W tawernie i w lupanarze. Rozrywki mieszkańców flawijskich Pompejów w świetle inskrypcji

opublikowano: 2009-12-19 01:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Czy mieszkańcy antycznych Pompejów różnili się od nas aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać? Naścienne malowidła i graffiti oraz inne zabytki odnajdywane w zatrzymanym w pół kroku flawijskim mieście każą w to wątpić. Jakub Kozłowski pisze o rozrywkach pompejańczyków i ich życiu codziennym – od ceny i gatunków wina sprzedawanego w karczmach, po wystrój domów publicznych i funkcjonowanie łaźni.
REKLAMA

W roku 1930 W. H. Boulton, w swej książce The Romance of Archeology pisał o Pompejach: „To wskrzeszone od niedawna miasto miało bardzo swobodny charakter. Ludzie byli weseli i beztroscy, rozmyślali więcej o lżejszych sprawach tego życia niż o zagadnieniach poważniejszych”. Choć jest to pogląd bardzo uproszczony, nie biorący pod uwagę wszystkich tych elementów, które czyniły z Pompejów typowe, niewielkich rozmiarów prowincjonalne miasteczko, nie jest on zupełnie błędny. Miasto bowiem tworzyli ludzie. To mieszkańcy nadawali charakter strukturze przestrzennej, oni kształtowali obszar miejski. Wybuch Wezuwiusza zastał Pompeje niejako w połowie kroku; między końcem jednej czynności a rozpoczęciem kolejnej. Dzięki temu, jesteśmy w stanie odtworzyć te elementy bytowania ludzi, które zawrzeć możemy w szeroko pojętym zagadnieniu „życia codziennego”.

Miasto zatrzymane w pół kroku

W Pompejach dawno miniony świat przemawia do nas nie poprzez zachowane, najczęściej w sposób losowy, dzieła jednostek a poprzez przejawy tego, czym było ich „bytowanie społeczne”. Dzięki zachowanym naściennym graffiti (napisy ryte ostrym narzędziem na podłożu twardym) oraz inskrypcjom malowanym bezpośrednio na podłożu (tituli picti), jesteśmy w stanie odtworzyć sympatie polityczne ludzi, pasje czy słabości. Doskonale zachowane wille, sklepy czy tawerny umożliwiają zrozumienie funkcjonowania ludzi antyku w najbliższej im przestrzeni miejskiej. Dzięki zachowanym w oryginalnym kontekście malowidłom i przedmiotom kultowym obserwujemy ludzkie gusta, wierzenia czy zwyczaje. Wybuch Wezuwiusza zachował dla potomnych również resztki roślinności, zbóż czy produktów spożywczych stanowiących podstawę diety przeciętnego mieszkańca miasta. Te i wiele innych elementów stanowią nieodzowne fragmenty układanki budującej obraz codziennych przyjemności i obowiązków kształtujących rytm funkcjonowania miasta pierwszego wieku naszej ery.

Pompeje od południowego wschodu, Friedrich Federer 1850.

Przy olbrzymiej ilości zagadnień składających się na funkcjonowanie społeczności miejskiej celem artykułu jest przybliżenie tych przejawów aktywności ludzkiej, które zawierają się w szeroko pojętym zagadnieniu „funkcjonowania dnia codziennego”. Z tego względu omawiać będę warunki bytowania uboższych mas społecznych (kwestie mieszkalne i żywieniowe, problem zatrudnienia), codzienne rozrywki (łaźnie, tawerny, lupanary) czy stosunek ludności do sfery intymnej (erotyzm i seks). W związku z popularnonaukowym charakterem artykułu pomijam kwestie kultowe (choć problem erotyzmu wiąże się również, w pewnym stopniu, z kwestiami religijnymi np. kult Priapa) czy wykształcenia i kultury mieszkańców flawijskich Pompejów. Omówienie tych zagadnień znajdzie czytelnik w szerokiej literaturze przedmiotu.

REKLAMA

Arystokratyczna mieścina

Spacerując dziś po ruinach Pompejów nie sposób nie zwrócić uwagi na gęstą zabudowę miejską. Liczne, dobrze zachowane domostwa otaczają szczelnie poszczególne tętniące niegdyś życiem brukowane uliczki. Budynki te tworzyły zamkniętą od zewnątrz bryłę, chroniąc mieszkańców przed zgiełkiem panującym w samym mieście. Od tej strony znajdowały się najczęściej (oprócz drzwi frontowych) niewielkie kramiki – tabernae, umożliwiające bogatszym mieszkańcom sprzedaż produktów wytwarzanych przez niewolników, bądź uprawianych w rozległych włościach bogatej elity miejskiej. Same posiadłości, jak chociażby tzw. Dom Menandra czy posiadłość Wettiuszów, stanowiące najlepsze przykłady utylitarnego wykorzystania dostępnej właścicielom parceli ziemi, zapewniały schronienie oraz pracę dużej ilości służby i pracownikom najemnym. W Pompejach nie odnajdujemy budynków prywatnych (poza nielicznymi wyjątkami oraz przybytkami związanymi z handlem) jasno wskazujących na warstwy uboższe. Na przełomie II/I wieku p.n.e. miasto dysonowało ok. 150 parcelami. Każda parcela mogła pomieścić ok. 3 domów (nie licząc budynków użyteczności publicznej). Wszystkie one znajdowały się w rękach elit miejskich stanowiących jedynie 20% ogółu mieszkańców.

Wyobrażenie domu w Pompejach (Pierers Universal-Lexikon, 1891).

Przeważająca grupa ludności środki materialne potrzebne do życia zdobywała podejmując pracę u bogatych patronów. Zamieszkiwali oni wówczas części gospodarcze posiadłości miejskich, zarządzając domostwem, wykonując drobne prace renowacyjne czy znajdując zatrudnienie przy sprzedaży płodów rolnych, pochodzących z terenów należących do pracodawcy. Kolejną grupę stanowili niewolnicy zapewniający wszelkie wygody arystokracji, odpowiadający za funkcjonowanie zaplecza gospodarczego posiadłości. Niewiele osób z poza grona elity stać było na zakup własnej ziemi, choć wraz z przemianami społecznymi w połowie I wieku n.e. (wzrost bogactwa kształtującej się klasy średniej) można stwierdzić coraz częstszy podział dotychczasowych parceli na mniejsze. Wciąż jednak przeważające rzesze mieszkańców zdobywały dach nad głową wynajmując izby w gospodach bądź bytując w niewielkich przybudówkach między wielkimi domostwami arystokracji municypalnej. Szacuje się, iż w każdym z domostw arystokratycznych mogło żyć ok. 20 osób. Mimo lichych warunków w jakich funkcjonowała biedniejsza część społeczności miejskiej, to ona stanowiła w dużej mierze o gospodarce miasta. W całych Pompejach odnajdujemy niezliczoną ilość wspomnianych już kramików, warsztatów czy oberż stanowiących miejsca w których ludność zaopatrywała się w niezbędne produkty bądź oddawała wypoczynkowi. Większość tych przybytków, o czym zdają się świadczyć ich niewielkie rozmiary i niewyszukane ozdoby, stanowiła domenę biedoty. W tabernach i sklepach zaopatrywano się w produkty wszelakiej maści, w warsztatach w narzędzia i dzieła wykwalifikowanych rzemieślników a w oberżach spędzano czas na grze w kości i posilaniu się. To przede wszystkim ludność uboższa nadawała charakter miastu. Elita zamknięta wewnątrz samowystarczalnych domostw w mniejszym stopniu kształtowała obraz „ulicy”, która w przypadku Pompei przemawia do nas wyraźnym głosem.

REKLAMA

Głos „niemych” ludzi i karczemny humor

Dzięki licznym napisom naściennym zachowanym do naszych czasów poznajemy lepiej tych ludzi, którzy w większości przypadków pozostają dla archeologa czy historyka niemymi. Jeden z ciekawszych przykładów sposobu, w jaki lakoniczne napisy na ścianach ukazują nam społeczeństwo w jego nad wyraz „żywotnym” obrazie, stanowią przedstawienia odnalezione w dwóch pompejańskich oberżach. Tematyka zbioru rysunków z oberż Salwiusza oraz Merkurego jest do siebie zbliżona, odnosząc się z jednej strony do relacji seksualnych (hetero i homoseksualnych) oraz sytuacji, jak które jak można przypuszczać, zdarzały się nagminnie pomiędzy klientami oberży (bójki przy grze w kości, pijaństwo, relacje niewolnica-klient; niewolnik-klient). Malowidła (poszczególne sceny zaopatrzone są w komentarz ilustrujący działania przedstawianych postaci) ukazują z jednej strony „codzienność” klientów oberży a z drugiej, jak udowadnia J. R. Clarke, podkreślały te sytuacje, które w odczuciu antycznych miały zdecydowany ładunek humorystyczny. Humor ten wynikał z recepcji kulturowej przedstawianych wyobrażeń, której dokonywali klienci. Choć sytuacje te wynikały bezpośrednio z doświadczeń dnia codziennego (tak tych związanych z oberżą jak i innych) przedstawiały one wydarzenia godzące w ustalone zasady społeczne. Zaprzeczały im, wypaczały je, a tym samym wywoływały śmiech. Posłużmy się przykładem: Przedstawienie z oberży Salwiusza, ukazujące dwie całujące się kobiety zawiera krótki podpis Nollo cum Myrtale. Fragment ten oznacza, iż jedna z kobiet, zaangażowana we flirt bądź związek z drugą kobietą odrzuca zaloty trzeciej. Dla Rzymian sytuacja taka była komiczna, gdyż potwierdzała męskie podejrzenia co do seksualnych skłonności kobiet. Rzymska matrona całując drugą na powitanie spełniała jedynie przyjęty kulturowo gest, pozbawiony nacechowania seksualnego. Jednakże w przedstawieniu w oberży Salwiusza, obie kobiety, poprzez wyznanie jakie czyni jedna z postaci o odrzuceniu wzmiankowanej Myrtalis, dają wyraz wzajemnej pasji. Stanowiło to potwierdzenie męskich przypuszczeń (bądź powszechnych żartów) oraz odwrócenie znaczenia społecznie przyjętej sytuacji.

REKLAMA
Tak zwany Priap z kaduceuszem. Anonimowy malunek naścienny z Pompejów.

Ta, jak i kolejne sceny: bójka dwóch hazardzistów, zmuszonych w konsekwencji do opuszczenia przybytku oraz mężczyźni zbyt pijani by odebrać zamówiony puchar wina, odnosiły się bezpośrednio do utraty kontroli nad sytuacją, sobą, czy własnym nałogiem. Inne, często uciekające w dość wulgarnie pojęty erotyzm, nawiązywały do przedstawień teatralnych (w szczególności występów mimów) stanowiących jedną z ulubionych rozrywek pompejańczyków. Dzięki seksualnym podtekstom, powszechności przedstawianych wydarzeń (mogących być empirycznym udziałem większości z bywalców oberży) oraz godzeniu w utarte zasady społeczne, malowidła te umilały konsumpcję, zapewniając dobry humor klientom przybytku. Należy jednak podkreślić iż był to humor powszechny dla klas niższych, stanowiących przeważającą większość bywalców tawern.

REKLAMA

Przedstawienia naścienne tego typu wpływały wyłącznie na ludzi, którzy zdecydowali wcześniej, by do oberży się udać. Same przybytki (tak cauponae jak i tabernae) nie wzbraniały się jednak przed stosowaniem tego, co w dzisiejszych czasach określilibyśmy mianem „reklamy” czy „afiszu”. Jedna z inskrypcji podaje:

(H)edone dicit

assibus hic

bibitur, dupundium

si dederis, meliora

bibes, quattus

si dederis, uina

Falerna bib(es).

Napis ten można przetłumaczyć Hedone mówi tu wypijesz za jednego asa, jeżeli dasz dwa wypijesz lepiej, jeżeli dasz cztery będziesz pić (pijesz) Falerniana. Dzięki inskrypcji uzyskujemy nieocenione informacje odnośnie cen poszczególnych rodzajów wina serwowanego w flawijskich Pompejach. Klient oberży, nie należący do „degustatorów”, zamierzający jedynie miło spędzić czas ze znajomymi, mógł się napić już za jednego asa, a więc za relatywnie niską cenę. As stanowił podstawową, wytapianą z brązu, jednostkę monetarną w Rzymie. Dla porównania, zakup tuniki (nieokreślonej jakości) stanowił wydatek rzędu 15 sestercji, a więc 60 asów.

Muralia z Pompejów o tematyce erotycznej są niewątpliwie najgłośniejsze, ale nie jedyne. Przykład martwej natury.

Wzmiankowany w inskrypcji Falernian był winem na kieszeń bardziej wyszukanej klienteli. Sam Pliniusz Starszy jasno wyraża swój entuzjazm dla wspomnianego gatunku pisząc: _nec ulli nunc uino maior auctoritas,_czyli: dziś żadne wino nie cieszy się większym poważaniem. Ludność uboższa, stanowiąca, jak już wspominałem, zdecydowaną większość klientów tawern, ograniczała się do jakościowo gorszego trunku. Innym gatunkiem, którym chętnie się raczono był Setinian stanowiący jak się wydaje dobre, średniej jakości wino.

REKLAMA

Korzystając z licznych zachowanych wykazów produktów nabywanych bądź sprzedawanych w Pompejach, możemy ustalić, w przybliżeniu, ceny najważniejszych artykułów spożywczych. Dzięki nim wiemy, iż cena chleba wahała się od 1 do 2, 5 asa, sera, w zależności od jego rodzaju, od 1 do 4 asów a wieprzowina osiągała cenę 4 asów bądź wyższe. Trzysta gram oliwy stanowiło z kolei wydatek rzędu jednej sestercji (cztery asy). Ceny podstawowych produktów, w tym chętnie spożywanego pieczywa, były na tyle niskie, iż nawet bardzo ubodzy pompejańczycy mogli zaspokoić głód. W czasie wykopalisk odkryto również liczne skarby monetarne, znajdowane u ludzi zaskoczonych wybuchem wulkanu. Na tej podstawie można przyjąć, iż średnio sytuowany obywatel dysponował sumą przeznaczoną na codzienne zakupy nie przekraczającą 20 sestercji. Równie często spotyka się jednak wśród ofiar wybuchu sumy nie większe niż kilka asów.

Pompeje a sosy rybne

Pompeje słynęły z produkcji garum – specyficznego rybnego sosu powstającego z osolonych, fermentujących wnętrzności ryb, o czym także wspomina Pliniusz Starszy. O popularności tego przysmaku świadczą liczne odnalezione w Pompejach „reklamy” poszczególnych producentów wyspecjalizowanych w jego wytwarzaniu. Sosy rybne, czy szerzej produkty z fermentujących bądź osolonych ryb, stanowiły częsty dodatek do potraw popularnych w kręgach wojskowych bądź spożywanych przez średnio sytuowanych mieszkańców miast. W pompejańskich sklepach odkryto ponadto zwęglone pozostałości śliwek, kasztanów oraz pestek winogron, które odgrywały ważną rolę w diecie mieszkańców.

REKLAMA

Pompeje, prócz biesiad w gospodzie, oferowały także inne możliwości spędzenia wolnego czasu. Równie popularnym przybytkiem co cauponae był lupanar, starożytny odpowiednik domu publicznego. W przypadku Pompei wybuch Wezuwiusza spowodował, iż spośród kilkudziesięciu, które są nam w Pompejach znane, jeden dom szczęścia (na ścianie lupanaru znajdował się napis Hic habitat felicitas – tu mieszka szczęście) zachował się niemal w nienaruszonym stanie.

Tu mieszka szczęście (i prostytutki)

Sam budynek zaskakuje niewielkimi, „klaustrofobicznymi” wręcz rozmiarami poszczególnych pokoi, w których panie przyjmowały klientów. Jest to jednak cecha charakterystyczna większości tego typu przybytków w mieście, które najczęściej ograniczały się do jednego, dwóch pokoi nad gospodą bądź hotelem. Pomieszczenia lupanaru były najczęściej niewielkie, pozbawione dopływu światła z zewnątrz. Jedyne wyposażenie stanowiło kamienne łoże, najprawdopodobniej, okrywane skórami.

Same prostytutki nie ograniczały się do klienteli znającej miasto i wiedzącej gdzie należy się udać, by skorzystać z ich wdzięków. Napis wyryty przed Bramą Morską wskazuje, iż same, poprzez reklamowanie własnych usług, aktywnie poszukiwały „konsumentów”. Ze wspomnianej inskrypcji dowiadujemy się ponadto iż niejaka Attica, swe wdzięki wyceniała na 4 sestercje (16 asów), co wcale nie stanowiło małej sumy pieniędzy. Reklamy nie ograniczały się wszakże jedynie do rodzinnego miasta kurtyzany. Pewna Novellia, napisem wyrytym przy wejściu do Domu Menandra, zachęca, by przybywający do Nucerni odszukali ją w dystrykcie prostytutek. Sami klienci przybytku ulegali pokusie pozostawienia trwałego dowodu własnych wyczynów erotycznych, poprzez wyrycie napisu na ścianie. Informacje te ograniczają się najczęściej do wyliczenia tego, kto z kim i jak często spółkował w danym lupanarze. Corpus Inscriptionum Latinarum (CIL) odnotowuje kilkadziesiąt tego rodzaju napisów.

REKLAMA
Nucernia zachęca by odszukać ją w dystrykcie prostytutek

Kto, z kim, ile razy… Oberżysta czy stręczyciel?

Prostytutki pozostawały na marginesie życia społecznego antycznego miasta. Najczęściej zawód ten pełniły niewolnice sprowadzane z odległych części imperium. Jak zauważa R. Laurence stanowiły one przeciwieństwo rzymskiego wzorcu kobiety i matki (matrona). Nigdy nie były jednak postrzegane jako zagrożenie dla życia rodzinnego. W odczuciu Rzymian, korzystanie z usług prostytutek nie było niczym nagannym, nie było również postrzegane jako zdrada małżonki. Młodzi mężczyźni wcześnie rozpoczynali wizyty w tego typu przybytkach co, jak zauważa Paul Veyne, było całkowicie popierane przez władzę państwową. W świecie, w którym kobiety bardzo młodo wychodziły za mąż, usługi prostytutek gwarantowały, że mężczyźni, szukający przygód seksualnych, nie będą wdawać się w romanse z zamężnymi kobietami bądź będą czynić to o wiele rzadziej.

Nie we wszystkich dzielnicach miasta tolerowano jednak obecność kurtyzan. Owocowało to tworzeniem, wspomnianych przy okazji Nucerni, dystryktów, w których mogły one oddawać się swemu zawodowi. Miejsca te zazwyczaj położone były w mniej uczęszczanych częściach miasta bądź wzdłuż ulic, nie łączących się z głównymi punktami aktywności społecznej (forum, rejony targowe itp.). Wydaje się jednak, że prostytutki najczęściej pracowały poza lupanarami. Świadczą o tym liczne pomieszczenia nad oberżami, w których przyjmowały klientów. W karczmach powszechną praktyką było korzystanie z seksualnych usług kobiet równocześnie spełniających rolę „kelnerek”. Znany jest nam rachunek, który uiścić musiał jeden z klientów oberży. Pomiędzy produktami spożywczymi, jakie w czasie swego pobytu w cauponae zamówił, figuruje również opłata za „dziewczynę”. Wydaje się iż proceder ten musiał być organizowany przez właściciela oberży, czerpiącego równocześnie z niego zyski. Ukazuje to w jakim stopniu obie sfery przenikały się w życiu codziennym pompejańczyków oraz jak niewiele dzieliło oberżystę od stręczyciela.

Woda, skrobaczki i oliwa

Innym miejscem stanowiącym ulubiony sposób spędzania wolnego czasu były łaźnie. W samych Pompejach odnajdujemy trzy wielkie kompleksy łaziebne: łaźnie stabianskie, rynkowe oraz centralne, przy czym ostatnie z wymienionych nigdy nie zostały ukończone. Wszystkie one posiadały oddzielne pomieszczenia dla kobiet i mężczyzn, co zapewniało mniejszą, niż miało to miejsce w np. cauponae, swobodę obyczajów. Ze wspomnianych budowli użyteczności publicznej, łaźnie stabianskie były najstarszym miejscem w którym pompejańczycy oddawali się kąpieli. Najprawdopodobniej powstały w swym pierwotnym kształcie w czasach samnickich, jednak w II wieku przed Chrystusem poddane zostały renowacji. Z czasem (w ciągu I w. przed Chr.) zastąpiono wcześniejsze, archaiczne rozwiązania technicznie nowszą technologią.

REKLAMA
Malowidło naścienne z Casa del Centenario

Renowacje czy udogodnienia finansowano ze środków publicznych bądź częściej, prywatnych zasobów wybranych urzędników. W samych łaźniach stabianskich zachowała się inskrypcja mówiąca o pracach renowacyjnych, podjętych w przylegającej do łaźni palestrze z inicjatywy duumwirów Gajusza Uuliusza i Publiusza Aniniusza. Na budowę laconicum (w łaźniach stabiańskich spełniającą jednak inną rolę niż zwykłą funkcję łaźni parowej) oraz destrictarium (pomieszczenie gdzie ćwiczący w palestrze mogli za pomocą skrobaczek i oliwy oczyścić ciało z błota czy kurzu) spożytkowano pieniądze, które przeznaczone były na budowę monumentów bądź organizację rozrywek dla ludu. Innym darem dla mieszkańców korzystających z łaźni stabianskich był, znajdujący się przy wejściu od ulicy Obfitości, zegar słoneczny wyznaczający kolejność i czas kąpieli. Jego konstrukcję nakazał kwestor Maras Atiniusz, wykorzystując na ten cel pieniądze (5250 sestercji) zgromadzone z kar, jakie nakładano na mieszkańców za wykroczenia. Z kolei w łaźniach rynkowych, kompleksie nowocześniejszym, wybudowanym w czasach Sulli, a przebudowanym za Augusta, Marek Nigidiusz Wakkula wzniósł na własny koszt (o czym informuje w napisie wyrytym na swym darze) piec wykonany z brązu. Budowa marmurowego basenu, uprzyjemniającego mieszkańcom korzystanie z łaźni odbyła się z kolei staraniami duumwirów Gnejusza Apera oraz Marka Rufusa. Co ciekawe, jego cena była identyczna z wydatkiem jaki pochłonęła konstrukcja zegara słonecznego.

REKLAMA

Łaźnie stanowiły jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Pompejach. Świadczy o tym, poza wspomnianym wcześniej zegarem słonecznym odliczającym czas kąpieli, również regulacja kierunku wchodzenia i wychodzenia z przybytku, jaki zastosowano w łaźniach centralnych. W odróżnieniu od reszty kompleksów łaźnie centralne posiadały jedynie dwie bramy (poza wejściem dla służby), co ułatwiało kontrolę przepływu ludzi. Same łaźnie stanowiły kompleks wypoczynkowy w pełnym znaczeniu tego słowa. Oprócz kąpieli, sauny czy możliwości ćwiczeń fizycznych w palestrze, gwarantowały one również zaspokojenie tak głodu jak i pragnienia, w znajdujących się wewnątrz sklepikach. Popularność łaźni wzrastała, osiągając swoje apogeum po roku 62, a więc po wielkim trzęsieniu ziemi, które zrównało z ziemią większość dotychczasowych domów i willi. Z powodu odczuwalnego zubożenia mieszkańców wzrosła rola łaźni publicznych, jako, że nieliczni już tylko mieszkańcy mogli pozwolić sobie na utrzymanie prywatnych przybytków. Wciąż jednak występowała grupa ludzi na tyle bogatych by płacić za bardziej luksusowe warunki wypoczynku, nie mogących jednak pozwolić sobie na kosztowne inwestycje. Związana z tym faktem możliwość wzbogacenia się, skłaniała elitę miasta do udostępniania własnych przybytków ludziom nie chcącym korzystać z zatłoczonych łaźni publicznych. W Pompejach możemy odnotować istnienie kilku tego typu przybytków: Julia Feliks oferuje do wynajęcia budowle w której na parterze ulokowane zostały łaźnie dla „szanowanych ludzi” wraz ze sklepami na piętrze i apartamentami. Z kolei Marek Krassus Frugi (cons. 64) zachwala swe łaźnie z morską wodą. Nie znamy jednak lokalizacji jego term. Przypuszcza się, iż musiały znajdować się niedaleko wybrzeża. Swe prywatne łaźnie posiadali ponadto właściciele Domu Fauna oraz Domu Menandra.

***

Bogaty materiał epigraficzny, bezpośrednio związany z funkcjonowaniem ludzi w obrębie miasta (tak niższych jak i wyższych warstw społecznych) stanowi w przypadku Pompejów niewyczerpane źródło informacji, umożliwiające badaczom dokładne rekonstruowanie życia prywatnego antycznych. Poza wspomnianymi w niniejszym artykule przejawami ludzkiej działalności, należy odnieść się również do wpływu polityki i lokalnych wyborów na nastroje społeczne. Liczne napisy odnajdywane na murach, fasadach domów czy budynkach publicznych ukazują, iż wybór miejscowych urzędników poruszał wszystkie warstwy społeczne miasta. Chęć wypowiedzenia się na tematy polityczne przejawiały również te osoby, czy grupy społeczne, które z życia politycznego były wykluczone (jak wspomniane już prostytutki). Innym zagadnieniem, wartym odnotowania, są rozrywki w amfiteatrze, wywołujące niekłamane emocje wśród tłumu. Ludność, ryjąc bądź malując na murach imiona oraz podobizny ulubionych gladiatorów czy aktorów, dawała częstokroć wyraz swym sympatiom.

Analiza dostępnego nam materiału epigraficznego, tak bogatego w informacje o zainteresowaniach, problemach czy rozrywkach mieszkańców Pompejów, skłania do refleksji, że mimo upływu setek lat jakie upłynęły od wybuchu Wezuwiusza w 79 roku ludzie pogrzebani wraz z Pompejami pod popiołem i lawą, nie są nam wcale tak odlegli…

Bibliografia

Literatura:

  1. Boulton, W. H., The Romance of Archeology, Sampson Low 1930, wyd. polskie: W. H. Boulton, Wieczność piramid i tragedia Pompei, Warszawa 1958.
  2. Castiglione, L., Pompeje i Herkulanum w tysiąc dziewięćsetną rocznicę wybuchu Wezuwiusza, Warszawa 1986.
  3. Clarke, J. R., Art in The Lives of Ordinary Romans: Visual Representation and Non-Elite Viewers in Italy 100 B. C. – A. D. 315, Berkeley - Los Angeles - London 2003.
  4. Clarke, J. R., Look Who’s Laughing: Humor in Tavern Painting As Index of Class And Acculturation, Memoirs of the American Academy in Rome, 43, 1998 – 1999
  5. Clarke, J. R., Looking at Lovemaking: Constructions of Sexuality in Roman Art, 100 B.C.-A.D. 250, Berkely - Los Angeles - London 1998.
  6. Cooley, A; Cooley, E., M. G. L., Pompeii a Sourcebook, London – New York 2004.
  7. Etienne, R., Życie codzienne w Pompejach, Warszawa 1971.
  8. Garnsey, P., Food and Society in Classical Antiquity, Cambridge 1999.
  9. Laurence, R., Roman Pompei Space and Society, London – New York 1996.
  10. Meyer, F. G., Carbonized Food Plants of Pompeii, Herculaneum, and the Villa at Torre Annunziata, Economic Botany 34, 1980.
  11. Monnier, M., The Wonders of Pompeii, New York 2007.
  12. Veyne, P., Świat Rzymski: purytańskie małżeństwo, w: Najpiękniejsza historia miłości, Warszawa 2004.
  13. Wallace, R. E., An Introduction to Wall Inscriptions from Pompeii and Herculanaeum, Wauconda 2005

Źródła:

  1. Apicjusz, O sztuce kulinarnej (ksiąg 10), Toruń 1998.
  2. Plinius, Naturalis Historiae, The Loeb Classical Library, London 1962, wyd. polskie: Pliniusz Starszy, Historia naturalna (wybór), przeł. I. i T. Zawadzcy, Wrocław – Kraków 1961.
  3. Tacitus, Annales 13 – 16, Loeb Classical Library, London 1995: wyd. Pol: Tacyt, Dzieła, przeł. S. Hammer, Warszawa 2004.
  4. Corpus Inscriptionum Latinarum, T. IV, X, Berolini 1863 -.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jakub Kozłowski
Doktorant w Zakładzie Historii Społeczeństw Antycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zainteresowania: dynastia flawijska, rządy tetrarchiczne, panowanie Konstantyna Wielkiego, Historia kościoła.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone