Jak karano i torturowano w dawnej Polsce?

opublikowano: 2025-11-13, 10:01
wolna licencja
Staropolski wymiar sprawiedliwości nie znał litości. Dowiedz się, jakie tortury spotykały podejrzanych i jak okrutnie karano skazanych.
reklama
Sąd ziemski na rycinie z dzieła Stanisława Sarnickiego z XVI wieku

Czasy staropolskie to okres pełen kontrastów. Z jednej strony funkcjonował rozwinięty kodeks grzecznościowy, którego zazdrościły nam inne narody. Jednakże z drugiej przyznać trzeba, że staropolską społeczność cechowała skłonność do zachowań gwałtownych, niekulturalnych, zbójeckich. Na porządku dziennym były zwady i kłótnie sąsiedzkie, bezczelne kradzieże oraz krwawe napady i morderstwa. Gdy ktoś naruszył godność drugiej osoby lub targnął się na jej życie, wówczas wkraczał sąd, który stosował bezlitosne tortury i wymierzał okrutne kary.

Staropolskie sądy

W czasach staropolskich społeczeństwo przynależało do konkretnych stanów. Podział stanowy powodował, że polskie sądownictwo nie było jednolite. Włościanie podlegali władzy sądowej dziedzica, szlachtę osądzał sąd ziemski i grodzki, mieszczanie z kolei stawali przed sądem miejskim, złożonym z wójta i ławników, wyjątkami były miasta prywatne, gdzie sędzią był właściciel oraz miasta królewskie, w których wyroki wydawał starosta. Duchowieństwo podlegało sądom biskupim, w wojsku naczelnym sędzią był hetman, zaś dwór królewski osądzał wielki marszałek. Warto jeszcze dodać, że najważniejsze sprawy rozstrzygał sąd sejmowy. Wszystkich sędziów, łączyły słowa przysięgi, którą składali w dniu objęcia urzędu:

Ja (imię sędziego) przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu i Najjaśniejszemu Królowi Polskiemu, i wszystkiemu pospólstwu miasta tego/wsi tej: będę wiernym i sprawiedliwość równie wszystkim, tak bogatym, jako ubogim, sąsiadom i gościom czynić i mnożyć, a niesprawiedliwość tępić i niszczyć, praw, przywilejów, poczesności i pospolitego pożytku miasta/wsi strzec i mnożyć, jako najlepiej będę umiał i mógł (…) Tak mi Panie Boże pomagaj, który też w dzień sądny mnie i wszystek świat sądzić będziesz. 
- J. Szczypka, Kalendarz Polski 
7 tomów XVIII-wiecznego wydania Volumina Legum (fot. Gower)

Sędziów najczęściej powoływano na urząd na drodze wyborów. Trudno mówić o zawodowych sędziach, gdyż w czasach staropolskich nie istniały szkoły prawnicze. W ten sposób zawodu sędziego, a także adwokata i prokuratora uczono się na bieżąco, w trakcie rozstrzygania poszczególnych spraw. Wywnioskować więc można, że nabywanie praktyki prawniczej nie było łatwe. Dlatego dla utrzymania porządku i ogłaszania sprawiedliwych wyroków wydano wielkie dzieło skupiające wszystkie prawa, obowiązki i kary. Dzieło to o nazwie Volumina legum stało się podstawą staropolskiego orzecznictwa sądowego. Niestety, nie wszyscy sędziowie mieli dostęp do owego wielkiego spisu prawa. Skutkowało to niesprawiedliwymi wyrokami, opartymi na prawie zwyczajowym lub wymyślonym przez danego sędziego. W takim przypadku wyroki z reguły zależały od koligacji rodzinnych oskarżonego z sędzią oraz zasobności portfela danej strony w postępowaniu. Do tego dochodziło przekupywanie świadków, krzywoprzysięstwo oraz fałszowanie dokumentów. Pokazuje to, że w wielu dochodzeniach trudno było poznać prawdę. W szczególnych przypadkach stosowano tortury.   

reklama

Bezlitosne tortury

Warto podkreślić, że w Polsce tortury nie były stosowane powszechnie. Występowały jedynie w sądach miejskich, a poddawano im przeważnie kryminalistów z najniższych sfer, oskarżonych o popełnienie przestępstwa kryminalnego. Niekiedy ofiarami tortur stawali się chłopi i inni ubodzy członkowie dawnego społeczeństwa, nie były to jednak częste przypadki.

Tortury odbywały się w specjalnie przygotowanych do tego piwnicach. Podczas zadawania oskarżonemu katuszy, zawsze obecny był kat, kierownik tortur oraz jego pomocnik. Przed procesem torturowania aresztantowi zdejmowano wszelkie ubranie, a włosy ścinano. Było to związane z dawnymi wierzeniami, według których we włosach skazańca mogłaby ukryć się czarownica albo inny szatański stwór uśmierzający ból. A przecież celem tortur było przyznanie się do winy, spowodowane uciskiem fizycznych cierpień.

Kat, figura eksponowana na wystawie w Muzeum w Żywcu (fot. Merlin)

Przyjrzyjmy się wybranym torturom stosowanym w czasach staropolskich. Zacznijmy od najpopularniejszych. Ze źródeł wynika, że najczęściej sięgano po torturę polegającą na rozciąganiu ciała oskarżonego. Jędrzej Kitowicz mękę tę opisuje następująco:

więzień wyciągnął się jak struna, ręce wykręciły się tyłem i stanęły w prostej linii z ciałem nad głową, w piersiach zrobił się dół głęboki, w którym tłoczyła się głowa; cały człowiek wisiał w powietrzu, nie dotykając już nic stołka. Wszystkie żebra, kości, junktury w nim niemal widać było, że mógłby je porachować. 
- J. Kitowicz, Opis obyczajów…

Popularne były także buty hiszpańskie. Było to imadło umieszczone w specjalnym pojemniku. Gdy kat lub jego pomocnik dokręcał śrubę, znajdująca się w „butach” stopa oskarżonego była miażdżona. Czasami narzędzie udoskonalano poprzez przymocowywanie do niego kilkudziesięciu kolców, które przebijały stopę osoby torturowanej. Często korzystano również z czapki pomorskiej. Tortura ta polegała na gnieceniu głowy oskarżonego za pomocą dwóch blach, które powoli ścieśniano. W dawnej Polsce sięgano również po kolczaste sznurówki – był to swego rodzaju kaftan z kolcami nakładany na nagie ciało skazańca.

Polecamy e-book Anny Wójciuk – „Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki”

Anna Wójciuk
Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-41-9

Książka dostępna również jako audiobook!

reklama

Podobny charakter do kolczastych sznurówek miała żelazna dziewica, było to wyposażone w wiele ostrzy pudło o rozmiarach dopasowanych do wzrostu osoby torturowanej. Gdy aresztanta włożono do owego pudła, wówczas ostrza wbijały się w jego ciało. Jednak kolce nigdy nie powodowały nagłej śmierci torturowanego, wbijały się bowiem zbyt płytko. Powodowały za to liczne rany kłute, które co prawda z reguły prowadziły do śmierci, ale następowało to dopiero po kilku dniach na skutek wykrwawienia się oskarżonego.

„Żelazna dziewica” – narzędzie tortur

Omawiając dawne tortury, warto wspomnieć o kołysce Judasza, zwanej też kołyską śpiochów: 

kołyska Judasza miała formę wykonanego z drewna ostrosłupa, którego wierzchołek często bywał okuty metalem. Konstrukcja była ustawiana na trzech lub czterech drewnianych nogach. Skazańca podwieszano pod sufitem za pomocą systemu lin, a następnie gwałtownie opuszczano na ostry czubek ostrosłupa, tak aby zagłębił się on, w zależności od płci osoby torturowanej, w odbyt u mężczyzny lub w pochwę kobiety. W przypadku, gdy skazaniec podczas tortur tracił przytomność, cucono go i kontynuowano męczarnie (cyt. za: Muzeum Ziemi Lubuskiej, hasło: Kołyska Judasza)

W czasach staropolskich do tortur wykorzystywano również ogień i wysoką temperaturę. W celu zmuszenia oskarżonego, by ten przyznał się do zarzucanego mu czynu, do jego nagiego ciała przykładano rozpaloną blachę. Czasem pozbawione ubrań ciało podejrzanego polewano gorącą siarką.

Mówiąc o dawnych torturach, odnotować należy, że zawsze powtarzano je trzykrotnie w odstępie kilku dni. Jeżeli osoba oskarżona nie przyznała się w tym czasie do zarzucanego jej czynu, z reguły została uniewinniona. Niewiele jednak było takich przypadków. Najczęściej podejrzany przyznawał się do winy w czasie pierwszych tortur albo po prostu umierał podczas męczarni.

Ze względu na to, że w Polsce tortury nie cieszyły się poparciem zarówno wśród społeczeństwa jak i władzy, ostatecznie zniesiono je w drugiej połowie XVIII wieku. Wprowadzono natomiast surowsze kary za popełnienie przestępstwa.

reklama

Okrutne kary

W dawnej Polsce wymierzając komuś karę, kierowano się zasadą: im większa wina, tym dotkliwsza kara. Poza tym dość długo stosowano zasadę starotestamentową: oko za oko, ząb za ząb, a więc np. notorycznym kłamcom, bluźniercom i krzywoprzysięzcom ucinano język, a podpalaczy bezlitośnie spalano. Kary wymierzano publicznie, by wszyscy mieszkańcy danej wsi czy miasta mogli zobaczyć, jaki los spotyka skazańców. Strach przed konsekwencjami popełnienia przestępstwa miał przyczynić się do zmniejszenia ich liczby.

W czasach staropolskich wachlarz kar był rozmaity, przy czym najczęściej wymierzano karę śmierci. Co ciekawe, kara ta zawsze musiała zostać dopełniona. Oznacza to, że wymierzano ją nawet wtedy, gdy osoba skazana zmarła przed dniem egzekucji. Krótko mówiąc, w zależności od wyroku zwłoki albo ćwiartowano albo wieszano, następnie spalano je, a prochy rozrzucano. Gdy z kolei skazaniec umiejętnie ukrył się lub uciekł z kraju wykonywano wyrok in effigie, co polegało na symbolicznym spaleniu portretu osoby skazanej lub kartki z jej imieniem.

Kara śmierci przez powieszenie, rycina z XVIII wieku

Gdy jednak więzień doczekał wykonania wyroku, najczęściej umierał przez powieszenie. Zdarzało się, że dla większej i dłuższej męczarni skazanego wieszano za nogi, a dla podkreślenia hańby wraz z nim wieszano zwierzę, najczęściej psa. Powieszonych nigdy nie zdejmowano z szubienicy, pozostawiano ich dla przestrogi. Dlatego też wielu mieszkańców miast i wsi skarżyło się na widok licznych szubienic rozciągających się wzdłuż pobliskich dróg.

Karę śmierci wymierzano też poprzez ścięcie. Ścinano przede wszystkim morderców, gwałcicieli i zbrodniarzy politycznych. Egzekucji dokonywano przy pomocy niezwykle ciężkiego miecza lub topora. Dość często do ostrza przymocowywano ciężarki, które znacznie ułatwiały zadanie śmiertelnego ciosu. Gorszą, niezwykle bolesną karą było łamanie kołem, polegające na łamaniu kości i miażdżeniu organów wewnętrznych. By cierpienie trwało dłużej, egzekucję rozpoczynano od stóp, a kończono na miażdżeniu głowy. Nie był to jednak koniec. Ostatnim etapem tej kary było wplatanie ciała zmarłego skazańca w koło i wystawienie go na widok publiczny.

Powszechne było też spalanie na stosie. Ten rodzaj kary wymierzano przede wszystkim podpalaczom, sodomitom oraz kobietom oskarżonym o czary. Stosowano również karę śmierci przez utopienie. Skazańcowi wiązano ręce i nogi, następnie wkładano go do worka, by w końcu wrzucić go do głębokiego zbiornika wodnego. Często zdarzało się, że na znak hańby do worka z winnym wrzucano węża. Śmiercią poprzez utopienie ginęli najgorsi zbrodniarze. Dawniej za takich uznawano: ojcobójców, dzieciobójczynie i zdrajców ojczyzny.

Polecamy e-book Anny Wójciuk „Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”:

Anna Wójciuk
„Jak świętowali nasi przodkowie? Zapomniane tradycje i zwyczaje”
cena:
19,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
208
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-81-5
reklama

Wszystkie powyższe kary były okrutne. Niemniej jednak żadna z nich nie była tak straszna jak śmierć poprzedzona długimi męczarniami. W czasach staropolskich ten rodzaj kary uznano za najostrzejszy wyrok. Dlatego też w ten sposób ginęli przede wszystkim zamachowcy, którzy próbowali zabić władcę lub kogoś z jego najbliższego otoczenia. Na karę śmierci poprzedzoną męczarniami został skazany m.in. mężczyzna usiłujący zabić króla Zygmunta III Wazę.

Zygmunt III Waza

Skazańcowi przed śmiercią obcięto obie ręce, a boki przypalano rozżarzonymi szczypcami. Gdy jeszcze żył, jego ciało zostało rozszarpane. Po śmierci jego zwłoki spalono, a prochy rozsypano. Sposobów na wykonanie kary śmierci poprzedzonej mękami było wiele. Niektóre z nich Zbigniew Kuchowicz nazywa nader wymyślnymi. Oto kilka przykładów tego typu egzekucji:

niektóre dzieciobójczynie wiązano, układano w dole, przysypywano ziemią, a następnie przebijano drewnianym palem. Za kradzież miodu (uchodziła ona za wyjątkowo ciężkie przestępstwo) wytaczano żywcem jelita. Skazańca wodzono obok słupa, a oprawca wycinał zeń jelita; przy którymś kolejnym okrążeniu słupa skazaniec mdlał w końcu z męki i umierał.
- Z. Kuchowicz, Obyczaje staropolskie…

Nie sposób pominąć jeszcze jednego rodzaju kary śmierci, mowa o wbijaniu skazanego na pal lub hak. Na tę egzekucję skazywano buntowników chłopskich, rewolucjonistów plebejskich, zbójników i wszystkich innych, których celem było obalenie ówczesnej władzy. Przykładem jest proces przywódcy powstania chłopskiego Aleksandra Kostki-Napierskiego, którego skazano na karę śmierci poprzez wbicie na pal. Warto zapamiętać, że z reguły na pal nie wbijano prosto, od dołu, gdyż śmierć byłaby nagła, pal momentalnie przebiłby głowę skazanego, co natychmiastowo skończyłoby się śmiercią. Dbano o to, by winny przeżywał wielogodzinne męczarnie przed śmiercią. Dlatego też ostrze pala wbijano najczęściej tak, by wychodziło ono bokiem, krzyżem lub pod ramieniem, co w oczywisty sposób nie prowadziło do rychłej śmierci, lecz powolnych katuszy.   

reklama

Należy również wspomnieć o innych karach stosowanych w czasach staropolskich. Chłostą karano głównie służbę i chłopów za nieodpowiednie wykonywanie swoich obowiązków, zbyt późne przyjście do pracy w polu, opuszczenie pańszczyzny, a nawet… dla rozrywki. Chłosta była dotkliwą i bardzo bolesną karą. Skazanego bito bowiem wielokrotnie, używając przy tym całej swojej siły. Najbardziej bezlitośni sędziowie skazywali chłopa lub służącego nawet na 500 batów. Nietrudno się domyślić, że takiej kary praktycznie nikt nie przeżywał. Batem lub kijem bito także za nieprzestrzeganie postu czy niewłaściwe zachowanie podczas dni świątecznych. Choć, co należy odnotować, uderzenia były lżejsze, mniej dotkliwe i przede wszystkim nie kończyły się śmiercią.

Kara chłosty na angielskiej rycinie z XVI wieku

Inną karą było wygnanie, na które skazywano głównie: osoby niewygodne politycznie, buntowników, prawosławnych duchownych oraz włóczęgów. Z czasem dla winnych różnych przestępstw zaczęto budować specjalne wieże, które dzieliły się na dwie części – górną i dolną. Część górna przeznaczona była dla szlachty, do dolnej z kolei trafiały biedne grupy społeczne. Istotę funkcjonowania wieży w dokładny sposób opisuje Robert Kucharski:

konstytucja sejmowa z 1588 roku określała głębokość wieży dolnej na 12 łokci od podłogi do sufitu. Przepisowość rozmiarów pomieszczeń więziennych pilnować mieli starostowie oraz surowo zwalczać wszelkie usiłowania czynienia ulgi skazańcom. Można założyć, iż wyjście żywym z takiego pomieszczenia bez okien, ciemnego, nieogrzewanego i zawilgoconego, gdzie skazaniec spał na ziemi lub sianie, było praktycznie niemożliwe, tym bardziej, że pożywienie musiała dostarczać rodzina pokrzywdzonego, która wygrywała proces (…). Skazaniec po doprowadzeniu go do odbycia takiej kary schodził po drabinie na dół, wyciągano ją i zatrzaskiwano wejście. Znacznie lżejszą była kara tzw. wieży górnej, gdzie cele miały okienka, znajdowały się sprzęty a i więzień mógł być odwiedzany. Obowiązywała jednak zasada, że jeżeli więzień wychylił głowę przez okno lub przestąpił próg celi, odbywał karę od początku.
- R. Kucharski, Sądownictwo szlacheckie…

Kończąc, warto odnotować, że w różny sposób próbowano uniknąć wymierzonej przez sąd kary. Najczęściej były to ucieczki, czasem nawet poza granice Polski. Niektórzy zakładali, że od wyroku wybawi ich dobrowolna służba wojskowa bądź klasztor. Niektóre skazane kobiety, aby ocalić swe życie, decydowały się na ślub z katem. Było to wyrazem całkowitej desperacji, gdyż dawniej małżeństwo z katem traktowano jako wielką hańbę, ale jak mówi słynne przysłowie: tonący brzytwy się chwyta. Plan uniknięcia kary nie zawsze jednak się udawał. Zdarzało się, że uparcie szukano więźniów i znajdowano ich w zupełnie innej części polski. Wojsko i klasztor też nie gwarantowały ochrony, a i małżeństwo z katem nie zawsze dochodziło do skutku. Krótko mówiąc, uniknięcie kary zależało od uśmiechu losu i życiowego szczęścia.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

Bystroń Jan Stanisław, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce wiek XVI-XVIII, t. 1, Warszawa 1960.

Bystroń Jan Stanisław, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce wiek XVI-XVIII, t. 2, Warszawa 1960.

Gajek Bartłomiej, Łamanie kołem, szubienica, wbijanie na pal – jak karano w dawnej Polsce? [w:] twojahistoria.pl, [https://twojahistoria.pl/2020/07/27/lamanie-kolem-szubienica-wbijanie-na-pal-jak-karano-w-dawnej-polsce/] dostęp: 12.11.2025.

Kapuścińska Anna, Tortury w dawnej Europie i Polsce, [w:] sensualnosc.bn.org.pl, [https://sensualnosc.bn.org.pl/tortury-w-dawnej-europie-i-polsce-309/], dostęp: 12.11.2025.

Kitowicz Jędrzej, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Wrocław 1951.

Kołyska Judasza, Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, [w:] mzl.zgora.pl, [https://mzl.zgora.pl/wystawy/muzeum-dawnych-tortur/narzedzia-tortur/kolyska-judasza/], dostęp 12.11.2025.

Kucharski Robert, Sądownictwo szlacheckie od XV do XVIII wieku, w: Consilium Iuridicum, nr 3-4, 2022, s. 226-253.

Kuchowicz Zbigniew, Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975.

Szczypka Józef, Kalendarz Polski, Warszawa 1984.

Żelazna dziewica, Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, [w:] mzl.zgora.pl, [https://mzl.zgora.pl/wystawy/muzeum-dawnych-tortur/narzedzia-tortur/zelazna-dziewica/], dostęp: 12.11.2025.

redakcja: Jakub Jagodziński

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Wójciuk
Doktor nauk humanistycznych. Autorka tekstów naukowych dotyczących: marketingu ekonomicznego i społecznego, reklamy społecznej, komercyjnej i politycznej, autoprezentacji i autopromocji, perswazji, języka wartości, języka subkultur, działalności trzeciego sektora. Pasjonatka modelu polskiej obyczajowości w dawnych wiekach, co zaowocowało wydaniem e-booka Jedz, pij i popuszczaj pasa: staropolskie obyczaje i rozrywki (Histmag.org, Warszawa 2020) oraz kilkunastu artykułów popularnonaukowych, np. Staropolska tytulatura i jej tajemnice: Jak zwracano się do siebie w czasach staropolskich?; Rozrywki w czasach staropolskich: bawić się każdy może; Umizgi kawalerów po staropolsku; Przesądy i wierzenia świąteczne w dawnej Polsce; Jak dawniej w Polsce obchodzono Wielkanoc? Wielbicielka puzzli, miłośniczka psów i sympatyczka fotografii doceniana w konkursach fotograficznych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone