Eric Hobsbawm i koniec ciekawych czasów

opublikowano: 2012-10-06 13:55
wolna licencja
poleć artykuł:
Kiedy przychodził na świat, wciąż trwała pierwsza wojna światowa, Wielka Brytania była mocarstwem kolonialnym, Niemcy cesarstwem, w Rosji wkrótce miało dojść do rewolucji październikowej. W momencie, kiedy umierał na początku października, świat pogrążony był w kryzysie gospodarczym, który, jak uważał, dowodził prawdziwości Marksowskich prognoz. Eric Hobsbawm przez 95 lat swojego życia zdołał zmienić światową historiografię do tego stopnia, że nawet jego najwięksi krytycy określają go mianem największego brytyjskiego historyka dwudziestego wieku.
REKLAMA

Zobacz też: Eric Hobsbawm – „Wiek kapitału 1848-1875” – recenzja i ocena

Eric Hobsbawm zatytułował swoją autobiografię Ciekawe czasy. Trudno się z nim nie zgodzić, lecz jeszcze ciekawsze wydają się koleje jego losów: urodzony w egipskiej Aleksandrii w brytyjsko-austriackiej rodzinie, dzieciństwo spędził głównie w Wiedniu, a następnie w Berlinie. W rozpolitykowanej stolicy Republiki Weimarskiej szybko związał się z młodzieżówką tamtejszej partii komunistycznej, angażując się w działalność wydawniczą. Właśnie jako taki komunizujący gimnazjalista był świadkiem dojścia Hitlera do władzy, brał też udział w demonstracjach przeciwko wejściu nazistów do rządu. Wkrótce jednak wraz z wujem wyjechał do Londynu – jak się okazało, już na stałe. W Wielkiej Brytanii skończył historię w Cambridge, przy okazji wchodząc w kontakt z drugą miłością swojego życia - jazzem.

W realiach wojennych i powojennych lewicowe poglądy odbiły się negatywnie: mimo zgłoszenia się na ochotnika nie został przyjęty w czasie wojny do wywiadu, lecz jedynie skierowany do sypania wałów, które miały bronić wybrzeża przed przewidywaną niemiecką inwazją. Po wojnie z tego samego powodu nie otrzymał wymarzonego stanowiska w Cambridge, trafiając zamiast tego do mniej prestiżowego Birkbeck College w Londynie. W tym czasie zaangażował się jednak w powołanie do życia dwóch środowisk, które odcisnęły niepowtarzalne piętno na powojennej brytyjskiej historiografii. Jedną z nich była Grupa Historyków Partii Komunistycznej (gdzie – obok Hobsbawma – znaleźli się tak ważni badacze jak Christopher Hill czy E.P. Thompson), drugą zaś założone w 1952 roku czasopismo „Past and Present”, do dziś jedno z najbardziej prestiżowych forów historycznych na świecie.

W przeciągu kolejnych dekad Hobsbawm zdobył sobie pozycję jednego z najwybitniejszych historyków i intelektualistów europejskich. Sławę przyniosła mu przede wszystkim trylogia poświęcona dziejom XIX wieku: Wiek rewolucji, 1789-1848 (1962), Wiek kapitału, 1848–1875 (1975), Wiek imperium, 1875–1914 (1987), uzupełniona o znacznie bardziej kontrowersyjny suplement Wiek ekstremów, 1914-1991 (1994). Z drugiej strony, nawet mniej znane prace Hobsbawma – jak choćby jego badania nad powstaniem nacjonalizmu, bandytyzmem czy redagowany przez niego tom Tradycja wynaleziona (1983) – niemal natychmiast weszły do kanonu badań historycznych.

REKLAMA

Wpływ Hobsbawma na współczesną historię jako dyscyplinę jest nie do przecenienia. Paradoksalnie, jest on tak ogromny, że aż niezauważalny. Myślimy i posługujemy się pojęciami wprowadzonymi przez niego do obiegu, jego koncepcjami, jego tezami nawet o tym nie myśląc i traktując je jako „oczywistą oczywistość”. Wystarczy spojrzeć na koncepcję podwójnej rewolucji (przemysłowej w Anglii i politycznej we Francji) jako na początek i główną siłę modernizacji w XIX wieku, termin „długi XIX wiek” na oznaczenie okresu od 1789 do 1914 r., wreszcie jego pionierskie prace nad pojawieniem się ideologii nacjonalistycznej czy koncepcja bandytyzmu jako formy protestu społecznego grup podporządkowanych. Wszystkie te elementy, obecne w pracach historycznych niezależnie od poglądów politycznych autorów, stanowią dziedzictwo Hobsbawma w ramach historiografii. Nawet kiedy się mylił (jak w dużej mierze pokazały późniejsze badania nad bandytyzmem), otwierał nowe pola badawcze i nowe perspektywy patrzenia na historię.

Tym, co stanowiło przedmiot kontrowersji wokół Hobsbawma, nie była jego twórczość historyczna, lecz polityka. W przeciwieństwie do większości brytyjskich intelektualistów lewicy, zdecydował się on pozostać w partii po sowieckiej inwazji na Węgry w 1956 r., kontynuując swoje członkostwo aż do 1991 r. Swojego przywiązania do klasycznego marksizmu nigdy nie krył, a w swojej ostatniej książce Jak zmienić świat?, wydanej w zeszłym roku argumentował na rzecz aktualności marksistowskiej wizji świata jako odpowiedzi na kapitalizm. Począwszy od lat 60. zdystansował się od polityki Związku Radzieckiego, sterując raczej w stronę marksistowskiej heterodoksji i eurokomunizmu w stylu Włoskiej Partii Komunistycznej (z tego okresu pochodzi m.in. jego wywiad-rzeka z obecnym prezydentem Włoch, Giorgio Napolitano).

Stosunek Hobsbawma do Związku Radzieckiego i zbrodni komunistycznych był jednak dość ambiwalentny. Z jednej strony, przeciwnicy przypominają wywiad w BBC w 1994 r., kiedy na pytanie, czy zbudowanie prawdziwego komunizmu uzasadniałoby miliony ofiar odpowiedział twierdząco. Jednocześnie wielokrotnie w swoich pracach potępiał skalę represji w ZSRR i Europie Wschodniej, wskazując, że były one haniebne i nie do złagodzenia, nie mówiąc nawet o usprawiedliwieniu. Tony Judt, jeden z najważniejszych badaczy historii XX wieku, stwierdził, że Wiek ekstremów cierpi ze względu na niezdolność wyjścia Hobsbawma poza swoją własną perspektywę polityczną i wykazuje tendencje tego ostatniego do usprawiedliwiania czy pomijania zbrodni komunistycznych.

Hobsbawm także po śmierci pozostanie postacią kontrowersyjną, a polityczne opcje krytyków często przesądzają (i będą przesądzać) o ocenie jego działalności politycznej i wyborów. Niemniej, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że bez jego dorobku nie tylko brytyjska, lecz także światowa historiografia nie wyglądałaby tak samo. Z Hobsbawmem można się zgadzać, można się nie zgadzać, ale – jeśli bierzemy historię na poważnie – czytać go trzeba.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Wasiucionek
Absolwent historii UW, niespełniony socjolog i antropolog, obecnie doktorant historii w European University Institute we Florencji. Zajmuje się historią Europy Południowo-Wschodniej w epoce nowożytnej, głównie Mołdawią i Imperium Osmańskim. Po godzinach zajmuje się światem pozaeuropejskim (głównie islamskim) w epoce nowożytnej, metodologią historii i podróżowaniem. Jego ostatnimi prywatnymi odkryciami są powojenne Włochy i polski funk lat 70.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone