Anna Maria Kwiatkowska-Bieda – „Harcerki z Ravensbrück” – recenzja i ocena

opublikowano: 2021-04-15 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Polskie harcerki zapisały się złotymi zgłoskami w walce o niepodległość. Nie tylko pełniły funkcje łączniczek, wywiadowczyń, sanitariuszek, prowadziły tajne nauczanie, ale również stawały do czynnej walki z bronią w ręku. Wiele z nich za swoje umiłowanie polskości znalazło się za drutami obozów koncentracyjnych. Jednak i tutaj potrafiły się po harcersku zorganizować.
REKLAMA

Anna Maria Kwiatkowska-Bieda – „Harcerki z Ravensbrück” – recenzja i ocena

Anna Maria Kwiatkowska-Bieda
„Harcerki z Ravensbrück”
nasza ocena:
7/10
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Bellona
Okładka:
miękka
Liczba stron:
520
Format:
135×215 mm
EAN:
9788311158962

Anna Kwiatkowska-Bieda jest harcerką, instruktorką, dziennikarką i podróżniczką. Zrealizowała wiele programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych m. in. „Wędrowne ptaki” oraz „Zdarzyło się w Mafekingu” (oba poświęcone tematyce harcerskiej i skautingu). Tym razem sięgnęła do najbardziej niesamowitej historii polskiego harcerstwa – drużyny harcerskiej stworzonej w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym.

Józefa Kantor, ofiarna hufcowa z Szopienic (dziś dzielnica Katowic), po osadzeniu w FKL Ravensbrück postanowiła zebrać więźniarki, które przed wojną były harcerkami, w drużynę. Miała to być zgodna z metodyką harcerską drużyna, działająca według prawa harcerskiego. Taka myśl może okazywać się szalona, szczególnie dzisiaj, gdy wiemy bardzo dużo o systemie niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. Ale Kantor się udało. Stworzyła Drużynę Harcerską „Mury” wraz z godłem i symboliką, a także... regularnymi zbiórkami, biegami harcerskimi oraz sztandarem. Ich hasło brzmiało „Mury”, a odzew „Przetrwamy”. Sztandarem stał się uratowany z sortowania mienia ofiar proporzec 13. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej. W ramach drużyny funkcjonowały zastępy „Fundamenty”, „Cegły”, „Cementy”, „Kamienie”, „Żwiry”, „Wody” oraz „Kielnie” (najmłodszy zastęp). Do wyzwolenia FKL Ravensbrück działały w nich 102 więźniarki.

Oprócz nadziei, potrzeby przynależności, wsparcia oraz realnej pomocy współwięźniowi Drużyna Harcerska „Mury” odegrała niebagatelną rolę informowania świata. To właśnie polskie harcerski przekazały poza (nomen-omen) mury obozu koncentracyjnego wiadomości o nieludzkich eksperymentach pseudomedycznych (wśród „Królików” czyli ofiar owych eksperymentów znakomitą większość stanowiły harcerki) oraz o nazwiska szczególnie nieludzkich oprawców. Opisy obozowej makabry przekazywały na oficjalnych blankietach listów obozowych oraz kopertach używając własnego moczu. Wykonały również nielegalne fotografie nóg „Królików”, dzięki czemu udokumentowały szkody poczynione w ich organizmach, a które później staną się koronnym dowodem w procesie lekarzy w Norymberdze.

REKLAMA

Choć historia „Murów” jest bezprecedensowa w dziejach świata oraz powinna już dawno doczekać się hollywoodzkiego hitu, to jednak recenzowana pozycja stanowi przyczynek do tej bogatej historii. Autorka wykorzystała stosunkowo skromną bazę źródłową. Nie wiem czy zwracała się do potomków harcerek z Ravensbrück o pomoc w pozyskaniu informacji. Znalezienie ich nie jest trudne szczególnie w przypadku syna Władysławy Sikory, który jest osobą publiczną. Osobiście żałuję, że nie wspomniała, że historia „Królików” oraz listów pisanych moczem doczekała się fenomenalnej powieści „Liliowe dziewczyny” Marthy Hall Kelly. Błędnie również identyfikuje sadystyczną Stanisławę Starostkę, zwaną przez więźniarki kapo Stenią, jako dozorczynię. Starostka była w KL Auschwitz II-Birkenau kapo, zaś w KL Bergen-Belsen była Lagerältester. Błędnie również określa transporty ewakuacyjne z KL Auschwitz II-Birkenau jako marsze śmierci. Marsz śmierci wyruszył 17 stycznia 1945 r. Jego ostatni etap odbył się w wagonach kolejowych tzw. węglarkach, w których więźniowie zamarzali.

Pomimo faktu, że wśród pierwszych członkiń DH „Mury” znajdowały się harcerki należące do Chorągwi Śląskiej ZHP, Kwiatkowska-Bieda nie wystrzegła się wartościowania Ślązaków. Na stronie 335 zawarła oburzający mnie, jako Ślązaczkę, wpis [podkr. moje]: „Komandem tym kierowała Bronisława Poloczek, Ślązaczka o polskim sercu, która – choć ledwie mówiła po polsku – stwarzając pozory lojalności przed władzami, starała się ochraniać swe towarzyszki”. Zapewne Bronisława Poloczek nie cierpiała na brak umiejętności posługiwania się językiem polskim, ale zwyczajnie posługiwała się godkom lub mówiła z akcentem śląskim. Smutne to czasy, kiedy regionalne naleciałości opisuje się jako dysfunkcję, a nawet jako opozycję do postawy w obozie koncentracyjnym.

Recenzowana pozycja zasługuje na uwagę. Historia Drużyny Harcerskiej „Mury” powinna być znana każdej osobie, która chce zabierać głos w sprawie historii niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. Dla historii oraz pamięci o zbrodniach dokonanych w FKL Ravensbrück te więźniarki są naprawdę Murami, Fundamentami, Cegłami, Cementami, Kamieniami, Żwirami i Wodą.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Anny Marii Kwiatkowskiej-Biedy „Harcerki z Ravensbrück” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone