Andrzej Pilipiuk — „Księżniczka” – recenzja i ocena

opublikowano: 2007-11-26 18:57
wolna licencja
poleć artykuł:
Charyzmatyczne Aniołki Andrzeja powracają, by na nowo siać zamęt w grodzie Kraka. Są jeszcze bardziej przebiegłe i nieporównywalnie niebezpieczne, a do tego nadal diabelsko śliczne.
REKLAMA
Andrzej Pilipiuk
Księżniczka
cena:
95 zł
Wydawca:
Fabryka Słów
Rok wydania:
2007
Liczba stron:
296
Data i miejsce wydania:
II

Jak pamiętamy z poprzedniego tomu Stanisława, Katarzyna i Monika, trzy zwyczajne-niezwyczajne dziewczyny, odnalazły alchemika. Dzięki niemu poznały sekret czerwonej tynktury, potocznie zwanej kamieniem filozoficznym. Poszukiwania pełne były zaskakujących sytuacji, intrygujących spotkań i obfitujących w humor dialogów. Choć zakończyły się sukcesem, nie jest to koniec ich problemów. Czeka na nie bowiem masa nowych kłopotów, nowych wrogów i jeszcze więcej niesamowitych przygód. Kolejny raz autor wystawia na próbę ich odwagę, lotny umysł i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, zarówno pojedynczo, jak również jako zgrany zespół. Knuje zaskakujące spiski i intrygi, w które z premedytacją wciąga swe Aniołki. Nie przejmuje się tym, że mogą sobie nie poradzić, ufa ich zaradności i wierzy w nie. Teraz jednak nie są one osamotnione w swej misji. Razem z nimi, w wir zdumiewającej przygody, porywa autor samego Michała Sędziwoja z Sanoka, wspomnianego alchemika.

To, co charakteryzuje Pilipiuka, to zdumiewający dar tworzenia różnorodnych postaci na potrzeby swych dzieł. Tym razem nie jest inaczej. Na drodze głównych bohaterów pisarz stawia całą gamę różnorodnych postaci. Jednakże trudno jednoznacznie powiedzieć o nich jako dobrych czy złych, zabawnych czy przerażających. Autor umyślnie zaciera granicę między ciemną i jasną stroną ich osobowości. Ale nade wszystko wkłada w nie siebie samego, dzięki czemu przeniknięte są jedynym w swoim rodzaju pilipiukowskim pierwiastkiem. Dzięki temu stają nam się jeszcze bliższe.

W drugim tomie powracamy do Krakowa, w którym to pojawiają się łowcy wampirów, w liczbie dwóch, podążający śladem Moniki. Jeden stary, doświadczony, mający na swym koncie kilka sukcesów. Drugi młody, góral, czekający na swe pierwsze wampirze trofeum. Jednak mimo tego, iż starają się z całych sił, ich działania są nieudolne i momentami zakrawają na nonsens. Pomimo tego cechują się dużą pomysłowością, zaangażowaniem i odwagą, co należy zaliczyć im na duży plus.

REKLAMA

Ale jest też i Bractwo Drugiej Drogi. Tajemne stowarzyszenie, które choć odkryło sekret otrzymywania złota, ogarnięte jest manią nieśmiertelności, której sekret za wszelką cenę chce wykraść od Sędziwoja. Bractwo znane z likwidacji wszelkiej maści alchemików nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel. Opisy starć między Sędziwojem a grupą braciszków są godne wszelkiej uwagi. Czy łowcy odniosą sukces i upolują wampira? Jak ze starcia z bractwem wyjdą główni bohaterowie? O tym i o innych przygodach przekonacie się sami.

Pisarz po raz kolejny serwuje nam atrakcyjną podróż po Krakowie, pełną niespodzianek i arcyciekawych informacji. Zaznajomimy się m.in. z tajnikami żydowskiej kabały, odwiedzimy muzeum (choć nie całkiem legalnie), spotkamy na swej drodze najprawdziwsze golemy i dowiemy się jak je stworzyć i unicestwić. Poznamy garść przepisów, choć tym razem będą one dotyczyły napojów wysokoprocentowych, i odbędziemy podróż krakowskimi podziemiami, gdzie błąka się tajemnicze trójpalczaste monstrum. Będziemy również świadkami rozmowy z egipskim kapłanem i dowiemy się nieco na temat Moniki oraz zmierzymy się z prawdziwymi krwiopijcami współczesności, czyli urzędnikami.

Pilipiuk jak żaden inny autor tworzy zaskakująco ciekawe opowieści pełne niebywałych przygód. Niekiedy kuriozalne, zakrawające wręcz o absurd, ale jednocześnie intrygujące i zabawne, bez trudu wciągające czytelnika do reszty. Momentami mrożące krew w żyłach, a nawet skłaniające do głębokiej refleksji. Niezrównany pisarz kolejny raz udowadnia czytelnikom, że sława jego warsztatu pisarskiego nie jest przesadzona. Wielki Grafoman daje dowód tego, że nie można go utożsamiać tylko z jednym bohaterem [czyt. Jakubem Wędrowyczem], ale z całą ich paletą.

Ucieszmy nasze oczy widokiem krwi wroga. Razem, jak za dawnych dobrych czasów... Poszli i ucieszyli. Tak jak alchemik i jego uczeń, tak i wszyscy fani Pilipiuka powinni ucieszyć swe oczy drugim tomem i poznać „Księżniczkę”. Naprawdę warto.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jarosław Machura
Rocznik 1985. Pochodzi z Pińczyc, małej miejscowości niedaleko Częstochowy. Większość czasu spędza w Katowicach gdzie studiuje socjologię na Uniwersytecie Śląskim. Zainteresowania to przede wszystkim kultura popularna ze szczególnym zaznaczeniem literatury i kina. Od niedawna w Stowarzyszeniu Działań Nietypowych „Szatnia”. Z „Histmagiem” związany od grudnia 2006 roku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone