Denis Avey i Rob Broomby – „Człowiek, który wkradł się do Auschwitz” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-10-12 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Książkę ta wciąga i intryguje jak najlepsze powieści sensacyjne. Jednak ma ona nad nimi jedną przewagę. Wszystko co w niej opisano, zdarzyło się naprawdę.
REKLAMA
Denis Avey i Rob Broomby
Człowiek który wkradł się do Auschwitz
cena:
37 zł
Wydawca:
Insignis
Okładka:
miękka
Liczba stron:
368
Format:
140 x 210
ISBN:
978-83-61428-44-2

Główny bohater książki, Denis Avey, trafił do wojska już 16 października 1939 roku. Nie zaciągnął się jednak wcale z pobudek patriotycznych: chciał po prostu przeżyć przygodę. Trafił do Afryki Północnej, gdzie w czasie wojny z Włochami wojska brytyjskie odnosiły spektakularne sukcesy, a młody, zadziorny i pomysłowy Denis, przeżywał swoją wielką przygodę, tak jak to wcześniej zamierzył.

Kiedy jednak miejsce Włochów zajęli Niemcy, sytuacja diametralnie się zmieniła. Już nie było tak łatwo o sukcesy, a wojska brytyjskie zaczęły się cofać. Właśnie podczas jednej z potyczek tego odwrotu, nasz bohater trafia do niewoli. Co prawda udaje się mu uciec podczas katastrofy przewożącego go statku, ale wkrótce znowu zostaje pojmany i ostatecznie trafia do obozu dla jeńców wojennych E715, który znajdował się obok obozu koncentracyjnego Auschwitz III.

Warunki życia w obozie jenieckim były ciężkie, a na dodatek jeńcy byli zmuszani do przymusowej pracy. Jednak w porównaniu z sytuacją w jakiej znajdowali się pracujący z nimi Żydzi, były to warunki całkiem przyzwoite. Żołnierze brytyjscy byli chronieni konwencją genewską i śmierć w obozie im nie zagrażała, tymczasem Żydzi byli z byle powodu narażeni na rozmaite szykany, ze śmiercią włącznie.

W tym miejscu historii zdarza się coś niepojętego: nasz bohater z własnej woli postanawia zamienić się miejscami na jedną noc z żydowskim więźniem i sprawdzić samemu jak wygląda życie w ich obozie. To co tam zobaczył będzie go później prześladowało przez całe życie. Zupełne nieliczenie się z ludzkim życiem, całkowite odarcie ludzi z człowieczeństwa, warunki życia urągające wszelkim normom sprawiły, że następnego dnia z ulgą powrócił do „swojego obozu”. Po pewnym czasie powtórzył jeszcze swoją wyprawę, ponownie wybierając się na „żydowską” stronę.

Zapewne to co tam zobaczył, legło u źródeł jego postanowienia, aby zrobić coś dla choćby jednego z tych ludzi. Okazało się, że jeden z jego żydowskich znajomych ma siostrę w Anglii. Poprosił ją listownie o przysłanie większej ilości papierosów dla brata, któremu je później przekazał. Papierosy te, najpewniejsza „waluta” obozowa, uratowały mu później życie.

REKLAMA

Później czekał go jeszcze „marsz śmierci”, kiedy więźniów obozu gnano do niemieckich obozów w ucieczce przed wojskami radzieckimi. Wkrótce po tym następuje wyzwolenie, nasz bohater odzyskuje wolność i wraca do kraju. Tu następuje coś niezwykłego i przerażającego jednocześnie. Okazuje się, że nikt nie chce nic wiedzieć o obozach koncentracyjnych, a mówiąc o nich spotyka się z całkowitym niezrozumieniem. Wygląda na to, że wszyscy, zarówno władze, jak i społeczeństwo, wstydzą się więźniów wojennych, a nawet uważają ich po części za pomagającym nazistom w ich wysiłku wojennym. W końcu nasz bohater postanawia milczeć o tych sprawach. Owo milczenie trwa kilkadziesiąt lat. W końcu czasy się zmieniają, coraz więcej ludzi decyduje się na przerwanie milczenia, także i Denis Avey. Skutkiem tego w 2010 roku jest nawet zaproszenie go na spotkanie z brytyjskim premierem, Gordonem Brownem i odznaczenie Bohater Holokaustu.

Lektura tej książki prowokuje do różnych refleksji. Jedną z nich może być na przykład chęć porównania społeczeństw polskiego i brytyjskiego w zakresie stosunku do obozów koncentracyjnych. W Polsce, gdzie lektura „Medalionów” Zofii Nałkowskiej oraz innych książek poświęconych obozom jest powszechna, nie było nigdy takiego kłopotliwego milczenia na ten temat jakiego doświadczył w swojej ojczyźnie autor książki.

Książkę tę niewątpliwie można polecić wszystkim miłośnikom książek wojennych oraz biograficznych. Obecny jest tu także wątek detektywistyczny, więc również miłośnicy tego gatunku znajdą tu coś dla siebie. Przede wszystkim jest to jednak książka o człowieczeństwie i próbach jego zachowania, a to jest już temat tak uniwersalny jak to tylko możliwe.

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Ryszard Struck
Radny Jastarni, założyciel i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Jastarni i pisarz regionalny. Jego dorobek książkowy obejmuje: „Bedeker jastarnicki”, „Półwysep Helski od A do Z”, „Jastarnia – od rybołówstwa do turystyki” oraz „Legendy rybackie” i zbiór anegdot „Jastarnia się śmieje”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone