Zofia Stanecka – „Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-08-15 17:42
wolna licencja
poleć artykuł:
Wielu rodziców zadaje sobie pytanie, od kiedy mogą rozpocząć ze swoim dzieckiem edukację historyczną. Książeczka Zofii Staneckiej udowadnia, że o przeszłości można opowiadać nawet przedszkolakom, nie bojąc się porażki.
REKLAMA
Zofia Stanecka
Nasza paczka i niepodległość
nasza ocena:
10/10
cena:
19,99 zł
Wydawca:
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku i Egmont Polska
Rok wydania:
2014
Liczba stron:
80
Format:
190x228 mm
ISBN:
978-83-281-0356-6

Przeciętny rodzic nie ma łatwego życia. Wśród trosk życia codziennego – pomiędzy dylematem, czy zakupić kolejną paczkę chipsów, czy może raczej pożywny sok marchewkowy – pojawiają się problemy istotniejsze, bo dotykające kwestii zasadniczych. To rodziciel staje jako pierwszy wobec pytań malca o otaczający świat, o sens życia i wartości, które nim kierują. I choć na poważne rozterki duszy i umysłu przyjdzie jeszcze czas, to często te z pozoru proste i naiwne pytania są dla taty lub mamy najtrudniejsze. Jakże bowiem wyjaśnić coś, co nawet dorosłemu człowiekowi wydawać się może nieoczywiste lub obrośnięte banałami? Przy tym dziecko, nie nasiąknięte jeszcze schematami i kalkami myślowymi, nie pozwoli się prowadzić na manowce. Wyczuje każdą próbę oszustwa, w jakiś sobie tylko znany sposób wychwyci każdą nielogiczność, prędzej czy później zabije rodzica uniwersalnym zapytaniem „a dlaczego?”. W ten sposób niekoniecznie zagadnienia z serii „skąd się wziąłem” mogą być dla rodzica najtrudniejsze. Nie mniej kłopotliwe będą te dotyczące zasadności i źródeł naszych obyczajów i tradycji. Będą to dodatkowo zapytania bardzo istotne, bo przecież dotyczące tożsamości dorastającego człowieka.

Z pomocą bezradnym rodzicom przychodzi na szczęście Wydawnictwo Egmont, które we współpracy z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku postanowiło wypuścić na rynek książkę edukacyjną dla dzieci dotyczącą polskich świąt państwowych. Autorstwo powierzono Zofii Staneckiej, znanej z podobnych publikacji, które pomagać miały rodzicom i ich dzieciom w podróży w świat wiedzy i nauki. „Nasza paczka i niepodległość” to niezbyt długa – zaledwie 79-stronicowa – książeczka wzbogacona wspaniałymi ilustracjami Daniela de Latoura. Nie oznacza to jednak, że w jej przypadku forma przerasta treść. W przeciwieństwie do wielu podręczników szkolnych, ilustracje nie są tutaj wypełniaczami sztucznie zapełniającymi stronice. W tym przypadku wspaniale współgrają z treścią, dodatkowo ją wyjaśniając i uzupełniając. Tekst stanowi zresztą główną część publikacji, co w przypadku książek dla dzieci nie jest wcale powszechną praktyką.

„Nasza paczka i niepodległość” opisuje sześć świąt – Święto Niepodległości, Święto Pracy, Święto Flagi, Święto Konstytucji 3 maja, Święto Wolności i Praw Obywatelskich (4 czerwca) oraz Święto Wojska Polskiego. O ile zasadność umieszczania większości z tych świąt nie budzi wątpliwości, to pytania rodzić może opisanie w tej publikacji rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów. Najpewniej znajdą się tacy, którzy będą ten wybór kwestionować, zwracając uwagę na polityczne konteksty tego dnia czy brak większych tradycji związanych z jego celebracją. Osobiście uważam jednak ten wybór za niezwykle cenny w kontekście kształtowania wiedzy o historii wśród pokolenia, dla którego wydarzenia z 1989 roku pozbawione już będą namiastki współczesnych waśni i sporów. Dla niego będzie już miało wymiar uniwersalny i w ten właśnie sposób przedstawione jest w publikacji.

REKLAMA

Opowieść o każdym ze świąt składa się z dwóch części. W pierwszej przeczytać możemy krótkie opowiadanie o paczce kolegów i koleżanek ze szkoły, którzy – przeżywając różne przygody – poznają pojęcia związane z omawianymi świętami. Autorka pragnie je przybliżyć, odwołując się do codziennych sytuacji, jakie mogą spotkać dzieci. Mają one więc swój domek na drzewie (tzw. Bazę), którego muszą bronić przed intruzami, ustanowić zasady funkcjonowania paczki, wyróżnić się strojami, albo też… sprawiedliwie podzielić się pracą w czasie sprzątania tajemniczego miejsca spotkań. To genialny zabieg, który pokazuje, że historia nie jest wirtualną gawędą o czasach nieistniejących, lecz dotyczy człowieka i problemów, z którymi ciągle się boryka. Autorka nie wpada więc w chorobę, jaka często toczy edukację historyczną i która chce mówić o historii, jednocześnie ją dehumanizując. W tym przypadku mamy coś zupełnie odwrotnego. Przeszłość pokazana jest jako lustro, w którym odbić może się każdy człowiek, w każdym czasie i miejscu. Pomaga to zrozumieć najtrudniejsze nawet dla dziecka pojęcia takie jak niepodległość czy konstytucja oraz uzmysłowić, na czym polega w ogóle istota świętowania.

Po takim wstępie dużo prościej zrozumieć mały wykład historyczny znajdujący się w drugiej części opowieści o świętach. W możliwie prosty sposób przedstawiane są w nim konteksty historyczne i geneza świętowania. Dołączone są także uproszczone kalendaria wydarzeń i ciekawostki z nimi związane. Skrupulatnemu czytelnikowi nie umknie z pewnością nieco irytujące – i w moim przekonaniu – nadmierne gloryfikowanie postaci Józefa Piłsudskiego, który przytaczany jest niemal przy każdej możliwej okazji. Na pochwały zasługuje jednak sposób w jaki przedstawiono Święto Pracy. Opis jest rzeczowy, nie stawiający roli jaki dzień ten odgrywał w PRL w centrum refleksji nad jego wagą. Autorka raczej nawiązuje do kwestii praw pracowniczych czy solidarności międzyludzkiej. Czyni to na tyle przekonująco, że książeczka mogłaby się przydać nie tylko dzieciom, ale także niektórym politykom i publicystom, którzy zalet celebracji Dnia Pracy nie widzą, lub traktują je mocno jednostronnie.

Książeczka doskonale nadaje się do edukacji historycznej dzieci od 3 do 8 roku życia. Można ją z powodzeniem traktować jako pretekst do dyskusji o świętach w przedszkolach czy pierwszych klasach szkoły podstawowej. Dzięki umiejętnym zabiegom edytorskim ważne treści wyróżnione są wyraźną i kolorową czcionką, dzięki czemu łatwiej można je wyłowić z treści i zapamiętać. Publikacja służyć może więc nie tylko nauce w szkole, czy na etapie przedszkolnym, ale przede wszystkim w domu. Z jednej strony może więc być traktowana jako pomoc dla rodziców, z drugiej jako początek wspaniałej przygody dziecka z historią. Dla edukatorów jest natomiast dowodem, że o przeszłości można mówić ciekawie, bez infantylizmu, a treści niekoniecznie musi być zastępowana toną ilustracji. „Nasza paczka i niepodległość” jest w moim przekonaniu wzorcem popularnych książeczek edukacyjnych i drogowskazem pokazującym w jaką stronę iść powinna skuteczna edukacja historyczna.

Redakcja i korekta: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone