Czy rok 1968 przyniósł wolność?

opublikowano: 2025-10-19, 14:02
wszelkie prawa zastrzeżone
Wydarzenia marcowe, praska wiosna, rewolucja obyczajowa…  Czy doświadczenia z przeszłości pomagają nam zdefiniować zło? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Timothy Snyder.
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Timothy’ego Snydera „O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić”.

Zniszczony sowiecki czołg w Pradze w 1968 roku (fot. The Central Intelligence Agency)

Wyzwolenie

Niepokój, który ogarnął wschód Europy w 1968 roku, nie ograniczał się do Praskiej Wiosny Czechów i Słowaków. W Warszawie studenci wyszli w marcu na ulice, by bronić wolności słowa. Rok 1968 był oczywiście czasem młodzieńczej rewolucji nie tylko w Europie Wschodniej, lecz na całym świecie. Bez wątpienia ważniejsze dla dominującego rozumienia wolności były wydarzenia w Paryżu, Berlinie i Berkeley.

Amerykańskie, niemieckie czy francuskie żądania wyzwolenia od wcześniejszych norm seksualnych oraz płciowych wydawały się radykalne i miały duże znaczenie. One również były w pełni uprawnioną interpretacją przesłania niesionego choćby przez Velvet Underground. Wyzwolenie jest jednak negatywnym ujęciem wolności: zawsze chodzi o „wyzwolenie od” czegoś. Nie kwestionuje ono całej struktury, stanowi natomiast prośbę o włączenie do niej. Nie musi to znaczyć wolności dla wszystkich – zazwyczaj chodzi jedynie o dołączenie kolejnej grupy do wyzwolonych. W 1968 roku często oznaczało „wyzwolenie od poprzednie go pokolenia”.

Wbrew pozorom ta koncepcja wyzwolenia oznacza zwolnienie starszej generacji z odpowiedzialności. Suwerenność i nieprzewidywalność wymagają pracy kolejnych pokoleń, więc wolność każdego nowego będzie zawsze zależeć (po części) od działań wcześniejszych. Jeżeli starsze pokolenie jest tylko barierą, której należy się pozbyć, co będzie dalej? Stopniowo starzejący się młodzi uznają, że swój wkład w wolność wnieśli, i usuną się na bok, gdy nadejdzie na to czas.

Wiele osób ukształtowanych przez wydarzenia 1968 roku z łatwością przeszło w latach 70. i 80. XX wieku od idei wyzwolenia od starszych do idei wyzwolenia od rządu. Jest to ślepy zaułek wolności negatywnej – przekonanie, że jesteśmy wolni, jeżeli rząd jest mały i słaby. Delegitymizuje ono pomoc dla rodzin, której będą potrzebować dzieci, aby zyskać szansę na suwerenność i nieprzewidywalność. To przewartościowanie, które dokonało się w pokoleniu 1968, utrudniło jego własnym dzieciom i wnukom dorastanie w wolności.

Wielu buntownikom na wschodzie Europy z pewnością również spodobał się pomysł, że wolność ma charakter seksualny, a seks niesie wyzwolenie od staroświeckiego poprzedniego pokolenia. W Warszawie bici studenci wyglądali inaczej niż tłukący ich pałkami milicjanci. Jedną z charakterystycznych cech Praskiej Wiosny były długie włosy i krótkie spódniczki. Piękna młodzież irytowała Breżniewa, który wyznawał paternalistyczną i represyjną seksualnie koncepcję komunizmu.

reklama

Młodzi ludzie w Pradze dostali normalizację – konsumpcjonizm bez polityki. W rezultacie niektórzy z nich zaczęli kreatywnie myśleć o wolności. W Warszawie protestujący trafiali do więzienia, byli publicznie upokarzani jako Żydzi („syjoniści”) i zmuszano ich do opuszczenia kraju. Podobnie jak w Czechosłowacji w latach 70. XX wieku polskie władze komunistyczne oferowały dobra konsumpcyjne w za mian za bezrefleksyjność. Niektórych Polaków, takich jak dysydent Adam Michnik, skłaniało to do stwierdzenia, że wolność polega zarówno na buncie, jak i odpowiedzialności. Ta dyskusja o wolności przekraczała granice pokoleniowe. W całej Europie Wschodniej młodsi rebelianci szukali star szych mentorów i ich znajdowali.

Pomnik Leszka Kołakowskiego w Radomiu (fot. Kubsson94)

Szklana laska

Indywidualność zawsze skądś pochodzi. Dysydenci mogli być suwerenni i nieprzewidywalni, ale nie zdobyli tych cech samodzielnie. W swoim otoczeniu mieli uznane autorytety moralne, takie jak Jan Patočka w przypadku Havla czy Leszek Kołakowski w przypadku Michnika. Ten drugi był wybitnym polskim filozofem, którego po wydarzeniach 1968 roku zmuszono do emigracji.

„Rzeczywistość wartości” – pisał Kołakowski – „składa się z elementów antagonistycznych, których pełne uznanie jednoczesne jest niemożliwe, a z których każdy zarazem domaga się uznania całkowitego”. Każda pojedyncza cnota rości sobie prawo do bycia najważniejszą, lecz nigdy nie możemy jej zrealizować w sposób absolutny, choćby dlatego, że koliduje ona z innymi. Dobrze jest być konsekwentnym i dobrze jest być miłosiernym, lecz bycie konsekwentnie miłosiernym jest nonsensem, gdyż bycie miłosiernym oznacza robienie wyjątków. Dobrze jest być uczciwym i dobrze jest być lojalnym, lecz na pewnym etapie wieloletniej przyjaźni stwierdzenie „dobrze wyglądasz” przestaje być ucieleśnieniem pierwszej cnoty, zaczyna zaś ucieleśniać drugą.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Timothy’ego Snydera „O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić” bezpośrednio pod tym linkiem!

Timothy Snyder
„O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić”
cena:
89,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Bartłomiej Pietrzyk
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
512
Premiera:
15.10.2025
Format:
144x205 mm
ISBN:
978-83-8367-834-4
EAN:
9788383678344
reklama

Totalitaryzm oferuje rozwiązanie atrakcyjne w swojej prostocie: całą pozorną różnorodność można sprowadzić do jednego dobra. Jest ono jednak, jak powiedział Kołakowski, zwyczajnie nieprawdziwe. „Świat wartości” nie jest układanką, w której każdy element znajduje swoje właściwe miejsce. Nie ma większej całości. Wolność negatywna również oferuje łatwy wybieg: gdy bariery znikną, wszystko będzie dozwolone i wszystko ułoży się dobrze. Podejście to nie dostarcza jednak żadnej definicji wolności i nie pozwala zrozumieć, jak zachowuje się wolna osoba. Historii wolności nie da się opowiedzieć bez wspomnienia o cnocie, gdyż wolność jest stanem, w którym możemy afirmować to, co uważamy za dobre, i wprowadzać to w życie.

Arystoteles wyznawał pluralizm wartości – tak jak Kołakowski wierzył, że istnieje wiele dobrych rzeczy, nie zaś jedna lub że nie istnieje żadna z nich. Jak stwierdził, postępujemy właściwie, osądzając, która cnota ma zastosowanie w danej sytuacji. To prawda, ale nie cała. W prawie każdym przypadku zastosowanie ma więcej niż jedna cnota, więc musimy wybierać. Jak argumentował Kołakowski: istnieje wiele dobrych rzeczy, więc w jakimś stopniu musimy czynić zło nawet wtedy, gdy czynimy dobro. Świat wartości jest po prostu tak skonstruowany. Afirmując inne cnoty, jakąś zawsze odkładamy na później, a zatem wolność zakłada, jak ujął to sam Kołakowski, „faktyczne zło”.

Jak wynika z użycia przez niego słowa „zło”, pluralizm wartości Kołakowskiego nie oznacza relatywizmu, lecz zobowiązanie do odważnego i twórczego działania w obliczu starcia absolutów. Postępujemy słusznie, gdy łączymy wartości i idziemy na kompromis z innymi, akceptując za razem odpowiedzialność za wynikające z tego zło. Jak podsumowuje filozof Thomas Nagel: „Możliwy jest trafny sąd bez pełnego uzasadnienia”.

Absolwentka mojego liceum Hannah Beachler ujęła to następująco, gdy odbierała Oscara: „Daj z siebie wszystko – to wystarczy”. Jest nieskończenie wiele możliwych kombinacji cnót, więc nasze działania jako ludzi wolnych nie są przewidywalne. Kołakowski uważał też, że możemy wymyślać nowe cnoty i to właśnie one są najważniejsze. Te cnoty wyłania ją się, gdy robimy rzeczy, których nikt nie ma prawa od nas oczekiwać. Pluralizm wartości oznaczał u niego przygodę, spojrzenie w przyszłość. Wierzymy w możliwość tworzenia nowych wartości, gdyż wierzymy, że na świecie istnieje nowe dobro, które można odkrywać. Dodaje to kolejną warstwę nieprzewidywalności.

reklama

Młodość Leszka Kołakowskiego (1927–2009) ukształtowała niemiecka okupacja Polski, a później ożenił się on z kobietą ocalałą z Holokaustu. Swoją przyszłą żonę Tamarę poznał w 1948 roku, kiedy jako studentka zagadnęła go w warszawskiej kawiarni, prosząc o radę w sprawie programu wymiany.

Leszek Kołakowski i Henri Lefebvre w 1971 roku (fot. Bert Verhoeff; Anefo)

Tamara pochodziła z Łodzi, położonej o niewiele ponad 100 kilometrów od Warszawy, ale zanim zapisała się na studia, przejechała całe tysiące kilometrów. Przeżyła, ponieważ jej rodzina uciekła z Łodzi aż do Uzbekistanu. Przed Holokaustem Łódź była jednym z największych żydowskich miast Europy – mieszkało tam mniej więcej tyle samo Żydów, ile w Palestynie. Gdy Tamara wróciła po wojnie, do wiedziała się czegoś strasznego: „Cała nasza łódzka rodzina zginęła. Z mojej klasy szkolnej przeżyły trzy dziewczynki”. Za Leszka wyszła w 1949 roku, wyjechała z nim w 1968 roku z Polski i pozostała z nim do końca jego życia. W swoich wspomnieniach rozdział opisujący pierwsze spotkanie z przyszłym mężem zatytułowała „Przypadek”, ale był to przypadek, po którym nadeszło zaangażowanie.

U Szekspira Hamlet mówi: „Gdzie radość pusta, smutek przechodzi w rozpacze // Tam po chwili cieszy się smutek, radość płacze”. Wszechświatem rządzi przypadek i objawiają się w nim różne szanse, które próbujemy wykorzystywać. Kołakowski pisał: „[I]stnienie moje realizuje się tylko jako permanentne dotykanie granicy rzeczy nieprzewidywalnych”. Kiedy poznałem go w Oksfordzie i później, jego nieznaczny, szelmowski uśmiech przypominał mi, że życie może być pełne trudnych przypadków, które łagodzimy ludzkimi wyborami.

Każdy z nas oczarowuje świat dookoła w nieprzewidywalny sposób lub wcale. Kołakowski czarował czarnym kapeluszem, szklaną laską i krzywym uśmiechem. Listy do mnie pisał odręcznie, a forma zwrotu sugerowała między wojenne koleżeństwo. Kiedy się spotykaliśmy, mierzył laską w moją klatkę piersiową, uśmiechał się i wykrzykiwał „Snyder!”, jak gdyby moje istnienie czyniło świat trochę bogatszym, a co najmniej śmieszniejszym. To sprawiało, że ja też się uśmiechałem.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Timothy’ego Snydera „O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić” bezpośrednio pod tym linkiem!

Timothy Snyder
„O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić”
cena:
89,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Bartłomiej Pietrzyk
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
512
Premiera:
15.10.2025
Format:
144x205 mm
ISBN:
978-83-8367-834-4
EAN:
9788383678344
reklama

Bóg, człowiek ani maszyna nie mogli przewidzieć małżeństwa mojego nauczyciela, jego szklanej laski, jego krzywego uśmiechu ani tego, jak wykorzystam jego nauczanie: na przykład tego, że od pisania o marksizmie (jednym z tematów Kołakowskiego) przejdę do pisania o Holokauście (temacie wspomnień jego żony). Nie mogli też przepowiedzieć, że moja żona napisze książkę, którą Tamara będzie czytać Leszkowi w jego ostatnich dniach.

Moje książki są nieprzewidywalne, lecz nie przypadkowe. Opierają się one na ogólniejszych strukturach fizycznych i moralnych, a zarazem działają w obrębie tych struktur oraz je zmieniają. Niektóre swoje aspekty zawdzięczają darzonym przeze mnie podziwem XX-wiecznym postaciom. Książki te wyrażają wartości, które zaczerpnąłem z przeszłości (skądże indziej?) i które łączę oraz stosuję na swój własny, szczególny sposób. W związku z tym muszę napisać ten rozdział traktujący o nieprzewidywalności w XXI wieku.

Sługa

Miłe listy od Leszka Kołakowskiego czytałem w obskurnym akademiku w Warszawie, gdzie ciekły rury, a włamania były codziennością. Gdy prowadziłem w 1992 i 1993 roku badania do pracy doktorskiej, ograniczyłem swój dobytek do tego, co mieściło się w plecaku, który w nocy wkładałem pod poduszkę, by mi go nie ukradziono. Najważniejszą rzeczą, jaką miałem, był ciężki, szary laptop Apple, który nosiłem ze sobą do archiwum. Mój przyjaciel, polski socjolog Andrzej Waśkiewicz, wskazywał na ten komputer i pytał: „Kto komu służy?”.

Czy człowiek służy maszynie, czy maszyna człowiekowi? W tamtym czasie, kiedy nie było jeszcze Wi-Fi ani smartfonów, mogłem położyć plecak w kącie mieszkanka Andrzeja – jeden przedmiot wśród innych – wypić piwo lub trzy, zagrać w rzutki i pogadać. Podczas krótkiej wizyty w Stanach Zjednoczonych w maju 1993 roku mój laptop skradziono wraz ze wszystkimi kopiami zapasowymi moich badań do pracy doktorskiej. W drodze na melinę w New Haven, gdzie miałem nadzieję go odzyskać, przyszło mi na myśl pytanie Andrzeja – mimowolne wspomnienie. Chociaż byłem zdyszany od biegu, nie potrafiłem powstrzymać śmiechu.

reklama
Timothy Snyder w Wiedniu w 2019 roku (fot. Christian Michelides)

Maszyny z pewnością mogą służyć naszym celom, ponieważ umożliwiają wprowadzenie w życie naszych własnych wartości. Komputer oraz wyniki badań odzyskałem i napisałem moją pracę. Gdy redagowaliśmy nasze rozmowy, by wydać je jako książkę, Tony Judt i ja komunikowaliśmy się za pośrednictwem załączników do e-maili. Mój pamflet polityczny O tyranii z 2017 roku wziął początek od posta na Facebooku. Tuż po wyborach prezydenckich w 2020 roku posłużyłem się platformą Zoom, by powiedzieć dyrektorom generalnym amerykańskich firm, że powinni się szykować na próbę zamachu stanu ze strony Donalda Trumpa. Wykłady, które jesienią 2022 roku wygłaszałem na Uniwersytecie Yale na temat Ukrainy, dotarły do milionów ludzi dzięki YouTube, Spotify i podcastom Apple.

Chociaż nie zawsze mi się to udaje, próbuję pamiętać o pytaniu Andrzeja: kto dla kogo? Stojący przede mną komputer staram się postrzegać jako narzędzie służące docieraniu do innych ludzi i motywowaniu ich do zmiany sposobu myślenia lub działania. Wiem, że czytelnicy O tyranii działali na ulicach i w parlamentach. Na podstawie moich uwag dyrektorzy naprędce przygotowali oświadczenie o poszanowaniu wyniku wyborów prezydenckich w 2020 roku, które stało się wzorem dla innych i utrudniło Trumpowi przeprowadzenie zamachu stanu. Nie musiałbym jednak się uciekać do tych manewrów obronnych w internecie, gdyby wcześniej nie doszło do wyboru Trumpa oraz zapaści demokracji na całym świecie, do jednego i drugiego doprowadziły zaś media społecznościowe.

Bywam w stanie wykorzystać maszynę do swoich celów i wiem, że inni to robią. Obawiam się jednak, że ogólnie maszyna ta wytwarza szczególny rodzaj entropii (Havel) lub grawitacji (Weil). Przenośne, połączone w sieć mikroprocesory – nasze wszechobecne telefony, tablety i laptopy – wydają się być w stanie robić wszystko, a w rezultacie wciągają nasz umysł w chaotyczny świat, w którym nie jesteśmy już pewni, co właściwie robimy. Zostawiamy za sobą dary Leib i wycofujemy się w kierunku bardziej przewidywalnego Körper. Pośród zalewu „jak?” tracimy nasze ciche, indywidualne „dlaczego?”. I wtedy świat ulega zmianie.

Kto służy komu? Lub czemu? Cel większości narzędzi jest oczywisty. Jak zauważa Martin Burckhardt, połączony z siecią mikroprocesor nie ma oczywistego celu; jest nie tyle naszym narzędziem, ile zaproszeniem lub pokusą, która nas uwodzi. Może on być wszechpotężnym, zdolnym do wszystkiego narzędziem, lecz także antynarzędziem, które odbiera swoim użytkownikom zdolności, zamiast je poszerzać. Jeżeli nie wykorzystujemy ich w przemyślany sposób, maszyny odciągają nas od siebie nawzajem, od na szych wartości, a nawet od naszych ciał.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Timothy’ego Snydera „O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić” bezpośrednio pod tym linkiem!

Timothy Snyder
„O wolności. Przewodnik po świecie, który można ocalić”
cena:
89,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Bartłomiej Pietrzyk
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
512
Premiera:
15.10.2025
Format:
144x205 mm
ISBN:
978-83-8367-834-4
EAN:
9788383678344
reklama
Komentarze
o autorze
Timothy Snyder
Jest profesorem Uniwersytetu w Yale. Doktorat otrzymał w 1997 roku na Uniwersytecie w Oxfordzie. Specjalizuje się we współczesnych dziejach Europy Środkowej i Wschodniej oraz w historii nowożytnego nacjonalizmu. Współpracował z uniwersytetami w Paryżu, Wiedniu, Warszawie, Pradze i Harvardzie. Jest laureatem kilku prestiżowych nagród, m.in. w 2003 roku otrzymał nagrodę George Louis Beer przyznawaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Historyków za książkę „Rekonstrukcja narodów: Polska, Ukraina, Litwa i Białoruś, 1569-1999", w której opisał ewolucję świadomości narodowych w Pierwszej Rzeczypospolitej i na jej ziemiach aż do współczesności. W 2007 roku za książkę "Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka o Ukrainę" na I Kongresie Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski, zorganizowanym przez krakowski oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, odebrał główną nagrodę w konkursie Pro Historia Polonorum, przyznaną po raz pierwszy statuetkę Galla Anonima. Jest to nagroda za najlepszą książkę dotyczącą historii Polski napisaną przez obcokrajowca.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone