Dylematy mazurskiej tożsamości

opublikowano: 2019-07-24 13:31
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Tożsamość kulturowa Mazurów kształtowała się przez wieki. Opierała się na poczuciu przynależności i obywatelskiej lojalności wobec pruskiego księstwa i królestwa, a od 1871 roku Rzeszy Niemieckiej, oraz wyznaniu ewangelickim i postulowanym przezeń posługiwaniu się na co dzień, czyli w szkole i podczas nabożeństw, językiem polskim.
REKLAMA

Po opanowaniu przez Krzyżaków Prusy stały się obiektem intensywnej polityki osadniczej. Proces ten przybrał na sile po sekularyzacji państwa zakonnego i przejściu na luteranizm ostatniego wielkiego mistrza zakonu Albrechta von Brandenburg-Ansbach. 10 kwietnia 1525 roku złożył on hołd królowi polskiemu Zygmuntowi I Staremu, co na długi okres zapewniło spokój pierwszemu protestanckiemu państwu w Europie i umożliwiło kontynuację kolonizacji Prus. Od czasów reformacji_ – pisze znawca tej tematyki Andreas Kossert – _Prusy Wschodnie rozwijały jednak tradycję tolerancji religijnej i aż po wiek XIX przyjmowały rozmaite grupy ludności.

Mieszkanka jednej z mazurskich wsi. W Cesarstwie Niemieckim Mazurzy byli uważani za zacofanych kulturowo i cywilizacyjnie. Fot. za Hansgeorg Buchholtz, Masuren. Eine deutsche Landschaft in Ostpreussen, Königsberg 1940

W XVI wieku otrzymywali tu azyl polscy i czescy protestanci, a także ewangelicy reformowani ze Szkocji i Niderlandów. Arianie, coraz liczniejsi w siedemnastowiecznej Polsce, również znaleźli tu schronienie, gdy na mocy uchwały sejmu z 1658 roku zostali wypędzeni z kraju._ Rezultatem tych procesów było ostateczne uformowanie się fenomenu kulturowego pruskich Mazurów. Tożsamość zbiorowa tego konstruktu z epoki przednarodowej opierała się na poczuciu przynależności i obywatelskiej lojalności wobec pruskiego księstwa i królestwa (a później Rzeszy Niemieckiej) oraz wyznaniu ewangelickim. Na co dzień – w szkole i podczas nabożeństw – mieszkańcy tych ziem posługiwali się językiem polskim, dlatego na Mazurach szybko rozpowszechniło się piśmiennictwo religijne w tym języku.

Nowoczesność – kolej, asymilacja i germanizacja

Punktem zwrotnym dla tożsamości pruskich Mazurów stało się proklamowanie w 1871 roku Cesarstwa Niemieckiego po zwycięskiej wojnie z Francją. Po 1870 roku nic już nie było tak jak dawniej – konstatuje Kossert. – Mazury i Pruska Litwa jako część dawnych rdzennych Prus miały zostać uwolnione od „skazy” słowiańsko-polskiej i litewskiej odmienności – im szybciej, tym lepiej. O ile przed utworzeniem zdominowanej przez Prusy Drugiej Rzeszy Niemieckiej polityka germanizacyjna cechowała się jeszcze pewnym pragmatyzmem, o tyle po 1870 roku ustąpiła ona miejsca bezkompromisowemu rygoryzmowi, który uznał niemiecki język i niemiecką kulturę za jedyną obowiązującą dyrektywę, a polskojęzycznych Mazurów – za dług hipoteczny z czasów przednarodowych (Andreas Kossert). 24 lipca 1873 roku na polecenie nadprezydenta Prus Wschodnich Karla Wilhelma Georga von Horna ogłoszono dekret zakazujący używania języka polskiego w kościołach i szkołach: We wszystkich przedmiotach nauczania językiem wykładowym jest niemiecki. Wyjątek stanowi tylko nauka religii, łącznie z pieśnią kościelną, w trzech najniższych klasach. Co prawda jeszcze do 1888 roku wolno było nauczać religii po polsku, ale gdy rządy objął Wilhelm II (w roku 1888), język polski zniknął na dobre z mazurskich szkół.

REKLAMA

Pod koniec XIX wieku również słowiańskie pochodzenie Mazurów stało się obiektem drwin Niemców odwiedzających Prusy Wschodnie. W opublikowanym w 1888 roku w „Preußische Jahrbücher” Szkicu o kulturze z Prus Wschodnich A. Krüger w następujący sposób opisał mazurską ludność powiatu nidzickiego: Zgodnie ze słowiańską naturą mazurski chłop jest lekkomyślny, niezbyt często myśli o przyszłości, rzadko oszczędza i większość spraw pozostawia dobremu Bogu [...]. Lud mazurski jest bowiem bardzo religijny i rzadko opuszcza niedzielne, wygłaszane naturalnie w języku polskim kazanie. Gdy jednak nabożeństwo już się skończy, to kobiety i mężczyźni udają się do najbliższej gospody, by przez obfite spożycie złej jakości gorzałki zapomnieć o tak często żałosnej codzienności. Niestety, w tym eldorado kartoflanych gorzelni wódka jest niezwykle tania. [...] w wielu przypadkach mazurska wieś, której chaty skupione są najczęściej wokół brudnego stawu albo wzdłuż piaszczystej, pokrytej wieloma dziurami i wzgórzami drogi, jest w swojej całości mało zachęcająca [...]. W pomieszczeniach [...] często brakuje świeżego powietrza i światła, pokoiki są niskie, okna małe i pozbawione zwyczajowych ozdób w postaci kwiatów doniczkowych, a nawet firanek. Sporą część ludzkich mieszkań zajmują prosiaki i drób [...]. W najwyższej nieczystości utrzymywane jest również podwórze. [...] Taka wieś mazurska, której ulice po obfitych opadach deszczu są niedostępne, czyni prawdziwie deprymujące wrażenie na tym, kto przybywa tam, gdzie się kończy kultura i zaczyna się życie Mazura. Ale również tutaj słońce cywilizacji jest w stanie zdziałać cuda.

Owo „słońce cywilizacji” to kultura niemiecka, ale także czynniki modernizacyjne, z których najważniejsza była kolej. Na przełomie XIX i XX wieku gęsta sieć linii kolejowych oplotła wszystkie miasta powiatowe Prus Wschodnich. Szybsze przemieszczanie się ułatwiło również migracje zarobkowe. Biedna ludność mazurskich wsi migrowała najczęściej do Nadrenii-Westfalii, podejmując pracę w tamtejszych kopalniach. Według statystyk w 1914 roku było tam ok. 180 tys. Mazurów, którzy wprawdzie przez długi czas zachowywali swoje tradycje, jednak z czasem przejmowali zwyczaje niemieckojęzycznego otoczenia. Całkowita asymilacja następowała w trzecim pokoleniu.

REKLAMA
Mazurska wieś na pocz. XX wieku. Fot. za Hansgeorg Buchholtz, Masuren. Eine deutsche Landschaft in Ostpreussen, Königsberg 1940

Jednocześnie modernizacja przyniosła ze sobą takie udogodnienia, jak wodociągi i kanalizacja, a następnie gazownie i elektrownie. Oblicze tej leżącej do niedawna na peryferiach Rzeszy krainy zmieniało się. W 1896 roku znany ze swojego zaangażowania na rzecz zachowania mowy mazurskiej poeta ludowy Michał Kajka nie bez dumy pisał w wierszu Mazury :

Domy, które starodawne,

Nie są to za bardzo sławne,

Lecz gdy teraz co budują,

Bardzo wspaniale fundują.

Nieraz słychać, jak gadają,

Którzy stron naszych nie znają,

Że w Mazurach głupi ludek,

Chociaż on jest większy dudek.

Kto więc zwiedzi nasze strony,

Bardzo jest zadowolony.

Wreszcie zaraz się przekona,

Że to nie jest dzika strona!

Wojna i plebiscyt

W wieku XX do kontynuacji asymilacji kulturowej Mazurów z kulturą niemiecką przyczyniły się w szczególny sposób trzy wydarzenia: pierwsza wojna światowa, plebiscyt, w którym mieszkańcy południowych powiatów Prus Wschodnich mieli zdecydować o swojej przynależności do Polski lub Niemiec, oraz Adolf Hitler i jego ideologia narodowego socjalizmu. Związek Mazurów z państwem niemieckim pogłębiły wspólne wojenne przeżycia oraz znaczna pomoc innych obszarów Niemiec w odbudowie prowincji ze zniszczeń. Najistotniejsze znaczenie miał jednak wspomniany plebiscyt, zorganizowany w myśl postanowień traktatu wersalskiego 11 lipca 1920 roku. W skali całych Prus Wschodnich zwycięstwo strony niemieckiej było miażdżące: za Niemcami oddano 97,89 proc. głosów, a za Polską 2,11.

Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Mówią wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Data i miejsce wydania:
lipiec 2019

Zwrot Mazurów w kierunku niemieckiej tożsamości narodowej był m.in. wynikiem masowej mobilizacji tej kilkusettysięcznej społeczności i jej upodmiotowienia jako bezpośrednich organizatorów całego ruchu regionalnego, a przede wszystkim jako rzeczywistych gospodarzy ziemi rodzinnej, jak pisał polski historyk Robert Traba. Nastąpiło to dzięki działalności Maxa Worgitzkiego, założyciela niezwykle dynamicznie działającego Związku Mazurów i Warmiaków (Masuren- und Ermlanderbund). Jakie nastroje panowały na Mazurach w przeddzień plebiscytu, pokazują wspomnienia ełckiego superintendenta i zarazem kierownika Ełckiego Oddziału Powiatowego Wschodnioniemieckiej Służby Ojczyźnianej w Olsztynie ks. Brunona Rathkego: Tylko kilka dni dzieliło nas od decydującego 11 lipca. Umysły wszystkich opanowało silne napięcie i najradośniejsze wzbudzenie. Napięcie to musiało znaleźć sobie jakieś ujście i przeobraziło się w radosne powitanie przybywających uprawnionych do głosowania oraz w akcję pomocy przy ich zakwaterowaniu. Na ełcki dworzec wtaczał się raz po raz pociąg z gośćmi z Rzeszy, peron był wypełniony ludźmi, którzy uważali tych nieznajomych za swoich przyjaciół. Muzyka i śpiew witały wysiadających. Uczniowie wyrywali im bagaże z rąk, żeby zanieść je do ich kwater. Kwatery te tworzono często w ten sposób, że posiadacze mieszkań zadowalali się podłogami i korytarzami, a swoje pokoje udostępniali gościom. Po drodze do mieszkań ustawiano dla gości bramy powitalne, witano ich girlandami, wieńcami i tablicami z hasłami zagrzewającymi do walki, przewożono ich ciężarówkami i furmankami do wsi. Dopełnieniem tych poruszających obrazów był widok tłumów ludzi stojących na ulicach miast i u wjazdów do wsi oraz tam napływających, których usta wyrażały słowami pewność zwycięstwa i którzy byli gotowi do niesienia pomocy, wszyscy oni byli zarazem wyznaniem nadziei: damy radę! Na koniec Rathke podsumowywał odniesione zwycięstwo: Wieczorem 11 lipca przed domem przy Hindenburgstraße 44, gdzie ogłoszono wyniki plebiscytu, zebrał się tłum, który każde niemieckie zwycięstwo witał muzyką, pieśniami patriotycznymi i radosnym Niech żyje!. Poruszenie było tak duże, że po ogłoszeniu wyników o godzinie pierwszej w nocy tłum udał się wraz z muzyką i hymnem na ustach przed dom kierownika Służby Ojczyźnianej i zaintonował tam pobożną pieśń [...].

REKLAMA

Mazurskie objawienie Adolfa Hitlera

Okres Republiki Weimarskiej to czas dalszej dyskryminacji Mazurów przez nadającą ton ludność niemiecką. Sytuację oddzielonej od Rzeszy tzw. korytarzem polskim prowincji komplikował ponadto kryzys ekonomiczny. Prowadzona przez państwo polityka gospodarcza i kredytowa dyskryminowała Mazurów. Niezadowolenie z nieudanej polityki strukturalnej szybko nauczyła się wykorzystywać NSDAP. Nowy ruch – pisze Andreas Kossert – głosił zniesienie dawnych sprzeczności klasowych i kulturowych na rzecz niemieckiej wspólnoty narodowej i jeśli nie wcześniej, to od czasu mazurskiej podróży Hitlera w1932 roku już na pewno wydawał się Mazurom, traktowanym do tej pory jako Niemcy drugiej kategorii, szansą na wyjście z izolacji.

REKLAMA

W Prusach Wschodnich naziści odnosili spektakularne sukcesy wyborcze. O ile w wyborach w 1928 roku NSDAP poniosła wyborczą klęskę, zdobywając zaledwie 0,8 proc. głosów, o tyle wraz z postępującym kryzysem Republiki Weimarskiej sytuacja szybko zaczęła się zmieniać. 14 września 1930 roku odbyły się wybory do Reichstagu, w których naziści odnieśli w Prusach Wschodnich pierwszy większy sukces polityczny, zdobywając 22,5 proc. głosów. Następne wybory to stały wzrost odsetka głosów oddawanych na partię Adolfa Hitlera. W wyborach 31 lipca 1932 roku NSDAP zdobyła 47,1 proc. głosów (w Rzeszy 37,4 proc.), a w roku następnym absolutną większość, czyli 56,5 proc. głosów (w Rzeszy 43,9 proc.). Masowe poparcie Mazurów dla Adolfa Hitlera było widoczne podczas jego wizyty w Prusach Wschodnich w 1932 roku (odbył ją w ramach kampanii wyborczej do pruskiego landtagu). Towarzyszący mu wtedy Otto Dietrich, późniejszy szef prasowy Trzeciej Rzeszy i sekretarz stanu w Ministerstwie Propagandy Rzeszy, określił tę podróż jako mazurskie objawienie. Relacjonując swoje wrażenia, pisał: Podczas tej podroży wydawało się nam, że cała mazurska kraina znajduje się pod swastyką. Najbiedniejszy syn narodu był tutaj najwierniejszym jego synem. Swastyki na wszystkich przydrożnych drzewach, portrety Hitlera na wszystkich domach oraz girlandy i bramy powitalne przy wszystkich wjazdach do wsi; wszędzie nadzieja i oddanie!

REKLAMA

Historyk i publicysta Bohdan Koziełło-Poklewski uważa, iż udało się to dzięki zręcznej propagandzie NSDAP, która wykorzystała panujące wówczas poczucie zagrożenia. Dzięki temu między 1928 a 1933 rokiem zyskała znaczną klientelę wyborczą wśród wszystkich warstw społecznych. Potrafiła bowiem zaprezentować się jako jedyny obrońca ich różnych i niejednokrotnie sprzecznych interesów. Dla warstw górnych była zaporą przeciw rzeczywiście grożącemu wówczas niebezpieczeństwu komunistycznemu czy może dokładniej – socjalistycznemu. Dla warstw średnich stanowiła ośrodek protestu społecznego i gospodarczego. Dla części klasy robotniczej była narodową alternatywą wobec obydwu partii robotniczych. Dla dotkniętych na skutek kryzysu brakiem perspektyw młodych wyborców, wśród których członkowie NSDAP i SA stanowili znaczny odsetek, była nadzieją na lepszą przyszłość. Wreszcie dla grup volkistowsko-antysemickich, tworzących niewątpliwie elitę partyjną, ale wśród ogółu klienteli wyborczej NSDAP stanowiących znaczną mniejszość, kwintesencją niemieckiego nacjonalizmu. Celem polityki państwa nazistowskiego prowadzonej wobec ludności mazurskiej było ponadto wyrwanie wszystkich słowiańskich korzeni, jakie jeszcze istniały. Nie sposób więc nie zgodzić się z pesymistyczną i dosadną konkluzją niemieckiego historyka Andreasa Kosserta: Narodowi socjaliści stali się prawdziwymi grabarzami kultury mazurskiej.

Chata mazurska około 1930 roku (Bundesarchiv, B 145 Bild-P017317 / Frankl, A. / CC-BY-SA 3.0)

Exodus Mazurów

W 1945 roku, na mocy decyzji podjętych w Jałcie i Poczdamie, tereny Warmii i Mazur zostały przyłączone do Polski. Ucieczka i ewakuacja ludności Prus Wschodnich przed wkraczającą Armią Czerwoną oraz wypędzenia i gwałty dotknęły również ludność mazurską. Organizowano też wiele akcji mających na celu „repolonizację” Mazurów, ich nasilenie nastąpiło w latach 1950–1955. To wszystko przyczyniło się do dalszego rozpadu pierwotnej społeczności mazurskiej i wzmogło falę wyjazdów do Niemiec. Prowadzona do połowy lat pięćdziesiątych stalinowska polityka narodowościowa oznaczała zastraszanie, aresztowania i stosowanie przemocy fizycznej w stosunku do opornych wobec tzw. weryfikacji narodowościowej.

Czy istnieją jeszcze Mazurzy i Warmiacy? – pytał w 1998 roku polski historyk Andrzej Sakson. Konkluzja była niewesoła: Proces dezintegracji społeczności mazurskiej i warmińskiej trwa nieprzerwanie od 1945 roku. W 1947 roku w Polsce mieszkało jeszcze 80 tys. Mazurów i 40 tys. Warmiaków. Obecnie w swych ojczystych stronach żyje 6–10 tys. Mazurów oraz 4–6 tys. Warmiaków i ich potomków.

Warto przeczytać:

Andreas Kossert, Prusy Wschodnie. Historia i mit, tłum. B. Ostrowska, Warszawa 2009.

Bohdan Koziełło-Poklewski, Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza w Prusach Wschodnich 1921–1933, Olsztyn 1995.

Prusy Wschodnie. Wspólnota wyobrażona, koncepcja, opracowanie i wstęp Hubert Orłowski i Rafał Żytyniec, Poznań 2019.

Andrzej Sakson, Mazurzy – społeczność pogranicza, Poznań 1990.

Robert Traba, Wschodniopruskość. Tożsamość regionalna i narodowa w kulturze politycznej Niemiec, Poznań 2005.

Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Mówią wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Data i miejsce wydania:
lipiec 2019
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Rafał Żytyniec
Kulturoznawca, dyrektor Muzeum Historycznego w Ełku, zajmuje się m.in. historią literatury i kultury Prus Wschodnich, polsko-niemieckimi stosunkami kulturowymi oraz porównawczymi aspektami niemieckiej i polskiej kultury pamięci.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone