Zapraszamy na premierę książki: „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”

opublikowano: 2016-09-26 12:55
wolna licencja
poleć artykuł:
Reporterzy Konrad Piskała i Tomasz Potkaj oraz historyk dr Leon Popek opowiadają o losach grupy dzieci uratowanych z rzezi wołyńskiej 1943 i 1944 roku. Po ponad 70 latach otwierają koperty z pisanymi przez nie, nigdy nie wysłanymi listami. I odnajdują nadawców.
REKLAMA

Zapraszamy na premierę książki „Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”. W spotkaniu udział wezmą autorzy: Konrad Piskała, dr Leon Popek, Tomasz Potkaj. Prowadzenie: Barbara Schabowska (Polskie Radio 2). Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20, Warszawa, godz. 19:00.

Zobacz stronę wydarzenia na Facebooku!

O książce

Najważniejsze rzeczy ratuje się przez przypadek. Tak było z tymi listami. Jest ich 129. Pisane nieporadnym dziecięcym pismem, często z błędami. Przeleżały nieotwierane pół wieku w pudełku po butach w mieszkaniu krakowskiej profesor Jadwigi Klimaszewskiej. Wśród kopert jest karteczka z jednym zdaniem, które wszystko wyjaśnia: „Listy dzieci z Pieskowej Skały zwrócone z granicy frontu”. To korespondencja sierot uratowanych z pogromów na Wołyniu, które w 1943 i 1944 roku znalazły schronienie w domu dziecka urządzonym na zamku pod Krakowem i stamtąd piszą do rodziców, którzy zostali na Kresach. Nie wiedzą, że listy już tam nie dotrą. Konrad Piskała, dr Leon Popek i Tomasz Potkaj nie tylko otwierają koperty, ale i docierają do nadawców. Dziś dzieci z Pieskowej Skały mają po osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt lat,. Niektórzy po raz pierwszy opowiadają o swoich przeżyciach. Jakby czekali, że ktoś ich wysłucha. Z tych wstrząsających opowieści wyłania się obraz zbrodni na Wołyniu widzianej oczami dzieci. To też świadectwo ogromnego poświecenia ludzi, którzy ich z tej pożogi ratowali. Jedną z tych osób jest Jadwiga Klimaszewska, która przechowała listy. Jednak koniec wojny nie przynosi ulgi. Obrazy z tych wydarzeń dzieci muszą nieść ze sobą przez całe życie. Z różnych względów musiały też milczeć. Aż do dzisiaj.

Fragmenty:

1.

„Przed Wielkanocą 1944 roku Józef Sąsiadowski zaczął kopać tunel.

  • Nawet jak podpalą dom, to uciekniemy do sadu. Tylko musicie potem umieć ukryć się w polu - tłumaczył.

Więc Janka pytała:

  • Tato, a czy te choineczki będą dobre? Tam przycupniemy!

Ojciec patrzył, oceniał i odpowiadał:

  • Tak, są dobre. Gdyby coś się działo wbiegnijcie tam i czekajcie aż się uspokoi.

Janka ze Stasiem często wyobrażali sobie napad. W różnych sytuacjach. Na przykład, gdy bandyci zaskoczą ich na podwórku, to dokąd będą uciekać? A jeśli na ulicy? Może w drodze z kościoła? Uznali, że najlepiej ukryć się za domem, tam gdzie rozpoczynały się włości hrabiego Dzieduszyckiego. Mama przygotowała im plecaki ratunkowe. W każdym były ciepłe rzeczy i trochę jedzenia - chleb, cukier. ”

2.

„Pod nieobecność Pawła Łabaszczuka ktoś zabrał z gospodarstwa poniemieckie maszyny rolnicze, ograbił dom z dywanów i złota, które Paweł przywiózł z Niemiec. Kiedy Łabaszczuk wrócił wściekł się na najstarszego syna, Leona. Już wcześniej nie podobało mu się, że chłopak zadawał się z Rosjanami.

  • Pewnie siedziałeś z nimi, zamiast pilnować majątku! – mógł krzyknąć.

A może go nawet uderzył. Leon bardzo to przeżył. Poszedł na strych i powiesił się na pasku od spodni. W kieszeni jego koszuli znaleziono święty obrazek. Może był na nim Jezus z gorejącym sercem, wysyłany przez dzieci z Pieskowej Skały? Na odwrocie napisał słowa pożegnania do ojca i brata.”

3.

„Po raz pierwszy od ucieczki w lipcu 1943 roku, Ambroży Wereszczyński pojechał do Zielonego Dębu na początku lat 90. Potem wracał na Ukrainę jeszcze kilkakrotnie. Za każdym razem się bał. Ale ciałom bliskich należy się przecież porządna mogiła. Choćby po to, by dzisiejsi mieszkańcy wsi widzieli, że mieszkali tu kiedyś Polacy.

Operator koparki przekopał cały sad. Ale żadnych kości nie znalazł. Wtedy wokół powoli zaczęli zbierać się ludzie. Tutejsi. Komentowali, rozmawiali ze sobą.

  • Domyśliłem się, że każdy z nich wie, gdzie leżą szczątki moich rodziców, rodzeństwa – mówi Wereszczyński. – Ale nikt nie pokaże.”

Autorzy:

Konrad Piskała – ur. w 1972, fotograf i dziennikarz. Współautor książki „W imię ojca. Fenomen Tadeusza Rydzyka” w serii „Pod Lupą Newsweek Polska” (2007). W 2010 r. za „Sudan. Czas Bezdechu” (Wydawnictwo W.A.B) nominowany do Nagrody Beaty Pawlak, a w 2015 r. został laureatem tej nagrody za książkę o Somalii „Dryland” (Wydawnictwo W.A.B).

Leon Popek – ur. w 1958, dr historii, pracownik IPN w Lublinie. Autor i współautor ponad 380 artykułów i 23 książek oraz albumów poświęconych historii Wołynia. „Ostrówki. Wołyńskie ludobójstwo” w 2011 r. została uznana za najlepszą książkę historyczną roku. Od 27 lat organizuje wycieczki oraz pielgrzymki na cmentarze na Wołyń.

Tomasz Potkaj – ur. w 1968, absolwent historii UW, dziennikarz. Redaktor wspomnień Ady Willenberg „Skok do życia” (Austeria, 2010). Współautor „W imię ojca. Fenomen Tadeusza Rydzyka”. Autor książki o paparazzi.

Konrad Piskała, dr Leon Popek, Tomasz Potkaj
„Kres. Wołyń, historie dzieci ocalonych z pogromu”
Okładka:
miękka ze skrzydłami
Liczba stron:
272
Format:
210 x 150
ISBN:
978-83-65411-04-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone