Jak Heinrich Schliemann ukradł „skarb Priama”?

opublikowano: 2023-09-27 11:20
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Nie tylko nie był archeologiem, ale okazał się także próżnym hochsztaplerem i malwersantem. Choć nie wyróżniał się na tle współczesnych mu miłośników starożytności, to wyidealizowany obraz Schliemanna jako romantycznego odkrywcy jest szkodliwym mitem, który przysłonił prawdziwe skutki jego działalności.
REKLAMA
Heinrich Schliemann

Czarno-biała narracja zawsze stanowi najłatwiejszą lekturę. Wszelkie szarości tylko niepotrzebnie komplikują sprawę. Zgodnie z takim spojrzeniem Schliemann byłby albo wspaniałym odkrywcą, albo złodziejem, którego historia powinna popaść w zapomnienie. Rzecz w tym, że to postać zbyt ważna dla dyskusji o dziedzictwie archeologii, żeby pozwolić sobie na tak skrajne i upraszczające opinie. Spróbujmy więc porzucić romantyczny obraz wykreowany m.in. przez C.W. Cerama i bez sentymentu, spojrzeć na działalność niemieckiego przedsiębiorcy i archeologa amatora oraz zastanowić się, czy bez Schliemanna w ogóle byłaby archeologia.

Schliemann i jego odkrycie

W dużej mierze to sukces wykopalisk, prowadzonych i finansowanych przez Schliemanna, stał u podstaw rozwoju archeologii jako dyscypliny naukowej. Pionierskie odkrycia dokonane przez Niemca uchodziły za absolutnie spektakularne i przyczyniły się do popularyzacji wykopalisk jako metody badawczej. Mowa o wykopaliskach przeprowadzonych w latach 70. XIX wieku na wzgórzu Hisarlik. Schliemann przekonał świat do tego, że odkrył legendarną Troję, znaną z homerowskiej „Iliady”. W świetle krytycznej analizy, założenie o historycznej zgodności odkryć archeologicznych z wydarzeniami opisanymi przez Homera jest dziś nie do utrzymania.

Długi okres bezrefleksyjnej akceptacji ustaleń Schliemanna i jego następców, pozwolił na ugruntowanie mitu o odkopaniu reliktów wspaniałego, wielkiego miasta, jakim miała być Troja. W świetle najnowszych ustaleń, odkryty w latach 70. XIX wieku ośrodek nie wyróżniał się na tle innych osad regionu. Co więcej, nie ma też przekonujących przesłanek wskazujących na historyczność wojny trojańskiej. W tym miejscu trudno byłoby jednak zreferować całą dyskusję dotyczącą dziedzictwa odkrycia Schliemanna. Zajęcie stanowiska w sporze między jego entuzjastami, a obszernej krytyki archeologów, filologów i historyków, wymagałoby osobnego opracowania. Chciałbym jednak przypomnieć nie tyle historię błędów interpretacyjnych Schliemanna (np. identyfikowanie świadectw archeologicznych z legendarnymi wydarzeniami młodszymi o około tysiąc lat), co problematycznej moralności, jaka towarzyszyła odkrywcy.

W tej samej warstwie osady, którą Schliemann błędnie utożsamiał z czasami domniemanej wojny trojańskiej, odkrył on skarb, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych znalezisk archeologicznych. Choć rzeczywiście robi ono wrażenie, to jak wskazuje Frank Kolb, samo w sobie nie jest unikatowe:

REKLAMA
„Złote diademy, grzybkowe gałki z górskiego kryształu, których być może używano jako berła, broń z miedzi i brązu, jak również biżuteria ze złota i srebra tworzą spektrum tych skarbów. W obrębie północnej Egei nie należą one jednak do czegoś wyjątkowego. Z Poliochni na wyspie Lemnos znamy z okresu wczesnego brązu znaczące znaleziska skarbów z porównywalnymi obiektami (F. Kolb, Zmanipulowana Troja…)”.

Schliemann świadomie kreował mit wokół siebie jak i swoich odkryć. Zdecydowanie był świadomy problemów interpretacyjnych, lecz nie wahał się głosić wielkich odkryć w tekstach oficjalnych, podczas gdy w korespondencji prywatnej i notatkach wyrażał poglądy zdecydowanie bardziej powściągliwe. Ten dwugłos można tłumaczyć obsesyjną wręcz chęcią obrony własnej koncepcji tego, czym jego zdaniem była homerowska Troja.

Heinrich Schliemann i Wilhelm Dörpfeld przy Lwiej Bramie w Mykenach

Historia dwóch rabunków jednego skarbu

Pod koniec maja 1873 roku w pozostałościach jednego z budynków odkrytych przez Schliemanna, archeolog amator natrafił na znalezisko, znane dziś jako „Skarb Priama”. Jak odnotował odkrywca:

„(…) W obawie przed chciwością moich pracowników (…) gdy byli na przerwie, samodzielnie wydobyłem skarb własnym nożem.”

W dalszej części relacji Schliemann pisał, że podczas eksploracji ryzykował życiem, gdyż by wydobyć skarb, musiał podważyć mur, który mógł się na niego zawalić. Odnotował też pomoc w całym przedsięwzięciu jego żony – Sophii, która cenne zabytki miała schować w swoim szalu. W raporcie nie brakowało przekłamań – wiemy, że w trakcie odkrycia Sophia przebywała w Atenach, a samej eksploracji nie dokonał raczej osobiście Schliemann, a podlegający mu pracownicy, bo jak zwrócił uwagę David A. Traill, samodzielne wejście do wykopu przez kierownika prac, wzbudziłoby podejrzenia tureckiego nadzorcy, Amina Effendiego. Z prywatnej korespondencji Schliemanna ze znajomym wyłania się zresztą zgoła odmienny opis okoliczności odkrycia: okłamał on nadzorcę, że właśnie są jego urodziny i by rozproszyć jego uwagę, poczęstował go alkoholem. Wtedy wydobyto słynny „Skarb Priama”.

W jego skład wchodziły m.in. złote i srebrne naczynia, sztabki srebra, brązowe narzędzia i broń, dwa złote diademy, 60 złotych kolczyków, ponad osiem tysięcy złotych paciorków. Jeśli chodzi o depozyty, to jest to jedno z najbardziej spektakularnych odkryć, jakie miały miejsce podczas wykopalisk. Schliemann zabrał skarb do swojego domu, w którym mieszkał podczas wykopalisk. Jeszcze tego samego dnia wieczorem odwiedził go oszukany nadzorca, który dowiedział się o skarbie. Effendi oczekiwał zwrotu, a gdy Schliemann go wyprosił, zdecydował, że wróci następnego dnia wraz z żandarmami.

Poznaj historię pierwszych archeologów. Kup książkę „Łowcy skarbów. Jak ojcowie archeologii rozkradli bogactwa Orientu”!

Dilek Zaptcioglu-Gottschlich, Jürgen Gottschlich
„Łowcy skarbów. Jak ojcowie archeologii rozkradli bogactwa Orientu”
cena:
69,99 zł
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Emilia Skowrońska
Rok wydania:
2023
Okładka:
twarda
Liczba stron:
384
Format:
158x225 [mm]
ISBN:
978-83-240-8873-7
EAN:
9788324088737
REKLAMA

Następnego dnia zabytków nie było już jednak w domu. Schliemann powierzył je niemieckim znajomym, prosząc, by pod żadnym pozorem nie trafiły w ręce nadzorcy. Początkowo depozyt został ukryty na terenie posiadłości Fredericka Calverta (brata angielskiego archeologa amatora, Franka Calverta). Stamtąd 6 czerwca drogą morską trafił do Aten, gdzie Schliemann ogłosił swoje odkrycie.

Stało się jasne, że zabytki zostały wywiezione z Turcji (później trafiły jeszcze do Londynu, gdzie prezentowano je w South Kensington Museum). Konstantynopol wytoczył Schliemannowi proces, którego wyrok można uznać za kpinę. Obciążono go bowiem karą w wysokości 10 tysięcy franków, a po uregulowaniu grzywny skarb w świetle prawa stanowił już legalną własność niemieckiego odkrywcy. Co ciekawe zdecydował się on zapłacić… pięciokrotność kwoty wskazanej w postanowieniu sądu. Choć zapewne gest ten miał być wyrazem wdzięczności, można go równie dobrze uznać za afront – jakby Schliemann chciał tym powiedzieć: „ten wyrok jest dla mnie wspaniały, jest tak dobry, że zapłacę nawet więcej!”

Skarb Priama jako legalna własność Schliemanna trafił do Niemiec, gdzie był przechowywany zgodnie z najwyższymi standardami bezpieczeństwa, którego oczekiwał deponent. Transfer zabytków z Anglii do ojczyny odkrywcy miał przysporzyć mu sławy, której zdaniem jego biografów bardzo pożądał. Przekazanie zabytków do Muzeum Etnograficznego w Berlinie w istocie pozwoliło Schliemannowi na otrzymanie wielu wysokich odznaczeń (m.in. nadano mu tytuł honorowego obywatela Berlina), a za jego działalność listownie wyrażał wdzięczność sam cesarz. Kolekcja zabytków Schliemanna prezentowana była w dziale prahistorycznym wspomnianego muzeum do 1922, kiedy zbiór przeniesiono do Museum fur Vor- und Friihgeschichte.

Choć sam Schliemann zmarł w 1890 roku, to jego odkrycie wyrosło do rangi jednego z najważniejszych w dziejach i trwale wpisało się w historię europejskich badań nad starożytnością. Same zabytki nie zaznały jednak spokoju i bezpieczeństwa, o które tak zabiegał Schliemann. Pod koniec II wojny światowej Skarb Priama został skradziony po raz drugi, tym razem przez Sowietów, którzy wywieźli go z Berlina w ramach rzekomej „akcji ratunkowej”. Obecnie znajduje się w Muzeum Puszkina w Moskwie i jego przekazanie Turcji wydaje się bardzo mało prawdopodobne.

REKLAMA
Jedno z odkryć Heinricha Schliemanna — tzw. Maska Agamemnona z Myken, fot. DieBuche

Jak oceniać dziedzictwo Schliemanna?

W swoim sprawozdaniu Schliemann popełniał błędy merytoryczne, ale także dopuszczał się kłamstw (np. w odniesieniu do obecności Sophii podczas wydobycia skarbu). Zasadnym jest zatem podważanie prawdziwości jego relacji. Wiadomo, że po przybyciu do Aten napisał on zresztą drugą wersję raportu dotyczącego odkrycia. Trudno powiedzieć w jakim stopniu opisywał on rzeczywistość, a w jakim ją kreował. Jego archiwum liczy ogromną liczbę 80 tysięcy listów, pism, notatek itd. Ich dotychczasowa analiza pozwoliła podać w wątpliwość część relacji Schliemanna, choć wydaje się, że nasza wiedza wciąż jest niepełna. Te same notatki i listy jasno wskazują, że Schliemann oczekiwał sławy i sukcesu. Czy był to powód, dla którego wywiózł z Turcji zabytki? A może chodziło o poniesione przez niego koszty wykopalisk, na co zwrócił uwagę w jednym z listów do rządu osmańskiego? Czy u podstaw kradzieży mogła być troska o cenne zabytki, które jego zdaniem zostałyby rozkradzione? Być może w archiwum Gennadios-Bibliothek w „American School of Classical Studies”, gdzie mieści się archiwum odkrywcy, znajduje się dokument, który wyjaśni tę kwestię.

Schliemann popełnił wiele błędów z perspektywy naukowej, ale zmysł zdolnego przedsiębiorcy pozwolił mu spopularyzować swoje działania, zyskać poklask i uwiarygodnić je. Przyczynił się tym samym do ogromnego wzrostu zainteresowania archeologią, stając się jednym z ojców metody wykopaliskowej. W tym należy upatrywać prawdziwej zasługi Niemca dla archeologii. Jego entuzjazm, konsekwencja i nieustępliwość zaowocowały ogromnym sukcesem, choć z perspektywy lat z pewnością oceniamy go znacznie bardziej krytycznie.

Czy więc bez Schliemanna istniałaby archeologia uniwersytecka? Jestem pewien, że tak, a świat znałby dziś innego „Schliemanna”. Odkrywcę, który znalazł materialny dowód, na potwierdzenie jakiejś tezy historycznej. Trudno przewidzieć, czy archeologia osiągnęłaby wówczas szczyt popularności w pierwszej połowie XX wieku oraz czy doszłoby do wszystkich tych błędów, których dokonano kształtując dyscyplinę. Być może wzgórze Hisarlik dłużej czekałoby na wykopaliska, metodologia badań pozwoliłaby poznać stanowisko lepiej, a zabytki zostałyby w kraju odkrycia. Historia potoczyła się jednak inaczej, bo tezy Schliemanna i jego styl pracy zawładnęły umysłami części środowiska na lata.

Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z wydawnictwem Znak.

Bibliografia:

Aslan R., Schliemann: The Discovery of the "Priamos Treasure" and its Smuggling, „Actual Archaeology Magazine”, İssue 17, 2017.

Ceram C.W., Bogowie, Groby i Uczeni, Warszawa 1996.

Kolb F., Zmanipulowana „Troja”. Historia – Mity – Polityka, Gniezno, 2016

Mrozewicz L., Przedsłowie, [w:] F. Kolb, Zmanipulowana „Troja”. Historia – Mity – Polityka, Gniezno, 2016, s. 9-14.

Traill D.A., How Schliemann Smuggled "Priam's Treasure" from the Troad to Athens, „Hesperia”, Vol. 57, Issue 3, s. 237-277.

Traill D.A., Schliemann's Discovery of 'Priam's Treasure': A Re-examination of the Evidence, „Journall of Hellenic Studies”, Vol. CIV, 1984, s. 96-115.

Traill D.A., Priams Treasure, „Odyssey”, v. 2, no. 3, 1999, s. 14-27.

Vandenberg P., Skarb Priama Życie Henryka Schliemanna Historia odkrycia Troi, Gdynia 1997.

Poznaj historię pierwszych archeologów. Kup książkę „Łowcy skarbów. Jak ojcowie archeologii rozkradli bogactwa Orientu”!

Dilek Zaptcioglu-Gottschlich, Jürgen Gottschlich
„Łowcy skarbów. Jak ojcowie archeologii rozkradli bogactwa Orientu”
cena:
69,99 zł
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Emilia Skowrońska
Rok wydania:
2023
Okładka:
twarda
Liczba stron:
384
Format:
158x225 [mm]
ISBN:
978-83-240-8873-7
EAN:
9788324088737
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jakub Jagodziński
Redaktor portalu Histmag.org. Doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Mediewista, etnolog i antropolog kultury. Pracownik Działu Naukowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Autor artykułów naukowych i monografii: „Goście, kupcy, osadnicy. Kontakty Słowian Zachodnich i Skandynawów w epoce wikingów”. Miłośnik podróżowania, odwiedził 40 państw na pięciu kontynentach.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone