Gajusz Juliusz Cezar – „Wojna gallicka” – recenzja i ocena
Gajusz Juliusz Cezar – „Wojna gallicka” – recenzja i ocena
Po niekłamanym ambarasie, jakim była recenzowana u nas edycja innego wydawnictwa, odbiorca dostaje kompletną edycję: z bardzo obszernym wprowadzeniem, setkami szczegółowych przypisów, mapami, skorowidzem i wykazem literatury. Jest to nowe wydanie legendarnego przekładu w serii „Biblioteka Narodowa” Ossolineum z 1978 roku. Tłumaczenie z łaciny wyszło spod pióra zmarłego w 2002 roku prof. Eugeniusza Konika, kierownika Zakładu Historii Starożytnej Uniwersytetu Wrocławskiego do 1985 roku. Kolejne edycje uczony opracował wraz z małżonką, również nieżyjącą już Wandą Nowosielską. Jej filologiczne wykształcenie pozwoliło znacznie wzbogacić wstęp i sam tekst przekładu. Wydawnictwo Czytelnik korzysta z tekstu Corpus Caesarianum (Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 2003). Jego integralne części to także: „Wojna domowa” oraz napisane zapewne przez Aulusa Hircjusza (autora VIII Księgi „Wojny gallickiej”) lub Opiusza „Wojna aleksandryjska”, „Wojna afrykańska” i „Wojna hiszpańska”.
Dlaczego „wojna gallicka”, nie zaś – jak znacznie częściej stosowana forma – „gallijska”? Jak autorzy przekładu tłumaczą, warianty zatytułowania dzieła, odczytywane ze średniowiecznych manuskryptów, nijak się mają do rzeczywistego tytułu, jaki swojemu sprawozdaniu z czynów wojennych za Alpami nadał zdobywca Galii. Obecna u Swetoniusza wzmianka pozwala stwierdzić, że w późniejszym, redakcyjnym zamyśle sprawozdanie o kampaniach w Galii oraz losach wojny domowej to dwie części zwartego, stanowiącego jedność dzieła, opatrzonego tytułem: Cai Iulii Caesaris commentarii rerum gestarum. Część poświęcona wydarzeniom lat 58–51 przed Chr. to Bellum Gallicum tudzież Belli Gallici, stąd właśnie: „Wojna gallicka”.
Tekst przekładu poprzedzony jest bardzo obszernym, liczącym ponad 100 stron wstępem. Czytelnik ma sposobność zapoznać się z topografią ziem pomiędzy Alpami, Renem a Pirenejami, geografią plemienną, warunkami życia i ustrojem społecznym. Lwią część wprowadzenia poświęcono ścieżce życiowej i karierze politycznej Cezara. Razi tu zrazu dostrzegalna asymetria. Niezwykle szczegółowo potraktowano wczesną działalność przyszłego triumwira, niewątpliwie w celu ukazania naturalnych predyspozycji charakteru, manifestowanych następnie w okresie politycznej wielkości. Odbyło się to kosztem lakonicznych wprost uwag o wojnie domowej lat 49–45 oraz niepodzielnym jedynowładztwie „wieczystego dyktatora”. Drugiemu wyjazdowi na Wschód (i przymusowej gościnie u cylicyjskich piratów) poświęcono 1,5 strony, rządom Juliusza – dwa zdania. Autorom towarzyszyła zapewne intencja wprowadzenia w czyny charyzmatycznego wodza aż do słynnego dylematu u wód Rubikonu, kiedy był już panem zaalpejskich krain, wiodącym legiony na krańce znanego Rzymianom świata, za Ren i za La Manche.
Tekst wprowadzenia, zasadniczo opracowany przed 1978 rokiem, wydawnictwo publikuje bez merytorycznych przekształceń. Nie dziwota przeto, że sporadycznie rażą anachronizmy. Czytamy m.in. o arystokratycznej republice rzymskiej, „rozdzieranej od wewnątrz walkami o podłożu klasowym”. Stroną konfliktu są popularzy, „rękojmia trwałości ustroju niewolniczego”, „których właśnie trudem i krwią republika ta doszła do potęgi politycznej i ekonomicznej, a którzy nic z tego nie mieli ani politycznie, ani ekonomicznie”. Reformy Cezara przyniosły nieodwołalne następstwo: „wzmocnienie podstaw ustroju niewolniczego, na jakim opierało się państwo rzymskie” (s. 98–99). Nie chciano zapewne ingerować w tekst nieżyjących autorów, pisany w słusznie minionych czasach i pod wpływem powszechnie znanych uwarunkowań. Sygnalizowane przymieszki nie występują, skądinąd, przesadnie często i nie wpływają na wartość wprowadzenia.
Na tym wstęp się nie kończy. Treściwie zaprezentowano organizację rzymskiego legionu u schyłku republiki i specyfikę wojska Cezara, dość zwięźle – wojenne rzemiosło Galów. Zarzuty, podnoszone ongiś wobec wydania z 1978 roku przez Stanisława Stabryłę i Romana Kamienika, w dużej mierze nie dotyczą recenzowanego przekładu. Autorzy ze znawstwem prezentują Cezara-literata i jego dorobek na tle pamiętnikarskiej literatury antyku. Co więcej, wspominają także o zatraconych dla potomności dziełach pogromcy nielitościwego Ariowista. Cezara Commentarii, dosłownie – „pamiętniki” – to w istocie sprawozdania. Świadomie, z premedytacją, spisane w propagandowych celach wojenne „raporty”, dzięki prostocie komunikacji z uznaniem czytane przez „Cycerona i jego współczesnych”, doceniane nawet przez zaciekłych antagonistów zwycięzcy spod Mundy. Wartość wprowadzenia dopełnia szczegółowe omówienie znajomości i skomplikowanych losów literackiej spuścizny Cezara po dziejowej katastrofie schyłku starożytności. Czytelnik dowie się nie tylko o miejscu prozy Juliusza w rzymskiej kulturze, ale i o znajomości jego literackiej spuścizny aż po XX wiek – w tym i na ziemiach polskich.
Szczególną cechą „Wojny gallickiej” jest pozornie bezstronna, trzecioosobowa narracja, w rzeczywistości upewniająca odbiorcę w każdej epoce o wielkości i niezrównanym blasku osiągnięć faktycznego grabarza rzymskiej republiki. Właśnie te atuty najpełniej oddają rzeczywistą intencję pracy, jaką Cezar wykonał zimą 52/51 roku, już po kapitulacji Wercyngetoryksa: chodziło o usprawiedliwienie. Wytłumaczenie motywacji własnych działań. Autopropaganda triumfatora utrwalać miała wizerunek zbawcy Rzymu od chaosu walki stronnictw, wypełniającej ponad osiemdziesięcioletnie już konwulsje republikańskiego (nie)ładu. Galia, ocalona przed Helwetami, Germanami i wewnętrznym zamętem, teraz jednocząca się z Rzymem – taki obraz owoców ponad siedmioletnich masakr zachować miał w pamięci odbiorca. Dla samego „męża wszystkich żon” to tylko wstęp do wyjaśnienia, dlaczego z początkiem 49 roku poszedł z XIII legionem na Rzym. Doskonale umiał wpisać się w rolę ofiary: on, tytan rzymskiego ludu, bezwstydnie ścigany przez koterię stetryczałych, senackich „jastrzębi”, ratuje następnie państwo od anarchii i spieszy to wszystko wytłumaczyć w „Wojnie domowej”.
Cezar zawsze unikał zaciekłych, retorycznych napaści na politycznych oponentów. Więcej – piórem rzadko kiedy ich atakował. Beznamiętna rzeczowość w relacjonowaniu wydarzeń miała pozostawiać odbiorcę z nieodpartą impresją: Cezar przedstawia same fakty i jest w tym imponująco obiektywny. Bez troski o własne dobro zatraca się w służbie wielkości Rzymu, na własny zysk nie zważa, interesuje go wyłącznie wewnętrzna spoistość państwa i jego potęga wobec nieprzyjaciół. Unika łatwych do odczytania kłamstw. Jako wirtuoz propagandy doskonale rozumie, że powściągliwy styl, tak kontrastujący choćby z kwiecistością polemik Cycerona, pozwoli zdobyć serca i umysły. Aulus Hircjusz, autor VIII Księgi, tłumaczył, że jego przełożony napisał wojenne sprawozdania, aby „(...) nie zaginęła pamięć tak wielkich osiągnięć. Cieszą się powszechnym uznaniem do tego stopnia, że Cezar przez to dzieło nie dał, lecz odebrał innym możliwość [opisywania tych samych wydarzeń]” (przeł. Kazimierz Kumaniecki). „(...) język czysty, wytworny, wyrobiony pod względem literackim, (…) sposób opowiadania swobodny, potoczysty, żywy i zajmujący” – pisał o prozie Cezara blisko dwa tysiąclecia później w „Słowniku do Pamiętników o wojnie gallijskiej” Konstanty Dąbrowski.
Twórczość Cezara wartościować można wyłącznie w jeden sposób i w dziesięciopunktowej skali musi być to ocena dwucyfrowa. Jak natomiast jest z recenzowaną publikacją? Tym razem (znowuż nie będzie nietaktem przywołanie niesławnego, ubiegłorocznego wydania) pasjonat rzymskich dziejów nie musi co i rusz sprawdzać wiadomości podawanych przez autora, ponieważ na księgarskie półki wędruje wydanie krytyczne, z rozbudowanym aparatem naukowym. Na wielu stronach przypisy z objaśnieniami zajmują więcej miejsca, aniżeli tekst dzieła. Tłumacze wprowadzają odbiorcę w arkana świata Galów i Rzymian. Nie pozostawiają pojęć bez definicji. Każde plemię, które doświadczyło łaskawości bądź bestialstwa Cezara, jest w przypisach krótko scharakteryzowane. Prof. Konik dość szczegółowo omawia przedstawiane w narracji wydarzenia, podaje chronologię, wskazuje, w jakich miejscach Cezar milczy o nawet poważnych błędach taktycznych, rekonstruuje motywacje zdobywcy, analizuje stosowane fortele, podstępy i inne narzędzia spektaklu wojny. Zwarty tekst kolejnych ksiąg rozdzielają śródtytuły, dzięki czemu łatwo zauważyć, że aktualnie czytany fragment dotyczy np. zmagań z ludami alpejskimi, drugiej przeprawy do Brytanii, powstania Eburonów pod wodzą Ambioryksa czy obyczajów ludności Galii. Przypisów łącznie jest ponad 1200 i stanowią potężny aparat naukowy, ułatwiający lekturę początkującym adeptom dziejów, bardziej wnikliwym zaś pozwalający konfrontować spostrzeżenia, dostępne w pracach naukowych. Autorzy przekładu zamieszczają także możliwe warianty uzupełnienia ostatniej, urwanej w pół zdania księgi.
Bibliografia obejmuje zarówno pozycje polskie, jak i zagraniczne. Ogromnym ułatwieniem w korzystaniu z książki jest skorowidz, zawierający imiona postaci, bóstw, nazwy plemion, krain i obiektów fizjograficznych. O staranności wydawcy świadczy także dobór szczegółowo opisanych ilustracji. Wklejka w środku przedniej i tylnej, twardej oprawy zawiera mapę Galii i sąsiednich krain. W obu przypadkach jest to ta sama mapa. Aż by się prosiło zamieścić w tylnej wklejce mapę zachodnich prowincji w okresie wczesnego Cesarstwa. Dzięki temu odbiorca rozpoczynający podróż z legionami widziałby polityczną geografię Zachodu przed Cezarem, po zakończeniu lektury zaś – administracyjny pejzaż rzymskiej supremacji po ustaniu morderczej furii.
„Wojna gallicka” to przykład, jak powinno wyglądać współczesne wydanie antycznego dzieła. Sążniste, bogate merytorycznie wprowadzenie, bardzo rozbudowany aparat krytyczny, dobrze przemyślany skorowidz, stylistyka wydania – wskazane przymioty pozwalają wystawić może i nazbyt polukrowaną, ale zgodną z faktami laurkę. Obecnie na polskim rynku trudno o lepszą opcję, aniżeli nowe wydanie wiekopomnego utworu Cezara.