David Remnick - „Grobowiec Lenina” - recenzja i ocena

opublikowano: 2015-01-12 07:45
wolna licencja
poleć artykuł:
David Remnick to ceniony autor, uznawany za jednego z najbardziej wpływowych amerykańskich dziennikarzy. Książka _Grobowiec Lenina. Ostatnie dni radzieckiego imperium_ stanowi owoc jego wieloletniego pobytu w Moskwie, gdzie w okresie pierestrojki pracował jako wysłannik „Washington Post”. Ten zbiór barwnych opisów rzeczywistości sowieckiej u schyłku imperium został w 1994 roku uhonorowany nagrodą Pulitzera.
REKLAMA
David Remnick
Grobowiec Lenina
nasza ocena:
7/10
cena:
59,99 zł
Wydawca:
Agora SA
Rok wydania:
2014
Liczba stron:
616
Format:
165x 240mm
ISBN:
978-83-268-1318-4

Remnick wykonał olbrzymią pracę reporterską. Zbudował niesamowitą sieć kontaktów, przeprowadził imponującą ilość rozmów. Udało mu się nie tylko wniknąć głęboko w specyficzny, zamknięty światek radzieckiej nomenklatury oraz środowisk związanych z armią. W żywy sposób oddał dylematy rosyjskich dysydentów i wnikliwie sportretował grono reformatorskie w KPZR odpowiedzialne za wprowadzenie pierestrojki i głasnosti. Protagonistami byli tu oczywiście Michaił Gorbaczow ze swoimi najbliższymi współpracownikami i doradcami – Aleksandrem Jakowlewem i Eduardem Szewardnadze. Jednym z najważniejszych bohaterów książki jest również lider opozycji i pierwszy prezydent Federacji Rosyjskiej, Borys Jelcyn.

Niekwestionowaną siłą omawianej książki jest barwność i wieloaspektowość opisywanych przemian oraz chwytliwa, lekka, dziennikarska narracja. Z drugiej strony można odnieść wrażenie chaosu. Z zaproponowanego przez autora spisu treści w zasadzie niewiele wynika. Podzielił on swoją opowieść na pięć części – trzy duże sekcje, bogate w podrozdziały, zatytułowane: Prawem Pamięci, Perspektywy demokracji, Rewolucyjne dni oraz dwie bardziej spójne, niejako puentujące – „Najpierw jako tragedia, potem jako farsa” oraz Sąd nad starym reżimem. W dwóch ostatnich wnikliwie przedstawione zostaje tło, przebieg oraz konsekwencje nieudanego Puczu Janajewa i ostateczny koniec ery bolszewickiej.

Konstrukcja trzech pierwszych części książki przywodzi na myśl narrację szkatułkową, w której przechodzimy niepostrzeżenie od jednej biografii, historii lub anegdoty do następnej, wywołanej przez poprzednią. Zagłębiając się coraz mocniej w korzenie opowiadanej historii, jednocześnie tracimy główną linię narracji i możemy zgubić się w wielości wątków pobocznych. Tak też losy notabli KPZR przeplatają się tu gładko z losami opozycjonistów, historie tłumionych demonstracji i aresztowań mieszają z gwałtownie rozpowszechniającą się modą na Amerykę (jej przejawami były np. zamknięty seans filmu Wall Street Olivera Stone’a dla młodych członków partii, czy formowanie w Moskwie drużyny baseballowej). Z kolei przykłady działalności „ministerstwa miłości” KGB łączą z powstawaniem pierwszych gangów odpowiedzialnych za „ochronę” rosyjskich biznesmenów zbijających gigantyczne fortuny w okresie transformacji.

REKLAMA

Ta niespójność, wywodu ma jednak pewne wytłumaczenie. Podjęta przez Amerykanina, próba opisania na gorąco przemian zachodzących w Związku Radzieckim stanowi kolosalne wyzwanie dziennikarskie. Wymaga nie tylko świetnego zmysłu obserwacyjnego i doskonałego rozeznania w bieżących wydarzeniach i stosunkach politycznych, ale również – a może przede wszystkim – poznania historii oraz zrozumienia istoty sowieckiego systemu i sowieckiej mentalności. Stąd też liczne intelektualne eskapady, w których autor, po części wspierając się na wywodach Sacharowa, Sołżenicyna, czy Jakowlewa, opisuje szereg ważkich zagadnień. Warto tu wspomnieć np.: o historii poprzednich, nieudanych prób liberalizacji Związku Radzieckiego, obszerne wątki z historii rosyjskiej opozycji antykomunistycznej, czy wreszcie – krytyczna analiza ewolucji sowieckiego terroru:

Innymi słowy, pojawienie się Stalina na scenie politycznej nie było wypaczeniem, ale raczej bezpośrednim wynikiem „rewolucyjnego romantyzmu” Lenina, który idealizował przemoc jako instrument walki klasowej i siłę oczyszczającą społeczeństwo.

David Remnick
Grobowiec Lenina
nasza ocena:
7/10
cena:
59,99 zł
Wydawca:
Agora SA
Rok wydania:
2014
Liczba stron:
616
Format:
165x 240mm
ISBN:
978-83-268-1318-4

Jednak Remnick, bardziej niż historykiem, jest obserwatorem, kronikarzem przemian. Operuje bardzo sugestywnym, momentami ironicznym językiem. Potrafi w kilku zdaniach bezceremonialnie rozprawić się z postaciami, które na kartach historii znalazły się przez przypadek. Tak na przykład opisuje Giennadija Janajewa, przywódcę Puczu Sierpniowego:

REKLAMA
Janajew był najgorszym typem partyjnej miernoty. Próżny, a przy tym mało inteligentny, kobieciarz i pijak. Nawet nie wiem, czy można w jakikolwiek sposób opisać, jak trudno jest zyskać w Rosji reputację pijaka. A Janajew był nie tylko opojem, ale także bufonem. Kiedy w dzień otrzymania nominacji na wiceprezydenta jeden z deputowanych na zjazd zapytał go, czy jest zdrowy, Janajew odpowiedział: - Moja żona nie narzeka.

Uśmiechnął się przy tym dość obleśnie.

Pisarstwo Amerykanina posiada również niemały walor literacki. Autor Grobowca Lenina potrafi wznieść się na prawdziwe wyżyny stylu reportażowego. Zbierając materiał do książki przemierzył znaczne połacie radzieckiego Imperium. Szczególne wrażenie robi opis Magadanu, jednego z najdalej wysuniętych skrawków ZSRR, gdzie autor wyruszył w ostatnich dniach panowania starego reżimu, pod koniec kampanii wyborczej w czerwcu 1991 roku:

To tam [do Magadanu – M.L.] przypływały niegdyś statki z tysiącami stalinowskich niewolników na pokładach i tam też miały swój początek kołymskie łagry. Jeszcze nigdy nie widziałem tak ponurego miasta. Od czasów Wielkiej Czystki więźniowie nazywali resztę kraju „kontynentem”, jakby Magadan i bezkresne obszary Kołymy znajdowały się na wyspie, pośrodku jakiegoś nieistniejącego morza. Nawet teraz robiło to na mnie upiorne wrażenie krainy umarłych. Rankami woda miała kolor stali, a niebo było mlecznobiałe. Ciemnozielone wzgórza okrywał gęsty welon mgły. Długie smugi dymu z kominów ubogich chat wznosiły się ku niebu. Nawet w centrum miasta najgłośniejszym dźwiękiem był odgłos przejeżdżających z rzadka zdezelowanych ład, wołg i żiguli rozpryskujących uliczne kałuże.
REKLAMA

Dla polskiego czytelnika szczególnie ciekawe wydać się mogą zawarte w książce opisy niektórych mniej znanych epizodów z historii ZSRR, które przypominają wydarzenia z dziejów PRL. Takim wydarzeniem jest np. „krwawa sobota” – masakra robotników z Nowoczerkaska z czerwca 1962 roku. Pracownicy miejscowych zakładów budowy taboru kolejowego wyszli na ulicę domagając się zniesienia podwyżki żywności oraz anulowania obniżki płac. Wojsko otworzyło ogień do nieuzbrojonych demonstrantów, śmierć poniosło kilkadziesiąt robotników oraz cywilów. Ofiary pochowano w zbiorowych mogiłach, a uczestnicy buntu poddani zostali licznym represjom. Informacje o tych zajściach zostały przez władze natychmiast zatajone i przez dziesięciolecia nie istniały w świadomości społecznej. Analogia z wydarzeniami polskiego Grudnia 1970 narzuca się sama, jednak „krwawa sobota” została niejako wyparta ze świadomości również współczesnych polskich historyków.

Interesujące jest spojrzenie amerykańskiego autora na wprowadzenie w Polsce stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Określa on działania podjęte przez generała Jaruzelskiego mianem „doskonale przeprowadzonej operacji” oraz „ostatnim dobrze przeprowadzonym zamachem stanu” epoki zimnej wojny. Tworzy tym samym jawny kontrast pomiędzy bardzo źle przygotowanym i nieudolnie przeprowadzonym puczem moskiewskim z sierpnia 1991 roku.

Podsumowując, Grobowiec Lenina to lektura zdecydowanie warta polecenia. David Remnick z rozmachem i wyczuciem zabiera nas w podróż do pełnego sprzeczności kraju straconych szans i nadziei, ukazuje przedziwne wnętrze kolosa na glinianych nogach, którym był chylący się ku upadkowi Związek Radziecki. Narracje zaproponowane przez autora są niezwykle szczegółowe i barwne, przez co – paradoksalnie – szczególne miejsce przypada wszechogarniającej szarości, dominująca we wspomnieniach i opisach okresu pierestrojki. Mimo, że od napisania książki minęło ponad 20 lat, lektura wydaje się wciąż aktualna. Transformacja w Rosji wszak wciąż się nie zakończyła, a demokracja pozostaje jednym z największych złudzeń rosyjskiego imperium.

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Lipko
Absolwent Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych (specjalizacja niemcoznawcza) oraz Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Szczecińskiego. Pracownik Referatu Edukacji Historycznej OBEP IPN w Szczecinie. Interesuje się najnowszą historią polityczną, a także dziejami filmu i teatru. Autor pracy magisterskiej pt. Problematyka międzynarodowa we współczesnym teatrze niemieckim.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone