Dermot Turing – „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy” – recenzja i ocena

opublikowano: 2019-03-15 09:35
wolna licencja
poleć artykuł:
Z obsypanego nagrodami – w tym Oscarem – filmu „Gra tajemnic” dowiemy się o polskich osiągnięciach w łamaniu Enigmy tylko tyle, że jakieś były. Z kolei dzięki książce „XYZ” poznamy kompleksowo nie tylko tę historię, ale i jej szeroki kontekst.
REKLAMA

Dermot Turing – „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy” – recenzja i ocena

Dermot Turing
„X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”
nasza ocena:
8/10
cena:
44,90 zł
Tytuł oryginalny:
X, Y & Z The Real Story of How Enigma Was Broken
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie:
Jan Szkudliński
Okładka:
broszura klejona ze skrzydełkami
Liczba stron:
352
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2019)
Premiera:
2019-02-26
Format:
150x225
ISBN:
978-83-8062-455-9

Rozpracowanie działania Enigmy – niemieckiej maszyny szyfrującej – było z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń związanych z II wojną światową, choć oczywiście skrzętnie skrywanym w czasie trwania tego konfliktu. Nie dziwi zatem fakt, że każda ze stron zaangażowanych w złamanie jej szyfrów chce jak najwięcej chwały zagarnąć dla siebie. Jak pokazuje historia, była to jednak praca zbiorowa – i o tym właśnie opowiada „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”.

Mam alergię na stosowanie pewnych przymiotników w tytułach dzieł kultury. Gdy widzę, że jakaś historia jest „tajemnicza”, „niesamowita” czy właśnie „prawdziwa”, to od razu nabieram do danego tytułu pewnej rezerwy – z reguły okazuje się później, że wiele hałasu jest o nic, a takie określenia sztucznie dmuchają balon oczekiwań odbiorcy. Ten dystans do „X, Y, Z” może też wzmagać fakt, że autorem tego dzieła jest Dermot Turing, czyli nikt inny, jak bratanek słynnego Alana Turinga, matematycznego geniusza i jednego z ojców współczesnej informatyki, który pracując w trakcie wojny w kompleksie Bletchley Park walnie przyczynił się do rozpracowania Enigmy. Czy to oznacza, że historia zawarta w książce jest stronnicza i nakierowana właśnie na tę postać?

Otóż sęk w tym, że nie. Co więcej, motyw Alana Turinga, czy szerzej Bletchley, w ogóle nie wydaje się górować względem innych postaci i kwestii, czego jednak nie należy przyjmować za wadę opisywanej historii. Autor w ręce czytelnika oddaje jedenaście głównych rozdziałów (podzielonych na mniejsze wątki), które poprzedzone zostały w polskim wydaniu przedmową ambasadora RP w Wielkiej Brytanii Arkadego Rzegockiego, wstępem Dermota Turinga i dwoma ważnymi elementami – rozpiską najważniejszych postaci (Dramatis personae) i kalendarium wydarzeń w formie przejrzystej tabeli, podzielonej na kolumny „Francja”, „Wielka Brytania”, „Polska” i „Niemcy” – to moim zdaniem świetny zabieg, który pozwala czytelnikowi usystematyzować wiedzę na temat licznych wątków podejmowanych w książce.

REKLAMA

W „X, Y, Z” ciężar opowieści zdaje się być przeniesiony głównie na postacie – to historie o nich są podstawą, wokół której autor buduje resztę narracji. Sam Turing zresztą przyznaje, że jego pisarskim celem było przywrócenie przede wszystkim pamięci historycznej o ludziach, których losy splatały się wokół genialnego wynalazku Enigmy – maszyny, wydawać by się mogło, nie do rozpracowania.

Wśród Polaków mamy więc chyba najmocniej kojarzoną z Enigmą trójkę Rejewski-Różycki-Zygalski, a także bardzo istotnych Maksymiliana Ciężkiego i Gwidona Langera, czy, jak sądzę, mniej kojarzonych, Antoniego Pallutha (a także członków jego rodziny) czy Wiktora Michałowskiego. Oprócz wymienionych, poruszone są także losy jeszcze kilkudziesięciu innych postaci – zarówno po stronie polskiej, jak i francuskiej (nieoceniony w sprawie gen. Bertrand) czy brytyjskiej (grupa skupiona wokół Bletchley Park).

Tytułowe X, Y, Z to bowiem wykorzystywane dla bezpieczeństwa kryptonimy poszczególnych stron zaangażowanych w sprawę Enigmy, kolejno Francję, Zjednoczone Królestwo i Polskę. I myślę, że Turing całkiem nieźle wyważył przekaz, faktycznie prowadząc czytelnika między osiągnięciami kryptologów z Polski i Wielkiej Brytanii, przeplatając to choćby działaniami francuskiego wywiadu. W ten sposób ładnie spleciony został przekaz, że złamanie Enigmy było bardzo długim, skomplikowanym procesem, do którego odpowiednie cegiełki musiał dołożyć ktoś więcej.

Książka napisana jest językiem przystępnym – nie jest to naukowy wywód historyczny, tudzież dzieło oparte o matematykę ogólną czy kryptologię (choć autor bez wątpienia ma wiedzę w tej działce). Niektóre fragmenty przypominały mi wręcz w pewien sposób powieść – np. intrygujący okazał się motyw, gdy żonę Antoniego Pallutha, Jadwigę, odwiedziło w mieszkaniu Gestapo, a ta ze stoickim spokojem wywiodła Niemców w pole, choć w mieszkaniu miała widoczne (i liczne) sprzęty radiowe, które należało zgodnie z poleceniami zdać okupantom.

REKLAMA

W „X, Y, Z” autor oczywiście od czasu do czasu zarysowuje także siłą rzeczy szersze konteksty historyczne związane z polityką międzynarodową, sytuacją w Europie czy z dziejami państwa polskiego. Te ostatnie może nie będą niezwykle odkrywcze dla czytelnika z Polski, ale już np. Anglikowi niespecjalnie zainteresowanemu historią naszego kraju mogą nieźle ukazać, choć w skrócie, skomplikowane dzieje naszego państwa po 1918 roku.

Niewielkim, ale myślę, że interesującym fragmentem książki są „Dodatki”, w których opisane są pewne konkretne technikalia, istotne dla całej opisywanej historii, np. sposób działania tzw. Płacht Zygalskiego, służących do dekodowania przekazów. Myślę, że to dość sympatyczne uzupełnienie, które docenią zwłaszcza pasjonaci techniki wszelakiej. Należy też docenić duży wkład pracy autora w dotarciu do zróżnicowanych źródeł. Prócz standardowych opracowań Turing skorzystał z licznych materiałów archiwalnych, a także, co wydaje mi się szczególnie cenne, dotarł do krewnych osób, których losy opisał na kartach swojej publikacji. Dzięki temu osoba czytająca „X, Y, Z” mogła dowiedzieć się faktów, które nie sposób znaleźć w dokumentach. To dzięki temu książkę uzupełniły też np. zdjęcia pochodzące od Anny Zygalskiej-Cannon, bratanicy Henryka.

Nie jestem do końca przekonany jednak, czy każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu ciągnięcie aż tylu wątków. Może się okazać, że dla kogoś mnogość tych drobnych historii, które budują cały przekaz, okaże się odstręczająca. Sam jednak nie odniosłem takiego wrażenia. Zwłaszcza, że twórca dołożył wszelkich starań, aby maksymalnie prosto wyjaśnić wszystkie te kwestie.

REKLAMA

Drobnym, ale denerwującym mnie mankamentem był fakt, że nie wszystkie zdarzające się od czasu wtrącenia obcojęzyczne były tłumaczone. W większości przypadków można się było domyśleć znaczenia albo z kontekstu, albo z podobieństwa danych słów do polskiego czy angielskiego. Niestety, ja jestem z gatunku tych maniaków, którzy takie rzeczy potem sprawdzają. Podejrzewam jednak, że przeciętny czytelnik, nie cierpiący na podobne do moich natręctwa, nawet nie zwróci na to uwagi.

Ostatnia sprawa, o której chciałbym wspomnieć, nie jest co prawda błędem, ale wartą odnotowania ciekawostką. Książkę napisał Brytyjczyk i to z brytyjskiego punktu widzenia przedstawiane są fakty. Czytelnik może więc zauważyć, że np. motywy z historii Polski są opisanie takim językiem, który czasami zdradza „spojrzenie z zewnątrz”. Zapadł mi w pamięć jeden przykład: w książce przy którejś okazji został wspomniany Sienkiewicz, który został nazwany „polskim odpowiednikiem Waltera Scotta”. O ile Sienkiewicz mówi mi „wszystko”, o tyle Scott mówi mi, szczerze powiedziawszy, niemal „nic”. Taka perspektywa to ciekawy smaczek – tak jak opis naszego kraju od zagranicznego turysty.

Dermot Turing od lat znany jest z krzewienia wiedzy dotyczącej kryptografii, historii złamania szyfrów Enigmy i w tym wkładu Polaków w te wydarzenia. Gdy w zeszłym roku w Ogrodzie Pamięci w Chichester odsłaniano pomnik upamiętniający Henryka Zygalskiego, także i on był na wówczas miejscu, komentując potem zresztą historię polskich kryptologów w tekście dla jednego z brytyjskich portalów.

Dobrze, że powstała taka książka jak „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”. To dzieło, które opowiada o sensacyjnych wydarzeniach w nieprzesadnie sensacyjny, ale ciekawy i przystępny sposób. Dla zainteresowanych historią II wojny światowej z pewnością będzie przyjemną i godną polecenia lekturą.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Dermota Turinga – „X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy”:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone