Elżbieta Łokietkówna może być inspiracją dla współczesnych kobiet. Rozmowa z Katarzyną Czaplą

opublikowano: 2019-07-12 10:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Elżbieta Łokietkówna była potężną i wpływową królową, kobietą obdarzoną doskonałym zmysłem politycznym, a także siostrą Kazimierza III Wielkiego, który zawdzięcza jej wiele ze swoich sukcesów. W serialu "Korona królów" w postać Elżbiety wcieliła się Katarzyna Czapla.
REKLAMA
Katarzyna Czapla jako Elżbieta Łokietkówna (mat. pras. "Korony Królów")

Magdalena Mikrut-Majeranek: Jak rozpoczęła się pani przygoda z telenowelą „Korona królów”?

Katarzyna Czapla: W moim przypadku to był casting. Castingi trwały dosyć długo, ponieważ obsada jest spora. Kiedy dowiedziałam się, że zostałam wybrana do roli Elżbiety Łokietkówny i zaczęłam o niej czytać, bardzo się ucieszyłam, że przypadła mi tak barwna postać.

M.M.: Dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w telenoweli historycznej?

K.C.: Myślę, że zwyciężyła ciekawość, my aktorzy rzadko mamy możliwość grania w kostiumie historycznym poza teatrem. W serialu raczej się to nie zdarza. To zarówno olbrzymie wyzwanie, jak i ciekawa przygoda. Dzięki kostiumowi i charakteryzacji mogłam oderwać się od tego jak wyglądam na co dzień. Ciekawym wyzwaniem było też to, że musiałam wczuć się w realia, w jakich żyła Elżbieta. Wyobrazić sobie sposób w jaki, będąc królową, się poruszała, mówiła, wyrażała emocje. Fascynujące dla mnie było też pokazanie dwóch aspektów życia tej postaci. Z jednej strony, zwłaszcza w sytuacjach oficjalnych, Elżbieta musiała panować nad swoimi emocjami i przestrzegać etykiety. Z drugiej na pewno jako kobieta i matka, miała w sobie wielkie emocje i uczucia, bliskie i nam współczesnym ludziom. Często musiała je tłamsić i postępować przeciwko temu co dyktowało jej serce, bo tego wymagała rola królowej oraz dobro dynastii.

M.M.: W „Koronie królów” gra pani Elżbietę Łokietkównę, która była protektorką Polaków. Kiedy została królową węgierską, na Węgry zaczęli przybywać książęta piastowscy z nadziejami na zrobienie karier. Niektórym pomagała, innym nie. Czy miała jakieś swoje prywatne sympatie?

K.C.: Elżbieta bardzo wspierała Polaków. Takim najsłynniejszym człowiekiem, który zrobił karierę dzięki jej wsparciu był Władysław Opolczyk. Choć był on ulubieńcem Ludwika Węgierskiego, to Elżbieta ściągnęła go na swój dwór i dzięki niej przez wiele lat był związany z dynastią Andegawenów. To, co dla mnie jest najciekawsze w tym wspieraniu Polaków przez Elżbietę, to to, że zapraszała do siebie księżniczki, głównie ze Śląska. Były wśród nich m.in. Anna świdnicka (późniejsza cesarzowa) ale także Elżbieta kujawska, która była matką Elżbiety Bośniaczki, jej synowej. Dawała tym dziewczynkom szansę na lepsze życie. Robiła to filantropijnie. Przede wszystkim, inwestowała w ich edukację, ale też kupowała stroje, uczyła dworskiej etykiety, dzięki czemu miały możliwość dobrego zamążpójścia. Sama odebrała surową, ale gruntowną edukację. Była wychowywana w klasztorze u klarysek. Wiedziała, że kobieta, aby przetrwać i poradzić sobie w tamtych realiach, w meandrach polityki i dworskiego życia, musi mieć silną osobowość i samodzielnie myśleć. Jej wkład w przetarcie szlaków dla kobiet w średniowieczu jest nie do przecenienia. Uwieńczeniem tych starań było osadzenie wnuczki na tronie Polski. Ostatecznie okazało się, że zasiadła na nim wnuczka Jadwiga. Została ona królem Polski, co pokazuje znaczenie tego przełomu – kobieta stała się pełnoprawnym władcą, a nie tylko dodatkiem dla męża.

REKLAMA
Katarzyna Czapla jako Elżbieta Łokietkówna (mat. pras. "Korony Królów")

M.M.: Była bardzo charyzmatyczną władczynią i silną kobietą politykującą

K.C.: Była potężną i wpływową królową, z pewnością jedną z najwybitniejszych władczyń swoich czasów. Cieszę się, że nasza produkcja pomogła wydobyć tę postać z zapomnienia. Zdawałam maturę z historii i przyznam, że jeżeli w podręcznikach czy na lekcjach historii była jakaś wzmianka na temat Elżbiety Łokietkówny, to bardzo niewielka. Nie przypominam sobie, żebyśmy poznawali jej dzieje w szkole, a szkoda, bo to wybitna postać. Była w końcu królową Węgier, a jako regentka również Polski. Była obdarzona fenomenalnym zmysłem politycznym i inteligencją, dzięki czemu świetnie odnajdywała się w każdej sytuacji. Zwróćmy uwagę na jak wielkim obszarze Elżbieta prowadziła, głównie po śmierci męża, swoje działania polityczne.

Wiadomym było też, że jeżeli chciało się dotrzeć do króla Ludwika, trzeba było najpierw rozmawiać z jego matką. Do ostatnich lat życia na dokumentach podpisywanych przez Ludwika zaznaczano, że to ona mu doradzała. Ludwik szanował jej wiedzę i zmysł polityczny. Z naszej perspektywy można oceniać, że była twardą kobietą, ale wiedziała, że musi taka być, aby wzbudzić respekt. Dziś mówimy, że kobietom jest ciężko w wielu branżach i, że są gorzej wynagradzane niż mężczyźni, ale w średniowieczu ich sytuacja była dramatyczna. Przykładowo, los królowej zależał od tego, czy urodziła dzieci i czy byli to chłopcy. Przypomnijmy choćby losy Adelajdy heskiej. Elżbieta wywalczyła sobie wysoką pozycję i można uczciwie powiedzieć, że rządziła na równi z mężczyznami.

REKLAMA

Jej też przypisuje się rzekome wynalezienie perfum, zwanych wodą królowej Węgier. W rzeczywistości był to lek na podagrę, która jednak była przypadłośćią wszystkich średniowiecznych i nowożytnych władców, więc chyba nawet ważniejszy niż perfumy. Elżbieta dożyła w końcu niesamowitego jak na średniowiecze wieku 75 lat i podobno wyglądała na przynajmniej trzydzieści lat mniej niż miała, a w dodatku nie trapiły jej żadne dolegliwości. Była więc najlepszą reklamą tego specyfiku. Ostatnią regencję sprawowała w Polsce niemal do śmierci, mając 74 lata! Ciężko z perspektywy dzisiejszej mi sobie wyobrazić, jak w takim wieku i warunkach udało jej się w ogóle przejechać trasę z Budy do Krakowa. Podróż trwała przecież tygodniami. Dla nas męczące jest stanie w korkach w nowoczesnych i klimatyzowanych autach. Jej hart ducha był niesamowity!

M.M.: Węgierska rodzina królewska została zaatakowana przez zamachowców, a królowa w wyniku zamachu straciła kilka palców. W jaki sposób w serialu udawało się je zamaskować?

K.C.: Elżbieta straciła podczas zamachu na jej życie cztery palce. Według legendy, osłoniła swoim ciałem dzieci, podczas gdy król Karol Robert schował się pod stół. Słynęła z tego, że zawsze chodziła w rękawiczkach i w ten sposób to maskowała. Podczas podróży do papieża jeden z kronikarzy odnotował, że królowa zawsze ma rękawiczki. Serialowa królowa też nosi rękawiczki, a ja dodatkowo starałam się nie pokazywać tej oszpeconej ręki.

Kup e-booka „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego” :

Marek Teler
„Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-22-8
Katarzyna Czapla jako Elżbieta Łokietkówna (mat. prasowe "Korony królów")

M.M.: Które sceny były najtrudniejsze?

K.C.: Chyba najtrudniejsze były sceny utraty dzieci. Elżbieta bardzo przeżyła śmierć Andrzeja, księcia Kalabrii. Miała olbrzymie wyrzuty sumienia, z którymi musiała sobie poradzić. Wtedy ta silna kobieta załamała się. Ciężko było jej się z tego podnieść. Uważała, że zrobiła wszystko, żeby ochronić syna, ale okazało się, że coś przeoczyła. Sądziła, że będzie bezpieczny w Neapolu, ale pomyliła się. Możni nie chcieli dopuścić do jego koronacji, dlatego zawiązali spisek i zgładzili Andrzeja.

REKLAMA

M.M.: Ma pani imponującą wiedzę historyczna na temat granej przez siebie postaci. Jak wyglądały przygotowania do rozpoczęcia zdjęć? Czy przeglądała pani teksty źródłowe szukając inspiracji do stworzenia postaci z krwi i kości

K.C.: Odkąd dowiedziałam się, że będę grała tę postać, przeczytałam chyba wszystko, co jest dostępne na temat Elżbiety. Mamy też kontakt z konsultantką historyczną, panią Bożeną Czwojdrak, która zawsze nas wspiera. Rozmowy z nią są zawsze niesamowicie inspirujące. Jednak, w życiorysie Elżbiety jest wiele luk, które trzeba sobie dopowiedzieć i użyć wyobraźni. Rekonstruując jej dzieje należy wykonać swego rodzaju pracę detektywistyczną. Wiadomo też, że serial rządzi się swoimi prawami i nie wszystkie zdarzenia są odwzorowywane jeden do jednego. Odtwarzając życiorys Elżbiety staraliśmy się też dodać jej współczesny rys, aby widzowie mogli się z nią identyfikować.

M.M.: Czy dziś byłaby pani w stanie zaprzyjaźnić się z graną przez siebie postacią? Lubi ją pani?

K.C.: Oczywiście. Dola aktora jest taka, że czekamy na wyzwanie i na ciekawe postaci. Jest też zdecydowanie mniej ciekawych ról dla kobiet, bo najczęściej w kinie oglądamy historie opowiadane z perspektywy męskiej. Kiedy dowiedziałam się, że zagram Elżbietę i zaczęłam o niej czytać, poczułam, że to prezent od losu. Elżbieta jest postacią pierwszoplanową, wyrastającą ponad swoją epokę. Uważam, że jest to jedna z najciekawszych postaci, które będę mogła kreować w swoim życiu.

REKLAMA

M.M.: Jaka jest wykreowana przez panią Elżbieta? Czy posiada jakieś pani cechy?

K.C.: Elżbieta jest postacią bliską wielu kobietom współczesnym i mnie również. Była silna i przebojowa. Może być wzorem dla współczesnych kobiet. Poza sferą związaną z polityką, miała też bogate życie duchowe, była bardzo wierząca. Ogromnie ceniła sobie swoją rodzinę, była matką 5 synów (Karol, Władysław, Ludwik, Andrzej, Stefan - przy. red.). Emocje związane chociażby z macierzyństwem są uniwersalne. Aby być sprawnym politykiem i przetrwać w męskim świecie, musiała tłamsić swoje emocje, a tych było co niemiara. Z jednej strony w serialu pojawiają się sceny rodzinne, utraty synów, rozmów z bratem – królem Kazimierzem, kiedy można pokazać swoje uczucia. A z drugiej strony mamy sytuacje oficjalne, kiedy Elżbieta musi trzymać emocje na wodzy, ponieważ ich okazywanie to słabość, a władcy to nie przystoi. Królowa żyje na styku dwóch światów: oficjalnego, w którym przywdziewa zbroję i prywatnego – gdzie może być sobą. W serialu jest też taka symboliczna scena, w której Elżbieta odbiera dzieci Jadwidze żagańskiej. Możemy podejrzewać, że na pewno nie cieszyła się z tego powodu i wiele ją to kosztowało, ale wiedziała, że musi to zrobić. Elżbieta rozumiała, że aby utrzymać się w tamtym brutalnym świecie musiała pokazać szczególnie mężczyznom, że potrafi odciąć się od uczuć, być nawet bardziej zdecydowana i bezwzględna niż oni. Musiała udowodnić, że nie cofnie się przed niczym, nie przestraszy się. W pierwszej serii moja postać mówi: „Bycie kobietą jest ciężkie, ale bycie królową – jeszcze cięższe”. I tak faktycznie było.

M.M.: Elżbieta Łokietkówna, siostra Kazimierza Wielkiego, wiele razy musiała studzić jego zamiary i nierzadko się z nim spierała, a jak pracowało się pani z Andrzejem Hausnerem?

K.C.: Świetnie nam się pracowało, polubiliśmy się. Wielokrotnie śmialiśmy się też z tego, że choć Andrzej jest naprawdę wzorowym mężem i ojcem, to przyszło mu się zmierzyć z postacią słynącą z licznych romansów, zbudowaną na totalnej kontrze do niego. Elżbieta była starszą siostrą Kazimierza Wielkiego i po śmierci królowej Jadwigi żywiła do niego niemal matczyne uczucia. Miała do niego słabość, a w wyniku tego wiele mu wybaczała. W naszej świadomości Kazimierz Wielki jawi się jako potężny władca, a w rzeczywistości gdyby nie siostra, nie odniósłby tak wielu sukcesów. Elżbieta miała silną pozycję na arenie międzynarodowej – kiedy żył jej mąż – Karol Robert, a później jej syn Ludwik, uważany za jednego z najwybitniejszych władców Węgier. Była szyją, która kręciła królewską głową.

REKLAMA

M.M.: Kiedy do Budy przybyła Adelajda heska, która poprosiła Elżbietę o wstawiennictwo, ta odmówiła, bo nie chciała występować przeciwko bratu.

K.C.: Nie popierała tej sytuacji i decyzji Kazimierza, ale miłość do młodszego brata zwyciężała. Kazimierz był późno urodzonym dzieckiem, którego nikt się już chyba nie spodziewał. Był rozpuszczony, ale takim dzieciom dużo się wybacza. Dopowiadam sobie jako aktorka, że dla Elżbiety to było obciążające doświadczenie, było jej żal Adelajdy. Patrząc na los bratowej na pewno widziała jak krucha jest pozycja kobiety. Jednak jako królowa musiała wyłączyć emocje i podejść do sprawy na chłodno. Nie było tam miejsca na sentymenty.

M.M.: Jak wspomina pani grę w „Koronie królów”?

K.C.: Dla mnie była to świetna przygoda i olbrzymia przyjemność. Atmosfera na planie była genialna, przyjacielska. Mam wrażenie, że przeszła już do legendy. Jednym słowem: mieliśmy świetną, zgraną ekipę. Dzięki wyjątkowym kostiumom mogliśmy się odciąć od rzeczywistości i przenieść na chwilę do średniowiecza. Na pewno będę wspominała udział w produkcji z sentymentem. Po dwóch latach ciężko jest mi też rozstać się z tak wybitną postacią, jaką była Elżbieta Łokietkówna.

Druga fajną rzeczą, takim smaczkiem występowania w serialu jest możliwość grania w niesamowitych wnętrzach. Wiele scen było kręconych w halach zdjęciowych, jednakże każdy z nas ma za sobą też sceny realizowane w plenerach i w pięknych zamkach. W Malborku kręcono wydarzenia rozgrywające się w Wyszehradzie, a w Lidzbarku umieszczono Budę. Znam te miejsca z wycieczek szkolnych, tu przez chwilę mogłam nazywać je swoim domem. Niesamowitym miejscem jest też klasztor opactwa Cystersów w Wąchocku. To była jedna z moich najciekawszych zawodowych przygód!

M.M.: Dziękuję za rozmowę!

Kup e-booka „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego” :

Marek Teler
„Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-22-8
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone