Adrian Carton de Wiart - „Moja odyseja. Awanturnik, który pokochał Polskę” - recenzja i ocena

opublikowano: 2017-04-02 17:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Był człowiekiem, który kochał wojnę. Choć ta potwornie go okaleczyła, nie stracił hartu ducha i podejmował kolejne wyzwania. Jak wyglądało życie Adriana Cartona de Wiarta, z którym przyjaźnił się sam Józef Piłsudski czy Winston Churchill?
REKLAMA
Adrian Carton de Wiart
„Moja odyseja. Awanturnik, który pokochał Polskę”
nasza ocena:
8/10
cena:
34,90 zł
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
400
Format:
135 × 215 mm
ISBN:
9788311142589

Adrian Carton de Wiart (1880-1963) to postać o niezwykłym życiorysie. Belg, urodzony w Brukseli, wstąpił do brytyjskich sił zbrojnych, aby uczestniczyć w wojnach burskich. Później wraz z armią brytyjską zawitał do Indii, Somali Brytyjskiego, aby w końcu wziąć udział w krwawych zmaganiach na froncie zachodnim w trakcie I wojny światowej. Po jej zakończeniu został członkiem brytyjskiej misji wojskowej w Polsce, którą pokochał całym sercem i z którą był związany aż do 1939 roku.

W trakcie II wojny światowej uczestniczył w walkach w Norwegii, był włoskim jeńcem wojennym, a nawet pełnił funkcję doradcy Czang Kaj-szeka w Chinach. Przemierzając tysiące kilometrów po całym świecie, zdołał poznać i zaprzyjaźnić się z dziesiątkami osobistości, które miały realny wpływ na losy świata w pierwszej połowie XX wieku. Byli to między innymi Ignacy Paderewski, Charles de Gaulle, Carl Mannerheim, Mao Zedong czy Douglas MacArthur. Choć po II wojnie światowej złamał kręgosłup, nie poddał się. Dzięki silnej woli oraz ćwiczeniom, nie pozwolił przykuć się do łóżka i być traktowany jak kaleka. W 1950 roku, wydał swoje wspomnienia „Happy Odyssey”, które po 66 latach ukazały się nad Wisłą.

W tamtej chwili na zawsze zrozumiałem, że wojaczkę mam we krwi. Byłem zdecydowany walczyć – wszystko jedno z kim, lub o co. Nie wiedziałem, dlaczego ta wojna wybuchła, i nie obchodziło mnie, po której stronie miałbym się bić. Gdyby odrzucili mnie Brytyjczycy, to zaciągnąłbym się do Burów.

Powyższe słowa dotyczą oczywiście II wojny burskiej (1899-1902). Cytowane słowa idealnie oddają charakter głównego bohatera. Dla Cartona de Wiarta wojna stanowiła kwintesencję życia. Była dla niego pasjonującą przygodą, którą każdy dojrzały mężczyzna powinien choć raz przeżyć w swoim życiu, aby sprawdzić samego siebie. Z tego też powodu, na kartach jego wspomnień nie poznamy zbyt wiele ponurych refleksji nad krwawymi zmaganiami, w których brał udział. W zamian za to odnajdziemy patos i niemalże poetyckie opisy męstwa żołnierzy obu walczących stron. W końcu - zdaniem autora - wojna:

działa na ludzi egalitarnie, zrównuje ich pod wieloma względami, ukazując takimi jakimi są naprawdę, a nie jakimi chcą być, lub jak chcieliby być postrzegani przez innych. Pokazuje ich nagimi, przeplatając wielkość z marnością.

De Wiart, nie cały czas żył jednak wojną. W jego życiu pojawiały się również względnie spokojne lata. Dla polskiego czytelnika, szczególnie interesujący będzie okres jego służby jako członka brytyjskiej misji wojskowej w Polsce oraz 15 lat życia, które spędził w swoim majątku w Prostyniu na Polesiu. Trzeba oddać autorowi, że potrafił niezwykle plastycznie i ze swadą opisać polską mentalność, kulturę oraz obyczajowość. Udaję mu się to zresztą także w stosunku do innych narodów, z którymi miał kontakt w swoim ponad 80-letnim życiu.

De Wiart, od momentu wkroczenia na polskie ziemie, starał się poznać oraz zrozumieć kraj, który odzyskał niepodległość po 123 latach niewoli. Osiadając w majątku, podarowanym mu przez księcia Karola Michała Radziwiłła, znalazł wewnętrzny spokój, którego mimo wszystko pragnął po tylu latach tułaczki po całym świecie. W jaki sposób scharakteryzował Polaków?

REKLAMA
Mimo, że Polacy, zwłaszcza Polki mają żywe i wesołe usposobienie to wszyscy wydają się być przesiąknięci narodową melancholią, nie mającą nic wspólnego z radością czy choćby ukontentowaniem. Choć nie obce jest im poczucie humoru to mają skłonność do traktowania zbyt serio wszystkiego, co ich dotyczy, przy czym zaraz obrażają się, jeśli reszta świata nie chce robić tego, na co oni mają chęć. Ich siłą jest odwaga, wiara, lojalność i patriotyzm. Każdy Polak, niezależnie od społecznej pozycji czy wykształcenia zdolny jest do wielkich poświęceń w imię idei – tą ideą była zawsze Polska, nawet gdy istniała tylko w ich wyobraźni.

Barwne charakterystyki poznanych ludzi i narodów, oraz wigor z jakim opisuje swoje przygody de Wiart, sprawiają, że od jego wspomnień, nie sposób się oderwać. Momentami trudno jest uwierzyć, że jeden człowiek mógł mieć tak bogate, a zarazem niebezpieczne życie. Sam autor określił je „splotem nieszczęśliwych wypadków. Najbardziej niezwykłe wydaję mi się to, że je wszystkie przetrwałem”.

De Wiart był człowiekiem, który nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu. Z tego też powodu pobyt we włoskiej niewoli (1941-1943), nazywany był przez niego samego „nieszczęściem” stanowiącym próbę własnego charakteru. „Moja filozofia życiowa pozwalała mi poradzić sobie z większością egzystencjalnych problemów, jednak nie z tym. Byłem o krok od rozpaczy”. Czytając fragmenty jego wspomnień z tego okresu, warto zwrócić uwagę na towarzyszące mu wówczas emocje oraz bierność, z którą starał się walczyć na wszelkie sposoby. Mając naturę awanturnika, nuda potrafiła wyrządzić w jego życiu więcej krzywd, niż odniesione na wojnie liczne rany.

„Moja Odyseja”, co wspomniałem na początku, ukazała się w Polsce, dopiero po 66 latach od jej brytyjskiego wydania. Fragmenty wspomnień angielskiego oficera, były wcześniej jedynie fragmentarycznie opublikowane w 1988 roku, w „Zeszytach Historycznych” Jerzego Giedroycia. Obecne, całościowe wydanie „Mojej Odysei” zostało przygotowane w sposób wzorowy. Poza atrakcyjną szatą graficzną oraz bogatym materiałem ilustracyjnym, w książce znajdziemy mnóstwo przypisów wyjaśniających oraz posłowie napisane przez znakomitego badacza dziejów najnowszych, prof. Marka Kornata.

„Moja Odyseja” to pasjonujące świadectwo człowieka, któremu obce były słowa takie jak „strach” czy „zwątpienie”. Wspomnienia Adriana Cartona de Wiarta pokazują kilka dekad historii ludzkości z perspektywy człowieka, który uwielbiał być w centrum wielkich wydarzeń. W większości tych, które decydowały o losach świata. Będąc żołnierzem o duszy awanturnika, potrafił oddać całe swoje serce narodowi, którego burzliwe dzieje były tak samo ciekawe jak jego życie. I choćby z tego powodu, koniecznie należy zapoznać się z jego wspomnieniami.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Kartasiński
https://kkartasinski.pl Doktorant Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Autor publikacji "Chłopak z Wehrmachtu. Żołnierz Andersa" oraz "Odszukaj dziadka w ..."

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone