Ziemowit Szczerek – „Via Carpatia. Podróże po Węgrzech i Basenie Karpackim” – recenzja i ocena
Ziemowit Szczerek – „Via Carpatia. Podróże po Węgrzech i Basenie Karpackim” – recenzja i ocena
Najnowsza książka autorstwa Ziemowita Szczerka to kolejna pozycja w serii Sulina Wydawnictwa Czarne. W formie reportażu i literatury podróżniczej, odkrywa ona czytelnikom mniej znane oblicza Europy. Praca Szczerka nie jest zatem pracą stricte historyczną, choć nie brakuje w niej licznych analogii do skomplikowanej historii Węgier. Jak uznał sam autor, „Via Carpatia” to „przygodowy esej drogi”. Pisarz przemierzył państwo nad Balatonem, odwiedził Zakarpacie, rozmawiał z Węgrami z Transylwanii, szukał śladów niegdysiejszej potęgi Austro-Węgier na granicy ze Słowacją.
4 czerwca 1920 roku, w dniu podpisania traktatu w Trianon, jednego z tych, które kończyły I wojnę światową, Węgry zamarły. Zamknięto szkoły i urzędy, odprawiano msze żałobne. Opuszczone flagi państwowe podniesiono dopiero w 1938 roku. Węgry, jako państwo centralne, poniosły surowe konsekwencje przegranej Austro-Węgier w wojnie. Do dziś postanowienia aliantów uważa się za krzywdzące Węgrów. Poza granicami państwa węgierskiego do dziś mieszka ponad 2 miliony ludzi tej narodowości.
Jak udowadnia w swojej książce Ziemowit Szczerek, idea „Wielkich Węgier” do dziś jest żywa. Poczucie krzywdy jest tematem obecnym w rozmowach, które wysłuchał polski dziennikarz. Z rozrzewnieniem o minionej potędze opowiadają zarówno przedstawiciele Fideszu – rządzącej partii, jak i nacjonaliści z partii Jobbik oraz zwykli, napotkani przez autora, obywatele Węgier. Obywatele, czyli także przedstawiciele mniejszości węgierskiej Ukrainy, Rumuni czy też państw byłej Jugosławii, którzy posiadają podwójne obywatelstwa. Jak zauważa Szczerek, „duch Trianon” jest wszechobecny. Obecnie rządzący ufundowali nawet narodowi Muzeum Trianonu – smutne i melancholijne. Zaś mapę tak zwanych „Wielkich Węgier” pisarz widział zarówno w sklepach z pamiątkami, jak i w formie tatuaży dumnie noszonych przez węgierskich narodowców. Upokorzenie sprzed stu lat nie jest jednak nad Balatonem jedynie tematem wspomnień i refleksji. To, jak trafnie zauważa autor i jak wynika z lektury opracowania, jedno z podstawowych kryteriów, czasem także narzędzi polityki rządzącego Fideszu oraz ugrupowań opozycyjnych. Polityki, podkreślmy, zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej.
Choć fantastycznie czyta się relacje z podróży Szczerka oraz podziwia się liczne opisy architektury czy krajobrazów, to książka nie jest wolna od mankamentów. Przede wszystkim, „przygodowy esej drogi” w mojej ocenie zbyt mocno dotyka obecnej polityki węgierskiej. Wplatane w opowieści o Trianon i węgierskich potomkach, są kwestie korupcji i wewnętrznych porachunkach w łonie Fideszu. Znaczna cześć reportażu dotyka także skrajnie prawicowej partii Jobbik.
Premier Węgier Viktor Orban, jest rzecz jasna politykiem kontrowersyjnym, ciągle skonfliktowanym z Unią Europejską. Dla jednych jest autokratą, przyjacielem Trumpa, Putina i Kaczyńskiego, dla innych – sprawnym przywódcą i dobrym gospodarzem. Szczerek w publikacji zawarł własną opinię na temat polityka. Jego niechęć do Orbana jest jednak aż nadto widoczna. Co więcej, autor niepotrzebnie przemyca w ten sposób własne spostrzeżenia na temat współczesnej Polski. I choć niektóre z opisanych zawiłości współczesnych Węgier słusznie bulwersują, to w mojej opinii przysłaniają one najważniejszą, najcenniejszą część recenzowanego reportażu.
Komu warto polecić „Via Carpatię”? Z pewnością każdemu, kto ceni wartościową, napisaną „dobrym piórem” literaturę faktu. Trzeba bowiem podkreślić, że książkę czyta się bardzo dobrze. Należy mieć jednak na uwadze, że jest to pozycja pod pewnymi względami jednostronna.