Agnieszka Gajewska – „Zagłada i gwiazdy” – recenzja i ocena

opublikowano: 2016-10-20 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Świeżo wydana książka rzuca nowe światło nie tylko na twórczość Stanisława Lema, ale i na samą biografię najsłynniejszego polskiego futurologa. Jak się okazuje, pisarz otarł się o Holocaust bliżej, niż można było sądzić na podstawie dotychczasowego stanu wiedzy.
REKLAMA
Agnieszka Gajewska
Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema
cena:
30 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe UAM
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
242
ISBN:
978-83-232-3047-2

Autorką monografii jest Agnieszka Gajewska, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, specjalizująca się dotychczas w studiach feministycznych i badaniach nad płcią kulturową. Jej najnowsza publikacja nie ogranicza się wyłącznie do analizy literaturoznawczej, są w niej obecne także elementy biografistyki, poparte poszukiwaniami archiwalnymi, a całość silnie odwołuje się do nurtu badań nad pamięcią Holocaustu.

Po lekturze opracowania lwowskie lata Lema jawią się w zupełnie innych barwach niż sielankowe dzieciństwo znane ze wspomnieniowego „Wysokiego Zamku”. Owszem, okupacyjne losy przyszłego pisarza były w zarysie znane jego czytelnikom, jednak na podstawie dość optymistycznie brzmiących wypowiedzi o przyjęciu fałszywej „aryjskiej” tożsamości trudno było uświadomić sobie skalę osobistych strat Lema i bezpośredniego zagrożenia, w jakim się znajdował. Oto młody student medycyny szczęśliwym trafem ocalał z pogromu w Brygidkach w lipcu 1941 r. (gdzie zagoniono go do uprzątania zwłok ofiar wcześniejszej zbrodni sowieckiej), kolejne kilkanaście miesięcy prawdopodobnie spędził w getcie, a następnie ponad rok ukrywał się, nie bez ryzyka denuncjacji. Owszem, jego najbliżsi przeżyli wraz z nim, lecz prawie cała pozostała liczna rodzina została wymordowana we Lwowie lub Bełżcu. Prawie, ponieważ pewien powinowaty także przetrwał okupację – on jednak zginął w pogromie kieleckim.

Te i inne wiadomości biograficzne zostały skupione w ramach dwóch kilkustronicowych passusów monografii. Nie należą one do głównego nurtu rozważań i pojawiają się niejako na marginesie, nie ujęte nawet w osobne podrozdziały. Szkoda, że Gajewska nie zdecydowała się mocniej ich uwypuklić – zapewne dla wielu odbiorców te fragmenty będą stanowić najważniejszą część lektury, odsłaniają bowiem nieznane fakty z życiorysu pisarza. Do tych ustaleń doprowadziły autorkę dwie drogi. Pierwsza to podjęcie kwerend archiwalnych. Nie wszystkie poszukiwania autorka prowadziła osobiście, ale i tak czasochłonny wysiłek, nieczęsto spotykany w warsztacie badaczy jej specjalizacji, zasługuje na uznanie. Gajewska korzystała z archiwaliów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Pamięci Narodowej, żydowskich ksiąg metrykalnych z Archiwum Głównego Akt Dawnych oraz zasobów lwowskich. Pozwoliło to m.in. opracować częściową genealogię pisarza i ukazać, że rodzina Le(h)mów była w latach II RP wciąż raczej asymilującą się, niż już zasymilowaną. Mimo podjętych badań, wiele detali dotyczących lat okupacji niemieckiej to wciąż hipotezy lub wzmianki bardzo lakoniczne ze względu na niedobór informacji.

REKLAMA

Druga droga, ważniejsza, to nawiązanie kontaktu z najbliższymi Lema i pozyskanie opinii oraz niepublikowanych elementów archiwum pisarza, w tym notatki odsłaniającej okupacyjne losy Lema. Niestety, autorka bardzo lakonicznie wypowiedziała się na temat zakresu konsultacji z wdową i synem. W bibliografii brakuje informacji o pozyskanych relacjach, chociaż z tekstu wiadomo, że Gajewska kontaktowała się nie tylko z rodziną, ale i tłumaczami Lema.

Książce – co jest zastrzeżeniem bardziej ogólnym – brakuje systematycznego omówienia źródeł. O ile w wypadku zbiorów archiwalnych takie sprawozdanie nie wychodziłoby pewnie poza zrytualizowaną wyliczankę, to poskąpienie danych o udziale perspektywy najbliższych w budowaniu wniosków rzutuje na odbiór i ocenę książki. Jest to na pewno kwestia nader delikatna – badania poznańskiej polonistki naruszyły przecież sferę intymną nieżyjącego twórcy, wniknęły w tematy, którymi sam nie zechciał podzielić się z czytelnikami. Ale precyzyjne wytyczenie granicy (lub zadeklarowanie jej braku!) między własną interpretacją a uwagami rodziny nadawałoby kilku fragmentom pracy inną wartość.

Ten znak zapytania dotyczy m.in. zakończenia monografii. Zawiera ono sugestię, że żydowska tożsamość w jakiś sposób determinowała sytuację życiową pisarza nie tylko w mrocznych latach okupacji, ale też przez wszystkie dekady powojenne. Takie postawienie sprawy budzi pewne niedowierzanie: kluczowe wybory życiowe pisarza świadczą o jego więzi z polskością, wyznawany światopogląd każe zaś traktować go przede wszystkim jako kosmopolitę, nieprzykładającego zasadniczej wagi do własnych korzeni narodowościowo-wyznaniowych.

Kwestią otwartą zostaje jednak, w jakim stopniu Lemowi-obywatelowi PRL uwierał antysemityzm części otoczenia i czy władze (SB, cenzura, Związek Literatów Polskich) nie dawały mu przypadkiem zapomnieć o definiowanej przez nie wyłącznie pochodzeniem tożsamości etnicznej. Wydaje się, że na podstawie przywołanych materiałów trudno o tym dywagować. Można odnieść wrażenie, że wiedza autorki wykracza poza opracowany temat i ma ona ochotę odnieść się szerzej do kwestii powojennych, lecz zatrzymuje się w pół kroku, formułując sugestie, lecz nie rozwijając ich ani nie dokumentując. Jeśli Gajewska dysponuje świadectwem rodziny na te złożone tematy, pozorna spekulacja stawałaby się dobrze osadzonym źródłowo punktem wyjścia do dalszych badań. Wobec smutnego faktu śmierci wdowy po pisarzu w kwietniu tego roku – wręcz bezcennym.

REKLAMA

Powyższe uwagi dotyczą kwestii kluczowych, lecz skromnie reprezentowanych w monografii. Pora omówić zasadniczą treść książki, tj. śledzenie tropów autobiograficznych w powieściopisarstwie futurologa. Chociaż tytuł sugeruje skupienie sięna fantastycznonaukowej twórczości Lema, to co najmniej porównywalną ilość miejsca pochłaniają analizy prozy realistycznej, powstałej głównie w pierwszych powojennych latach, częściowo bezpośrednio poświęconej tematowi Holocaustu.

Agnieszka Gajewska
Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema
cena:
30 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe UAM
Rok wydania:
2016
Okładka:
miękka
Liczba stron:
242
ISBN:
978-83-232-3047-2

Gajewska nie wznosi barier pomiędzy tą wczesną twórczością a powieściami i opowiadaniami spod znaku S-F. Idzie za wskazaniami samego Lema, apelującego w wywiadach o zaprzestanie szufladkowania jego osadzonych w kosmosie narracji jako niepełnowartościowej literatury, gdyż tak samo odzwierciedlają one rzeczywiste ludzkie dylematy i uniwersalne pytania. Poznańska badaczka upatruje przyczyn dyskryminowania prozy Lema przez krytykę nie tyle w jej zerwaniu z realizmem, co raczej w pomijaniu wątków narodowych i innych tematów dominujących w dyskursie literackim epoki. Wskazuje też, że pierwotnym motywem umiejscawiania akcji w przestrzeni kosmicznej była konieczność gry z cenzurą. Odniosłem wrażenie, że miejscami lekceważy zainteresowanie autora astronautyką, kondycją i perspektywami rozwoju nauki oraz innymi tematami niełatwymi do poruszenia na gruncie pisarstwa realistycznego.

REKLAMA

Celem autorki jest wskazanie elementów prozy Lema nawiązujących lub mogących nawiązywać do motywów autobiograficznych (takich, jak więź z ojcem, status wysiedleńca), a przede wszystkim do przeżyć okupacyjnych. W przypadku utworów należących do lemowego fantastycznonaukowego kanonu, otwarcie abstrahuje od konwencji, ogniskując uwagę na szczelinach narracyjnych, niedopowiedzeniach, niepasujących do osi fabuły dygresjach, czy powtarzających się mimochodem motywach. To podejście zawdzięcza ustaleniom literatury o pamięci Holocaustu, według której pewien zestaw klisz i sposobów opowiadania jest charakterystyczny dla narracji memuarystycznych ofiar i świadków Zagłady. Rezultaty takiej analizy bywają zaskakująco przekonujące. W tym ujęciu pewna część spuścizny powieściowej Lema to na jednym z poziomów świadectwo ocaleńca.

Sięgając po książkę żywiłem pewne obawy, czy autorka nie pójdzie za daleko w dążeniu do udowodnienia swych tez kosztem poszanowania intencji twórczych autora. Interpretacje literatury oparte na wnikliwym badaniu biografii pisarza dają zazwyczaj rzetelniejsze i ciekawsze wnioski, niż cokolwiek wymuszone doszukiwanie się powiązań intertekstualnych i niekoniecznie istniejących inspiracji na podstawie samego tekstu, lecz i tutaj łatwo imputować literatowi nieistniejące zamiary nadawania prozie ukrytych sensów. Lektura rozwiała większość tych wątpliwości, choć nie wszystkie. Gajewska otwarcie przyznaje, że jej wersja to tylko jeden z możliwych sposobów odczytania dzieł Lema, wielowarstwowych i bogatych w znaczenia. Nie ma w zwyczaju powtarzać tych zastrzeżeń często, dlatego czytając „Zagładę i gwiazdy” wyrywkowo można by odnieść mylne wrażenie, że nadmiernie ulega powabowi swojej wizji.

Trudno nie zgodzić się z wieloma jej spostrzeżeniami, choćby tymi dotyczącymi „Głosu Pana”, „Edenu” czy „Powrotu z gwiazd” – nie miejsce tu na ich szczegółowe analizowanie. Kartą atutową Gajewskiej jest w kilku dyskusyjnych przypadkach opublikowana przed trzema laty korespondencja Lema z jego amerykańskim tłumaczem Michaelem Kandlem, w której niejednokrotnie wprost doradza, że pewne epizody należy postrzegać w odniesieniu do przeżyć z lat wojny. Z drugiej strony niektóre spośród proponowanych interpretacji nie przekonują mnie do końca. Przykładowo, łączenie obyczaju podjadania lemowych bohaterów z pamięcią okupacyjnego głodu uważam za przesadzone, a stosowany przez pisarza sposób opisywania ciał jako uprzedmiotowionej i podatnej na anihilację materii w większej mierze niż ze świadkowania rzeziom wydaje się wynikać z lekarskiej profesji, dziecięcej fascynacji anatomią i generalnego poglądu na znaczenie przypadkowości wpisanej w ludzkie życie. Inna sprawa, że kilkuletni okres notorycznego zagrożenia mógł w decydujący sposób wpłynąć na formowanie i ugruntowanie tej opinii pisarza, jak i innych składników jego światopoglądu. Jednakże mieszkając na ziemiach polskich w połowie XX wieku, nie trzeba było w sposób indywidualny i bezpośredni doznać zbrodni totalitaryzmów, aby nabrać pesymistycznych przekonań na temat ludzkiej natury.

REKLAMA

Oddając się lekturze monografii, można napotkać kilka nieco irytujących niedopatrzeń. Zazwyczaj to drobnostki – miejsca, w których autorkę chwilowo zawiodła nienaganna zazwyczaj precyzja języka (jak np. przy wzmiankach o śmierci w czasie wojny wręcz większości mieszkańców Lwowa czy określaniu pracujących w wolnych zawodach warstw międzywojennego mieszczaństwa nacechowanym ideologicznie zwrotem „inteligencja pracująca”) lub uchybienia redakcyjne (mało czytelny układ bibliografii w części źródłowej).

Dla niektórych ustępów można by ową bibliografię nieco poszerzyć – autorka nie ma co prawda obowiązku relacjonowania stanu badań dla każdego z licznie przytaczanych kontekstów, ale w sytuacji gdy twierdzi, że dane zagadnienie jest „pomijane w oficjalnych syntezach” (s. 154), warto by zapoznać się uważniej z dorobkiem historiografii, nawet, jeśli jest on jeszcze daleki od wyczerpania tematu. Przytoczone sformułowanie dotyczy antysemityzmu w dobie odwilży 1956 r. i ówczesnej fali emigracji żydowskiej; na marginesie warto dodać, że odczytywanie „Powrotu z gwiazd” w kontekście dylematów polskich Żydów epoki gomułkowskiej to jedna z perełek interpretacyjnych monografii. Mocne powątpiewanie budzi motywowana etycznie decyzja Gajewskiej, by nie przytaczać źródeł pochodzenia esbeckiego powstałych w wyniku szkód osób trzecich (mimo, że od tej zasady robi wyjątki). Wykorzystanie materiałów bezpieczniackich nie musi przecież oznaczać nadania pełnej transparentności podsłuchanym treściom ani wyrokowania o okolicznościach współpracy donosicieli. Być może na ich podstawie byłoby możliwe ścisłe udokumentowanie sugestii na temat niedogodności, jakie żydowskie pochodzenie stwarzało Lemowi w PRL-u.

REKLAMA

Książka wydana jest profesjonalnie i estetycznie. Opatrzono ją w anglojęzyczne streszczenie, indeks nazwisk (niestety nie uwzględniający bohaterów omawianej prozy) oraz trzydzieści ilustracji. Składają się na nie okładki zagranicznych wydań książek Lema, archiwalne fotografie pisarza i jego bliskich oraz zdjęcia miejsc pamięci Żydów lwowskich osobiście wykonane przez autorkę. Gajewska przeprowadziła solidne rozpoznanie terenowe rodzinnego miasta futurologa, łącznie z wizytą w międzywojennym mieszkaniu Le(h)mów, a dobra znajomość topografii Lwowa dostrzegalnie wzbogaciła treść książki (m.in. o istotny trop interpretacyjny „Szpitala Przemienienia”). Podkreślić należy zwartość książki: autorka udanie powstrzymuje się od zbędnego dla meritum teoretyzowania, streszczaniu elementów powieściowych fabuł niepowiązanych z tematem dociekań, czy też innych nienaturalnych zabiegów powiększających nieraz objętość literatury naukowej. Trzeba zaznaczyć, że praca, mimo potoczystości wykładu, zawiera sporo terminologii literaturoznawczej i dlatego niekoniecznie musi być w pełni strawna dla czytelnika oczekującego łatwej informacji.

Tym niemniej z pełnym przekonaniem polecam zapoznanie się z monografią Agnieszki Gajewskiej. Drobne niedoskonałości w żaden sposób nie nadwątlają wagi podjętych ustaleń. Uświadomienie sobie bolesnych epizodów biografii lubianego autora, a także faktu, że zawarł w swej twórczości pokaźny ładunek bardzo osobistych traum, nie jest przyjemne, jednak dla miłośników jego twórczości stanowi swego rodzaju powinność. Ocena trafności autorskich interpretacji Gajewskiej jest kwestią do pewnego stopnia indywidualną, mogącą do tego ewoluować po kolejnych spotkaniach z prozą Lema. Poza wszystkim innym, ważne jest, że do takiej ponownej lektury omawiana monografia zdecydowanie zachęca.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Filip Gończyński-Jussis
Doktorant w Zakładzie Historii Najnowszej Instytutu Historii UMCS, absolwent historii na UW (licencjat) i UMCS (magisterium). Miłośnik historii dwudziestego wieku i rodzinnego Lublina. Przygotowuje rozprawę poświęconą Towarzystwu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone