Conn Iggulden - „Zdobywca. Narodziny imperium” - recenzja i ocena

opublikowano: 2015-12-06 22:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Co ma wspólnego Juliusz Cezar z Dżyngis-chanem? Wielcy wodzowie, politycy, twórcy imperium…? Być może. Ale przede wszystkim obie postaci łączy literacki interpretator ich losów czyli Conna Igguldena. Po świetnym czteroksięgu sprzed lat poświęconym boskiemu Juliuszowi, czeka nas teraz równie ciekawy pięcioksiąg o Dżyngis-chanie. Tak przynajmniej wynika z pierwszej części.
REKLAMA
Conn Iggulden
„Zdobywca. Narodziny imperium”
nasza ocena:
8.5/10
cena:
42,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Papierowy księżyc
Rok wydania:
2014
Okładka:
Miękka
Liczba stron:
600
Seria:
Zdobywca, tom 1
Format:
206 x 144 mm
ISBN:
978-83-61386-48-3

Dla historyka pisanie biografii średniowiecznej postaci stanowi prawdziwe przekleństwo. Głównie z racji braku pewnych źródeł. A co jeśli bohater wywodzi się z ludu, którego najwcześniejsze dzieje opierają się na ustnej tradycji a nie na słowie pisanym? Odpowiedź jest prosta – to daje duże pole do popisu, do popuszczenia wodzów fantazji. I z tej okazji korzysta Iggulden.

Narodziny Imperium to bowiem znakomity literacki pomysł na prześledzenie losów twórcy mongolskiego imperium. A może raczej na stworzenie od zera szczegółów narodzin Dżyngis-chana. I nie chodzi tu o samo przyjście na świat, lecz raczej o narodziny pewnej osobowości, która była w stanie zjednoczyć pod sobą mongolskie plemiona i w ciągu kilkudziesięciu lat zbudować imperium sięgające od Pacyfiku do Morza Kaspijskiego.

Jak Autor przedstawił tę drogę? Przede wszystkim uczynił to pieczołowicie wypełniając luki. O Dżyngis-chanie - zwanym w początkach życia Temudżynem – wiemy niewiele. Tymczasem u Igguldena dowiemy się co towarzyszyło jego narodzinom i jak zdarzenia te były interpretowane przez jego klan. Okaże się także, że Temudżyn miał starszego brata, którego później zabił – widzimy krok po kroku dlaczego tak zrobił i jaki miało to na niego wpływ. Nie wiadomo czemu po śmierci Jesugeja (ojca bohatera) wdowa wraz z dziećmi została porzucona na bezlitosnym stepie – Iggulden podsuwa rozwiązanie w postaci ambitnego zastępcy. Temudżyn odzyskuje swoje plemię, tworzy je od podstaw – skupiając wokół siebie różnego rodzaju wagabundów. I świetnym, potoczystym językiem wszystko to zostaje przez Igguldena plastycznie opisane.

Na uwagę zasługują również – a może przede wszystkim – niezwykle ciekawe opisy codziennego życia koczowników. Widzimy jak plemię hoduje konie, owce, zbiera wełnę, szykuje zapasy, jak każdy członek grupy jest trybikiem całego obozu. Nie ma miejsca dla leni i darmozjadów – każdy ma pracę do wypełnienia. Obraz obozu mongolskiego jest nie tylko bardzo poruszający, ale również niebywale realistyczny. Wszystko dlatego, że Autor spędził jakiś czas wśród współczesnych koczowników mongolskich. Oczywiście nie sposób podejrzewać, że współcześni Mongołowie na stepach żyją tak jak ich przodkowie – ale też wolno podejrzewać że pewne tradycje i obyczaje wciąż można odnaleźć w stepowych jurtach.

Mówiąc szczerze, opisy życia koczowników są bardziej interesujące niż sama – bardzo dobra zresztą – fabuła powieści. Pierwszy tom stanowi ogromnie plastyczne wprowadzenie w życie koczowników. Czytelnik zapoznaje się z ich systemem wartości, stylem życia, kulturą, obyczajowością itp. Nie można powiedzieć, że ogranicza się to do hasła „Step nie zna litości!”. To znacznie więcej. Czytelnik może wraz z autorem wybrać się w]podróż po wielkich przestrzeniach, gdzie znana nam cywilizacja nigdy się nie zakorzeniła.

Narodziny Imperium to wstęp. Wstęp epickiej opowieści. Pozostały jej jeszcze cztery części. Uzbrójmy się w cierpliwość w oczekiwaniu na kolejne.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone