J.F.C. Fuller – „Czołgi w Wielkiej Wojnie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-08-10, 18:07
wolna licencja
Po 93 latach od swojej premiery w 1920 roku doczekała się w końcu polskiego tłumaczenia pierwsza z książek Johna Frederica Charlesa Fullera dotyczących broni pancernej. Jej autor był w okresie międzywojennym najbardziej znanym teoretykiem motoryzacji i mechanizacji wojsk lądowych, a jego międzynarodowa kariera zaczęła się właśnie od tej publikacji.
reklama
John Frederic Charles Fuller
Czołgi w Wielkiej Wojnie. Taktyka – Organizacja – Bitwy
nasza ocena:
8/10
cena:
60,00 zł
Wydawca:
Napoleon V
Tłumaczenie:
Mateusz Grzywa
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
266

John Frederic Charles Fuller przed wybuchem Wielkiej Wojny miał już za sobą długą służbę w armii brytyjskiej, m.in. w Indiach, oraz udział w wojnie burskiej. W styczniu 1914 roku rozpoczął naukę w Akademii Sztabu (Staff College), co zaowocowało późniejszymi przydziałami do sztabów, a od 1916 roku do dowództwa Sekcji Ciężkiej Korpusu Karabinów Maszynowych, pod którą to nazwą ukrywały się pierwsze oddziały czołgów. 26 grudnia 1916 roku został szefem sztabu Hugha Ellesa – dowódcy brytyjskich czołgów we Francji. Przed końcem I wojny światowej Fullera przeniesiono z brytyjskiego Korpusu Czołgów do Ministerstwa Wojny, gdzie miał zajmować się szkoleniem. Korzystając z okazji i wolnego czasu, zajął się – wykraczając poza przydzielone mu obowiązki – popularyzowaniem nowej broni, jaką były czołgi.

Pierwszą jego większą publikacją, wydaną w 1920 roku, były właśnie Czołgi w Wielkiej Wojnie ([Tanks in the Great War 1914–1918]). Po niej opublikował jeszcze wiele innych książek i artykułów zarówno traktujących o zasadach dowodzenia i historii wojen, jak i wskazujących na korzyści wynikające z motoryzacji i mechanizacji armii. W okresie międzywojennym był dzięki nim uznawany za czołowego teoretyka wojsk pancernych na świecie i nazywany niekiedy wręcz „prorokiem” wojsk zmechanizowanych.

Przeczytaj:

reklama

Książka Czołgi w Wielkiej Wojnie składa się ze wstępu i czterdziestu krótkich, kilku- kilkunastostronicowych rozdziałów. W pierwszym rozdziale uwzględnione są projekty wozów bojowych opracowywane na zachodzie Europy, począwszy od schyłku XIV wieku. Pozostałe rozdziały zajmują się już czołgami – przedstawiając wszechstronny obraz ich genezy, konstrukcji, organizacji oddziałów, stosowanej taktyki oraz udziału w I wojnie światowej. Uwzględniono w nich wszystkie bitwy, w których brała udział nowa broń, włącznie z walkami pod Gazą w Palestynie. Tekst jest często wzbogacony szczegółowymi opisami wyróżniających się działań i sukcesów pojedynczych czołgów lub grup paru wozów. Nie brakło też omówienia rozwoju broni pancernej we Francji, Niemczech i w USA oraz niemieckich działań w dziedzinie jej zwalczania. Jeden z rozdziałów poświęcono ponadto działaniom 17 batalionu samochodów pancernych powstałego w 1918 roku. Poza tym przedstawiono też wyczerpująco kwestie takie jak praca sztabowa i przygotowanie do bitwy, działalność mechaników i inżynierów, organizacja systemu łączności czy kompanie zaopatrzeniowe czołgów. Omawiając współpracę czołgów z lotnictwem, Fuller przewidział nawet wykorzystanie w przyszłości samolotów do transportowania paliwa dla wysuniętych czołówek pancernych (s. 214).

Tłumaczenie jest zasadniczo poprawne, choć można odnaleźć parę, jeśli nie błędów, to przynajmniej niejasności jak na np. s. 38: postanowiono sformować niewielką jednostkę Machine-Gun Corps, nazwaną „Sekcją Ciężką” (Heavy Section), co powinno brzmieć raczej: postanowiono w ramach Korpusu Karabinów Maszynowych (Machine-Gun Corps) sformować niewielką jednostkę nazwaną „Sekcją Ciężką” (Heavy Section) itp.

Wartość książki jako źródła do dziejów brytyjskiej broni pancernej niewątpliwie znacznie podnosi to, że jej autor był uczestnikiem wielu opisanych wydarzeń i znał osobiście większość osób zaangażowanych w powstanie i wykorzystanie czołgów podczas I wojny światowej, a swą pracę napisał bezpośrednio po zakończeniu omawianych w niej wydarzeń, w roku 1919. Czołgi w Wielkiej Wojnie to podstawowa pozycja dla każdego, kto chciałby badać lub choćby bliżej poznać ten temat. Należy cieszyć się, że praca o tak fundamentalnym znaczeniu dla historii wojskowości trafiła w końcu do rąk polskiego czytelnika.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
2014-08-12 17:10
Gość: Krzysztof Fudalej
Dkładnie - zwykła dyskusja :) Pozdrawiam
Odpowiedz
2014-08-12 12:11
Gość: Meczyk
Ale jaka kłótnia? Wymiana poglądów, ot co :)
Odpowiedz
2014-08-11 19:07
Gość: uLTOR
No tak. Już kłótnia. Takie to polskie ...
Odpowiedz
2014-08-11 16:02
Gość: Krzysztof Fudalej
Drogi Męczyku zwróć uwagę iż napisałem "stwierdzenie słuszne/prawie słuszne" - stwierdzenie, a nie postępowanie - choć faktycznie miałem na myśli "mogłoby być prawie słuszne tylko, jeśli" - cóż chciałoby się „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”, ale nie zawsze to w pełni wychodzi
Odpowiedz
2014-08-11 10:49
Gość: Meczyk
Krzysiek, nawet jeśli HM byłby portalem historyczno - wojskowym, to zamykanie się do jednego wydawnictwa było by olbrzymim błędem. HM nie jest tubą propagandową, tylko medium robiącym (jeśli chodzi o recenzje) solidny przegląd najważniejszych pozycji pokazujących się na rynku. I ta zasada jest aktualna i dla wojskowości, i dla innych rodzajów historycznego pisania :)
Odpowiedz
2014-08-11 09:30
Gość: Krzysztof Fudalej
W sumie jako jedyny na razie na Histmagu autor recenzji książek Napoleona V, które to wydawnictwo bardzo cenię, chciałbym zwrócić uwagę iż stwierdzenie "Na dobrą sprawę dział recenzji mógłby zajmować się jedynie NapoleonemV" byłoby słuszne/prawie słuszne, gdyby Histmag był portalem "historyczno-wojskowym" - jest jednak portalem "historycznym" więc jak najbardziej nie dziwnym, ani nie nagannym jest to, że dominują tu prace innych wydawnictw.
Odpowiedz
2014-08-11 08:44
Gość
"jak pisanie o II wojnie bez udziału ZSRR" - dziwne zaiste, w przypadku kiedy to ZSRR był w tej wojnie od początku. I nie tylko brał udział ale był agresorem
Odpowiedz
2014-08-11 08:31
Gość: Mim
Ja bardzo przepraszam, jeśli uznajecie to za nachalne, nie miałem takiego zamiaru, ale recenzje bez w zasadzie uwzględniania Napoleona to jak pisanie o II wojnie bez udziału ZSRR. Ja rozumiem względy marketingowe i reklamowe, ale jako historycy sami przyznacie, że wystarczy zapoznać się z ofertą wydawnictwa, by zaparło dech. No to powiedziałem, co miałem do powiedzenia, więcej już o Napoleonie tu nie wspomnę :).
Odpowiedz
2014-08-11 07:00
Michał Świgoń
Mim, rozumiem, że wysoko cenisz to wydawnictwo, zwłaszcza, że sam dla niego tłumaczysz książki, ale wyluzuj trochę z tą reklamą, bo zaczyna być już nachalna. Jeśli będzie wydawnictwu na reklamie w Histmagu zależeć, niechybnie się do nas zgłosi - na razie zależy mu niespecjalnie.
Odpowiedz
2014-08-10 18:28
Gość: Mim
Mam nadzieję, że to jakiś przełom i Histmag zacznie zauważać wydawnictwo, które w dziedzinie historii militarnej "prace o fundamentalnym znaczeniu" wydaje na pęczki. Na dobrą sprawę dział recenzji mógłby zajmować się jedynie NapoleonemV ;).
Odpowiedz
o autorze
Krzysztof Fudalej
Doktorant Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Absolwent Szkoły Nauk Ścisłych przy Instytutach PAN (licencjat z komputerowego modelowania zjawisk; kierunek studiów: matematyka, fizyka, chemia), Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (magister fizyki) oraz Uniwersytetu Warszawskiego (magister historii). Obecnie pracuje w Wojskowym Biurze Badań Historycznych Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej. Główne zainteresowania badawcze to historia wojskowości i gospodarcza 1914–1945, a w szczególności doktryny wojskowe w Polsce i w Niemczech 1921–1939 oraz bombardowania strategiczne III Rzeszy.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone