, a także skanowania starych rodzinnych fotografii. Nie każda babcia i nie każda historia doczeka się zainteresowania, na jaką zasługują, ale samo stworzenie takiej możliwości to już rzecz niebłaha. Oczywiście nie rób nic bez wiedzy i zgody samej babci!

***

Jeśli myślisz o innym niż czysto prywatne wykorzystaniu babcinych opowieści, poczytaj trochę o historii mówionej (oral history), o tym jak przeprowadzić wywiad, by był on użyteczny dla historyków czy socjologów. Zacząć można np. od tego elementarza. Jeśli chciałbyś zająć się genealogią, spisać historię rodzinną, skorzystać możesz z naszego Poradnika początkującego genealoga i wielu, wielu innych stron, które służyć będą pomocą w poszukiwaniu własnych korzeni. Im większe Twoje przedsięwzięcie, tym lepiej się do niego przygotuj. I zastanów się, czy na pewno tego chcesz: robienie czegokolwiek, „bo tak trzeba”, do niczego nie prowadzi.

reklama
Komentarze
2014-01-24 18:43
Gość: ROBERT R.
Moja Kochana Babcia, opowiadała wspaniałe przepiękne opowieści, gdy byłem jeszcze dzieckiem . Miała nas wnuków sporą gromadkę od dwóch córek i syna . Siadaliśmy wokół Niej wianuszkiem i płynęły sagi, fakty i mity . A miała co opowiadać, całe życie upłynęło Jej od rewolucji do rewolucji, od wojny do wojny , a była hen z Sienkiewiczowskich stepów i lasów, . Nigdy nie opowiadała o głodzie, trwogi o dzieci, gdy jechała na Sybir, gdzie nawet slina do ziemi nie mogła dolecieć w stanie pierwotnym po splunięciu, bo zdążyła zawsze zamarznąć . Czasami szedłem z Babcią do kina, jeszcze gdy nie było dubbingu, tylko napisy, które starałem się czytać dla Babci po cichu, co wywoływało protesty sali , Gdy kiedyś , kiedyś w szkole przerabialiśmy lekturę, doznałem jakby powrotu do przeszłości . Czytając książkę , źle, bardzo źle się czułem, jakbym ją już czytał, ale na pewno nie czytałem, może oglądałem w kinie, też nie . Bijąc się z myślami bardzo długo, skąd znam tę opowieść, gdy doznałem olśnienia . Była to "W pustyni i w puszczy" , którą opowiadała nam Babcia we wczesnym dzieciństwie . Drugie olśnienie to Mamo, skąd Babcia znała tę wspaniałą książkę , skoro Jej czytałem napisy w kinie ? No i nastąpił ciąg dalszy rodzinnych opowieści, Mama opowiedziała mi następną sagę rodzinną, jak to w jesienno zimowe długie wieczory, jako dzieci wraz Matką siadały wokół Ojca mojego Dziadka przy kominku , który czytał na głos książki, co za pamięć, po półwieczu bez mała potrafiła z detalami nam przekazać . Później, gdy miałem 16 - 17 lat, ciągnąłem Ją za język, zadając konkretne pytania, odpowiedzi notowałem w formie notatek na kartkach, które mam do dzisiaj. Ale wszedł Wuj , z zainteresowaniem co tam ten poeta pisze, więc schowałem notatki i później już do zwierzeń nie doszło z różnych życiowych powodów . Babcia odeszła, Mama niewiele z tamtych lat pamiętała,dzisiaj już nic nie pamięta, już Obie nie odpowiedzą na żadne zz pytań . Ciotka raczej nie miała czasu , zbyt dużo nas tam darmozjadów było, więc od rana przygotowywała obiad, itd .Tylko jakby wszyscy się zmówili i żadna z Nich nie opowiadała z własnej woli o przeszłości, strasznej, pełnej dramatów, upokorzenia , nadziei. Podobnie było z Ojcem, który o swojej przeszłości z czasów przedwojennych, wojennych i powojennych nie opowiedział , nie zdążył . Dzisiaj zostały książki a przede wszystkim internet , powoli odtwarzam sagę rodzinną , piszę do różnych instytucji, typu archiwum czy muzeum , składam mozaikę losów moich najbliższych dla następnych pokoleń . Ale to już nie ten dech, nie ten włos i drżący głos , a dziewczyny, które kochałem powychodziły za mąż dawno już, etc. coraz trudniej wobec rodzinnej pamięci się odnaleźć. Ale wnuk rośnie i wnet przodka rozliczyć chciał będzie, więc muszę się sprężać, aby zapisać białe karty, jak najwięcej . To ważne zadanie, które sami sobie w pewnym momencie zadajemy .
Odpowiedz
2014-01-23 12:58
Gość: Anonim
Moją babcię pamiętam najczęściej jako skarbnicę obaw, narzekania i strachu :/ Nie ma co idealizować każdej babci i dziadka, ludzie są różni. Bycie babcią nie czyni nikogo lepszym lub gorszym.
Odpowiedz
2014-01-21 23:03
Gość: Tomaszczyk Adam
Świetny tekst Panie Romanie. Pozostaje mi podesłać go dalej. Może ktoś skorzysta z rad. Ja już jakiś czas noszę się z takim zamiarem. I to co Pan napisał, jest dobrym impulsem.
Odpowiedz
o autorze
Roman Sidorski
Historyk, redaktor, popularyzator historii. Absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Przez wiele lat związany z „Histmagiem” jako jego współzałożyciel i członek redakcji. Jest współautorem książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009). Współpracował jako redaktor i recenzent z oficynami takimi jak Bellona, Replika, Wydawnictwo Poznańskie oraz Wydawnictwo Znak. Poza „Histmagiem”, publikował między innymi w „Uważam Rze Historia”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone