Z wizytą w Lublanie

opublikowano: 2011-11-25, 08:45
wolna licencja
Polacy zawsze chętnie jeździli w odwiedziny do południowych Słowian, najczęściej jednak ograniczali się do słonecznych plaż Bułgarii lub gwarnych ulic Belgradu. Tymczasem na Bałkanach jest wiele innych miejsc wartych zobaczenia. W ramach odkrywania miejscowości mniej uczęszczanych przez turystów zapraszam na krótką wycieczkę do stolicy Słowenii, Lublany.
reklama

Lublana jest miastem, w którym zawsze ścierały się włoskie, niemieckie i słowiańskie wpływy kulturowe. Prawa miejskie otrzymała w pierwszej ćwierci XIII w., ale pozostałości tamtych czasów nie można już odnaleźć w dzisiejszym krajobrazie miasta. Wyjątkiem jest tu najbardziej rozpoznawalny symbol miasta, czyli zielony smok. Pręży się on nie tylko w miejskim herbie, ale także na „smoczym moście” przebiegającym nad rzeką Lublanicą, a zbudowanym w centrum starego miasta w początku poprzedniego stulecia.

Zielony smok na „smoczym moście”

Przechodząc wspomnianym mostem z północy na południe, wystarczy jedynie unieść głowę, żeby dostrzec na potężnym wzgórzu (wszak Alpy są tak blisko!) sylwetkę lublańskiego zamku. Nie jest tak monumentalny, jak ten w nieodległym Budapeszcie, ale i tak robi wielkie wrażenie, z majestatem panując nad całym miastem. Nieopodal „smoczego mostu” znajduje się jeden z głównych placów Lublany, Prešernov trg. Swoje imię zawdzięcza wielkiemu romantycznemu poecie słoweńskiemu France Prešerenowi, którego pomnik dominuje nad całym placem. Jego patron jest uważany za twórcę współczesnego literackiego języka słoweńskiego, a rocznica jego śmierci, 8 lutego, jest obchodzona w Słowenii jako święto narodowe.

Pomnik France Prešerena

Tylko parę kroków od pomnika znajduje się słynne Tromostovje – potrójny most. Jest to dzieło wybitnego słoweńskiego architekta Jože Plečnika, który głównie w latach 30. zeszłego stulecia zaprojektował w stolicy Słowenii wiele budynków. Plečnik był silną osobowością; nie tylko wykształcił swoisty styl, ale także zaproponował nową wizję Lublany, która miała być miastem kanałów i mostów, swoistą nową Wenecją. Chociaż nie wszystkie jego pomysły zostały zaakceptowane i całości koncepcji nie udało się zrealizować, to jego wpływ na wygląd miasta jest niezaprzeczalny. Nie bez kozery mówi się o „Lublanie Plečnika” – bez niego nie sposób byłoby sobie wyobrazić dzisiejszego wyglądu tego miasta.

Popiersie Jože Plečnika przed Uniwersytetem w Lublanie

Po przejściu przez Tromostovje na południe już po parudziesięciu metrach można napotkać lublański ratusz. Powstał on w końcu XVI w. jako budowla późnorenesansowa, ale w początku XVIII w. uległ gruntownej przebudowie w stylu będącym połączeniem schyłkowego baroku i wczesnego klasycyzmu. Co ciekawe, także z tym budynkiem wiąże się aktywność Jože Plečnika. W latach 20. zaprojektował on pomnik króla Piotra I Karadżordżevicia, pierwszego władcy Królestwa SHS, który umieszczono przed budynkiem ratusza. Gdy w 1941 r. do Lublany wkroczyły wojska włoskie, pomnik został zrównany z ziemią i nigdy nie wrócił już przed budynek lublańskiego magistratu.

Ratusz w Lublanie

Spacer ulicą zwaną starym targiem ([Stari trg]) przenosi w czasy siedemnasto- i osiemnastowiecznej Lublany, ośrodka miejskiego Księstwa Krainy istniejącego wówczas na mapach jako Laibach. Było to miasto ludzi niezwykle przedsiębiorczych, ale także dwulicowych. Może tego dowodzić przykład tutejszych Żydów, którzy choć na co dzień traktowani byli jako współplemieńcy i współgospodarze tych ziem, to jednak zostali wypędzeni z miasta. Dlaczego? Otóż okazało się, że chrześcijańscy kupcy, chcąc pozbyć się konkurenta w interesach, doprowadzili do wydania takiej decyzji przez władcę w Wiedniu. Jak widać, na pozór przyjaźni mieszkańcy Krainy bezwzględnie pilnowali swoich interesów.

reklama

Gdy po pewnym czasie nasycimy się widokiem barokowych i klasycystycznych kamieniczek, znowu możemy wrócić nad brzeg Lublanicy. Tam zaś z kolei można podziwiać kolejne dzieło Jože Plečnika, czyli Čevljarski most – most szewców. W miejscu tym most istniał już prawdopodobnie od XIII w., jednak nic z pierwotnej konstrukcji nie przetrwało dziejowej zawieruchy. Aktualnie miejsce to zajmuje kamienna budowla z początku lat 30.

Čevljarski most w Lublanie

Nie jest jednak tak, że cała Lublana to dzieło architektów z czasów habsburskich oraz niezmordowanego Plečnika. Niekiedy do głosu dochodzili także współpracownicy tego ostatniego, czego najbardziej znanym przykładem jest Nebotičnik (dosłownie: drapacz chmur), zbudowany w początku lat 30. i zaprojektowany przez Vladimira Šubica. Był on aż do 1940 r. najwyższym budynkiem w Jugosławii i jednym z najwyższych w Europie – liczył sobie nieco ponad 70 metrów wysokości. Zbudowany w stylu stanowiącym połączenie neoklasycyzmu i art deco, stanowił jasne nawiązanie do wielkomiejskiej architektury rodem zza oceanu. Był też, i do dzisiaj pozostaje, jedną z wizytówek miasta, a widok z tarasu znajdującego się na ostatnim piętrze robi niemałe wrażenie.

Lublański drapacz chmur

Niezatarte piętno na mieście wywarły oczywiście czasy komunistyczne. Niestety, architektura tamtych czasów negatywnie odróżnia się na tle budowli, o których wspomniałem. Przykładem tego może być budynek parlamentu, mieszczący pierwotnie zgromadzenie Socjalistycznej Republiki Słowenii. Mówiąc najkrócej, nie jest to budynek szczególnie monumentalny ani też architektonicznie wyszukany.

Parlament w Lublanie

Jeszcze bardziej zaskakujące jest, jak wiele pomników z czasów Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii znaleźć można na lublańskich ulicach. Jednym z przykładów może być choćby wątpliwej urody pomnik rewolucji stojący parędziesiąt metrów od budynku parlamentu.

Pomnik rewolucji

Należy pamiętać, że obie te budowle znajdują się na placu republiki ([Trg republike]), który stanowi także symboliczne centrum Lublany. Centralne miejsce placu stanowi maszt ze słoweńską flagą, gdzie wciągnięto ją po raz pierwszy 25 czerwca 1991 r., gdy ogłoszono niepodległość tego państwa.

Warto wspomnieć, że i sztuka nowoczesna szuka swojego miejsca w krajobrazie słoweńskiej stolicy. Przykładem mogą być choćby niezwykłe rzeźby umieszczone na mostach na Lublanicy, gdzie kontrastują z idealną koncepcją „Lublany Plečnika”. Jedną z nich jest rzeźba szatana stojąca na nowo wybudowanym moście rzeźników ([Mesarski most]).

Odrobina słoweńskiej sztuki nowoczesnej

Oczywiście miasto to nie tylko architektura. Każdemu wybierającemu się do Lublany bardzo polecam tutejsze restauracje z kuchnią... serbską. Są absolutnie rewelacyjne, naprawdę, trudno o lepsze doznania kulinarne. Niesamowicie pozytywnie zaskakuje także Metelkova, półlegalne centrum lublańskiej kontrkultury. To niezwykłe miejsce składa się z wielu drobnych klubów i squatów, gdzie sprzedaje się alkohol domowej produkcji (i nie chodzi tu o prostacki bimber!) i gdzie można posłuchać rozmaitej muzyki, od łagodnego reggae po ciężki metal. Życie towarzyskie słoweńskiej stolicy nie jest może tak żywiołowe jak w Sarajewie czy Belgradzie, ale jest po prostu inne i ma swoją specyfikę. W końcu lat 70. legenda słoweńskiego punka, zespół Pankrti śpiewał: Lublana je bulana – Lublana jest chora. Chora, bo śmiertelnie nudna. Proszę nie dać się zwieść, to hasło jest już dawno nieaktualne.

Korekta: Justyna Piątek

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Przeperski
(ur. 1986), doktor historii, pracownik Instytutu Historii Nauki PAN. Od stycznia 2012 do czerwca 2014 redaktor naczelny Histmaga. Specjalizuje się w dziejach Europy Środkowej w XX wieku, historii dziennikarstwa i badaniach nad transformacją ustrojową. Autor m.in. książek „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą” (2014) i „Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku” (2016). Laureat nagrody „Nowych Książek” dla najlepszej książki roku (2017), drugiej nagrody w VII edycji Konkursu im. Inki Brodzkiej-Wald na najlepsze prace doktorskie z dziedziny humanistyki (2019). Silas Palmer Research Fellow w Stanford University (2015), laureat Stypendium im. Krystyny Kersten (2015), stypendysta Funduszu Wyszehradzkiego w Open Society Archives w Budapeszcie (2019). Kontakt: [email protected]

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone