Carl von Clausewitz. Filozofia wojny i nowoczesna strategia

opublikowano: 2015-03-28 15:14
wolna licencja
poleć artykuł:
Czy tezy strategiczne sformułowane dwa wieki temu są nadal aktualne? Czy na ich podstawie można zidentyfikować błędy popełnione w I Rzeczpospolitej? Jaka jest uniwersalna natura wojny?
REKLAMA
Carl von Clausewitz (portret autorstwa Karla Wilhelma Wacha)

Carl von Clausewitz urodził się 1 czerwca 1780 roku w saksońskim miasteczku Burg, niedaleko Magdeburga. Jego przodkowie wywodzili się ze szlachty przybyłej z Górnego Śląska, choć szlachectwo to można kwestionować, gdyż jego dziadek, profesor teologii w Halle, nie używał formy „von” przed nazwiskiem.

Już w 1793 i 1794 roku Clausewitz brał udział w kampaniach wojennych przeciwko Francji. W wieku 21 lat został przeniesiony do Akademii Wojskowej w Berlinie, na której czele stał generał Gerhard Johann David von Scharnhorst. Clausewitz szybko dostał się pod wpływy przełożonego, który stał się nauczycielem i mentorem młodego oficera. W 1803 Carl poznał przyszłą żonę Marie von Brühl. Do ślubu, ze względu na wątpliwe szlachectwo Clausewitza, doszło dopiero 7 lat później.

14 października 1806 roku pod Auerstedt Carl po raz pierwszy mógł sam zobaczyć, jak wygląda napoleoński styl rozgrywania batalii. W wyniku porażki Prus dostał się do niewoli i trafił do Francji. Do Berlina wrócił w roku 1808 i do roku 1811 odpowiadał w Ogólnej Szkole Wojskowej za prowadzenie wykładów o tzw. małej wojnie (guerilla). W latach 1810–1812 był też opiekunem przyszłego króla Prus Fryderyka Wilhelma IV. W kwietniu 1812 roku, oburzony postawą Prus wobec Francji, wystąpił z armii pruskiej i ofiarował swoje usługi carowi Aleksandrowi I.

Po wojnach napoleońskich, w 1815 roku Clausewitz został pułkownikiem w sztabie generalnym. Później awansowano go na generała i mianowano dyrektorem Ogólnej Szkoły Wojskowej. W 1830 roku powołano go do czynnej służby na stanowisko szefa sztabu sił pruskich mających za zadanie powstrzymanie rozprzestrzeniania się powstania listopadowego. Zmarł niespodziewanie 16 listopada 1831 roku na epidemię cholery rozprzestrzeniającej się wraz z wojskiem rosyjskim.

Niezrozumiany geniusz

Maria von Clausewitz (litografia nieznanego autorstwa)

„O wojnie”, dzieło życia Clausewitza, zawierające jego wnioski i spostrzeżenia na naturę wojny i podstawowe zasady jej prowadzenia, powstawało przez wiele lat. Jest efektem doświadczeń z pól bitewnych i wiedzy nabytej w szkołach wojskowych. Niestety, pozostało niedokończone ze względu na nagłą śmierć autora, który nie zdążył nanieść wszystkich planowanych poprawek i uzupełnić pracy o wszystkie elementy. Zastąpiła go w tym, w ograniczonym zakresie, jego żona Maria, która zebrała i usystematyzowała pozostawione przez męża materiały i ostatecznie je wydała.

Odbiór „O wojnie” był różny. Po początkowym zainteresowaniu bezpośrednio po publikacji pojawiło się wiele głosów zarzucających Clausewitzowi trudny język, zrozumiały tylko dla bezpośrednio zajmujących się tematem. Poza kręgiem niemieckojęzycznym było jeszcze gorzej, gdyż tu barierą był właśnie język oraz silny wpływ francuskojęzycznego, długowiecznego barona Jomini. Poza granicami Niemiec „O wojnie” stało się znane na początku XX wieku i w czasach od końca II wojny światowej do dziś.

REKLAMA

Carl von Clausewitz – przeczytaj też:

Mimo iż obecnie zalicza się Clausewitza do największych geniuszy „sztuki wojennej”, to wciąż słychać głosy krytyki. Wielu autorów zarzuca pruskiemu generałowi, że jego rozważania albo są niezgodne z prawdziwą istotą sztuki wojennej, albo straciły swoją wartość wraz z biegiem czasu, postępem technicznym oraz zmianami cywilizacyjnymi i nie odpowiadają już realiom konfliktów XX i XXI wieku. Mimo to Clausewitz wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, zarówno w szkołach i akademiach wojskowych, gdzie jego tezy są dogłębnie studiowane, jak i wśród cywili, którzy próbują wykorzystywać zawarte w „O wojnie” tezy do odnoszenia sukcesów w sferze ekonomicznej, biznesowej i zarządzania organizacjami.

Faktem jest, iż Clausewitz na podstawie własnych doświadczeń, jak i dzięki wszechstronnemu wykształceniu, dogłębnie przestudiował sztukę wojenną. Nie ograniczał się tylko do suchej wiedzy i teorii. Przeciwnie, opisał również ich praktyczne wykorzystanie i wskazał odpowiednią kolejność wprowadzania w życie. W swojej pracy poruszył takie zagadnienia jak morale czy prawdziwe, ostateczne cele wojny.

Napoleon wkracza do Berlina po bitwie pod Jeną-Auersted (obraz Charles’a Meyniera)

Rewolucyjne w poglądach Clausewitza było podejście do całej sztuki wojennej, w tym do zagadnienia natury wojny. „Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami”. To zdanie jest jasną definicją określającą, czym tak naprawdę jest wojna. „Wojna jest aktem przemocy, mającym na celu nagięcie przeciwnika do naszej woli”. „Rozbrojenie czy pokonanie przeciwnika, bez względu na to, jak będziemy rzecz nazywać, musi zawsze być celem działań wojennych”. Te dwie sentencje dopełniają obrazu istoty wojny i jej celów. Podobnie, jak w przypadku Machiavellego, tak i tu mamy do czynienia z nazwaniem rzeczy, zdawałoby się prostych i oczywistych, po imieniu. Jednak stały się one oczywiste właśnie dlatego, że ktoś je nazwał. Polityka determinując naturę wojny i bezpośrednio wpływa na jej przebieg. Nieumiejętnie prowadzona jest równie niebezpieczna, co nieumiejętne prowadzenie bitew.

Jednak Clausewitz zwraca uwagę również na bardziej interesujący, mniej popularny aspekt wojny. „Jeśli dwie strony uzbroiły się do walki, musiało popchnąć je do tego uczucie wrogości, i tak długo jak są uzbrojone, czyli nie rozmawiają o pokoju, uczucie to musi trwać”. Wspomniane uczucie, jak i inne aspekty niematerialne, odgrywają, według Clausewitza, równie ważną rolę, co strategia i ilość wojska. Naturą wojny jest przemoc wypływająca z działań politycznych, ale też uczuć.

REKLAMA
POLECAMY

Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!

Sam Clausewitz stwierdził, iż nie ma złych zamiarów bez nienawiści. To właśnie ona wpływa na ludzi i nawet w najbardziej cywilizowanych państwach ona odgrywa ważną rolę w konfliktach. Nie da się jej wyeliminować. W państwach mniej cywilizowanych nienawiść częściej przejmuje dominację nad innymi powodami wojen, co jednak nie znaczy, że w tych stojących na wyższym poziomie do czegoś takiego nie może też dojść.

Skuteczna obrona

Clausewitz podaje najważniejsze, jego zdaniem, czynniki warunkujące zwycięstwo. Zalicza do nich: „korzyści terenowe, zaskoczenie, uderzenie z kilku stron, wykorzystanie znajomości terenu, współdziałanie ludności, wykorzystanie wielkich sił moralnych”. Są to elementy, których żaden strateg nie może pominąć przy konstruowaniu planów. Jako uniwersalne, dotyczą zarówno strony nacierającej, jak i obrońców, i w tym ogólnym zarysie są przedmiotem rozważań obydwu stron. Autor stawia jednak dalsze kroki i formułuje „filary” mogące posłużyć do budowy skutecznej obrony.

Jako pierwszy wymienia obronę krajową (Landwehr), czyli jednostki wojskowe formowane z ludności miejscowej i wykorzystywane do obrony zagrożonych prowincji jako uzupełnienie armii regularnej. Jej największą zaletą jest powszechność, przywiązanie żołnierzy do ziemi rodzinnej i znajomość terenu mogąca być czynnikiem kluczowym w działaniach partyzanckich. Clausewitz podkreśla, że jej organizacja musi „uwzględniać możność współdziałania całego narodu”, gdyż to jest właśnie jej największa zaleta. „W przeciwnym razie obiecywanie sobie po obronie krajowej czegoś szczególnego byłoby tylko złudzeniem”.

Członkowie praskiej Landwehry z 1809 roku

Obrona krajowa powinna być oparta na ochotniczym współdziałaniu mas społecznych przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych dla narodu sił fizycznych i zasobów wraz z wysoką determinacją i dążeniem do zwycięstwa. Obrona krajowa posiada tą wielką przewagę nad siłami regularnymi, że łatwiej podnieść w niej morale i chęć walki, gdyż walczący stają przeciw napastnikowi jakby we własnej, wspólnej obronie. Ponadto obrona krajowa oparta na narodzie jest nieprzewidywalna, ze względu na swoją rozległość i powszechność, jak i ze względu na determinację walczących, których mobilizacja może wzmóc się w najmniej oczekiwanym momencie.

REKLAMA

Drugim z filarów według Clausewitza są „twierdze”. Dziś moglibyśmy chyba nazwać je głównymi punktami oporu wobec najeźdźcy. Taką rolę mogą spełniać w XXI wieku ośrodki miejskie, w których wszyscy mieszkańcy są „załogą”. Generał zwraca uwagę, że po stronie napastnika mobilizacji poddawane są jedynie siły wykorzystywane do ataku, często niewykorzystane pozostają zasoby narodowe. Przeciwnie po stronie napadniętego: w obronie biorą udział, a przynajmniej powinny brać udział, wszystkie siły i środki.

Oblężenie Mantui przez Napoleona 1796–1797 (obraz Hippolyte’a Lecomte’a)

Ośrodki obrony powstrzymujące napastników miały i wciąż mają ogromne znaczenie, wiążąc siły nieprzyjaciela. Jak mówi sam Clausewitz: „Twierdza, która powoduje i wytrzymuje istotne oblężenie, wywiera naturalnie większy nacisk na szalę wojny niż taka, która swymi umocnieniami oddala tylko myśl zajęcia tego punktu, a zatem nie zaprząta i nie niszczy rzeczywistych sił nieprzyjacielskich”.

Kolejny element to naród, a właściwie jego przychylność. Clausewitz porównuje wpływ jednego mieszkańca strony broniącej się na wojnie do kropli wody. Jednak jeśli jest ich wiele, mogą stworzyć potok, czyli siłę z którą napastnik musi się liczyć. Siły obrońców mogą liczyć na nieporównanie większą przychylność ze strony mieszkańców niż siły napastnika. Wszelkie świadczenia na rzecz obrońcy są w większości dobrowolne, gdyż mieszkańcy sprzyjają własnym siłom, a nie wrogom. Napastnik natomiast musi świadczenia ludności wymóc siłą, gdyż w większości przypadków spotyka się z wrogością, a nawet dywersją i oporem dostępnym dla nieuzbrojonych. Wszystko to wymaga zaangażowania wojska, własnych sił, które mogłyby zostać wykorzystane w innych działaniach niż przeciwdziałanie wspomnianej wyżej wrogości.

Wrogość ludności zamieszkującej zajmowane tereny może przekształcić się w powstanie narodowe, które jest kolejnym środkiem obrony. Może ono wybuchnąć samoczynnie, na skutek nastrojów społecznych, lub może być podsycane przez obrońcę liczącego na zmianę sytuacji wojennej na jego korzyść. Powstanie jest szczególnie niebezpieczne ze względu na jego masowość, gdyż jego uczestnicy są pełni determinacji, w czym podobni są do członków obrony krajowej.

Następny i ostatni element to sojusznicy napadniętego, czyli państwa zainteresowane utrzymaniem się obrońcy i jego zwycięstwem. Clausewitz przytacza tu pojęcie równowagi politycznej, lecz sam skłoniłbym się bardziej ku zasadzie mówiącej o tym, że wspólny wróg łączy. Napastnik musi wziąć pod uwagę, iż może przeciw niemu wystąpić inny jego wróg, dopatrujący się możliwości osiągnięcia własnych celów. Atakujący zostanie tym samym wciągnięty w wojnę na dwa fronty.

REKLAMA
Zbigniew Brzeziński (fot. Tobias Kleinschmidt / Munich Security Conference, na licencji Creative Commons Attribution 3.0 Germany)

Podobne stanowisko prezentuje współcześnie Zbigniew Brzeziński, który postuluje oparcie obrony Polski na „wilkach, jeżach i osach”. Wilkami byłyby mobilne i zawodowe jednostki zawodowe posiadające dużą siłę ognia i nękające wroga. Jeżami są w zamyśle Brzezińskiego z góry wybrane ośrodki miejskie, które stawiałyby trwały opór wobec przeciwnika przez ciężkie i ciągłe walki uliczne. Natomiast osy to grupy dywersyjne obrony terytorialnej, których zadaniem miałoby być nękanie wroga za linią frontu tak, by ten musiał przeznaczyć część swoich sił na zabezpieczenie logistyki i opanowanie przestrzeni. Błędem będzie oparcie obrony Polski na założeniach podobnych do tych z 1939 roku, kiedy to za bardzo zaufaliśmy swoim sojusznikom. Polska musi dysponować siłami zbrojnymi zdolnymi do samodzielnej obrony, czyli: „wilki gryzą, jeże kłują, osy kąsają”.

POLECAMY

Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!

Podstawy ataku

Inaczej wygląda kwestia środków ataku „(…) przeciwko każdemu środkowi obrony istnieje jakiś niezawodny środek natarcia”. Napastnik nie może zwykle liczyć na przychylność ludności miejscowej, gdyż będzie ona bardziej przywiązana do obrońcy, który może ją wykorzystać jako środek obrony. Również wspomniane twierdze nie będą działały na korzyść nacierającego, gdyż te przezeń kontrolowane pozostaną na własnym terenie, a te należące do obrońcy będą stawiały opór. Można oczywiście wykorzystywać już zdobyte, ale i tak spotka się nacierający z nieprzychylnością ludności miejscowej.

Bitwa pod Lipskiem (obraz autorstwa Władymira Moszkowa)

Problemowi mogą być również sojusznicy, jeśli nie działają w myśl zasady „wspólny wróg łączy”. Atakujący ma gorszą pozycję, gdyż jego główne środki do osiągnięcia celu wypływają z reguły jedynie z sił zbrojnych. Kluczem do zwycięstwa może być szybkość osiągnięcia celów wojny, zaskoczenie przeciwnika, tak by nie mógł przygotować obrony, działania zaczepne wobec obrońcy, a także wpuszczanie na teren przeciwnika zagonów mających na celu grabieże. Stosowność wykorzystywania wspomnianych środków zależy od celów politycznych, gdyż to one powinny nadawać tępo i kierunek działaniom zbrojnym.

Natarcie na przeciwnika może jednak szybko osłabnąć. Dzieje się tak za sprawą kilku czynników. Pierwszym z nich może być sam cel natarcia, czyli opanowanie kraju nieprzyjacielskiego. Trudno jest kontrolować coraz większą przestrzeń, zapobiegając przy tym np. powstaniom, i jednocześnie kontynuować uderzenie w tym samym tempie. Kolejną trudnością, związaną z poprzednią, jest konieczność utrzymywania linii komunikacyjnych. Niebezpieczne jest ich nadmierne rozciągnięcie.

REKLAMA

Natarcie może osłabnąć również przez straty poniesione w walkach i choroby, odległość od źródeł zaopatrzenia, obleganie „twierdz”, miast i innych obiektów mających za zadanie wstrzymywać uderzenie, „zmniejszenie wysiłku” i utrata sojuszników. Powyższe czynniki najczęściej są przyczyną „słabnącej siły ataku”. Jednak, jak twierdzi Clausewitz, mogą one przyczynić się do zwycięstwa napastnika, gdyż „(…) osłabienie natarcia może być częściowo lub całkowicie zrównoważone lub nawet przeważone przez osłabienie obrony”.

Ponieważ obrona jest zawsze silniejsza od ataku, z racji choćby wielości jej środków, natarcie musi być prowadzone w odpowiedni sposób, do odpowiedniego momentu. Siła uderzenia maleje w skutek wspomnianych wyżej czynników. Wraz z nią maleje z reguły również przewaga. Może się zdarzyć, że będzie ona rosła, ale jest to wyjątkiem. Atakujący, odnosząc sukcesy, stawia się w coraz lepszej sytuacji w rokowaniach pokojowych, lecz za to musi „zapłacić” swoimi siłami, które po części ulegają zniszczeniu.

Bitwa pod Waterloo (obraz Clémenta-Auguste’a Andrieux)

Punkt kulminacyjny

Większość natarć doprowadza do punktu kulminacyjnego działań, w którym atakującemu wystarcza sił tylko do obrony na zajętych wcześniej pozycjach celem wyczekania pokoju. Po stronie obrońcy dochodzi wówczas do „nagłej reakcji”, tzn. przeciwstawienia się najeźdźcy z jeszcze większą siłą niż ta, którą posiadał atak. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia np. w czasie wojny polsko–bolszewickiej 1920 roku, gdy po silnej ofensywie bolszewików doszło do punktu kulminacyjnego, w którym reakcja obrońcy była silniejsza od atakującego.

Zdarza się oczywiście, że natarcie od razu doprowadza do zawarcia pokoju i kończy się zdecydowanym zwycięstwem nacierającego, lecz takie sytuacje należą do rzadkości. Dlatego uderzenie należy prowadzić do pewnego momentu. „Ponieważ celem natarcia jest opanowanie kraju nieprzyjacielskiego, wynika stąd, że posuwanie się naprzód musi trwać dopóty, dopóki przewaga nie zostanie wyczerpana”. Punkt szczytowy, niezwykle trudny do określenia, wyznacza granicę natarcia.

Polska w „O wojnie”

Clausewitz nie poświęca Polsce wiele uwagi. Zapewne dlatego, iż w momencie powstawania dzieła nasze państwo już nie istniało, a zaborcy zdążyli rozbudować własny aparat administracyjny. Polska jest podawana jedynie jako przykład przy omawianiu teorii równowagi politycznej, w której stała się przez nikogo niebronionym wyłomem. Clausewitz znajduje jednak przyczyny jej upadku. Twierdzi, że Polska już przed rozbiorami nie była państwem. „Pojęcie niepodległego, odgraniczonego z zewnątrz państwa już nie istniało i było rzeczą najpewniejszą, że Polska, gdyby nie uległa rozbiorom, stałaby się prowincją rosyjską”.

Ponadto Clausewitz porównuje Polskę do drogi publicznej, po której „grasowały obce wojska”. Jeszcze boleśniejsze jest stwierdzenie: „Polska w owym czasie była pod względem politycznym niewiele więcej niż nie zamieszkanym stepem; i podobnie jak mało było możliwości stałego uchronienia tego bezbronnego stepu położonego między innymi państwami od ich napaści, tak równie trudno było zapewnić nienaruszalność tego tzw. państwa”.

POLECAMY

Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!

Bibliografia

  • Christopher Bassford, Tiha von Ghyczy i Bolko von Oetinger, Clausewitz o strategii, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2002.
  • Zbigniew Brzeziński, O Polsce, Europie i świecie, Bellona, Warszawa 2002.
  • Carl von Clausewitz, O wojnie, Wyd. Mireki, Kraków 2003.
  • Beatrice Heuser, Czytając Clausewitza, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 2008.
  • Roger Parkinson, Clausewitz: A Biography, Cooper Square Press, Nowy Jork 2012.

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Zera
Absolwent Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej. Współautor programu dla klas mundurowych. Interesuje się japońską polityką zagraniczną.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone