Propozycje wydawnicze Grupy Medium na maj
Kreta od pierwszych dni hitlerowskiej okupacji spływała krwią mieszkańców. Na tak strategicznej wyspie Führer nie mógł pozwolić sobie na nieporządek. O nazistowski Ordnung dbał „Rzeźnik z Krety”, gen. Friedrich-Wilhelm Müller. Nic więc dziwnego, że to właśnie on, a w wyniku zmiany planów – jego następca, gen. Heinrich Kreipe, stał się celem akcji porwania, zorganizowanej przez agentów SOE i grecki ruch oporu. O pełnej napięcia nocy 26 kwietnia 1944, a także przygotowaniach do niej i jej następstwach, opowiada Rick Stroud w książce „Porwanie na Krecie”, wydanej przez Grupę MEDIUM w ramach serii „Szerokie Horyzonty”.
Rick Stroud, posiadający doświadczenie nie tylko pisarza, ale i reżysera telewizyjnego, w pracy nad książką połączył kunszt literacki i umiejętność filmowego spojrzenia oraz dynamicznego, obrazowego opowiadania historii. W efekcie, warstwa merytoryczna otrzymała atrakcyjną formę, przenoszącą czytelnika w trakcie lektury w realia opisywanych wydarzeń – akcji porwania nazistowskiego generała, odpowiedzialnego za krwawe represje wobec mieszkańców Krety.
Na kolejnych stronach książki autor odsłania kulisy operacji, przygotowania i następstwa. Jej celem był gen. Friedrich-Wilhelm Müller, zwany „Rzeźnikiem z Krety”, zaś realizatorami – dwaj agenci SOE – major Patrick Leigh Fermor i kapitan William Stanley Moss, blisko współpracujący z niezłomnym, mimo brutalności Niemców, greckim ruchem oporu. Mechanizm był prosty: desant spadochroniarzy, porwanie Müllera z kwatery, przewiezienie na wybrzeże i ucieczka łodzią do Aleksandrii. W międzyczasie jednak „Rzeźnika” zastąpił inny dowódca, gen. Heinrich Kreipe. Plany SOE i greckich partyzantów, zwanych „Andartes”, nie uległy jednak zmianie. 26 kwietnia 1944 roku ich oddział ruszył do akcji.
Rick Stroud, opisując kompleksowo operację porwania generała, między wierszami odmalowuje brutalne wojenne realia i doskonale portretuje współpracujących ze sobą Brytyjczyków i Greków. Dzięki umiejętnej narracji i językowi, czytelnik „Porwania na Krecie” będzie świadkiem ich niezwykłej odwagi, znajdzie dowody braterstwa broni i poczucia odpowiedzialności nie tylko za powodzenie misji, ale i każdy kolejny dzień wojny i życie ludności cywilnej.
Najnowsza propozycja „Szerokich Horyzontów” zainteresuje wszystkich, którzy jako dzieci czy nastolatki przeżywali przygody bohaterów filmów Działa Navarony i Ucieczka na Atenę i rozwijając historyczną pasję z ogromnym zainteresowaniem śledzili przebieg operacji odbicia Mussoliniego ze szczytu Gran Sasso przez niemieckich spadochroniarzy. „Porwanie na Krecie” z pewnością „poszerzy horyzonty” wiedzy wszystkich entuzjastów historii II wojny światowej, skrzętnie studiujących kulisy wydarzeń, które rozgrywały się w tle ściągających najwięcej uwagi „kamieni milowych” konfliktu. Tytułowe porwanie na Krecie było takim właśnie wydarzeniem, nie mniej ważnym, bo zbliżającym wojenną tragedię do szybszego zakończenia.
Rick Stroud - pisarz i reżyser telewizyjny. Pracował z takimi gwiazdami jak Pierce Brosnan, John Hirt, Ian Holme, David Suchet, Celia Imrie czy Joanna Lumley. Zdobywca nagrody Emmy, nominowany także do nagrody BAFTA, Rick Stroud jest autorem takich książek jak: The Book of the Moon (2009), The Phantom Army of Alamein: How the Camouflage Unit and Operation Bertram Hoodwinked Rommel (2013). We współpracy z Victorem Greggiem napisał Rifleman: A Front-Line Life from Alamein and Dresden to the Fall of the Berlin Wall (2011), King's Cross Kid: A London Childhood between the Wars (2013) oraz Soldier, Spy: A Survivor's Tale (2016). Porwanie na krecie: Prawdziwa historia uprowadzenia nazistowskiego generała (Kidnap on Crete. The True Story of the Abduction of a Nazi General, 2015) to jego ostatnia samodzielna praca i pierwsza przełożona na język polski.
Niezwykłość tej opowieści dotyczy jednego człowieka - Jamesa Howarda Williamsa, znanego także jako "Elephant Bill" i słoni, które stały się nierozerwalną częścią jego życia. Rozumiał je, dbał o nie, leczył je i kochał. I pracował z nimi w Birmie dwadzieścia dwa lat, aż do wojny. Potem razem walczyli. Słonie są wpisane w kulturę Birmy i do 1941 roku stanowiły ważną część systemu handlu drewnem. Pracowały w tartakach, przy transporcie i składowaniu pni tekowych. Kilka tysięcy słoni zatrudniała firma Bombay Burmah Trading Corporation. Dla niej pracował też Williams. Kiedy Japończycy opanowali ten kraj w 1942 roku, zmieniła się sytuacja ludzi i słoni. Wiele słoni z opiekunami zostało przez Japończyków przymusowo wcielonych do służby wojskowej. Tysiące, bez opieki, w poszukiwaniu pożywienia powędrowały do dżungli. Trwało to jednak chwilę. Potem rozpoczęła się o nie walka. W dżungli zastępowały dżipy, na grzbietach przenosiły towary i ludzi. Williams widział w nich żołnierzy, których inteligencję i możliwości fizyczne chciał wykorzystać do celów wojskowych. Zaczął je gromadzić i chronić. Pod koniec 1942 roku utworzono Kompanię Słoni, którą dowodził. Przy ich pomocy zbudowano setki mostów przez strumienie, rzeki i wąwozy, co pomogło XIV Armii Brytyjskiej oskrzydlić i rozgromić Japończyków w Maithili.
Symbol trupiej czaszki i skrzyżowanych pod nią piszczeli wielu z nas utożsamia z brodatymi bohaterami filmowych i książkowych opowieści o piratach, z „Wyspą skarbów” Stevensona na czele lub z dzielnymi awanturnikami zdobywającymi w abordażu okręty, a w portach niewieście serca. Tymczasem piractwo morskie, a szczególnie jego współczesna wersja, ma tyle wspólnego z romantyczną przygodą, co szkorbut ze zdrowym uśmiechem. Kulisy pirackiego teatru wojennego w XXI wieku opisuje John Boyle w swojej książce „Okup krwi. Historie z pierwszej linii frontu w walce z piractwem Somalii”.
W „Okupie krwi” John Boyle przenosi nas do nader dziwnego świata. Po jednej stronie obserwujemy zjednoczone marynarki wojenne różnych państw, dysponujące nowoczesnym uzbrojeniem i wyposażeniem oraz kontraktowych ochroniarzy, weteranów misji na Bliskim Wschodzie, dorabiających do emerytury u armatorów i międzynarodowych koncernów. Słowem: pełnię militarnych osiągnięć XXI wieku.
Po drugiej zaś stronie mamy zgoła inny obraz: niedożywionych i zabiedzonych mężczyzn, a czasem zaledwie nastolatków czy dzieci, sunących setki mil morskich w małych łodziach w poszukiwaniu łupu. Zdesperowanych, uzbrojonych w rdzewiejące maczety, zdezelowane kałasznikowy i RPG, a niekiedy nawet broń pamiętającą I połowę ubiegłego wieku, o dziwo nadal działającą, jakby na przekór logice, a może po prostu równie upartą i zdeterminowaną, jak sami jej właściciele.
Te dwie siły ścierają się ze sobą w potyczkach – z wiadomym wynikiem. Somalijscy piraci podejmują jednak wyzwanie – gra jest warta świeczki, bo raz na jakiś czas udaje im się przechwycić niechroniony okręt i wziąć jego załogę do niewoli, a następnie zażądać niebotycznego okupu i zdobyć go. Najczęściej jednak do akcji wkraczają często siły specjalne lub najemnicy. To, co dociera do nas w mediach, to uproszczony obraz dzielący zaangażowanych na dobrych i złych. Pięć minut sławy zdobywają wyzwoliciele zakładników, czarny PR zaliczają piraci. A my, mając do wyboru jedynie właśnie czerń i biel, łatwo możemy przeoczyć szczegóły i to, co najważniejsze.
To właśnie tu wkracza John Boyle – prawnik, który zamienił togę na kamerę i mikrofon, a kodeks karny i paragrafy na notes i ciekawość świata. Jego książka - „Okup krwi. Historie z pierwszej linii frontu w walce z piractwem Somalii” powstała na bazie rozmów z przedstawicielami lokalnej administracji różnych szczebli i politykami. Autor spędził tydzień w więzieniu, gdzie przeprowadził wywiady z zatrzymanymi piratami. Coraz szersze spojrzenie na zagadnienie współczesnego piractwa morskiego dały mu kolejne rozmowy – z ambasadorem Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, negocjatorami uczestniczącymi w rozwiązywaniu sytuacji zakładniczych, prawnikami i prokuratorami czy wreszcie z najemnymi ochroniarzami. Boyle uczestniczył również w patrolach międzynarodowych sił marynarki wojennej, lokalnej somalijskiej straży przybrzeżnej czy lotach zwiadowczych. Spędził także sporo czasu na trawlerze rybackim, który był dwukrotnie atakowany przez piratów, jak i na kontenerowcu Maersk, podobnym do tego z historii o Kapitanie Philipsie.
Tak powstała panorama, która poszerzyła horyzont samego Boyle’a i którą postanowił on przedstawić społeczeństwu zachodniemu. Czyni to w ponad 30 rozdziałach książki „Okup krwi. Historie z pierwszej linii frontu w walce z piractwem Somalii”, będącej trzystustronicowym studium problemu. Autor umiejętnie prowadzi czytelnika przez kolejne warstwy somalijskich realiów, dostarczając nie tylko analizy pod kątem historycznym, politycznym, ekonomicznym, czy społeczno-kulturowym. Dzięki dodatkowemu zmysłowi filmowca, lekturze „Okupu krwi” nadaje on znamiona podróży, przez co przedstawione fakty docierają do nas w jeszcze bardziej intensywny, ale i bardzo przystępny sposób. Boyle udowadnia, ze działalność piracka ma swoje tragiczne przyczyny (szerokim spojrzeniem sięgamy wojen domowych, klęsk żywiołowych), a rzeczywistość nie jest dwukolorowa jak czarno-biała flaga Jolly Rogera i nie może być ocenia z góry i jednostronnie. Tym samym, choć tematyka dotyczy Somalii, perspektywa, którą przyjmujemy dzięki książce, ma charakter globalny – zgodnie z nazwą serii „Szerokie Horyzonty”, w ramach której książka ukazała się nakładem Grupy MEDIUM.
John Boyle w 2000 roku sprzedał swoją firmę prawniczą i został podwodnym filmowcem. Jedenaście lat później za Seszelach zrealizował dla „National Geographic” film dokumentalny o piractwie w Somalii. Materiały, uzupełnione informacjami zdobytymi podczas wywiadów przeprowadzonych z prezydentem Seszeli, pracownikami straży przybrzeżnej, przedstawicielami sił morskich Unii Europejskiej oraz skazanymi za piractwo osadzonymi w somalijskich więzieniach, wykorzystał podczas pisania „Okupu krwi. Historii z pierwszej linii frontu w walce z piractwem Somalii”.
„Szerokie Horyzonty” to nowa seria wydawnictwa Grupa MEDIUM, skierowana do pasjonatów historii wojen i wojskowości, zadań specjalnych, zagadnień związanych z terroryzmem i bezpieczeństwem oraz poznawaniem granic, które człowiek jest w stanie przekroczyć w ekstremalnych sytuacjach, w jakich stawia go życie.
Książki proponowane w ramach serii „Szerokie Horyzonty” to pieczołowicie dobierane pozycje prezentujące nowe spojrzenie, kompleksowe i interdyscyplinarne, odkrywające wielowątkowość omawianych zagadnień – innymi słowy: poszerzające horyzonty czytelników z każdą przeczytaną stroną. Wydawane książki reprezentują różne formy literackie z zakresu literatury faktu: wspomnienia, biografie, reportaże, opracowania, a tym również akademickie. Czuwają nad nimi merytorycznie eksperci w dziedzinach związanych z daną tematyką, co dodatkową zwiększa wartość wydawnictw.
Zobacz też pozostałe pozycje, dostępne w ofercie Grupy Medium!