Bitwa pod Dubienką – ważna bitwa przegranej wojny

opublikowano: 2015-07-18, 16:36
wolna licencja
Bitwa pod Dubienką to jedno z tych starć w historii Polski, które można zaliczyć do mniej chwalebnych. Czy to jednak powód, by o niej nie pamiętać?
reklama

A więc wojna…

Uchwalenie na Sejmie Czteroletnim (1788-92) 3 maja 1791 r. Ustawy Rządowej, wprowadzającej trójpodział władz, tron dziedziczny, znoszącej liberum veto i konfederacje było kamieniem milowym w historii polskiego ustroju. Było to też jawne zerwanie wszelkich więzów z Rosją, która od 1768 r. rozciągała de iure protektorat nad Polską. Konstytucja została uchwalona w korzystnym momencie, kiedy Rosja, tocząca od 1787 r. wojnę z Turcją, zmuszona była wyprowadzić swoje garnizony z terytorium Rzeczypospolitej. Zakończenie tej wojny w styczniu 1792 r. umożliwiło przerzucenie części sił na południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej i przeprowadzenie zbrojnej interwencji.

Imperatorowa Katarzyna zamierzała przywrócić do porządku niepokornego sąsiada. Przyszło jej to tym łatwiej, że niezadowoleni z reform magnaci polscy zawiązali w porozumieniu z nią konfederację, powszechnie zwaną targowicką. Zawiązana oficjalnie w Targowicy na Ukrainie, faktycznie zaś w Petersburgu już w kwietniu 1792 r., stawiała sobie za cel przywrócenie dawnego ustroju w Polsce. Pod tym pretekstem wojska rosyjskie 18 maja 1792 r. przekroczyły granicę polską. Rozpoczęła się wojna, od której miał zależeć dalszy los Rzeczypospolitej.

Wojna polsko-rosyjska 1792 r. (fot. Maciej Szczepańczyk, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Bitwa pod Dubienką: młoda armia

Przed rokiem 1788 armia polska liczyła niespełna 18,5 tys. żołnierzy. Uchwalą sejmu z 1788 r. zdecydowano o powiększeniu jej liczebności do 100 tysięcy. Szybko jednak okazało się, że ze względów finansowych aż tak daleko posunięta aukcja wojska nie jest możliwa. Pomimo uchwalenia etatu stutysięcznego, na początku 1790 r. zdecydowano się wprowadzić w życie etat tymczasowy, wg. którego armia polska miała liczyć 65 tys. żołnierzy.

Powiększanie armii polskiej szło nadzwyczaj dobrze. Do momentu wybuchu wojny jej stan zwiększył się prawie 3,5 raza. Osiągnięto liczebność 70 tys. żołnierzy i o ile przed 1788 r. obrona kraju była zadaniem nierealnym, teraz zaczęła być możliwa, choć wciąż miała bardzo małe szanse powodzenia. Komisja Wojskowa Obojga Narodów pracowała by osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Szkolenie nowozaciężnych odbywało się powoli, przeciw armii rosyjskiej stanęli w dużej mierze nieostrzelani rekruci, wyposażeni w importowaną używaną broń pruską.

reklama

Kawaleria taka licha?

Kawaleria Narodowa w umundurowaniu z lat 90. XVIII w. (aut. Walery Eljasz-Radzikowski, domena publiczna)

Kawaleria polska, tak bardzo sławna ze swej skuteczności w wiekach poprzednich, teraz znajdowała się w złym stanie. Wskutek reform z 1775 r. w miejsce rozwiązanych chorągwi husarskich i lekkich powołano brygady kawalerii narodowej i pułki przedniej straży. System zaciągu towarzyskiego, utrzymany przez lata sprawiał, że w kawalerii prócz szeregowych żołnierzy (głównie pochodzenia chłopskiego) służyła szlachta, nienawykła do trudów żołnierskich i niewyszkolona, przywykła do gnuśności i wielorakich ekscesów. Sprawę dodatkowo utrudniał fakt, że w KN istniała możliwość służby zastępczej dla szlachty – zamiast stawiania się osobiście z pocztowym, szlachcic mógł wystawić dwóch pocztowych (nie dotyczyło to pułków SP). Ponieważ szlachta wyposażona była w lance (kopie), a pocztowi w karabinki, nierówna ilość obojga broni w poszczególnych szwadronach bardzo komplikowała organizację.

Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z przybyciem do Polski ze służby zagranicznej doświadczonych oficerów, m. in. Stanisława Mokronowskiego i ks. Józefa Poniatowskiego, którzy w powierzonych sobie jednostkach zaprowadzili porządek i zadbali o intensywne szkolenie. W wyniku tych działań, 2. Brygada Ukraińska KN (dow. S. Mokronowski) stała się jednostką dobrze wyszkoloną i, jak się okazało w toku działań wojennych, bardzo bitną. Wyszkolenie innych jednostek kawalerii ciągle stało jednak na bardzo niskim poziomie.

Piechota, błękitna piechota…

Piechota polska w umundurowaniu z lat 90. XVIII w. (aut. Walery Eljasz-Radzikowski, domena publiczna)

Rodzajem sił zbrojnych, który najmocniej zmieniły reformy lat 1788-92, była piechota. Zreformowano niemal wszystko – od mundurów po regulaminy musztry. Zamiast noszonych dotychczas czerwonych mundurów cudzoziemskiego kroju, piechurzy zostali ubrani w nowe błękitne stroje kroju polskiego, identyczne jak te noszone w kawalerii od 1785 r. Poszczególne regimenty różniły się między sobą kolorami wyłogów i kołnierzy. Wyposażenie piechoty w broń pruską miało na celu przyśpieszenie szybkostrzelności salwami – karabiny te nie wymagały podsypywania prochu na panewkę, dzięki czemu wyeliminowano jedną z czynności podczas przeładowania, przez co ogień mógł być prowadzony szybciej. Jednak ze względu na dużą masę karabinów oraz ich zużycie, jakość poszczególnych sztuk broni mogła być bardzo różna.

reklama

Dodatkową nowością było utworzenie kompanii strzelców – żołnierzy o zielonych mundurach (pierwsze próby ubioru maskującego) wyposażonych lżej niż piechota liniowa i uzbrojonych w karabiny gwintowane – sztucery. Ich zadaniem była walka w tyralierze przed liniami własnej piechoty, skąd eliminowali wybrane cele – głownie oficerów i doboszy, dzięki czemu siali chaos w szeregach nieprzyjaciela. Piechota była najliczniejszym rodzajem wojsk Rzeczypospolitej i w nadchodzącej wojnie odegrała bardzo dużą rolę.

Najlepsi z najlepszych – artyleria

Artyleria polska miała największą wartość z całej armii. Unowocześniana już od połowy XVIII w. dzięki staraniom gen. artylerii H. Bruhla, grupująca w swoich szeregach doświadczonych oficerów i dobrze finansowana była sprawnym narzędziem wojennym. Duże zasługi na tym polu położył sam król Stanisław August, który w 1765 r. założył ludwisarnię w Warszawie produkującą działa na potrzeby armii. Do 1791 r. odlano w niej ponad 200 dział, a ilość wszystkich armat w artylerii wynosiła ówcześnie ponad 600.

Niestety tylko połowę z nich stanowiły działa polowe (12-, 6-, 3- funtowe), a wiele pozostałych było starych i zużytych. Mimo to artyleria prezentowała wysoki poziom – w relacjach świadków porównywana była do francuskiej.

Bez Twojej pomocy nie będziemy mogli dalej popularyzować historii! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Preludium

Ks. Józef Poniatowski (aut. Josef Maria Grassi, domena publiczna)

30 czerwca 1792 r., w obliczu pogarszającej się sytuacji (mimo taktycznego zwycięstwa 18 czerwca pod Zieleńcami), dowództwo armii koronnej podjęło decyzję o bronieniu linii Bugu, który mimo panującej suszy stanowił dość poważną przeszkodę. Korpus ks. Józefa Poniatowskiego (liczący ok. 25 tys. żołnierzy), który wyprowadził z Wołynia, cofał się pod naporem Rosjan na północny-wschód, w kierunku Bugu. Przeprawiwszy się przezeń 8 lipca, książę otrzymał rozkaz obrony linii rzeki i postanowił rozciągnąć siły jakimi dysponował. Rozłożył swą dywizję Pod Świerżem, swego podkomendnego Michała Wielhorskiego między Uhruskiem a Siedliszczem, zaś generał Tadeusz Kościuszko pozostał ze swą dywizją (ok. 8 tys. żołnierzy, 24 działa) pod Uchańką.

reklama

Kościuszko proponował, by skoncentrować większość sił i dać opór wrogowi pod Dubienką, gdzie spodziewał się głównego natarcia. Poniatowski odrzucił ten plan jako zbyt ryzykowny i zamierzał bronić linii systemem dywizyjnym, tzn. samodzielnym operowaniem korpusów na polu walki. Wbrew postanowieniom księcia Kościuszko postanowił przyjąć bitwę. Nie mylił się. Nadchodzący gen. Kachowski ze swoim korpusem w sile ok. 25 tys. żołnierzy zamierzał przekroczyć Bug naprzeciw pozycji Kościuszki, rozbić jego siły, wejść na tyły armii polskiej i ostatecznie ją zniszczyć. Dodatkowo wysłano korpusy Lewanidowa (8,5 tys.) i Tormasowa (7,5 tys.), aby pozorowanymi próbami przeprawy niepokoiły siły Poniatowskiego i Wielhorskiego, przez co ci nie mogli przybyć na odsiecz Kościuszce.

Bitwa

Kościuszko rozłożył swą dywizję frontem na południe na wzgórzu Woli Habowej, między Uchańką a Dubienką. Pozycja była dobrze wybrana. Z prawej flanki osłaniały ją las i pas graniczny z Austrią, zaś z lewej chroniła Polaków skarpa u stóp której rozciągała się bagnista łąka. Centrum pozycji polskich był bagnisty smug. Na skrzydłach Kościuszko umieścił po baterii dział. Obok nich, w pierwszej linii nakazał zbudować 6 flesz (umocnień polowych), z których każdą obsadziła kompania piechoty. Podobnych 7 flesz usypano w drugiej linii, także je obsadziły 2-3 kompanie. Na prawym skrzydle rozstawiono 3 bataliony z 12, 3 i 5 regimentu piechoty, za którymi stały 1 pułk straży przedniej i dwa szwadrony kawalerii narodowej 2. Brygady Wielkopolskiej. Jej reszta stała za centrum polskich linii, lewą flankę ubezpieczała 1. Brygada Ukraińska KN. Przedpola pokryto wilczymi dołami, zaś las z prawej obsadzono 2 kompaniami strzelców. Jednak ze względu na ciągłe ruchy rosyjskich wojsk, Poniatowski ani Kościuszko nie mogli być pewni gdzie dokładnie nastąpi główne uderzenie.

reklama
Rzeka Bug (fot. Yaros, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Po południu 18 lipca Kachowski skoncentrował swoje siły. Naprzód wysunął oddział jegrów, wspieranych przez dwa pułki kozaków, zaś siły główne rozstawił w dwóch liniach liczących 10 batalionów piechoty i 56 dział w pierwszej oraz 49 szwadronów jazdy i 4 bataliony piechoty w drugim. Około godziny 15.30 uderzył na pozycje Kościuszki. Zaczęła się wymiana ognia między obiema stronami, zaś w godzinę później Rosjanie zaczęli przygotowanie do natarcia. Atakowani w lesie polscy strzelcy zdołali utrzymać swoje pozycje, ale gdy rzucono przeciw nim oddziały grenadierów musieli się wycofać. Ok. 17.00 rozpoczęły się czołowe natarcie grenadierów, którzy grzęznąc w błocie uparcie atakowali polskie linie, lecz zostali odparci, ponosząc duże straty.

Wówczas gen. Kachowski wydał rozkaz obejścia linii polskich przez granicę austriacką. Zadanie to powierzył oddziałowi strzelców konnych pod dowództwem płk. Palembacha. Pod osłoną lasu weszli oni na tyły Polaków i od tyłu zaatakowali polskie flesze. Zaskoczeni Polacy częściowo poszli w rozsypkę, lecz w chwilę potem celny ogień batalionu 5 regimentu fizylierów pomieszał szyki atakującym, a dzieła ich zniszczenia dokonała śmiała szarża pułku przedniej straży Karwickiego. Palembach poległ od kuli fizyliera. To samo stało się z kolejnymi trzema szwadronami ppłk. Bauera, które zostały rozbite przez polską jazdę. Kolejne próby ataku zza kordonu granicznego były odpierane przez zebraną polską piechotę i pułk Karwickiego.

reklama

Wtem, ok. godziny 20.00, sytuacja w centrum stała się krytyczna. Wykorzystując zamieszanie spowodowane atakami Palembacha, grenadierzy rosyjscy zdobyli kilka flesz na prawym skrzydle i odparli kontratak Polaków. Wtedy połączone siły jegrów i resztek strzelców konnych wdarły się w centrum sił polskich i zagroziły rozerwaniem szyków. Kościuszko wezwał na pomoc 2. Brygadę Wielkopolską KN, ta jednak nie mogąc uporządkować szyków przez uciekającą piechotę, sama dała się porwać uciekającym i rozsypała się w panice. Kościuszko na czele kilku szwadronów jazdy próbował zapobiec ucieczce, lecz sam został uniesiony przez uciekinierów.

Tadeusz Kościuszko (aut. Marcin Jabłoński, domena publiczna)

Mimo że Karwicki pobił resztki strzelców konnych Palembacha i objął dowództwo nad prawym skrzydłem, a dowodzący na lewym skrzydle mjr Wielowiejski dzielnie stawiał opór nieprzyjacielowi, przewaga i kontratak atakujących spowodowała, że ok. godziny 21.00 Karwicki, a wkrótce potem Wielowiejski dali rozkaz odwrotu i w porządku się wycofali. Odwrót polskich wojsk miał trwać dalej.

Walczyliśmy dla chwały narodu i prawdziwych interessa mych rodaków…

Tymi słowami Książę Józef Poniatowski opisał kampanię 1792 r. W bitwie pod Dubienką Polacy stracili 650 zabitych, rannych i jeńców, oraz 6 dział, natomiast Rosjanie ok. 500 zabitych i rannych, ponad 640 koni i 14 jeńców. Mimo że dywizja Kościuszki ustąpiła z pola bitwy, nie została w pełni rozbita i zachowała sprawność bojową. Przyczyniła się do tego przemyślana taktyka i zastosowanie fortyfikacji polowych, które bardzo utrudniały atak wrogowi. Bitwa ta była także początkiem legendy Kościuszki, która w dwa lata później przyczyniła się do uzyskania przezeń dyktatorskiej władzy nad wojskiem i ludem, kiedy to starał się ocalić Rzeczpospolitą przed ostatecznym upadkiem.

Mimo że istniała jeszcze szansa na prowadzenie obrony, Stanisław August 24 lipca złożył akces do konfederacji targowickiej i nakazał zaprzestać armii prowadzenia działań zbrojnych. Władzę w kraju przejęli targowiczanie, którzy błyskawicznie przystąpili do likwidacji podjętych reform. Armia miała być drastycznie zredukowana, wiele jednostek zostało wcielonych do armii rosyjskiej. Działania te przyniosły niezadowolenie społeczne – gotował się grunt pod przyszłe powstanie narodowe, które miało raz jeszcze pokazać determinację Polaków do obrony własnej niepodległości.

Bez Twojej pomocy nie będziemy mogli dalej popularyzować historii! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Bibliografia:

  • Derdej Piotr, Zieleńce – Mir – Dubienka 1792, Bellona, Warszawa 2000.
  • Korzon Tadeusz, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta (1764–1794), tom V, wyd. II, L. Zwoliński, Kraków 1897.
  • Pamiętniki wojenne 1792-1815, wyd. J. I. Kraszewski, Drezno 1871.
  • Ratajczyk Leonard, Wojsko i obronność Rzeczypospolitej, 1788-1792, Wydawnictwo MON, Warszawa 1975.
reklama
Komentarze
2021-06-19 09:58
Lukas
Na mapie Śląsk zaznaczony jest jako Prusy co nastąpiło znacznie później.
Odpowiedz
2015-07-20 11:30
Gość: Postillon01
Michał, Autor zapewne ma na myśli karabin pruski M 1780, który miał otwór zapałowy o przekroju stożka, o dzięki czemu przy nabijaniu, proch z ładunku sam wysypywał się na panewkę (o ile była zamknięta). Ile tych karabinów faktycznie posiadała polska piechota - to już trudno stwierdzić. Broniąc niejako tej informacji w artykule, mogę powiedzieć że regulamin piechoty polskiej z 1790 r., w rozdziale o szarżerunkach, nie wspomina o tempie podsypywania na panewkę - od razu brało się ładunek i nabijało karabin, po czym brało się go na ramię. Ten sam regulamin w innym miejscu napomina, by panewka była wówczas zawsze zamknięta. Dla porównania regulamin kawalerii z 1786 r. zawiera w sobie tempo podsypywania, ale tam używano karabinków (krótszych niż muszkiety czy karabiny), które mimo że proweniencji pruskiej bądź austriackiej, miały konwencjonalny zapał. To były inne modele. Co do Bruhlów, rzeczywiście autor mógł popełnić przeoczenie, jeśli chodziło mu o tego bardziej zasłużonego Bruhla. Ale z drugiej strony pisze: od połowy XVIII wieku, a wtedy generałem artylerii był Heinrich von Bruhl ... Pozdrawiam.
Odpowiedz
2015-07-20 09:15
Gość: Śmiech
Pospolite ruszenie- liczby wydumane. Historycy nigdy nie zakładali, że szlachta stanowiła aż 12,5 % społeczeństwa, najśmielsze szacunki mówiły o 8-10%, dziś zaś coraz częściej mówi się raczej o 6-8 %. Z tej liczby należałoby wykluczyć w ogóle szlachtę gołotę, którą na stawanie w pospolitym ruszeniu praktycznie nie było stać, a stanowiła ona jeszcze przed III Wojną Północną około 40 % całej szlachty! Jeśli już szlachcic stawał goły do walki, to wtedy, gdy zaciągał się do prywatnych wojsk magnackich i był na magnackim utrzymaniu (wisiał u klamki pańskiej). Tyle, że w II połowie XVIII wieku prywatne armie magnackie także bardzo zmalały w stosunku do epoki saskiej nawet. Wreszcie, co najistotniejsze- skąd wiara w to, że nawet setki tysięcy pospolitego ruszenia szlacheckiego stanowiłyby jakąkolwiek siłę przeciw regularnej arii rosyjskiej (350 000) i pruskiej (niemal 200 000)? Kiedy wcześniej po raz ostatni pospolite ruszenie było realną siła bojową? Podczas III Wojny Północnej? (a i to głównie w walkach prowadzonych przeciw pospolitemu ruszeniu strony przeciwnej...) Jak w ogóle można oceniać je jako siłę bojową zatem 3 pokolenia po ostatnim konflikcie zbrojnym, w jakim na serio uczestniczyło? Konfederacja barska, jedno pokolenie wcześniej, wykazała, że w polu pospolite ruszenie sprawdza się jedynie wobec drobnych oddziałów nieprzyjaciela, nie jest zdolne do zdobywania twierdz i to nawet przestarzałych fortyfikacji na ziemiach polskich. Powszechnie znana jest też narastająca od połowy XVII wieku niechęć szlachty do stawania w pospolitym ruszeniu (co wiązało się też z jej ubożeniem). Kiedy już sejmy powołały ze szlachty tzw Kawalerię Narodową, w końcu REGULARNĄ przecież formację, raczej wykazywała się ona nieskutecznością na polu walki. Więc o jakiej fantastyce pan w ogóle raczy opowiadać? "nie stawienie się na pospolite ruszenie groziło utratą szlachectwa i dóbr ziemskich" Pan raczy żartować? Proszę podać ostatni znany panu przypadek odebrania jakiemuś szlachcicowi dóbr ziemskich za niestawienie się na pospolite ruszenie. "Zgodnie z ówczesnym prawem konfederację można było zawiązać" Posługiwanie się kruczkami prawnymi nie zmienia realnej moralnej oceny tego czynu... "nstytucja 3 Maja oczywiście nie była tak radykalna jak francuska ale przez ówczesne dwory carskie czy pruskie tak była postrzegana i tak nazywana. W prośbie targowiczan do carycy wprost pisano o, cytuję „despotyzmie jakobińskim”. Dlatego użyłem słów „w zasadzie jakobińska” (zapomniałem te słowa wstawić w cudzysłów) bo tak była pojmowana przez obóz targowiczan jak i samej carycy czy inne dwory ościenne." To przykre, że zamiast jakiegokolwiek argumentu na poparcie nazwania tej konstytucji jakobińską używa pan, zapewne Polak, propagandy Katarzyny II zmierzającej wprost do rozbioru Rzplitej. Hitler też wierzył, że ZSRR upadnie w chwili uderzenia, bo bolszewizm wprowadzili tam Żydzi...Postrzeganie konstytucji przez jej ewidentnych wrogów, a zawartość merytoryczna tej konstytucji to dwie różne sprawy. Rozumiem bowiem, że podziela Pan też zdanie Fryderyka Wielkiego o polskiej szlachcie, że to "Irokezi Europy"... I co z tego, ze prawie 20 % składu sejmu to masoni? Ilu spośród zawiązujących Konfederację było masonami? Masonami w II połowie XVIII wieku była przeważająca większość elit oświeconej Europy, także biskupi i mnisi...Żeby było śmiesznej często w tej samej loży zasiadali obok siebie ludzie będący politycznymi wrogami...Co jasno dowodzi, że ówczesne loże masońskie (inaczej niż po Kongresie Wiedeńskim) nie stawiały sobie i nie realizowały celów POLITYCZNYCH. Po prostu byłyby do tego niezdolne. Nie wiem jak można nazywać "największym zdrajcą narodowym" króla, który jako pierwszy władca Rzplitej od czasów Jana Kazimierza realnie zmierzał do modernizacji jej ustroju, wbrew zdaniu większości szlachty. Który w tym celu na serio rozpoczął w Rzplitej reformę edukacji, by wychować Polaków na obywateli. Jeśli zna pan ten sekretny list od Katarzyny, który miał zdecydować o jego przystąpieniu do Targowicy, proszę go opublikować. Decyzja Straży Praw, w której zasiadał sam król, była dlań, ZGODNIE Z KONSTYTUCJĄ 3 MAJA, wiążąca- sam posiadał tam jeden głos. A za przystąpieniem do Targowicy przez króla opowiadał się nawet sam Kołłątaj, który potem uczyni z tego, na emigracji w Saksonii, zarzut zdrady wobec Poniatowskiego. Rozumiem tę chęć zwalenia winy za rozbiór na jednego człowieka, ale czy nie dostrzega pan w swojej argumentacji jakiejś głębokiej "schizy"? Z jednej strony Targowica jest w pana oczach legalnym sprzeciwem wobec zamachu stanu, z drugiej strony Poniatowski jest "największym zdrajcą" bo do Targowicy (dla ratowania resztek, we własnym mniemaniu) przystępuje. Albo-albo szanowny panie. Jeśli Targowica była cacy, ruchem świadomej demokratycznej szlachty w obronie ustroju, to chyba powinien pan POCHWALAĆ przystąpienie do niej króla, nieprawdaż? A najlepsze na końcu- ten cytowany wierszyk na końcu pańskiej wypowiedzi zdradza wyraźne już konotacje jakobińskie :) A fe!!! :]
Odpowiedz
2015-07-20 07:43
Gość: Magnus555
Liczbę społeczeństwa Rzeczpospolitej przed I rozbiorem według danych określano na około 18 mln ludzi. Po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolita utraciła około 1/3 swego terytorium oraz prawie 4,5 mln ludzi. A zatem przed drugim rozbiorem Polska liczyła około 13,5 mln ludzi w tym około 12% stanowiła szlachta czyli 1,62 mln ludzi. Odliczając kobiety, dzieci i starców to mężczyzn szlachciców zdolnych do walki zapewne było wówczas w Polsce około 600 tys. Jak widać ówczesna Polska w wyniku pospolitego ruszenia bez problemu mogła powołać pod broń przynajmniej 400 000 zbrojnych. Ponadto taki szlachcic często stawał z dodatkowym uzbrojonym swoim sługą którzy w walkach stanowili zaplecze a niejednokrotnie „drugą linię oporu”. Czyli reasumując zbrojnych pod bronią mogło być nawet 600 000 mężczyzn. Trzeba tu zaznaczyć, że Rzeczpospolita miała największy wśród krajów Europy odsetek szlachty i dla porównania we Francji to było 0,9%, w Anglii około 2,5% a w Rosji zaledwie 0,5%. Co ciekawe po trzecim rozbiorze liczebność szlachty w Rosji wzrosła do prawie 2% czyli 1,5% stanowiła wschodnia polska szlachta. ** Konfederacja zbrojna a pospolite ruszenie to dwie rożne rzeczy. Akces do konfederacji dla szlachcica był dobrowolny ale nie stawienie się na pospolite ruszenie groziło utratą szlachectwa i dóbr ziemskich (tylko poważna choroba usprawiedliwiała osobiste nie stawienie się ale w takim wypadku szlachcic dawał zastępstwo w postaci zbrojnego sługi). ** Zgodnie z ówczesnym prawem konfederację można było zawiązać (w zasadzie jej ułożenie) nie formalnie na obcym terytorium (a tak było z konfederacją targowicką) ale jej oficjalne ogłoszenie musiało już nastąpić w Rzeczpospolitej co nastąpiło w przygranicznym miasteczku Targowica, w dobrach Szczęsnego Potockiego. I pod taką nazwą jest zapisana w historii. ** Konstytucja 3 Maja wprowadziła obok innych reform bardzo dotkliwy cios dla jednej z grup szlacheckich a mianowicie odebrała prawa wyborcze szlachcie zagrodowej tej bez ziemi, która wielokrotnie w dziejach historii Polski dawała żywy przykład patriotyzmu i obrony ojczyzny. I to właśnie oni w sile około 20 000 przystąpili do konfederacji targowickiej aby odzyskać swe prawa. Sama caryca Katarzyna II oczywiście wraziła gotowość pomocy dla takowej konfederacji ale domagała się cytuję „aby oni sami dali temu początek zebraniem przychylnego i poważnego stronnictwa, które by uroczyście zażądało od nas, jako od gwarantki dawnej ich wolnej konstytucji, wdania się naszego i pomocy”. ** Konstytucja 3 Maja oczywiście nie była tak radykalna jak francuska ale przez ówczesne dwory carskie czy pruskie tak była postrzegana i tak nazywana. W prośbie targowiczan do carycy wprost pisano o, cytuję „despotyzmie jakobińskim”. Dlatego użyłem słów „w zasadzie jakobińska” (zapomniałem te słowa wstawić w cudzysłów) bo tak była pojmowana przez obóz targowiczan jak i samej carycy czy inne dwory ościenne. W książce "Papiestwo wobec sprawy polskiej" Otton Beiensdorf - pisze: "Zaskoczony uchwaleniem dnia 3 maja 1791 roku konstytucji, nuncjusz papieski, Saluzzo, natychmiast donosił do Rzymu, że ustawa majowa była zamachem stanu dokonanym przy udziale aprobującego tłumu, a więc miała pozór rewolucji." Zwracając się do papieża, nuncjusz zalecał wstrzymanie się od sformułowań, które mogłyby pochwalić lub aprobować Konstytucję 3go maja. Nazywał też H. Kołłątaja, St. Staszica i Scypiona Piattolego (sekretarz króla) "jakobinami i złymi duchami króla". ** W ówczesnej Europie wśród arystokracji bardzo modne było być masonem i zgadzam się, że konfederację targowicką zawiązali również masoni. W Sejmie Czteroletnim zasiadało 74 masonów czyli prawie 20% ówczesnego składu Sejmu. ** A dlaczego król Stanisław Poniatowski nie mógł otrzymać listu od carycy, która spłacała jego długi bo był zadłużony po uszy? Znali się bardzo dobrze. Wcześniej prowadzili zawsze ze sobą korespondencję tym bardziej, że mieli ze sobą dziecko. Rząd polski ustanowiony na mocy Konstytucji 3 Maja czyli Straż Praw w 1792 r. tylko królowi zalecił akces do Targowicy a nie zmusił. Król w wyniku wcześniejszej korespondencji z carycą zapewne już podjął decyzję a ta propozycja ze strony Straż Praw tylko miała pomniejszyć wymiar zdrady jakiej dokonał król Stanisław Poniatowski. Przecież jeszcze rok wcześniej w archikatedrze składał przysięgę „w imię Trójcy Przenajświętszej” na wierność tejże ustawy rządowej zwanej Konstytucją 3 Maja. A wśród doradzających królowi aby tak postąpił w 1792 r. był między innymi Hugo Kołłątaj, jeden z twórców tejże konstytucji. W późniejszym okresie Stanisław Poniatowski stał się powolnym i uległym narzędziem w ręku Sieversa (ambasadora carskiego), nie potrafił się zdobyć nawet na najmniejszy opór. Już w 1763 r. Katarzyna II w liście do Fryderyka II pisała o Stanisławie Poniatowskim, cytuję „ze wszystkich kandydatów do polskiej korony ma najmniej możliwości osiągnięcia jej (...), a zatem będzie za nią najbardziej wdzięczny tym, z rąk których koronę otrzyma” Według Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_August_Poniatowski), cytuję „ W wyniku zatwierdzenia traktatu rozbiorowego (I rozbior RP), król uzyskał spłatę swoich długów, których wysokość w znacznej mierze podał fikcyjną. Pieniądze te zostały wypłacone podstawionym przez niego fikcyjnym wierzycielom, którzy w dużej mierze byli jego zausznikami. Uzyskał także wysoką indemnizację (odszkodowanie) za wyrzeczenie się prawa dystrybucji starostw. W czasie przeprowadzania rozbioru Stanisław August wziął z kasy wspólnej dworów Rosji, Austrii i Prus, utworzonej na przekupienie posłów sejmu delegacyjnego sumę 6000 dukatów.” Według Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_August_Poniatowski), cytuję: „W korespondencji prywatnej z Katarzyną II władca miał na uwadze, że dalsze kontynuowanie oporu zbrojnego może spowodować zażądanie przez cesarzową spłaty długów prywatnych króla w wysokości ok. 30 mln złp, wpłacone przez imperatorową do prywatnej szkatuły monarchy. Pozbawiony pomocy zbrojnej swojego pruskiego alianta, król zwrócił się listownie do Katarzyny II, proponując jej wieczyste przymierze i ewentualną swą abdykację na rzecz wnuka carycy, Konstantego. W odpowiedzi cesarzowa podtrzymała swe poparcie dla konfederatów targowickich i zażądała przystąpienia króla do konfederacji. 24 lipca (1792r.) władca złożył na ręce posła rosyjskiego Jakowa Bułhakowa żądany akces do konfederacji targowickiej” Według Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_August_Poniatowski), cytuję: „Stanisław August Poniatowski już wcześniej za pośrednictwem podkanclerzego litewskiego Joachima Chreptowicza tajnie negocjował warunki zaprzestania działań wojennych z pozostałym w Warszawie posłem rosyjskim Jakowem Bułhakowem. Stosując się do nowej instrukcji wicekanclerza Imperium Rosyjskiego Iwana Andrejewicza Ostermanna, poseł rosyjski zredagował ostateczną wersję przedstawionego mu aktu przystąpienia króla do konfederacji targowickiej. Król stosując się do żądania dworu petersburskiego nie zwołał Straży Praw, konstytucyjnego organu państwa, ale swoją decyzję przedstawił na zebraniu ministrów Rzeczypospolitej 23 lipca 1792 r.” [źródło - Władysław Smoleński, Konfederacja targowicka, Kraków 1903, s. 200-210 ] Według Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_August_Poniatowski), cytuję: „Król Szwecji Gustaw III, który sam w 1772 przeprowadził zakończony powodzeniem zamach stanu, komentując wydarzenia w Rzeczypospolitej w 1768, napisał w swoim dzienniku: W Warszawie odbyły się dwie rady; rezultat był taki, że król i senat oddali się pod opiekę do Imperatorowej. To hańba. Ach, Stanisławie Auguście, tyś nie król, a nawet nie obywatel! Umrzyj w obronie niezależności ojczyzny, lecz nie przyjmuj niegodnego jarzma w czczej nadziei-zachować cień potęgi, którą zniesie jeden ukaz Moskwy” [źródło - Tadeusz Korzon, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta, t. III, 1897, s. 54. ]. Jak widać i słychać wszystko przemawia, że król Stanisław Poniatowski przynajmniej od 1792 r. był największym zdrajcą narodowym i pisano w ten czas o nim wierszyki np. takiego rodzaju, cytuję „Król zjednał sobie naród i był znakomity, A że naród zdradził, więc będzie zabity”. I wszystko w tym temacie.
Odpowiedz
2015-07-20 05:55
Gość: Michał
Dwie wstępne uwagi 1. "Wyposażenie piechoty w broń pruską miało na celu przyśpieszenie szybkostrzelności salwami – karabiny te nie wymagały podsypywania prochu na panewkę, dzięki czemu wyeliminowano jedną z czynności podczas przeładowania, przez co ogień mógł być prowadzony szybciej." To jak oddawano strzał, skoro na panewce nie było prochu? Karabiny pruskie miały zamontowane ostrze, o które rozcinano ładunek, to nieco przyspieszało proces ładowania, ale brak podsypki???? 2. "Artyleria polska miała największą wartość z całej armii. Unowocześniana już od połowy XVIII w. dzięki staraniom gen. artylerii H. Bruhla, grupująca w swoich szeregach doświadczonych oficerów i dobrze finansowana była sprawnym narzędziem wojennym." Alojzego Bruhla, którego ojcem był Heinrich Bruhl, rzeczony H. Bruhl
Odpowiedz
2015-07-19 15:50
Gość: Postillon01
Magnus555 "argument autora, że uchwalenie w tym czasie Konstytucji 3 Maja było jak najbardziej celowe jest wybitnie chybionym argumentem." Proszę powiedzieć, gdzie autor stwierdza że uchwalenie konstytucji było celowe? Wspomina tylko o tym, że okoliczności były korzystne, bo w kraju nie było wojsk rosyjskich. To że zaraz potem się pojawili to już inna sprawa. "Kiedy wojska konfederacji targowickiej dostawały „baty” od polskich wojsk królewskich ..." Kilka oddziałów o małym stanie osobowym (5 jednostek kawalerii i 1 piechoty) trudno nazwać wojskami. Poza tym, nie mam wiadomości o tym, czy dostawały baty od armii królewskiej, tym bardziej że tylko co poniektóre tworzone były od połowy czerwca 1792 r. (inne od lipca), zaś armia polska była w ciągłym odwrocie. Konfederacja oficjalnie zawiązana została z 18 na 19 maja i w tym samym momencie zaczęła się wojna - wojska rosyjskie przeszły granicę i zaczęły walczyć z oddziałami polskimi. I wreszcie - artykuł dotyczy jednej bitwy i sytuacji w jakiej znajdowało się ówcześnie wojsko polskie. Tych "kilka uwag" powyżej - dotyczy właściwie jedynie polityki, dyplomacji oraz próby ustalenia kto był zdrajcą. Nie rozumiem więc powodu, dla którego ten komentarz został pod artykułem umieszczony. Pozdrawiam.
Odpowiedz
2015-07-19 09:53
Gość: Śmiech
"Kiedy wojska konfederacji targowickiej dostawały „baty” od polskich wojsk królewskich wówczas twórcy tej konfederacji przypomnieli sobie o uchwale sejmu polskiego tzw. „niemego” z 1717 r. w której to gwarantem (można powiedzieć strażnikiem) tzw. wolności szlacheckiej w ówczesnej Polsce został car Piotr I jak i późniejsi carowie Rosji. Twórcy konfederacji targowickiej powołując się na ten dokument wystosowali list do carycy Katarzyny II o pomoc w walce z wojskami królewskim. Caryca jak najbardziej odpowiedziała twierdząco. I właśnie od tego momentu tych twórców tej konfederacji można uznać za zdrajców narodowych ponieważ prawo o konfederacji nie przewidywało wzywania na pomoc obcych sił zbrojnych. Ale de jure konfederaci byli na prawie ponieważ powołali się na uchwałę sejmową która nadal wówczas obowiązywała." Jakie "wojska konfederacji targowickiej"? Można prosić o podanie liczebności, składu, zakresu działania i terytorium działań, oraz dowódców tych "wojsk"? Po wkroczeniu wojsk rosyjskich na terytorium Rzplitej do konfederacji, zawiązanej NA TERYTORIUM ROSJI (co już czyniło ją NIELEGALNĄ bo powodowało, że nie była żadnym związkiem polskiej szlachty, a jedynie żałosną próba puczu kilkunastu magnatów) przystąpiło około 2500 szlachty (na jakieś 200-300 000 ówczesnej szlachty w granicach po 1772 r). Natomiast co do "masońskiej" konstytucji- twórcy Konfederacji Targowickiej także należeli do masonerii :) Branicki nawet bodaj do tej samej loży, co Poniatowski i Kościuszko...Zatem równie dobrze Konfederację można uznać za "dzieło masonerii"... Poniatowski przystąpił do konfederacji targowickiej nie po żadnym "tajnym liście" od Katarzyny, tylko po głosowaniu w Straży Praw, która większością głosów opowiedziała się ZA TAKIM ROZWIĄZANIEM. "w zasadzie jak na tamte czasy jakobińskiej Konstytucji" Śmieszne. nawet nie warto komentować. Jeden punkt tej konstytucji, który był jakobiński proszę... Skąd te 400 000 zbrojnych pospolitego ruszenia do zwołania przez króla, gdy kilkadziesiąt lat wcześniej siły konfederacji barskiej NIGDY jednocześnie nie liczyły więcej niż 40 000 ludzi rozsianych po kraju (w tym też przymusowo powoływanych chłopów i mieszczan)? Można nie lubić króla Stasia, ale zwalać na niego winę za zdradę, jakiej ewidentnie dopuścili się konfederaci to już parodia przerabiania historii...
Odpowiedz
2015-07-19 08:33
Gość: Magnus555
Kilka uwag do artykułu: 1. Targowiczanie którzy zawiązali konfederację targowicką (w tym momencie) nie byli zdrajcami a występowali przeciwko bezprawnie przyjętej a skonstruowanej przez masonów polskich (z królem na czele) tzw. Konstytucji 3 Maja. Ta konstytucja już dziś oficjalnie jest uznawana za ówczesny zamach stanu. 2. W ówczesnym prawodawstwie polskim tzw. konfederacja zbrojna była legalnym aktem prawnym w ówczesnej Polsce. Korzeniami sięgała do średniowiecznego pojedynku rycerskiego, że w przypadku braku ewidentnych dowodów na rzecz którejś ze stron odwoływano się pod tzw. Sąd Boży. Było to jedno z najsilniejszych i najważniejszych praw szlachty aby w kraju nie mógł zapanować despotyzm królewski jak to było w krajach ościennych a na tym polegała szeroko rozumiana demokracja którą dziś tak chwalimy. 3. Kiedy wojska konfederacji targowickiej dostawały „baty” od polskich wojsk królewskich wówczas twórcy tej konfederacji przypomnieli sobie o uchwale sejmu polskiego tzw. „niemego” z 1717 r. w której to gwarantem (można powiedzieć strażnikiem) tzw. wolności szlacheckiej w ówczesnej Polsce został car Piotr I jak i późniejsi carowie Rosji. Twórcy konfederacji targowickiej powołując się na ten dokument wystosowali list do carycy Katarzyny II o pomoc w walce z wojskami królewskim. Caryca jak najbardziej odpowiedziała twierdząco. I właśnie od tego momentu tych twórców tej konfederacji można uznać za zdrajców narodowych ponieważ prawo o konfederacji nie przewidywało wzywania na pomoc obcych sił zbrojnych. Ale de jure konfederaci byli na prawie ponieważ powołali się na uchwałę sejmową która nadal wówczas obowiązywała. 4. Już w roku 1790 (na rok przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja) było ogólnie wiadomo, że Turcja poniosła sromotną klęskę z koalicją Rosja-Austria a świadczy o tym sojusznik Turcji czyli Prusy które miały podjąć działania wojenne wobec Rosji ale nigdy ich nie podjęła widząc jakie klęski ponosi Turcja. Rosja w tej wojnie wybitnie się wzmocniła i argument autora, że uchwalenie w tym czasie Konstytucji 3 Maja było jak najbardziej celowe jest wybitnie chybionym argumentem. 5. Król Stanisław Poniatowski (były kochanek carycy z wcześniejszych czasów) okazał się zdrajcą narodowym pod koniec konfederacji targowickiej gdy do niej przystąpiła Rosja. Wiadomo było ogólnie wówczas, że król potajemnie otrzymał list od carycy (którego treści zapewne nie poznamy do dziś) a po przeczytaniu, potajemnie (w nocy) uciekł do obozu targowiczan. Był to ciężki cios dla obozu patriotycznego walczących przeciwko konfederatom targowickim. Wiadomo, że przeciwko targowiczanom walki toczyły tylko wojska królewskie ale w chwili przystąpienia Rosji (obcego mocarstwa) król Stanisław Poniatowski mógł ogłosić w ówczesnej Polsce tzw. pospolite ruszenie szlacheckie i pod bronią mogło stanąć co najmniej 400 000 zbrojnych. Była to siła z którą każdy ówczesny sąsiad Polski musiał się liczyć i właśnie tego obawiała się caryca Katarzyna II. Taki akt pospolitego ruszenia (np. tzw wici z czasów króla Władysława Jagiełły wzywające szlachtę na wojnę z Krzyżakami, pokazane między innym w filmie „Krzyżacy” reż. Forda) mógł tylko wydać król polski ale „nasz wspaniały król” wolał dokonać rejterady (haniebnej ucieczki) niż ogłosić te wezwanie. I właśnie na tym polegała zdrada tego króla (porównajmy go do wcześniejszego króla Polski czyli Jana Kazimierza który wolał uciekać na Śląsk który nie był w polskich rękach a nie poddać się swemu bratu stryjecznemu królowi Szwecji, który tylko mało chciał aby ten wyrzekł się pretensji do tronu szwedzkiego). 6. Twórcy konfederacji targowickiej zrozumieli swój główny błąd (nie zapraszanie obcych wojsk pod żadnym pozorem do ojczyzny) gdy w niecałe pół roku później zostali odsunięci od władzy w Polsce przez carycę. Ale dla nich było to już za późno i w dziejach historii Polski (i słusznie) są uznawani za zdrajców narodowych. Do dzisiaj ród Branickich nie może zmyć tej hańby ze swego nazwiska spowodowanej przez ich przodka hetmana wielkiego Franciszka Ksawerego Branickiego. Natomiast o królu Stanisławie Poniatowskim jest cicho a według mnie on jest o wiele większym zdrajcą niż wspomniany powyżej Branicki. Ponieważ ten król poprzez swoje „stanowisko” mógł o wiele więcej uczynić i nie doprowadzić do upadku ojczyzny. Ale był osobą „małego pokroju” a że stał na czele loży masońskiej w Polsce, późniejsi masoni dbają o jego dobry wizerunek aż po dziś dzień dzisiejszy. Nie każdy wie, że dzień 3 maja jest świętem masonów polskich ponieważ Konstytucja 3 Maja była ich największym wówczas sukcesem. Na koniec tego wywodu według mnie nie powinno się obchodzić święta rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja ponieważ właśnie ten akt w prostej linii doprowadził do upadku Polskę w kilka lat później. Wiadomo, że Polska w zasadzie od 1768 r. była pod protektoratem Rosji i aby coś zmienić wówczas w Polsce należało postępować wybitnie spokojnie (caryca Katarzyna II jak ognia bała się Jakobinów i ich poglądów). Dlatego uchwalenie w zasadzie jak na tamte czasy jakobińskiej Konstytucji 3 Maja wywołało „iskrę zapłonową” w umyśle carycy (jak i króla pruskiego, kuzyna carycy) która na takie coś nie mogła sobie pozwolić. To był dla Polski jeszcze nie ten czas w którym coś Polska mogła ugrać z wrogo nastawionymi sąsiadami głównie Rosji i Prus. Jak mówi przysłowie „siła złego na jednego” i żaden kraj będący w podobnej sytuacji co Polska nie dał by rady zbrojnie trzem ościennym krajom wyłącznie bazując się na armii królewskiej liczącej w porywach do 65000 żołnierzy chyba że powołano by szlachtę na pospolite ruszenie a wówczas siła oręża polskiego mogłaby wzrosnąć nawet do pół miliona zbrojnych.
Odpowiedz
2018-09-25 00:06
Ja
@ Gość: Gość: Magnus555
Ale tekst. "masonów polskich"... Jak napisał Konopczyński w "Dziejach Polski Nowożytnej" : "Choćby też wszyscy uczestnicy 'spisku' 3 Maja okazali się członkami lóż wolnomularskich, ich wiekopomne dzieło było tworem polskiego oświeconego i niepodległego ducha, wielkim zwycięstwem nad swojską słabością, szczęśliwym rozwiązaniem tych ustrojowych zagadnień, które wszystkie narody lądowo-europejskie miały dopiero w XIX w. podjąć za przewodem Francji".
Zaś targowiczanie sprowadzając obce wojska byli zdrajcami.
o autorze
Krzysztof Kuczyński
Student Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pasjonat historii morskiej sztuki wojennej, wojskowości staropolskiej, jeździectwa i żeglarstwa. Naukowo zajmuje się historią wojskowości.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone