Galeria sztuki polskiej 1800-1945 – recenzja i ocena wystawy

opublikowano: 2018-07-16, 15:52
wolna licencja
Dzieła Gierymskiego, Malczewskiego, Matejki, Chełmońskiego i innych – obrazy, które można obejrzeć w Muzeum Śląskim, stanowią dość pokaźną i imponującą kolekcję, ale ciężko po zwiedzeniu galerii nie wyjść z pewnym niedosytem.
reklama
„Galeria sztuki polskiej 1800-1945”
nasza ocena:
7/10

Wystawa „Galeria sztuki polskiej 1800-1945” mieści się w głównym budynku Muzeum Śląskiego w Katowicach przy ul. T. Dobrowolskiego. Muzeum znajduje się na terenie byłej kopalni „Katowice”, toteż łatwo je rozpoznać i nietrudno odszukać. Bilety wstępu możemy zakupić na miejscu, lub wcześniej drogą internetową, a po krótkiej kontroli plecaków czy toreb (jeśli takowe mamy przy sobie), możemy w końcu przejść do zwiedzania ekspozycji – do obejrzenia mamy 122 dzieła polskich mistrzów. Co ciekawe przed II wojną światową kolekcja liczyła 280 obrazów olejnych, pasteli i akwarel. 100 z nich uchodzi obecnie za zaginione, a niektóre zostały utracone bezpowrotnie w wyniku działań wojennych.

Na początku warto wspomnieć o ogólnych odczuciach dotyczących tego, jak galeria prezentuje się pod względem swojego układu i atmosfery, jaką wokół niej zbudowano. Dzieła nawet z daleka są wyraźnie widoczne, a kolor ścian, na których je zaprezentowano, nie jest krzykliwy i nie odwraca naszej uwagi od obrazów. Oświetlenie także spełnia swoją rolę i nakierowuje zainteresowanie odbiorcy na eksponaty. Między poszczególnymi ścianami panuje swego rodzaju półmrok, a poświaty utworzone wokół obrazów tworzą klimat, dzięki któremu zwiedzający ma ochotę spocząć na znajdujących się gdzieniegdzie siedziskach i kontemplować wybrane dzieło dłużej i bez pośpiechu.

Ekspozycja nie posiada jakiejś odgórnie ustalonej ścieżki i nikt z obsługi muzeum nie będzie nas ciągle „nawracał” na właściwy kierunek poruszania się po wystawie. Sami wybieramy, gdzie i na jaki czas przystaniemy, co nas bardziej, a co mniej interesuje – mamy absolutną swobodę.

Warto również wspomnieć o ciekawym systemie zwiedzania opartym na technologii RFID (radio-frequency identification). Podczas oglądania zbiorów natkniemy się na białe tabliczki z napisem „zbliż bilet”. Gdy to zrobimy, kod naszego biletu zostaje zapisany i jeżeli wykonamy czynność kilkukrotnie, to utworzymy trasę naszej wędrówki, którą będziemy mogli potem zobaczyć, gdy wejdziemy na stronę internetową muzeum.

Ekspozycja rozpoczyna się od prezentacji dzieła Jana Matejki – „Portretu Józefa Ciechońskiego”. Już na początku mamy więc możliwość obejrzenia dzieła najwyższej klasy autorstwa krakowskiego mistrza. Możemy w tej sekcji zobaczyć jeszcze dwa malowidła Matejki – „Portret hetmana Ostafija Daszkiewicza” oraz „Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego”. Następnie mamy do wyboru drogę w prawo lub lewo, lecz to, który kierunek wybierzemy, nie ma większego znaczenia jeśli chodzi o odbiór wystawy.

(fot. M. Nitychoruk)

W prawym skrzydle czekają na nas takie nazwiska jak Fałat, Ruszyc, Ślewiński i Wyczółkowski – obrazy tego ostatniego stanowią najliczniejszą grupę w tej sekcji. Jego autorstwa jest portret aktorki Idalii Pawlikowskiej, pejzaż zatytułowany „Giewont w śniegu” oraz dwa obrazy przedstawiające martwą naturę: „Białe róże” i „Martwa natura z rybami”. Dopełnieniem dla twórczości Leona Wyczółkowskiego są cztery pejzaże innych wspomnianych autorów, dwa namalowane przez Ferdynanda Ruszyca – „Przedwiośnie” i „Most zimą” oraz jeden Władysława Ślewińskiego – „Brzeg morza w Bretanii” i jeszcze „Widok Krakowa” Juliana Fałata.

Idąc głębiej w tę samą stronę i natrafimy na Wyspiańskiego. Kolekcja dzieł tego artysty zebrana przez muzeum składa się z pięciu obrazów. Podsumowując tę część wystawy można stwierdzić, że malarski nurt Młodej Polski ma tu godną reprezentację. Mamy możliwość osobiście przyjrzeć się charakterystycznemu stylowi Wyspiańskiego, a z pewnością jest to nazwisko wszystkim miłośnikom sztuki bardzo dobrze znane. Mi osobiście najbardziej zapadł w pamięć pejzaż Krakowa autorstwa Fałata, ale to tylko osobista preferencja.

reklama

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Tutaj warto napisać nieco o tym, jak ekspozycja wypada pod względem informowania zwiedzającego, co właściwie ogląda. Obrazy są podpisane, podano też wiadomość, jaką techniką je wykonano. Natomiast aby określić nurt malarski, jaki reprezentują, musimy poszukać napisu znajdującego się na podłodze. Nie jest to dobre rozwiązanie – ktoś, kto nie zna się na okresach wydzielonych w polskiej sztuce może nie skojarzyć nazwisk z danym nurtem i będzie potrzebować podpowiedzi. Przydałoby się, aby taka informacja była dość dobrze wyeksponowana i czytelna. Ciężko oczekiwać, że zwiedzający będą wodzić wzrokiem po podłodze w celu pozyskania interesujących ich treści. Z pewnością wiele osób nie zwróci na tego typu napisy nawet uwagi, gdy są one tak nieprzystępnie umieszczone. Jest to moim zdaniem dosyć istotny mankament.

(fot. M. Nitychoruk)

Przechodząc do drugiej części wystawy pozostajemy jeszcze na moment w Młodej Polsce – znajduje się tu bowiem monumentalne dzieło Jacka Malczewskiego „Tobiasz z aniołami”. Obraz ten wyróżnia się spośród innych nie tylko rozmiarami (prawie 2 m wysokości i 2,5 m szerokości), ale także tematyką. Niestety, brak jakiegokolwiek dłuższego opisu, który wyjaśniałby symbolikę obrazu i określał cechy malarstwa Malczewskiego sprawia, że nie dowiemy się niczego więcej poza tym, czego sami się domyślimy. Na takie element przestrzeń na pewno by się znalazła – choćby była to tabliczka zawieszona obok eksponatu.

Odchodząc od Młodej Polski trafiamy do dwudziestolecia międzywojennego. Ta część umieszczona jest na samym końcu ekspozycji. Przekrój artystów jest bardzo szeroki i nie sposób po kolei wymieniać wszystkich, ale wspomnę tylko o jednym z najoryginalniejszych polskich malarzy, a mianowicie o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, czyli Witkacym. Na wystawie obejrzymy trzy portrety jego autorstwa. Znów nie przeczytamy jednak żadnego tekstu o charakterze malarstwa Witkacego, ani nic o samym twórcy, a jest to z pewnością postać nietuzinkowa. Może warto było by wydzielić dla niego specjalne miejsce?

Udając się całkiem na lewo docieramy już do końca. Chełmoński – z wyróżniającą się „Trójką” – czy też próbka batalistyki Kossaka w jego dziele „Pojmanie towarzysza pancernego” sprawiają, że jest na czym zwiesić oko. Wspomnieć warto jeszcze o Maksymilianie Gierymskim i „Kozaku w stepie” Alfonsa Dunina-Borkowskiego, choć w tej samej przestrzeni uwagę skupia obraz, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i zarazem najcenniejszym w całej kolekcji Muzeum Śląskiego.

(fot. M. Nitychoruk)

Mowa o dziele „Żydówka z cytrynami” Aleksandra Gierymskiego. Wydaje się, że eksponat tego kalibru powinien zostać w specjalny sposób wyróżniony i ciekawie opisany, tak, aby podkreślić, jak bardzo jest wartościowy. Nie doświadczymy jednak tych rzeczy na wystawie, a można by się pokusić, na krótkie omówienie wyjątkowego realizmu i głębi psychologicznej postaci Żydówki.

Podsumowując, śmiało mogę polecić wszystkim zwiedzenie „Galerii sztuki polskiej 1800 – 1945”. Jest to pokaźna kolekcja obrazów najsłynniejszych polskich malarzy, która pokazuje przekrój ich twórczości na przestrzeni blisko 150 lat. Niestety brak przystępnej formy narracyjnej pozostawia pewien niedosyt w odbiorze ekspozycji. Tak pokaźny zbiór powinien zostać opatrzony opisem co ważniejszych dzieł, aby nieco zorientować się w bogactwie i historii polskiej sztuki. Zwłaszcza, że wspomniany wcześniej system RFID zawiera właśnie tego typu elementy. Możliwe jest zatem, że w przyszłości oferta muzeum zostanie poszerzona o ten aspekt.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

reklama
Komentarze
o autorze
Mateusz Nitychoruk
Student dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego. W każdym okresie historycznym znajdzie dla siebie jakiś ciekawy epizod. Entuzjasta malarstwa Bruegela (Starszego), Boscha i muzyki, głównie rocka progresywnego.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone