„Zerwany kłos” – reż. Witold Ludwig – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2017-03-13 18:14
wolna licencja
poleć artykuł:
Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu i TV Trwam stworzyły film o bł. Karolinie Kózkównie, która zmarła męczeńską śmiercią w obronie swojej czystości i wiary. Czy twórcy podołali wyzwaniu opowiedzenia jej historii?
REKLAMA
„Zerwany kłos”
nasza ocena:
4/10
Premiera:
17 lutego 2017 (Polska)
Gatunek:
Dramat historyczny, hagiograficzny
Reżyseria:
Witold Ludwig
Scenariusz:
Witold Ludwig
Produkcja:
Polska
Czas:
1 godz. 35 min.

Historia bł. Karoliny Kózkówny zaczyna się w Wał-Rudzie 2 sierpnia 1898 roku. Głęboko związana z religią katolicką, od małego angażowała się w życie Kościoła. Życie jej trzynastoosobowej rodziny zmieniło się niedługo po wybuchu I wojny światowej. Szesnastolatka padła ofiarą rosyjskiego żołnierza, który 18 listopada 1914 roku próbował ją zgwałcić. Dziewczyna zaciekle broniła siebie i swojej czystości, za co zapłaciła życiem.

Scena z filmu „Zerwany kłos”. Fot. Kondrat Media

Jej zwłoki znaleziono dopiero 4 grudnia. Liczne rany cięte na jej ciele wskazywały na desperacką walkę z oprawcą. Kózkówna miała w końcu wyrwać się z rąk żołnierza, jednak nie udało jej się przeżyć – podczas próby ucieczki umarła wskutek upływu krwi i bólu.

Zmarłą szybko uznano za męczennicę, zaczęto otaczać ją kultem świętości. W 1965 roku rozpoczął się jej proces beatyfikacyjny. Dwadzieścia dwa lata później Jan Paweł II podczas wizyty w Polsce ogłosił ją błogosławioną.

Jej historię na wielki ekran postanowili przenieść studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu przy pomocy TV Trwam. Ich założeniem było stworzenie filmu o „niezwykle subtelnym liryzmie i poetyckości narracji”, a także „ukazanie dobra i zła w wielu subtelnych odcieniach”. Niestety nie do końca się to udało – odcienie dobra i zła za bardzo zbliżają się do czerni i bieli, subtelny liryzm zmierza zaś bardziej ku moralizatorskiemu przedstawieniu tematu.

Sceny modlitwy, które bezsprzecznie łączą się z tego typu produkcjami, nieco rażą tu swoją powtarzalnością i nachalnością. Podobnie dzieje się z przydługimi i mało realistycznymi dialogami, stanowiącymi często popis znajomości przysłów i cytatów. Rozmowa księdza z żołnierzem przypomina bardziej pokaz oratorstwa, a nie dialog wrogów stykających się ze śmiercią, podobnie jak wypowiedzi samej Karoliny – pełne wielkich słów i zdań jakby wyciągniętych z katechizmu czy Biblii. Czy tak mówiła prosta dziewczyna z ubogiej rodziny na początku XX wieku? Nie stwarza to niestety wiarygodnego przekazu – dużo ciekawszy efekt mogłoby przynieść pokazanie głębi wiary za pomocą prostszych środków i lepiej poprowadzonych scen, które same w sobie przekazywałyby pożądane wartości, bez potrzeby wykładania ich w tak bezpośredni sposób.

REKLAMA
Scena z filmu „Zerwany kłos”. Fot. Kondrat Media

Twórcy nie zostawiają widzowi pola do refleksji – odbiorca otrzymuje dosyć jednostronny przekaz, w którym nie ma miejsca na subtelność czy pogłębienie omawianych kwestii. Irytują wszechobecny patos i dosyć powierzchowne przedstawienie postaci, ich problemów i wiary. Temat, zawierający sam w sobie duże pokłady emocjonalności, potraktowano w przejaskrawiony, schematyczny sposób. W momentach, które mogą skłaniać do wzruszeń, nie ma miejsca na niedopowiedzenia – są one za każdym razem doprowadzane do ostateczności, aby widz przypadkiem nie zapomniał o powadze sytuacji.

Granie na niskich emocjach niestety pozbawia film poetyckości, na którą powoływali się jego twórcy. Wiąże się z tym także przeciąganie scen na siłę – choć część z nich ukazuje ambicje reżysera, który starał się wprowadzić do filmu pewną dozę artyzmu, wiele fragmentów można by było wyciąć bez ujmy dla obrazu.

Film ma jednak kilka mocniejszych stron – na pochwałę zasługuje muzyka wykonywana przez Polską Orkiestrę Radiową pod przewodnictwem Radosława Labahua, a także ciekawe ujęcia i kilka wyróżniających się kreacji aktorskich. Większość ról została odegrana przez amatorów, co niestety widać, ale na uwagę zasługują Dariusz Kowalski jako ojciec Karoliny i Paweł Tchórzelski jako jej oprawca. Żałuję też potencjalnie interesującego zabiegu wprowadzenia gwary regionalnej do wypowiedzi bohaterów – pojawia się on zaledwie w kilku dialogach, jakby reżyser wycofał się szybko z tego pomysłu lub porzucił go podczas realizacji.

Scena z filmu „Zerwany kłos”. Fot. Kondrat Media

„Zerwany kłos” jest przeznaczony dla danej grupy odbiorców, których nie trzeba przekonywać do jego obejrzenia. Reszta raczej się na nim zawiedzie – zbyt pompatyczny, spłycony i dłużący się obraz nie przekona nieprzekonanych. Może jednak postawiono dzięki niemu krok do stworzenia polskiego kina religijnego wyższej klasy – w końcu duża część Polaków oczekuje produkcji podejmujących tego typy tematykę. W przyszłości jednak twórcy powinni być nieco oszczędniejsi w środkach, a także starać się pokazać nieco bardziej wszechstronne i pogłębione ujęcie problemu.

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agnieszka Woch
Studentka filologii polskiej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, interesuję się wszelkiego rodzaju literaturą, historią XX wieku i językiem, a także filmem i teatrem. Redakcyjny mistrz boksu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone