Dlaczego wyniki matur z historii są coraz słabsze?

opublikowano: 2018-07-04, 15:01
wolna licencja
Wyniki tegorocznej matury z historii i WOS nie nastrajają optymistycznie. Niski poziom utrzymuje się od kilku lat i nic nie wskazuje na to, że mogłoby się to w najbliższym czasie zmienić.
reklama

Gdy zostałem poproszony o skomentowanie tegorocznych wyników matur, przez moment pomyślałem, że dam upust swojemu lenistwu i prześlę tekst pisany rok temu. Tezy w nim zawarte w zasadzie nie różniłyby się od tych, które postawić należy dziś. Spadające od kilku lat średnie wyniki matur świadczą o tym, że uczniowie do przedmiotów dodatkowych podchodzą z wyraźną „swobodą”. Odnoszę wrażenie, że maturzyści myślą, że skoro ta część egzaminów nie decyduje o niczym, to nie ma sensu podchodzić do niej na poważnie.

W tym roku wyniki z historii czy WOS nie odbiegają jakoś zasadniczo od średnich uzyskanych z innych dziedzin. Podobnie zdawano biologię czy geografię. Niezbyt wysoki wynik ma także fizyka. Na tym tle wyróżniają się zdający chemię, którzy osiągnęli średni wynik na poziomie 40%.

Matura 2005 w jednym ze szczecińskich liceów (fot. Oskar Błaszkowski, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Tegorocznego wyniku nie należy zatem interpretować wyłącznie w kategoriach porażki edukacyjnej historyków, ale ogólnego problemu z przedmiotami dodatkowymi, w których nie obowiązuje próg zdawalności na poziomie 30%. Z roku na rok tracą one na znaczeniu, a większość uczniów przyzwyczaja się do myśli, że zdobycie od 30 do 50% punktów i tak sprawia, że na tle kolegów i koleżanek wypadają całkiem nieźle.

Poprzeczka obniżona została zatem do takiego, niezbyt wygórowanego poziomu, że nie należy liczyć na jakieś radykalne zmiany w przyszłości. Egzaminy z przedmiotów do wyboru w tej konfiguracji są po prostu złem koniecznym i tak są przez uczniów traktowane.

Największy problem z tymi wynikami mają uczelnie wyższe, w których nie ma egzaminów wstępnych, a o kwalifikacji decydują wyłącznie wyniki maturalne. Większość mniej prestiżowych kierunków dostaje studentów na wstępie słabo przygotowanych, z niskim kapitałem wiedzy na początku swojej przygody ze studiami wyższymi. Siłą rzeczy braki te muszą uzupełniać w trakcie studiów, albo do końca pozostać w błogiej niewiedzy.

Historia, na tle innych przedmiotów, jest jednakże przypadkiem specyficznym. Choć w Polsce o historii się mówi, historią się żyje, historia funkcjonuje w obiegu kultury wysokiej i popkultury, to na sam stan wiedzy to nie wpływa. Być może dzieje się tak dlatego, że upowszechnianie historii częściej nazywa się popularyzacją, a nie edukacją. To semantyczne przyzwyczajenie ujawnia podskórne cele, jakie temu towarzyszą. Popularyzacja nie stawia sobie edukacyjnych celów, nawet jeśli je górnolotnie deklaruje. Jest niczym więcej jak tylko zapewnieniem rozrywki w historycznym stroju. Przeszłość jest jedynie konwencją, bez szczególnej potrzeby poznawania jej zakamarków.

Wśród tych niezbyt pozytywnych wrażeń jedna informacja daje niewielkie nadzieje. Warto zwrócić uwagę, że około 20% abiturientów osiągnęło wynik przewyższający 50%. Jest zatem grupa (i to całkiem spora), która do egzaminu podeszła poważnie. Odliczając osoby „chore na historię”, dla pozostałych wynik był istotny w kontekście kwalifikacji na dobre kierunki studiów z szeroką konkurencją.

Niepokojąca staje się jednak przepaść pomiędzy najlepszymi, a tymi, którzy do egzaminu podeszli z dystansem. Z jednej strony można powiedzieć, że wynika to z osobistych decyzji i motywacji każdego ze zdających, z drugiej jednak sam system zdawania daje możliwości potraktowania egzaminu z przymrużeniem oka. Efekt społeczny jest prosty do przewidzenia – wąska grupa z ugruntowaną wiedzą i potężna masa bez wiedzy, choć czasem z papierkiem ukończenia szkoły wyższej.

Pytanie brzmi: czy polski system edukacji powinien firmować taką fikcję?

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Paweł Czechowski

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone