Hannah Arendt – „Ludzie w mrocznych czasach“ – recenzja i ocena

opublikowano: 2015-06-05 19:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Niemiec, Żyd, Dunka, Amerykanin, Włoch, Francuzka, Rosjanin. Poeta, papież, politolog, filozof, teolog, pisarka. Socjalistka, marksista, komunista, humanista, zauroczony narodowym socjalizmem. Nie łączy ich prawie nic. Dzieli niemal wszystko. Dlaczego tak nieprzystające do siebie na pierwszy rzut oka biografie wybitnych jednostek, intelektualistów żyjących na przestrzeni XX wieku znalazły się w orbicie zainteresowania jednej z najważniejszych myślicielek ubiegłego stulecia?
REKLAMA
Hannah Arendt
„Ludzie w mrocznych czasach”
nasza ocena:
9/10
cena:
69 zł
Wydawca:
Słowo/obraz terytoria
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
492
Format:
233x177mm

Hannah Arendt znalazła sposób na to, aby tak różne osoby połączyć wspólnym mianownikiem - czasami, w których przyszło im żyć, „mrocznymi czasami”. Owe „mroczne czasy”, określenie zapożyczone z wiersza jednego z bohaterów książki, Bertolda Brechta, to pierwsza połowa XX wieku, wspólny mianownik wszystkich tekstów:

świat pierwszej połowy XX stulecia – z jego katastrofami politycznymi, klęskami moralnymi oraz zdumiewającym rozwojem nauki i sztuki. Niektórych z nich to stulecie zabiło, na życie i pracę innych wywarło decydujący wpływ, na kilku nie wpłynęło prawie wcale, a już o nikim z tego grona nie można powiedzieć, by został przez nie uwarunkowany.

Jednak dla autorki „Eichmanna w Jerozolimie” i „Korzeni totalitaryzmu” „mroczne czasy” to nie tylko katastrofa polityczna, ekonomiczna i społeczna obu wojen światowych, ale świat „establishmentu” zawłaszczający sferę publiczną, mającą rzucać światło na ludzkie sprawy:

mrok nadchodzi wtedy, gdy owo światło przyćmiewają «luki w wiarygodności»i «niewidoczny rząd», mowa, która miast odkrywać to, co jest, zamiata to pod dywan, ekshortacje, moralne i nie tylko, które pod pretekstem ochrony odwiecznych prawd sprowadzają prawdę do wypranej ze znaczenia trywialności.

Ów mrok rozświetlać miały „drżące, niepewne, często słabe płomienie”, pochodzące od ludzi, którzy niezależnie od okoliczności, a często wbrew im, potrafili „oświetlać nimi przestrzeń czasu danego im na ziemi”. To właśnie bohaterowie książki Arendt.

Tom „Ludzie w mrocznych czasach” po raz pierwszy wydany pod koniec lat 60., ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa słowo/obraz terytoria w 2013 roku. Wydanie polskie zostało bardzo starannie przygotowane: znalazły się tutaj przedmowa do wydania niemieckiego (które stanowiło podstawę wydania polskiego), nota do wydania amerykańskiego pióra Arendt oraz posłowie pióra Karla Schlögela. Każdy z tekstów posiada historię poszczególnych wersji oraz przypisy (także redaktorskie). Całość wzbogacona jest wyborem interesujących fotografii, układających się w zarys intelektualnej biografii Autorki. Tę część książki rozpoczyna kilkuzdaniowe wprowadzenie Tony’ego Judta.

Teksty zebrane w „Ludziach…” są różnego pochodzenia. Podstawą części z nich były recenzje książek, publikowane przez Arendt w prestiżowym „The New York Rewiev of Books”, osobną kategorię stanowiły teksty okolicznościowe, jeszcze inne to przedmowy do książek jak również eseje będące odrębną całością. Większość z nich (z niewielkimi wyjątkami) ukazuje się w języku polskim po raz pierwszy.

REKLAMA

Jako że spora część tekstów w „Ludziach…” to teksty okolicznościowe, już sama lista nazwisk układa się w specyficzną biografię Arendt. Życiorysy bohaterów (choć nie wszystkich i nie w jednakowym wymiarze) wielokrotnie krzyżują się z życiem Autorki. Wiele mówi nam to o jej życiu prywatnym, które nie sposób oddzielić od tej sfery jej życia, którą nieprecyzyjnie określić możemy jako „zawodowa”. W. H. Auden, Walter Banjamin, Waldemar Gurian, Randlall Jarrell czy przede wszystkim Martin Heidegger i Karl Jaspers – to wsystko osoby, które były obecne w życiu prywatnym, także uczuciowym Hannah Arendt, a których wpływ na jej późniejsze sądy wydaje się być bezsporny.

Listę bohaterów „Ludzi w mrocznych czasach” możemy interpretować także jako spis osób, które stanowiły dla Arendt inspirację intelektualną. Na pierwszym miejscu możemy tu wymienić Waldemara Guriana, jednego z pierwszych teoretyków totalitaryzmu, Heideggera, jednego z jej pierwszych nauczycieli w latach dwudziestych XX wieku czy ponownie Karla Jaspersa. Arendt jest w swoich opiniach bardzo szczera. W esejach poświęconych Heideggerowi albo Bertoldowi Brechtowi, obok peanów na cześć obu, znajdziemy krytyczne sądy o ich przeszłości. Heidegger jest w oczach Arendt filozofem równym Platonowi, jednak „burze epoki” zapędziły go w niebezpieczną bliskość narodowego socjalizmu, by ostatecznie skłonić go do udzielenia poparcia Adolfowi Hitlerowi. Z kolei Brecht uległ fascynacji Stalinem, popierając czystki lat 30. i uznając je za logiczny etap budowania komunizmu. Jak pisała Arendt: „Brecht prawidłowo rozeznał się w regułach piekielnej gry, opiewał ją pięknie”.

Hannah Arendt
„Ludzie w mrocznych czasach”
nasza ocena:
9/10
cena:
69 zł
Wydawca:
Słowo/obraz terytoria
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
492
Format:
233x177mm

Jeszcze innym kluczem interpretacyjnym „Ludzi w mrocznych czasach” jest samotność. Jeśli bliżej przyjrzymy się portretom naszkicowanym przez Arendt okaże się, iż w większości bohaterami jej opowieści są ludzie samotni. Ich samotność bierze się z różnych czynników. Z jednej strony są to osoby, które z różnych, często z politycznych względów zmuszone do opuszczenia swojej ojczyzny. Z drugiej, u Arendt bardzo często pojawia się przekonanie, iż wybitne jednostki zawsze są same i właśnie to jest czynnikiem sprawczym, niezbędnym to ich „wyjątkowości”. Bardzo często bohaterowie Arendt przegrywają z „systemem”, niezależnie od tego czy rozumiemy przez niego system polityczny III Rzeszy, członków niemieckiej partii socjalistycznej czy najwyższych hierarchów kościelnych.

REKLAMA

Eseistyka Arendt, zebrana w omawianym tomie, pokazuje, iż bezspornie należy się jej miejsce w panteonie najwybitniejszych myślicieli XX wieku. Każdy tekst to obcowanie ze znakomitą treścią, jak i dorównującą jej formą. We wspomnianym już eseju o Bertoldzie Brechcie, chcąc niejako wytłumaczyć zaangażowanie poety w komunizm, Autorka pisze: „jakkolwiek nie mógł oczywiście przewidzieć, że ci, którzy zapowiadali raj na ziemi, zdołają zajść tak daleko w dziele urządzania piekła”. Z kolei wspominając pieśń „Lorelei” Heinricha Heine w szkicu poświęconym Robertowi Gilbertowi, puszcza oko do czytelnika gdy pisze o„Tysiącletniej Rzeszy w czasie swego dwunastoletniego panowania”.

Teksty Arendt są wielowymiarowe, momentami wręcz oszałamiają perspektywą. Szkic o Angelo Giuseppe Roncallim, stanowiący recenzję jego dzienników, które prowadził przez kilkadziesiąt lat, także kiedy sprawował pontyfikat jako Jan XXIII, był okazją do krytycznego spojrzenia na hierarchię kościelną (typowy przykład „establishmentu”). Na tle tej ostateniej „dobry ojciec Jan” to osoba daleka ideologicznie, ale w pewnym sensie bliska duchowo Arendt, niemal identycznie krytyczna. Esej poświęcony Nathalie Sarraute to z kolei najwyższej próby miniaturowa historia literatury. Arendt analizuje twórczość Francuzki rozpływając się jednocześnie nad nowatorskością jej prozy. Podobne odczucia będą towarzyszyć nam przy lekturze „Wspomnienia Wystana H. Audena”, eseju poświęconego Karen Blixen lub najdłuższego w całym tomie tekstu o Brechcie. Recenzja dwutomowej biografii Róży Luksemburg pióra J. P. Nettla napisana dla „The New York Rewiev of Books” staje się tak naprawdę pretekstem do głębokiej analizy przeszłości, ale i ówczesnej teraźniejszości ruchów lewicowych. Warto chwilę zatrzymać się nad tym ostatnim tekstem.

REKLAMA

Arendt darzyła Różę Luksemburg ogromną atencją. Biografowie tej pierwszej (Michelle-Irène Brudny oraz Laure Adler) dopatrują się źródeł tej fascynacji w działalności rodziców Arendt, zwłaszcza jej matki. Ta działaczka socjalistyczna udostępniała mieszkanie w Charlottenburgu na spotkania socjaldemokratów i chętnie zabierała kilkuletnią córkę na manifestacje polityczne. W opisywanym tutaj eseju Hannah Arendt zwraca uwagę na istnienie „polsko-żydowskiej grupy rówieśniczej”, będącej grupą wschodnioeuropejskich działaczy lewicowych. Ludzie ci, wśród których poczesne miejsce zajmowała właśnie Róża Luksemburg miała inspirować „rewolucyjnego ducha w XX stuleciu”. Większość stanowili zasymilowani Żydzi, przesiąknięci kulturą niemiecką. Spoiwem całości miał być „smak moralny”, opierający się na wzajemnym szacunku, bezwarunkowym zaufaniu i pogardzie dla dystynkcji społecznych i etnicznych. Członkowie grupy rówieśniczej skupieni w Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy z czasem „rozlali się” po Europie stając się „ojcami założycielami” lewicowych ruchów politycznych. Arendt pytała retorycznie „Czy […] wspaniała partia niemiecka [SPD] jest w jakimś sensie powiększoną SDKPiL?” Kolejne rozwijane przez nią hipotezy są bardzo interesujące, choć momentami mocno kontrowersyjne. Nazywa ona np. Józefa Piłsudskiego „faszystowskim dyktatorem Polski po I wojnie światowej”. Róża Luksemburg, zgodnie z poglądami wyznawanymi przez Arendt jest samotna. Rozczarowana swoimi niemieckimi towarzyszami i ich reakcją na rewolucję 1905 roku sukcesywnie usuwa się z pierwszych szeregów działaczy socjalistycznych. Samotność Luksemburg, co podkreśla Arendt, przejawia się także krytyką „establishmentu” partyjnego, owego „systemu”, który odpowiadał za „mroczne czasy”. Samotność i niezrozumienie towarzyszyły „czerwonej Róży” także po śmierci, kiedy to jej pisma, nawet jeśli były wydawane, to zawierały „uwagi podkreślające błędy”.

„Ludzie w mrocznych czasach” to książka wiele wymagająca od czytelnika. Nie jest to lektura łatwa, choć polski wydawca uczynił wiele, aby nieco ją uprzystępnić (choćby poprzez przypisy, których nie ma w oryginalnych wydaniach). Warto podjąć trud, by zobaczyć jak jeden z najwybitniejszych umysłów XX wieku pisał o innych wybitnych ludziach. Ludziach, którzy w mrocznych czasach rzeczywiście pozostali ludźmi.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Hubert Wilk
Absolwent historii Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach; doktor nauk humanistycznych; adiunkt w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk w Warszawie (Pracownia Badań nad Dziejami Polski po 1945 r.); laureat Nagrody im. Tomasza Strzembosza za najlepszy debiut historyczny za książkę „Kto wyrąbie więcej ode mnie? Współzawodnictwo pracy robotników w Polsce 1947-1955” (TRIO 2011).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone