Widziałem „Czerwone maki”. Moje wrażenia po seansie

opublikowano: 2024-04-06, 12:09
wolna licencja
„Czerwone maki” to film, który przedstawia udział polskich żołnierzy w jednej z najsłynniejszych bitew II wojny światowej. Przeczytaj recenzję i dowiedz się, czy warto iść do kina na film „Czerwone maki” w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza.
reklama
„Czerwone maki” – kadr z filmu (fot. Olaf Tryzna, prawa zastrzeżone)

Choć praktycznie co roku powstaje jakiś film podejmujący problematykę II wojny światowej, to jednak nadal w polskiej kinematografii jest wiele „białych plam”, dotyczących bardzo ważnych aspektów największego w historii ludzkości konfliktu zbrojnego. Jedną z nich była właśnie bitwa o Monte Cassino. Nic więc dziwnego, że plakat reklamujący „Czerwone maki” promuje produkcję jako pierwszy polski film o tej tematyce. Obawiałem się tylko, że jak w wielu przypadkach, film może okazać się „niewypałem”. Na szczęście po seansie mogę z czystym sumieniem przyznać, że moje obawy okazały się nieuzasadnione.

„Czerwone maki” – zarys fabuły

Główny bohater, 17-letni Jędrek Zahorski, nie jest nieskazitelnym rycerzem, w typie sienkiewiczowskich bohaterów. To dojrzewający człowiek, który po traumatycznych przejściach w ZSRS (stracił tam m.in. siostrę) czuje się „wypalony”. Ważniejsze staje się dla niego to, by przeżyć wojnę i ocalić ludzi, którzy są mu bliscy, niż walczyć za okupowany kraj. Gdy dokonuje niecnych czynów, robi to nie dla własnej korzyści, a po to, by pomóc najbliższym. Tak jest chociażby w scenie otwierającej film, w której widzimy Jędrka kradnącego ze szpitala w Iranie leki dla ukochanej dziewczyny. To właśnie miłość do Poli jest głównym motywem powracającym w filmie wielokrotnie.

Jako że głównym celem bohatera jest przeżycie wojny, a nie walka o dobro ojczyzny, Jędrek popada w konflikt zarówno z dziewczyną, jak i ze starszym bratem Stanisławem, którzy mają radykalnie odmienne zdanie od niego. Jedynym człowiekiem, który cały czas w niego wierzy i się nim opiekuje, jest korespondent wojenny, zwany w filmie „Redaktorem”. Postać ta wzorowana jest na Melchiorze Wańkowiczu, którego w mistrzowski sposób zagrał charyzmatyczny Leszek Lichota. To dzięki niemu Jędrek przejdzie stopniową przemianę i wreszcie zdecyduje się wziąć udział w walce.

„Czerwone maki” – kadr z filmu (fot. Olaf Tryzna, prawa zastrzeżone)

„Czerwone maki” – wątki historyczne

Drugą przestrzenią filmu są wydarzenia historyczne dotyczące bitwy, ukazane z perspektywy generała Władysława Andersa (Michał Żurawski) i jego podwładnych, generała Nikodema Sulika (Bartłomiej Topa) oraz generała Zygmunta Bohusza-Szyszko (Zbigniew Stryj). Michał Żurawski dobrze ukazał wewnętrzne rozdarcie granej przez siebie postaci. To człowiek, który ma silne opory moralne przed posłaniem swoich żołnierzy do walki, w której z góry wiadomo, że znaczna część zginie. Z drugiej strony, przeważa w nim chęć poprawy fatalnego położenia politycznego, w jakim po wkroczeniu Sowietów do Polski, znajdowała się jego ojczyzna. Do walki pcha go nadzieja, że zwycięstwo podległych mu żołnierzy stworzy silne argumenty do tego, by przywódcy państw zachodnich wstawili się za Polską w rozgrywce z ZSRS. Dobrze ilustrują to jego słowa: „musimy do końca być lojalnym aliantem”. Pozostali aktorzy wcielający się w przedstawicieli dowództwa wojskowego również dobrze odegrali swoje role.

W mojej ocenie atutem filmu są też sceny batalistyczne, które uważam za realistyczne i działające na wyobraźnię. Ukazują one krwawe i przerażające oblicze wojny, która albo pozbawia życia walczących w niej żołnierzy, albo też na trwałe czyni z nich inwalidów. Pozytywnym akcentem było uwzględnienie w filmie słynnego Misia Wojtka, który przez cały czas był bardzo zżyty z głównym bohaterem.

Film „Czerwone maki” jest jednym z najlepszych filmów wojennych, które obejrzałem w ciągu ostatniej dekady. Wartka i cały czas trzymająca w napięciu akcja, skomplikowany psychologicznie główny bohater, a także niezwykle wymowne i świetnie stworzone sceny walk sprawią, że widz ani przez minutę nie będzie się nudził. Gorąco polecam!

Masz inne zdanie na temat recenzowanego filmu? Zachęcamy do zostawienia opinii w komentarzu lub nadesłania do nas swojej recenzji!

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

reklama
Komentarze
o autorze
Konrad Ruzik
Urodzony w 1988 roku, absolwent historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz historii i politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią Polski oraz historią powszechną wieków XX, XIX i XVI-XVIII. Miłośnik twórczości Williama Szekspira, poezji śpiewanej oraz filmów historycznych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone