Jak polowano na słonie w Finlandii? Karabin Lahti L-39

opublikowano: 2014-12-30 17:10
wolna licencja
poleć artykuł:
Finlandia od momentu odzyskania niepodległości w 1917 znajdowała się w groźnym cieniu swojego wschodniego sąsiada. Finowie nie mieli złudzeń, że prędzej czy później dojdzie do zbrojnej konfrontacji, choć do niej nie dążyli. Częścią walki o zachowanie niepodległości była walka z radzieckimi czołgami.
REKLAMA

Topografia tego rejonu świata sprzyja defensywie, jednak stare prawidła wojenne głoszą, że przeszkoda nieosłonięta ogniem broni własnej jest bezużyteczna jako pozycja obronna. Potrzebne więc było odpowiednie uzbrojenie, zdolne zapewnić fińskiej piechocie osłonę przed radzieckimi pojazdami pancernymi.

L-39 w oryginalnej konfiguracji

Narodziny

Pierwsze działania, mające na celu stworzenie skutecznej broni przeciwpancernej piechoty, podjęto w latach 30. Prace opóźniły spory co do wyboru odpowiedniego kalibru – wahano się pomiędzy 13 mm a 20 mm. Każdy z pocisków miał swoje wady i zalety, przeważyła jednak druga opcja. Amunicja o kalibrze 20 mm posiadała większą zdolność do wytworzenia chmury odłamków po przebiciu pancerza. Fragmentacja jest niezwykle ważna w tego typu amunicji, gdyż znakomicie ułatwia to unieszkodliwianie załogi czołgu. Przez pewien czas rozwijano różne konstrukcje, jednak 11 sierpnia 1939 roku prototyp L-39 zyskał sobie uznanie wojskowych, co zaowocowało przyjęciem tego modelu do produkcji. Formalnie decyzję podjęto 6 września 1939 roku.

Aimo Lahti

Autorem zwycięskiej konstrukcji był Aimo Johanes Lahti, twórca wielu broni – od pistoletu po działko lotnicze. Oficjalna nazwa brzmiała Panssarintorjuntakivääri L-39, lecz karabin znany był również pod nazwą VKT-L, będącej skrótem nazwy fabryki produkującej tę broń (Valtion Kivääritehdas) i nazwiska konstruktora. Podczas służby L-39 dorobił się też przydomka Norsupyssy, to można przetłumaczyć jako „karabin na słonie” .

Niezależnie od nazwy, karabin strzelał amunicją 20x138B, bardzo rozpowszechnioną w ówczesnej Europie. Z tego powodu jego osiągi nie odbiegały znacząco od podobnych konstrukcji. Był zasilany z 10-nabojowego magazynka wkładanego od góry, wyposażonego z prawej strony w trzy otwory, pozwalające zorientować się strzelcowi w liczbie naboi, jakie w nim pozostały. Zarówno muszka, jak i szczerbinka znajdowały się na specjalnych wysięgnikach, odchylając w ten sposób linię celowania w lewo. Celownik można było nastawić na odległości od 200 do 1400 m. Lufę kończył harmonijkowy hamulec wylotowy o 10 otworach (po 5 na ściankę) rozmieszczonych w poziomie naprzeciwko siebie. Całość ważyła 49,5 kg (bez magazynka) przy długości wynoszącej 2240 cm. 152-gramowy pocisk przeciwpancerny opuszczał lufę z prędkością 800 m/s. Według instrukcji, zapewniało to penetrację rzędu 16 mm na 500 m, i 20 mm na 300 m, przy pochyleniu płyty o 60 stopni.

REKLAMA

Cechy charakterystyczne

Lahti posiadał kilka unikalnych rozwiązań technicznych, ułatwiających korzystanie z broni w warunkach zimowych. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest drewniana osłona lufy. Miała ona na celu umożliwienie przenoszenia broni, kiedy lufa była rozgrzana od strzelania. Zapobiegała również gwałtownym skokom temperatury, powstającym przy kontakcie rozgrzanego metalu z zimnym śniegiem, co mogłoby odbić się na wytrzymałości lufy. Ponadto drewniana osłona zmniejszała powstający przy takim kontakcie obłok pary, demaskujący stanowisko. Ta ostatnia funkcja mogła być przydatna tylko w wypadku szybkiej zmiany stanowiska, gdyż huk wystrzału był swoistym ogłoszeniem dla nieprzyjaciela, w którym miejscu znajduje się strzelec.

Innym ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie dwóch par nóżek. Pierwszą zakończono płozami, dzięki czemu broń mogła być łatwo transportowana w warunkach zimowych. Miało to szczególne znaczenie w wypadku szybkiego wyprowadzenia karabinu z ukrycia na stanowisko (w zestawie znajdowała się nawet specjalna lina do ciągnięcia L-39). Druga para, ruchoma i dłuższa, kończyła się kolcami, służącymi do zakotwiczenia karabinu na stanowisku. W każdym wypadku podpory umożliwiały obrót broni o 60 stopni bez przestawiania karabinu. Przy nich zainstalowano 2 niewielkie ciężarki, mające za zadanie regulację stabilizacji tej dość długiej broni.

REKLAMA
Wersja przeciwlotnicza L- 39

Do warunków klimatycznych przystosowano też mechanizmy wewnętrzne. Każdy rodzaj uzbrojenia – od pistoletu po ciężkie działo – spotyka się z tym samym problemem. Przy niskich temperaturach smary używane do konserwacji części gęstnieją, spowalniając ruchy tych elementów, a także z większą niż zwykle łatwością przyciągają zabrudzenia. Instrukcja nakazywała częściowe tylko smarowanie w temperaturze poniżej –20 stopni Celsjusza. Jeśli karabin musiał być użyty w temperaturze niższej niż –30 stopni, najlepszym wyjściem było całkowite powstrzymanie się od smarowania, jako że L-39 mógł obyć się bez niego.

Służba

L-39 był bronią doskonale dostosowaną do warunków, w których miał działać, jednak nie zyskał zbyt dużej popularności jako broń przeciwczołgowa. Przyczyną było zbyt późne wprowadzenie go do służby liniowej lub, patrząc z innego punktu widzenia, zbyt szybki wybuch wojny pomiędzy Finlandią a ZSRR, konfliktu znanego jako wojna zimowa. Fabryka została zalana alarmowymi zamówieniami na inne typy broni i produkcja Lahti zeszła na dalszy plan. Na front trafiły tylko 2 sztuki, które potwierdziły swoją wysoką przydatność bojową. Były to co prawda prototypy, strzelające słabszą amunicją 20x113 Lahti, jednak nie przeszkodziło im to w zniszczeniu 4 radzieckich czołgów. Dopiero późniejsze egzemplarze strzelały amunicją 20x138B, a to ze względu na wprowadzoną 2 października 1939 roku decyzję o ujednoliceniu kalibrów lekkich broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej. Finlandia otrzymała znaczne ilości działek przeciwlotniczych produkowanych w Niemczech, więc L-39 musiał „dołączyć” do nich. Efektem ubocznym były opóźnienia wywołane koniecznością zmiany mechanizmu broni.

REKLAMA

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1
T-26 (fot. Balcer; CC BY-SA 3.0)

Wojna kontynuacyjna

Historia L-39 nie zakończyła się wraz z końcem wojny zimowej. Dopiero w marcu 1940 roku znaczniejsze ilości tej broni trafiły do wojsk. Utrzymały się w linii aż do kolejnej wojny z ZSRR, tak zwanej wojny kontynuacyjnej. Do tego czasu L-39 utracił część ze swojej skuteczności jako broń przeciwpancerna. Owszem, nadal był skuteczny wobec T-26, wozów z rodziny BT oraz samochodów pancernych, nie były one jednak w stanie efektywnie powstrzymywać T-34 oraz czołgów KW, których było coraz więcej. Przez długi czas nie było go czym zastąpić, więc starano się znaleźć inne zastosowania, biorące pod uwagę zalety L-39. Norsupyssy stał się więc dalekosiężnym wielkokalibrowym karabinem snajperskim i niszczycielem schronów. Pomogło w tym stosowanie całej gamy amunicji odłamkowo-burzącej, o którą zresztą było nietrudno, biorąc pod uwagę wspomnianą już popularność amunicji 20x138B. Dość ciekawą metodą walki było ostrzeliwanie drzew rosnących w pobliżu nieprzyjacielskich linii w celu wywołania pożaru. Do tych zadań stosowano specjalne pociski fosforowe, rozpadające się przy uderzeniu na 3 części. Zastosowane w nich zapalniki były bardzo czułe (obiekty łatwopalne często bywają dość kruche, a gałęzie w wyższych partiach drzew są dość wiotkie), co doprowadzało do niespodziewanych komplikacji. Niewskazane było używanie tej amunicji podczas opadów, gdyż zapalnik mógł zostać pobudzony przy uderzeniu w krople deszczu.

REKLAMA
Broń którą można by nazwać „mutantem”. L-39 przystosowany do prowadzenia ognia automatycznego na podstawie lądowej. Widoczne sprężyny odróżniające zewnętrznie wersję „auto” od „zwykłej”

L-39 znalazł także zastosowanie jako broń przeciwlotnicza. Armia fińska w 1944 roku została poddana próbie cięższej niż w 1939 roku, gdyż Armia Czerwona była już znacznie lepiej uzbrojona i doświadczona w walce. Finowie dysponowali wtedy znaczną ilością dział przeciwpancernych dużego kalibru, a także Panzerfaustami i Panzerschreckami. W Finlandii nazwano je odpowiednio Panssarinyrkki i Panssarikauhu. Dużym problemem stały się natomiast „latające czołgi”, czyli szturmowce Ił-2. Z racji grubego opancerzenia najważniejszych elementów kadłuba były one praktycznie niewrażliwe na ogień prowadzony z przeciwlotniczych karabinów maszynowych. Wzorem Rosjan Finowie skierowali swoją broń przeciwpancerną w niebo. Pierwsze próby, rzecz jasna, nie mogły przynieść natychmiastowych zestrzeleń, jednak przeciwczołgowy pocisk 20 mm miał o wiele większe szanse na zniechęcenie radzieckiego lotnika do atakowania celu naziemnego niż kula kalibru 7,62 mm, nawet jeśli wystrzeliwano je z ziemi w dość pokaźnych ilościach.

REKLAMA

Zwalczanie celów powietrznych wydało się fińskim decydentom rozsądnym zastosowaniem dla starzejących się karabinów przeciwpancernych, dlatego też stworzono wersję L-39/44. Możliwe było użycie istniejących L-39 jako podstawy do stworzenia nowej wersji, jako że niezbędna była wymiana sprężyny powrotnej i zamka. Dodawano także dwie sprężyny po obu stronach broni. Nowa konstrukcja zdolna była do prowadzenia ciągłego ognia z szybkostrzelnością 80–100 strzałów na minutę. Nadal jednak zasilana była z magazynka, co ograniczało jej zastosowanie jako działka przeciwlotniczego. Z drugiej strony atakujący „szturmowik” tylko przez chwilę znajdował się w zasięgu broni. Jeśli atak lotniczy następował w lesie, strzelec miał tylko sekundy na oddanie serii. W takich warunkach mała pojemność magazynka nie była zbyt wielką przeszkodą.

Magazynek do L-39 wraz z amunicją

Wojska fińskie otrzymały łącznie 325 sztuk L-39/44. Co ciekawe, część przeciwlotniczych karabinów osadzono na klasycznej podstawie Lahti-39, tworząc karabin przeciwpancerny strzelający ogniem ciągłym. Dzięki temu w pewnym stopniu neutralizowano niewystarczające już parametry penetracji, gdyż w sprzyjających okolicznościach i na niewielkiej odległości strzelec mógł krótką serią „przekuć się” przez pancerz nieprzyjacielskiego czołgu. Zwiększona szybkostrzelność pomocna była także w zwalczaniu innych pojazdów mechanicznych i umocnień.

Podsumowanie

Karabin L-39 pozostał w służbie przez wiele lat. Do 1951 roku w wojsku fińskim przetrwały 1333 sztuki tej broni. Na początku lat 60. wiele z nich sprzedano wraz z amunicją amerykańskim miłośnikom broni. Część z nich niespodziewanie ponownie znalazła się w walce, a to za sprawą walk pomiędzy grupami przestępczymi a policją. Armia Finlandii przywróciła pozostałe egzemplarze do łask jako broń przeciwśmigłowcową (pod wrażeniem wojny w Wietnamie), by ostatecznie w końcu lat 80. spisać ze stanu ostatnie 645 egzemplarzy.

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką” – Tom drugi!

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego t.2”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
240
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-930226-9-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Męczykowski
Doktor nauk humanistycznych, specjalizacja historia najnowsza powszechna. Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miłośnik narzędzi do rozbijania czołgów i brytyjskiej Home Guard. Z zawodu i powołania dręczyciel młodzieży szkolnej na różnych poziomach edukacji. Obecnie poszukuje śladów Polaków służących w Home Guard.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone