Grzegorz Cwyl – „Wizna 1939” – recenzja i ocena

opublikowano: 2025-11-19, 09:14
wszelkie prawa zastrzeżone
Czy był to bój w relacji 40:1 czy to tylko legenda? Czy były to kolejne „polskie Termopile”? Czy to walczył świetnie wyszkolony elitarny oddział, czy improwizowane pododdziały? Czy była to świetnie zaplanowana bitwa czy spotkaniowe starcie? „Wizna 1939” Grzegorza Cwyla z pewnością rzuca nowe światło na to legendarne starcie.
reklama

Grzegorz Cwyl – „Wizna 1939” – recenzja i ocena

Grzegorz Cwyl
„Wizna 1939”
nasza ocena:
8/10
cena:
44,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2025
Okładka:
miękka
Liczba stron:
288
ISBN:
9788311184633
EAN:
9788311184633

Po opisaniu „kresowej Wizny” czy walk o Tynne przyszedł czas na tematykę oryginalną, łączącą w pierwszym rzędzie dwie rzeczy – osobę autora oraz fakt, że w obu bitwach wyróżnili się nasi przedwojenni pogranicznicy. Starcia były do siebie podobne, choć trudno rozstrzygnąć, kto działał w trudniejszych warunkach: obrońcy Kresów walczący ze źle dowodzonymi, lecz licznymi formacjami, czy obrońcy linii Narwi, zmagający się z (nie do końca) sprawną wojenną machiną III Rzeszy.

Nie będę już po raz kolejny powtarzał, że publikacja popularnonaukowa rządzi się swoimi prawami. Autor jednak poważnie podszedł do tematu, starając się znaleźć solidny materiał źródłowy i opracowania. Nie cofnął się również przed skorzystaniem z dobrodziejstw Internetu (zajrzał nawet do multimedialnego projektu niemieckiego). Jeśli chodzi o opracowania i artykuły, dokonano tu przeglądu zarówno starszych, jak i nowszych prac poświęconych Kampanii 1939 roku, a także tekstów dotyczących uzbrojenia, codziennej służby czy funkcjonowania poszczególnych formacji.

Zebrane materiały zostały dobrze wykorzystane. Z jednej strony można mieć zastrzeżenia, że samemu tytułowemu starciu poświęcono ledwie jeden końcowy rozdział, przez co książka staje się raczej monografią działań Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” – oczywiście w skrócie – z naciskiem na szeroko rozumiany obszar Wizny.

Cwyl prowadzi nas rozdział po rozdziale w kierunku Wizny. Poznajemy nie tylko teren operacji, lecz także siły i możliwości obu stron. Najpierw Wojsko Polskie, ze szczególnym uwzględnieniem formacji granicznych – tym razem Straży Granicznej. Ciekawy jest również opis systemu polskich fortyfikacji: założeń, budowy i wykorzystania istniejących umocnień. Autor ocenia też polską koncepcję operacyjnego użycia grupy. Podobny opis otrzymujemy w odniesieniu do strony niemieckiej. Na podstawie dotartych materiałów legenda o „żelaznym Wehrmachcie” w tym rejonie już nie wygląda tak groźnie, choć i tak dysponował on miejscami znaczną przewagą.

Kolejne rozdziały pokazują powolne „wgryzanie się” Niemców w polski system obronny. Przyznam, że jako dziecko wierzyłem w opisy odważnych uderzeń polskiej kawalerii na Prusy Wschodnie – na kartach Wizny 1939 przedstawiają się one znacznie mniej efektownie. Pomaga w tym konfrontacja materiałów niemieckich z polskimi. Inaczej prezentują się natomiast opisy polskich walk obronnych. Nieostrzelany żołnierz, jeśli miał czym walczyć, posiadał sprawnych dowódców i choć częściowo przygotowane pozycje, potrafił przez jakiś czas stawić dobrze zorganizowany opór i sprawnie się wycofać. Cwyl nie unika niewygodnych faktów, wskazując nawet na problemy z mniejszościami narodowymi.

Same walki o Wiznę są nieco odbrązowione. Nie umniejszając zasług Wojska Polskiego ani kapitana Władysława Raginisa, widzimy wyraźnie, że broniona pozycja była przeszkodą raczej taktyczną. Widzimy też brak wyobraźni polskiego dowództwa wszystkich szczebli, które dopuściło do frontalnego ataku na tak słabo przygotowany odcinek, a także beznadziejną sytuację, w której znalazła się załoga.

Dla Niemców walki o Wiznę stanowiły również rodzaj eksperymentu, podczas którego testowano możliwości jednostki pancernej w forsowaniu przeszkody wodnej w warunkach bojowych. Doświadczenie to przydało im się kilka miesięcy później, we Francji, m.in. nad Mozą. Walka była zacięta, choć jej wynik był przesądzony. Z książki Grzegorza Cwyla dowiadujemy się m.in., że nie wszyscy obrońcy zginęli – nawet nie większość – i że nie była to walka „40 do 1”, choć proporcje i tak były skrajnie niekorzystne dla Polaków. Przede wszystkim możemy się wreszcie dowiedzieć, jak było naprawdę. I to dzięki HaBekowi napisanemu w dobrym, przystępnym i ciekawym stylu.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Grzegorza Cwyla „Wizna 1939”!

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone