Historia Sopotu. Część IV: po roku 1989

opublikowano: 2009-10-22, 14:04
wolna licencja
W roku 1989 podniosła się wreszcie żelazna kurtyna, a Polska weszła na nową drogę ku kapitalizmowi. Być może dla innego, równie niewielkiego miasta, położonego gdzieś w centrum kraju, to wydarzenie nie przyniosłoby od razu widocznej różnicy, lecz Sopot zawsze żył Polską i sprawy kraju nieodmiennie odciskały na nim swoje piętno. Tu poza koroną, która pojawiła się nad głową wiszącego w urzędzie białego orła, i znikającymi z ulic tabliczkami z imionami ludowych sekretarzy, spodziewano się rychło czegoś więcej.
reklama

++<< Zobacz też poprzednią część serii++

Uwolniona w narodzie ogromna energia społeczna zdawała się rokować Sopotowi tłuste lata. Wnet jednak problemy gospodarcze kraju i spadek stopy życiowej obywateli zaczęły negatywnie wpływać na uczestnictwo Polaków w wyjazdach urlopowo-wakacyjnych. Spadała liczba organizowanych przez zakłady pracy wycieczek, zaś rodziców nie było stać na posyłanie swych pociech na letnie kolonie. I choć morskie fale obmywające sopockie plaże wciąż cuchnęły mazutem, a społeczeństwo zdawało się liczyć każdą złotówkę, to szczelnie wypełniające Monciak tłumy przyjezdnych przypominały, że popularność dawnej Perły Bałtyku daleka była, nawet w tak trudnych warunkach, od zapomnienia. W pamięci autora Sopot był wówczas, na początku lat 90-tych, miasteczkiem w zabawny sposób łączącym socjalistyczną przeszłość z napływającą zachodnią „nowoczesnością”. Oto bowiem miasto zalała masa prywaciarzy oferujących na swoich kramikach kiczowaty asortyment z importu, w cudowny sposób wypełniły się sklepowe półki, lecz mieszkańcy wciąż kolekcjonowali jakże cenne plastikowe siatki, które „nieopatrzni” sprzedawcy dawali za darmo...

Trudny czas przemian

Lata komunizmu poważne nadszarpnęły wizerunkiem ulicy Monte Cassino i w zasadzie całym turystycznym centrum Sopotu. Nieodłącznym piętnem były wszechobecne przybudówki, zaś w miejscach zniszczonych podczas wojny kamienic pojawiły się za komuny proste parterowe plomby, prowizorycznie wstawione na swoje miejsca by nadać deptakowi ciągłość. W plombach tych nadal mieściły się punkty usługowe – kawiarnie, cukiernie, a także sklepy spożywcze, odzieżowe i dziewiarskie. W dolnej części Monciaka, na miejscu przedwojennych hoteli Werminghoff i Metropol, stały odpowiednio pawilon Algi, zaś po drugiej stronie budynek Cepelii oraz kilkanaście drewnianych budek z barami szybkiej obsługi, tworzące Sopocki „Manhattan”.

Plaża w Sopocie, fot. współczesna (autor: Tommy jr, licencja: CC ASA 2,5, źródło: Wikimedia Commons).

Choć wszystkie te punkty zaspakajały pewne potrzeby mieszkańców i turystów, to ze względu na brak górnych kondygnacji stanowiły marnotrawstwo cennego miejsca, którego w mieście brakowało. Sopot na początku lat 90-tych posiadał jednak także żywe znamiona swojej minionej wielkości, które młodzieńcza wyobraźnia autora tych słów bez trudu powoływała do życia. Stary zapuszczony ogród na ulicy Kubacza, przypominający wcześniej krainę wyciągniętą z dziecięcych marzeń, z wolna kruszejący podest pod Grand Hotelem, który niegdyś był sceną balów wyższych sfer oraz dziesiątki niszczejących willi – to tylko niektóre spośród śladów dawnej świetności miasta, które chciało cofnąć czas. By tego dokonać władze musiały przystąpić do rewitalizacji zdegradowanej przez okres socjalizmu miejskiej przestrzeni.

reklama

Pierwszym krokiem w celu uatrakcyjnienia Sopotu było ponowne oddanie do użytku w roku 1992 mola, które po 30 miesiącach prac zyskało odporną na działanie fal żelbetonową głowicę. W roku 1994 wymieniono nawierzchnie ulicy Monte Cassino, której dawne betonowe płyty zobaczyć dziś można na sopockim cmentarzu. W rok później dalekowschodni inwestor doszukujący się elementów swej rodzimej architektury w staronorweskim stylu Łazienek Południowych, zdecydował się na rozbudowę tego obiektu i przekształcenie go w zespół restauracyjno-hotelowy Zhong-Hua. Wszystko to było jednak tylko niewielkim wstępem do następnych prac w Sopocie, w których w dalszej kolejności obok prywatnych inwestorów wspierać miała miasto również Unia Europejska.

Wielka renowacja...

Od drugiej połowy lat 90-tych Sopot stał się centrum ruchu turystycznego, jakiego nie znali jeszcze mieszkańcy. Choć w sezonie zawsze panował tłok, to codzienne korki wywołane przeludnieniem na Monciaku należały do zjawisk całkowicie nowych. Powodowały je zastawiające deptak liczne ogródki pubów i kawiarni, poza tym płynący wartkim prądem tłum co rusz zatrzymywał się przy ulicznych artystach, zabiegających o drobne z kieszeni spacerowiczów.

W Sopocie szybko zaczęli pojawiać się kolejni inwestorzy, a uwagę władz miasta, obok wszelkich wolnych przestrzeni, przykuły wreszcie skazane na likwidacje wraz z początkiem kapitalizmu parterowe „plomby” i przybudówki a także te kamienice, których remont był wtedy niemożliwy lub nieopłacalny. W 1997 roku władze miejskie przyjęły uchwałę o realizacji „Programu rewitalizacji zabytkowego centrum Sopotu”. Ten wielki program strategiczny postawił sobie na cel zwiększenie atrakcyjności turystycznej miasta oraz podniesienie jakości życia jego mieszkańców. Zakładał on działania pomocowe dla wspólnot mieszkaniowych, a także zagospodarowanie wyznaczonych terenów przy udziale inwestora zewnętrznego. Wkrótce rozpoczęły się remonty kamienic, a jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać w mieście nowe apartamentowce. Powstały również w Sopocie trzy centra handlowe – Billa, Monte i Rezydent. Niestety dwa ostatnie nie okazały być się zbyt udanymi inwestycjami. Rezydent zrobił co prawda furorę swoim oddanym w 2003 roku skrzydłem o nazwie „Krzywy Domek”, które szybko stało się obowiązkowym tłem pod robione przez turystów zdjęcia, ale podobnie jak Monte wciąż ma problemy z niedostatecznym obłożeniem. W grudniu 2000 roku przyjęto kolejny dalekosiężny program o nazwie „Sto elewacji na stulecie”, celem którego było przywracanie zewnętrznego blasku sopockim kamienicom. Ta trwająca po dziś dzień rewitalizacja przyczyniła się do odnowienia niemal wszystkich budynków wzdłuż ulicy Monte Cassino, a także bardzo wielu innych, w różnych rejonach miasta.

reklama

I jeszcze większe plany

Tłumy przyjezdnych, chętni inwestorzy, środki unijne, a zapewne i strach przed konkurencją z zagranicy, skłoniły wreszcie miasto do wcielenia w życie najbardziej ambitnego z planów inwestycyjnych. Lokalny Program Rewitalizacji Miasta Sopotu na lata 2006-2013, zakłada przede wszystkim odbudowę dawnego centrum. Mowa tu o zniszczonym w czasie wojny Domu Kuracyjnym oraz dolnej części ulicy Monte Cassino. Miejsce to jest obecnie wielkim placem budowy, a powstaje tam centrum handlowo usługowe wraz z multikinem, pięciogwiazdkowy hotel Sheraton Spa, budynek parkingowo-usługowy oraz nowy Dom Zdrojowy. W ciągu ulicy Grunwaldzkiej na ukończeniu jest ponadto tunel dla samochodów, dzięki któremu Monciak zyska ciągłość aż do wejścia na molo. Koszt całej inwestycji to około 320 milionów złotych.

Projekt nowego centrum Sopotu

Na kolejny plac budowy natknąć można się na granicy Sopotu i Gdańska. Nieopodal miejsca gdzie gierkowscy projektanci planowali stworzenie 80-tysięcznego stadionu, powstaje kosztem ponad 340 milionów złotych ogromna hala widowiskowo-sportowa. Co ciekawe, by umożliwić Gdańskowi partycypowanie w kosztach jej budowy, Sopot przeprowadził plebiscyt o zmianę swoich granic, w ramach którego oddał sąsiadowi część terenu przyszłej hali, uzyskując w zamian 13 hektarów pod budownictwo mieszkaniowe w Gdańsku Chełmie. Plany Programu Rewitalizacji do 2013 roku przewidują także daleko idącą modernizację Opery Leśnej oraz budowę mariny na 100 jachtów na końcu mola, która ponadto ochronić ma ten słynny obiekt przed niszczycielskim działaniem morskich fal. Wszystkie te inwestycje z pewnością uczynią ofertę Sopotu zdecydowanie bardziej komplementarną i przyczynią się do przyciągnięcia jeszcze większej liczby turystów z Polski i zagranicy. Dodać należy także, iż w pasie pomiędzy Aleją Niepodległości a torami kolejowymi planuje się stworzenie „Osi administracji i biznesu” – jest to bez wątpienia odpowiedź na zapotrzebowanie licznych firm, które przez ostatnie lata zajadle walczą o najdogodniejsze lokalizacje swych placówek w centrum. Wreszcie, jak gdyby na wzór wizji szejka Dubaju, w dalekosiężnych planach inwestycyjnych Sopotu znalazło się stworzenie sztucznej wyspy oddalonej od brzegu o 500 metrów i połączonej z nim trzypoziomowym mostem.

reklama
Projekt sztucznej wyspy

Na wyspie w kształcie elipsy o rozmiarach 550 x 450 metrów miałaby się znaleźć marina na około 350 jachtów, a także hotele, apartamenty, multikino, bary, puby, dyskoteki, galeria, sklepy, baseny, salony gier i wiele innych atrakcji. Koszta projektu, szacowane na 850–900 milionów złotych, pokryć mieliby prywatni inwestorzy, zaś całość, jeśli powstanie, stanowiłaby najważniejszy landmark i zarazem główną atrakcję miasta, jakiej próżno szukać w Polsce i wielu innych krajach Europy.

Miasto starych ludzi?

Brak terenów pod budowę osiedli w atrakcyjnych cenach zmusił wielu młodych mieszkańców Sopotu do opuszczenia miasta i osiedlenia się na terenie Gdyni i Gdańska. Stąd też sopocką społeczność po roku 1989 charakteryzował dalszy spadek liczby stałych rezydentów. Odbiło się to niekorzystnie na strukturze wiekowej mieszkańców, gdyż Sopot statystycznie rzecz biorąc stał się „miastem starych ludzi”. Podczas gdy odsetek osób powyżej 65 roku życia sięga w kraju 13,3%, w Sopocie wynosi on aż 24,6%, a sama liczba starszych kobiet po 60-tce jest wyższa niż ogólna liczba dzieci i młodzieży w wieku do 18 lat. Pomimo tej sytuacji, która z pewnością rodzi potrzebę istnienia w mieście przyzwoitej opieki medycznej, Sopot wciąż nie doczekał się powstania miejskiego szpitala, choć na szczęście projekt jego budowy wydaje się być bliski rozpoczęcia.

Dane statystyczne pokazują, że Sopocianie stają się coraz bardziej zamożni. Wysokość podatku dochodowego na jedną osobę należy tu do najwyższych w kraju, zaś liczba zarejestrowanych samochodów osobowych na mieszkańca nie ma sobie równych w Polsce. Nie oznacza to jednak, że zdecydowana większość Sopocian weszła po roku 1989 na szybką ścieżkę do bogacenia się. Miasto charakteryzuje spora migracja ludności w obie strony. Na przykład w roku 2007 Sopot opuściło 629 dotychczasowych mieszkańców, a aż 754 osoby zameldowały się tu na pobyt stały. Dawna miejscowa społeczność, której małomiasteczkowym charakterem chwieją nowi przybysze, wyludnia się zdecydowanie szybciej niż mogłaby pokazać to zmieniająca się statystycznie populacja miasta. Należy mieć też na uwadze, że wielu spośród obecnie meldujących się w Sopocie na stałe mieszka tu tylko sezonowo lub wcale. W Sopocie nie ma już ludzi – mówi stary sprzedawca warzyw na straganie na rogu ulic Monte Cassino i Haffnera, gdzie jeszcze w połowie lat 90-tych ustawiały się sznury kupujących.

Mimo zmieniających się realiów, oprócz sporej liczby majętnych Sopocian wciąż żyje w mieście bardzo wielu mniej zamożnych mieszkańców, których wiatr historii popchnął na wybrzeże lata temu. W ogromnej większości ludzie ci nie chcą opuszczać swego miasta, mimo iż drożejący Sopot nie wydaje się dla nich przyjaznym miejscem. Niezależnie od tego, miasto niezwykle potrzebuje ich obecności. Cieszący się najniższym bezrobociem w kraju Sopot, zwłaszcza w sezonie wymaga bowiem wielu tysięcy pracowników na nienajlepiej opłacanych stanowiskach w hotelarstwie, gastronomii i innych usługach, niezbędnych do napędzania turystycznej machiny rozwijającego się miasta.

Bibliografia

  1. Chrzanowski B., Wolne Miasto Gdańsk pod rządami nazistów, [w:] Sopot w latach wojny 1939-1945, red. M. Buchholz-Todoroska, Sopot 2005.
  2. Dargacz J., Historia sopockich domów kuracyjnych 1824-2006, Sopot 2006.
  3. Dargacz J., Kurort w cieniu swastyki. Życie kuracyjne i kulturalne w Sopocie w latach 1939 – 1945, [w:] Sopot w latach wojny 1939-1945, red. M. Buchholz-Todoroska, Sopot 2005.
  4. Domańska H., Opowieści Sopockich Kamienic, Gdańsk 2005.
  5. Fabini-Madeyska I., Gdzie rezydowali w Gdańsku królowie polscy?, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976.
  6. Fułek W., Stinzing-Wojnarowski R., Kurort w cieniu PRL-u. Sopot 1945-1989, Gdańsk 2007.
  7. Fułek W., Szemelowski M., Sopockie molo. Krótka historia nieskończoności, Sopot 2005.
  8. Gaj J., Dzieje turystyki w Polsce, Warszawa 2006.
  9. Mamuszka F., Sopot. Szkice z dziejów, Gdańsk 1975.
  10. Płaza-Opacka D., Stegner T., Sztykiel E., Po słońce i wodę. Polscy letnicy nad Bałtykiem w XIX i w pierwszej połowie XX wieku, Gdańsk 2004.
  11. Śliwiński B. (red.), Dzieje Sopotu do roku 1945, Gdańsk 1998.
  12. Szypowska M., Szypowski A., Sopot, Warszawa 1981.
  13. „Kuryer Sopocki”, 1996, nr 3.
  14. "www.sopot.pl":www.sopot.pl

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Pelczar
W 2008 roku ukończył dzienne studia licencjackie z socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, obecnie student I roku magisterskich studiów uzupełniających na tym samym wydziale i kierunku. Absolwent I Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni. Autor pracy licencjackiej pod tytułem Problem konfliktu w centrum Sopotu, dotyczącej postawy mieszkańców wobec przeobrażeń, jakim podlega współcześnie ich miasto. Do tematyki tej planuje wrócić przy okazji pisania pracy magisterskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone