Jan Chryzostom Pasek – „Pamiętniki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-12-04 19:23
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
W listopadzie ukazało się wznowienie jednego z najważniejszych źródeł do badania epoki sarmackiej. „Pamiętniki” Jana Chryzostoma Paska wydane przez Iskry robią wrażenia jakością publikacji i szatą graficzną. Niestety – także rozczarowują.
REKLAMA
Jan Chryzostom Pasek
„Pamiętniki”
cena:
Wydawca:
Iskry
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
624
Format:
145 x 215 mm
ISBN:
978-83-244-0118-5

Opisywanie treści „Pamiętników” Jana Chryzostoma Paska wydaje się całkowicie zbędne. Utwór ten nie jest prawdzie (na szczęście!) lekturą szkolną, ale wchodzi w zakres programu nauczania w liceum i we fragmentach powinien być znany każdemu absolwentowi szkoły średniej. Tym bardziej nie trzeba go przedstawiać historykom – w końcu to jedno z podstawowych źródeł do badania przeróżnych zagadnień epoki sarmackiej.

Kilka słów o Janie Chryzostomie Pasku i jego „Pamiętnikach”

Dla samej zasady przypomnijmy tylko w kilku słowach, o jakiej książce mowa. To bardzo obszerny (w omawianym wydaniu liczący 622 strony, z czego 506 stron stanowi tekst właściwy) zapis wspomnień „zwyczajnego” polskiego szlachcica. Autor przelał je na papier zapewne pod koniec życia. Zachowała się tylko część tekstu obejmująca lata 1656-1688. Zaginęło pierwsze 50 kart rękopisu, na których Pasek prawdopodobnie opisał swoją młodość. Brakuje też wyraźnego zakończenia, a na przedostatniej zachowanej stronie autor zapowiada poruszenie dalej tematu „sekty wszetecznej Łyszczyńskiego” ¬– szlachcica skazanego na śmierć za ateizm. Te braki to dodatkowy dowód, z jak obszerną pracą mamy do czynienia. Przy tym najbardziej szczegółowy jest opis niespokojnych lat, gdy Pasek był aktywny jako żołnierz i – do pewnego stopnia – polityk. Samym tylko latom 1658-1665 autor poświęcił ponad połowę pamiętników. O Pasku niezwykle trafnie pisze w przedmowie Janusz Tazbir (o samej przedmowie więcej za moment), że występuje u niego zadziwiający kontrast między rozmiarami jego talentu a niesłychaną przeciętnością osoby ten talent posiadającej. Pasek to pieniacz, rębajło i zawadiaka, którego moralność jest co najwyżej licha, by nie powiedzieć gorzej. Tazbir przypomina, że zajmował się pan Pasek sporami granicznymi, toczył procesy o skradzioną krowę, najeżdżał sąsiadów, więził w dybach cudzych poddanych. Pojmawszy zaś obcego sługę, kazał mu zjeść połowę zająca na surowo, i to w dniu postnym, jak podkreślono w skardze sądowej. Nie lepiej sprawował się jako żołnierz – więcej bodaj niż o ojczyźnie, myśląc o zarobku. Uczuciowo też do osób złożonych nie należał. Emocjami darzył zwierzęta, ale o ludziach za wiele dobrego do powiedzenia nie miał. A już szczególnie o dość leciwej, złej jak jaszczurka żonie, która poślubił, bo posiadała sporą wieś z polami takimi, że na każdym zagonie można było sadzić kapustę...

REKLAMA

Summa summarum „Pamiętniki” Paska to źródło ukazujące przeróżne aspekty życia i myślenia siedemnastowiecznej szlachty – nie elit, jak to zwykle bywa w wydawanych źródłach, ale warstwy średniej, na której zasadzał się w istocie polski stan szlachecki.

Wydania wcześniejsze i to obecne

„Pamiętniki” Paska były wydawane wielokrotnie. Wielka fascynacja nimi przypadła już na pierwszą połowę XIX wieku – miłośnikiem tego nietypowego utworu był chociażby Adam Mickiewicz, który przybliżył go także Francuzom. Wielokrotnie do Paska wracano w wieku XX. Akademicka edycja „Pamiętników” pojawiła się w 1929 roku pod redakcją Jana Czubka. Na tym wydaniu – oraz wersji przygotowanej wcześniej przez Aleksandra Brucknera (1828) – opierają się kolejne edycje: Romana Pollaka (1963) i Władysława Czaplińskiego (1979). Od równo 30 lat nie powstała nowa edycja „Pamiętników” Paska. Wznawiano jedynie ponownie wersje przygotowane przez Pollaka i Czaplińskiego. Ostatni raz „Pamiętniki” wydano w 2003 roku – ukazały się wówczas we wznowieniu serii Biblioteki Narodowej przygotowywanym przez De Agostini we współpracy z Ossolineum. Było to wydanie dwutomowe w formacie B5, z prostym składem i pozbawione ilustracji.

Iskry kilkanaście dni temu opublikowały nowe wydanie „Pamiętników”. Decyzja wydaje się trafna, szczególnie, że od końca PRL-u Paska wznawiano tylko raz – w 2003 roku. Poza tym ukazywały się wyłącznie opracowane wybory fragmentów przeznaczone dla uczniów.

REKLAMA

Nowe jednotomowe wydanie w twardej oprawie jest bardzo estetyczne. Podobnie jak w przypadku innych wydawnictw źródłowych przygotowanych przez Iskry, docenić należy tak prostą, ale ładną okładkę, fachowy skład, jak i szatę graficzną. Książkę zilustrowano rysunkami z jednego z XIX-wiecznych wydań „Pamiętników”, udostępnionymi przez Gabinet Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Publikacja jest szyta i bardzo solidna. Cieszy też dobór „lekkiego” papieru – przez co bardzo obszerna książka waży niewiele. Jakość wydania tłumaczy wysoką (choć czy jednak nie zbyt wysoką?) cenę – 69 zł.

Reszta po staremu?

Wspomniałem już, że od trzech dekad nie „poprawiano” wydań Paska. Jeśli chodzi o odczyt tekstu nie wydaje się to zresztą konieczne – edycja przygotowana przez Ossolineum w 1979 roku zamknęła chyba w tej kwestii możliwe wątpliwości. Ale przecież tekst główny to nie wszystko. Nie wprowadzono żadnych zmian do liczącego 30 lat wstępu. To do jakiegoś stopnia zrozumiałe – wstęp powinien poprawić jego autor, a profesor Czapliński zmarł w 1981 roku. Dlaczego jednak nie naniesiono poprawek nawet w „bibliografii”? Dziwnie wygląda tam uwaga o pewnej książce wydanej „już po oddaniu Pamiętników do druku”, w sytuacji gdy chodzi o pracę... z 1978 roku! Przez kolejne 31 lat co nieco o Pasku pisano i sporządzenie krótkiego rozdziału na ten temat powinno wynikać z najzwyklejszej rzetelności wydawcy. Dodano tymczasem wyłącznie przedmowę. Jest to interesujący tekst prof. Tazbira, który jednak traktuje o znaczeniu zapisków Paska, jego mentalności, czy umiejscowieniu na tle epoki, ale już nie o postępie badań nad postacią XVII-wiecznego zawadiaki.

REKLAMA

Można dostrzec kilka kolejnych braków, które charakteryzowały już poprzednie edycje, a Iskry nie zdecydowały o ich uzupełnieniu. W przypadku gdy tekst źródła liczy 506 stron zaskakuje fakt, że publikacja nie ma prawdziwego spisu treści. Spis niby jest, ale znajdziemy w nim wyszczególnione elementy opracowania, oraz osobno „Pamiętniki” – bez podziału na rozdziały, mimo że w tekście podział taki przyjęto. Rozczarowuje też indeks. Zamieszczono wyłącznie indeks osób. Brakuje podobnego dla miejsc, co bardzo by pomogło w wyszukiwaniu fragmentów poświęconych konkretnym etapom „przygód” Paska. Bardzo przydałoby się też kilkustronicowe omówienie treści kolejnych rozdziałów „Pamiętników”. Ich tekst jest miejscami trudny i rozwlekły, a przy braku szczegółowego indeksu znalezienie konkretnego fragmentu graniczy z cudem, jeśli nie zna się dobrze źródła. Czytelnikowi zostaje czytanie poszczególnych rozdziałów lub nawet całości od deski do deski... Tymczasem z doświadczenia wiem, że nie jest to praca, którą czytałoby się prosto. Pasek niewątpliwie jest, jak na swoje czasy, mistrzem słowa, ale jednocześnie posługuje się polszczyzną archaiczną i mało przystępną dla niewyrobionego w źródłach nowożytnych czytelnika. Męczyć może też liczba obcojęzycznych wtrąceń, szczególnie łacińskich. Sprawy nie poprawiają przypisy. Większość z nich pochodzi jeszcze z wydania z... 1929 roku! Konieczność wprowadzenia w nich uzupełnień i poprawek jest oczywista.

Słowem podsumowania...

Dobrze się stało, że Iskry zdecydowały się wydać „Pamiętniki” Paska. Po prawdzie, jest to najładniejsze i najsolidniejsze wydanie tego źródła, jakie dotąd się ukazało. Korzysta się z niego nieporównanie wygodniej niż z „kieszonkowej” edycji przygotowanej przez De Agostini. Na głowę bije też starsze wydanie przygotowane przez Ossolineum – nie tylko mniej solidne i trudno dostępne, ale na dodatek z przypisami zamieszczonymi na końcu książki, co przy ich ilości i charakterze skutecznie doprowadzało czytelnika do białej gorączki..

Nie postuluję manipulowania samym tekstem, ale rozczarowuje zachowanie bez zmian elementów opracowania redakcyjnego. „Pamiętnikom” przydałby się lepszy indeks, aktualna bibliografia, opis treści i zaktualizowany wstęp. Tego wszystkiego niestety brakuje. Stąd taka, a nie inna ocena.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone