Mieszkańcy walczą o historyczną dzielnicę Bydgoszczy. Stary Fordon zostanie odnowiony?

opublikowano: 2016-08-06 17:10
wolna licencja
poleć artykuł:
Stary Fordon to dzielnica Bydgoszczy z bogatą przeszłością. W ostatnich latach zaniedbana, teraz dzięki staraniom społeczników ma szansę na drugie życie. Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu uzyskało od Rady Miasta Bydgoszczy pieniądze i wsparcie na rewitalizację tej części miasta.
REKLAMA
Stary Fordon w okresie międzywojennym (domena publiczna)

Fordon jest największą dzielnicą Bydgoszczy, leży w Dolinie Fordońskiej nad Wisłą i liczy około 70 tysięcy mieszkańców. W samym Starym Fordonie żyje około 9 tysięcy osób. Jego nazwa pochodzi od cła rzecznego, pobieranego niegdyś przy wpływaniu na Wisłę z jej lewych dopływów – między innymi Brdy. Słowo „fordon” wywodzi się od wyrazu „furda” lub „forda”, oznaczającego bród rzeczny.

Dzielnica z unikalnym charakterem

Historia Fordonu jest trudna i skomplikowana, a sięga aż XII wieku, kiedy funkcjonował on jeszcze jako Wyszogród. W 1424 roku Władysław Jagiełło wydał przywilej lokacyjny na prawie magdeburskim. Po raz pierwszy użyto wtedy obecnej nazwy. Przez następne lata Fordon prężnie się rozwijał – aż do 1617 roku, kiedy to pożar strawił większość zabudowań, a miasteczko zwolniono z podatków, by wspomóc jego odbudowę. Od tego czasu nawiedzały je też klęski w postaci wojen i powodzi. Złote lata przypadły na przełom XIX i XX wieku. Mieszkali tu zgodnie Polacy, Niemcy i Żydzi, w mieście znajdowały się kościół rzymskokatolicki, ewangelicki oraz synagoga. W latach 1920, 1973 i 1977 miasteczko sukcesywnie przyłączano do Bydgoszczy, począwszy od obrzeży, przez główne wcielenie w 1973 roku. Z czasem zaczęto nazywać go Starym Fordonem, dla odróżnienia od powstających blokowisk (Nowego Fordonu).

Przyłączenie nie było łatwą decyzją dla rady miejskiej. Ostatecznie wyraziła na to zgodę, co nie spotkało się jednak z poparciem mieszkańców. Nastawienie to do dziś ma ogromny wpływ na starofordoniaków – nadal, gdy wybierają się do centrum miasta, mówią: „jadę do Bydgoszczy”. I choć od kilkudziesięciu lat Stary Fordon jest jednym z bydgoskich osiedli, w sercach mieszkańców zachowuje swoją odrębność i charakter miasteczka.

Po przyłączeniu Fordonu do Bydgoszczy coraz bardziej go zaniedbywano – przez budowę ogromnych blokowisk na terenie Nowego Fordonu samą dzielnicę niechlubnie zaczęto nazywać „sypialnią Bydgoszczy”. Z roku na rok opinia o niej się pogarszała. W innych częściach miasta wyolbrzymiano jej problemy, występujące przecież w niemal każdym mieście – szerzono plotki o panującym tam niebezpieczeństwie oraz dużej liczbie bezdomnych.

Rynek Starego Fordonu (fot. Karol Kantorski)

Mieszkańcy w walce o Stary Fordon

Inicjatywa podjęcia walki z zaniedbaniem i stereotypami wyszły w 2014 roku ze strony Rafaela Prętkiego – aktualnego prezesa Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu (SMSF), walczącego przez lata z urzędami w sprawie jednej z głównych ulic osiedla. Próbował on zmagać się na wiele sposobów z biernością miasta. – Chodziłem od domu do domu, nagrywając ludzi i pytając, czy przeszkadza im brak pomocy i wsparcia miasta – mówi. Niepowodzenia przepełniły czarę goryczy. Postanowiono zebrać ludzi przy pomocy portali społecznościowych i zorganizować demonstrację. – Pamiętam, jak Rafael zbierał ludzi do pamiętnego protestu w centrum Starego Fordonu – wspomina Bartosz Tarczykowski z Wisły Fordon.

REKLAMA

Jeszcze przed pikietą odbyło się spotkanie w budynku Synagogi (miejsce mieszkańcom znane raczej jako stare kino z lat 1950-1988). – Przed protestem zebraliśmy się z paroma osobami w Synagodze. Jedna nich powiedziała, że nic nie robi się z pomysłami mieszkańców, i to w jakiś sposób przemówiło do mnie oraz zmotywowało mnie do działania – wspomina.

Około 300 osób z transparentami „Nie dla dewastacji Starego Fordonu”, „Ratujmy Stary Fordon” 4 października 2014 roku zablokowało główną drogę wjazdową do Starego Fordonu. W internecie można było spotkać się z gorącymi dyskusjami. – Wyburzcie ten Stary Fordon, mieszkańcy [o niego] nie dbają, a ciągle czegoś oczekują – pisał Jan, na co odpowiedziała mu Kasia: Walczymy o bezpieczne drogi i o naprawę budynków ADM, a nie o to, by nam ktoś remontował domy własnościowe! Protest zorganizowano w okresie wyborów samorządowych, więc zdarzenie to nie mogło przejść bez odpowiedzi.

Niedługo po demonstracji spostrzeżono, że mieszkańcy bardzo chętnie współpracują i walczą o okolicę. Pojawił się wtedy pomysł stworzenia SMSF. – Kiedy zobaczyliśmy zaangażowanie ludzi, pomyśleliśmy, że tak zostawić tego nie można – wspomina prezes. – Wszystko to pochodzi z serduszka, wszystko, co robimy, nie jest dla pieniędzy, ale dla ludzi! – podkreśla. Prętki mówi też o tym, że Polacy, jeżeli się ich dobrze zmobilizuje, potrafią wiele zdziałać. – Jesteśmy jak pospolite ruszenie – śmieje się. Obecnie stowarzyszenie zrzesza około 200 osób, które mniej lub bardziej czynnie włączają się w pracę organizacji.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Członkowie SMSF rozpoczynali swoją działalność od sprzątania najstarszej części Fordonu, aby przekonać radę miasta, że nie chcą nic za darmo. Jak można dowiedzieć się na stronie internetowej organizacji, zrzesza ona entuzjastów, miłośników, a przede wszystkim społeczników skupionych na działaniach zmierzających do poprawy jakości życia w Starym Fordonie i jego wizerunku. Stowarzyszenie dąży do integracji wszystkich mieszkańców dzielnicy. Jego głównymi celami są promocja dzielnicy, walka o rewitalizację osiedla, pobudzenie aktywności społecznej mieszkańców, poprawa bezpieczeństwa, organizowanie spotkań kulturalno-oświatowych, występów artystycznych, wystaw i spotkań. SMSF organizuje także cykliczną imprezę – „Święto Fordonu”. Pierwsza edycja miała miejsce w maju 2015 roku, brało w niej udział kilka tysięcy osób z Bydgoszczy i okolic.

REKLAMA
Stary Fordon (osiedle Bydgoszczy) - widok z Góry Szybowników (fot. Pit1233, domena publiczna)

Nie są to oczywiście jedyne sprawy, którymi zajmuje się stowarzyszenie. Aby pobudzić aktywność mieszkańców, organizuje ono też inne imprezy okolicznościowe, jak na przykład „Święto Policji 2016”, spływy kajakowe czy projekcje filmów z muzyką na żywo we wspomnianej Synagodze, a także tworzy ogródki wypoczynkowe w czasie wakacji.

Zorganizowane drugi rok z rzędu „Święto Fordonu” miało przekonać mieszkańców, że dzielnica coraz bardziej pięknieje. Czy działalność prowadzi się jednak w odpowiedni sposób? Stowarzyszenie bierze sobie za cel między innymi reaktywację i kultywowanie pamięci małego miasteczka sprzed 1973 roku, proponuje natomiast inscenizacje w ogóle niewiążące się z historią miasta czy dzielnicy – w 2016 roku zatrudniło grupę rekonstruującą wydarzenia związane z Operacją „Market Garden”. Powstaje pytanie, czy nie lepiej zdecydować się na odtwarzanie scen związanych bezpośrednio z historią tych terenów i przez to pokazać ukryte piękno Fordonu.

Nadchodzą zmiany?

Zdecydowanie ważnym momentem dla stowarzyszenia był 6 lipca 2016 roku, kiedy to doszło do spotkania prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego z fordońskimi społecznikami, na którym podziękowali mu za zatwierdzenie projektu I etapu rewitalizacji Starego Fordonu. Działacze walczyli o to od wielu lat. – Właśnie ustaliliśmy z prezydentem, że miasto przeznaczy pieniądze na rewitalizację Starego Fordonu. Pierwsze plany odnowy dzielnicy proponowali Holendrzy już w 2010 roku – mówił przepełniony nadzieją Rafael Prętki dzień po spotkaniu.

REKLAMA

Nie możemy teraz osiąść na laurach. Bierzemy się znowu do pracy i będziemy działać tak, żeby w Starym Fordonie żyło się piękniej – twierdzi prezes stowarzyszenia. Działacze chcą zorganizować więcej atrakcji dla mieszkańców w rodzaju „Święta Fordonu”. W planach jest również stworzenie dwóch murali przy wjeździe do tej części miasta, opracowanie kroniki multimedialnej na podstawie wypowiedzi najstarszych mieszkańców, a także stworzenie ścieżki rowerowej wzdłuż rzeki.

Kościoły w panoramie nadwiślańskiej Fordonu (fot. Pit1233, domena publiczna)

Współpracujący ze stowarzyszeniem prezes Wisły Fordon Bartosz Tarczykowski zauważa: Fordoniacy pamiętają czasy sprzed 1973 roku, wiedzą, jak wyglądało to wspaniałe miasteczko, a ta inicjatywa, w którą ludzie angażują się nie dla pieniędzy, ale dla poprawienia jakości życia, ma kultywować tę pamięć. Pani Maria, mieszkanka dzielnicy, chwali działalność społeczników. – To, co robią dla Starego Fordonu, jest fantastyczne. Ściągają ludzi nawet spoza miasta na różnego rodzaju wydarzenia – mówi. Pan Edward, mieszkający tu od ponad 60 lat, ma podobne zdanie. – Początkowo nie byłem przekonany co do działalności stowarzyszenia, ale z czasem zdałem sobie sprawę z tego, że nie robią tego dla pieniędzy, ale dla nas – twierdzi. – Bardzo fajnie, że robią coś dla naszej okolicy, najbardziej podobają mi się imprezy okolicznościowe i spływy kajakowe – zauważa Łukasz uczęszczający do gimnazjum w Fordonie. – Byłam w tym roku na „Święcie Fordonu” i naprawdę mi się podobało. Mam nadzieję, że w przyszłym roku takie wydarzenie też będzie miało miejsce – stwierdza Karolina z centrum Bydgoszczy.

Wśród mieszkańców przeważają pozytywne opinie o stowarzyszeniu, niektórym osobom jest jednak nie po drodze z jego działalnością. – Nie podoba mi się to, co oni chcą tu zrobić, żyje się tu dobrze, więc po co cokolwiek zmieniać. Poza tym nie jestem przekonany co do ich intencji i tego, czy jak zwykle nie chodzi o pieniądze – mówi pan Henryk.

Działania stowarzyszenia na pewno zasługują na pochwałę ze względu na tytaniczną pracę, jaką wkładają mieszkańcy w rozwój swojej okolicy. Większość osób żyjących w najstarszej części Starego Fordonu zna się od wielu lat, wiedzą, komu mogą zaufać i przez to udaje im się lepiej współpracować. Bez wątpienia, jeżeli uda się osiągnąć założenia SMSF, ta dzielnica wypięknieje i stanie się miejscem relaksu bydgoszczan. Organizacja, zamiast prób przyciągnięcia na siłę jak największej liczby osób, musi jednak pamiętać o najważniejszych rzeczach – reaktywacji pamięci i pokazaniu tych terenów od jak najlepszej strony.

Redakcja: Agnieszka Woch

Histmag jest darmowy. Prowadzenie go wiąże się jednak z kosztami. Pomóż nam je pokryć, ofiarowując drobne wsparcie! Każda złotówka ma dla nas znaczenie.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Karol Kantorski
Student historii na Uniwersytecie im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Zajmuje się historią Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii (ze szczególnym uwzględnieniem XIX wieku) oraz historią społeczną. Miłośnik podróży w ciekawe i nietypowe miejsca. Wielki fan powieści z gatunku fantasy oraz gier strategicznych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone