Jan Żaryn: Upowszechnijmy nowatorskie prace!

opublikowano: 2012-01-04 11:00
wolna licencja
poleć artykuł:
O serii wydawniczej „W służbie Niepodległej” firmowanej przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Wydawnictwo LTW oraz związanych z nią marzeniach rozmawiamy z jej pomysłodawcą, prof. Janem Żarynem.
REKLAMA
Jan Żaryn (ur. 1958) - dr hab., prof UKSW; wybitny badacz historii Kościoła katolickiego w Polsce, emigracji politycznej i obozu narodowego (źródło: www.zaryn.pl)

Panie Profesorze, skąd wziął się pomysł powołania do życia serii „W służbie Niepodległej”?

Pomysł w dużej mierze przyszedł ode mnie. Z własnego doświadczenia dydaktycznego wiem, że na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie jestem wykładowcą, corocznie bronionych jest wiele wartościowych prac: magisterskich i doktorskich. Niestety, większość z nich trafia na biblioteczne półki, gdzie mało kto ma okazję z nich skorzystać. Doszedłem do wniosku, że należy to zmienić: upowszechnić interesujące i nowatorskie prace i w ten sposób jednocześnie uhonorować studentów, którzy na to zasługują.

Niektórzy z moich studentów publikowali już książki m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej i w mniejszych wydawnictwach, ale ubolewałem nad rozproszeniem w jakim ukazywały się ich prace. Dlatego też pojawił się pomysł zapoczątkowania serii ukazującej się pod auspicjami UKSW. Od pomysłu do realizacji droga była jednak daleka. Dużą pomoc okazał nam w realizacji planów Bank Zachodni, który włączył się w promocję nauki, a także Wydawnictwo LTW. Korzystając z okazji dziękuję wszystkim osobom, które pomogły w przygotowaniu naszej serii.

Duży nacisk kładziemy na to, aby poziom prac publikowanych w naszej serii zachęcał do wsparcia młodych, rozpoczynających swoją karierę naukowców. Profesorowie z całej Polski wsparli swą obecnością Radę Programową serii, czuwając nad ich wysokim poziomem. W jej skład weszli profesorowie Andrzej Nowak, Wojciech Roszkowski, Tadeusz Wolsza, Dominik Zamiatała, Janusz Zbudniewek, Wiesław Wysocki, Janusz Odziemkowski i ja jako przewodniczący.

Jakie kryteria musi spełnić młody badacz, żeby opublikować swoją pracę w serii „W służbie Niepodległej”?

Musi być studentem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i napisać pracę magisterską lub doktorską na jednym z seminariów dwudziestowieczniczych, gdzie musi zostać uznana za szczególnie wartościową. Jeżeli praca spełni te warunki, podlega recenzji autorstwa członka Rady Programowej spoza UKSW. Na razie nie przewidujemy publikowania prac studentów spoza UKSW, ale formuła ta nie jest ustalona raz na zawsze.

Ewa Czaczkowska pisząc w „Rzeczpospolitej” o serii „W służbie Niepodległej” stwierdziła, że o jej niezwykłości decyduje to, że tak autorzy jak i promotorzy publikowanych prac wpisują się w niepodległościowe tradycje narodu i państwa polskiego. Czy zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem?

Nie ukrywam, że tak ja jak i pozostali członkowie Rady Programowej reprezentujemy wrażliwość chrześcijańską i zarazem patriotyczną. Nic zatem dziwnego, że również w takim ujęciu staramy się pokazać dzieje naszego narodu i państwa. Nie oczekujemy oczywiście od naszych uczniów podejścia na „kolanach” do naszych poglądów, ale jest jasne, że w pewien sposób wiążą się one z postawami prezentowanymi przez naszych uczniów. Na nasze seminaria docierają osoby o światopoglądzie zbliżonym do naszego.

Podczas Targów Książki Historycznej w Warszawie powiedział Pan, że wielu uczniów kojarzy Pana z aktami Instytutu Pamięci Narodowej.

REKLAMA

To fakt, zachęcam moich uczniów do poszukiwania inspiracji do badań w archiwach IPN, ale sam nie ograniczam się do tego – nie próbuję też limitować zainteresowań moich uczniów. Bez wątpienia pociągająca jest jednak tajemniczość akt bezpieki i to, że można pisać o rzeczach zupełnie nieznanych, w historiografii stanowiących nowość. Nie chodzi tu przecież o ograniczanie się do opracowywania życiorysów tajnych współpracowników SB.

No właśnie. Jest Pan przecież uznanym badaczem historii Kościoła katolickiego czy też polskiego ruchu narodowego, a więc wachlarz Pańskich zainteresowań badawczych jest szeroki. Proszę powiedzieć, czy jest temat, który widziałby Pan szczególnie chętnie w serii „W służbie Niepodległej”?

O, to naprawdę ciekawe pytanie. Myślę, że z mojego punktu widzenia najbardziej interesująca mogłaby być praca poświęcona nauczycielom szkół polskich w latach osiemdziesiątych. Na pewno nie jest to tematyka łatwa, ale w pewien sposób jest mi szczególnie bliska. Swoją karierę zaczynałem bowiem jako nauczyciel – znałem ludzi z tego środowiska, którzy poddani byli silnym represjom ze strony władz. Ozdobą serii „W służbie Niepodległej” mogłaby więc być książka poświęcona im i represjom jakie musieli znosić za swoje poglądy i głoszenie prawdy historycznej, za przekazywanie patriotycznych wartości. Byłaby to w pewnej mierze książka o zapomnianych polskich bohaterach.

Zmieńmy nieco temat. Wiosną roku 2011 ogłoszony został oficjalny koniec znanej serii „W krainie PRL” wydawanej przez Wydawnictwo TRIO, w której ukazało się wiele wartościowych pozycji, głównie autorstwa młodych badaczy. Główną przyczyną była finansowa nieopłacalność tego przedsięwzięcia. Czy nie obawia się Pan, że taki los spotka też Pańską serię?

Oczywiście, obawy są różne. Sam gorąco kibicowałem serii wydawnictwa TRIO, której organizatorem i dobrym duchem był prof. Marcin Kula. Gdy opracowywałem plan „W służbie Niepodległej” liczyłem na to, że obie serie będą mogły między sobą prowadzić owocną wymianę poglądów. Prof. Kula reprezentuje bowiem szkołę warsztatowo socjologizującą, a światopoglądowo bardziej liberalną, podczas gdy np. dla mnie ważne znaczenie ma rola historii w podtrzymywaniu świadomości narodowej. Polemika między naszymi uczniami byłaby, jak sądzę, twórcza i bardzo wartościowa. Osobiście bardzo cenię i szanuję prof. Kulę: uważam, że ma on wiele ciekawego do powiedzenia, a rozmowa z nim pobudza do refleksji i pomaga uporać się z zacietrzewieniem, od którego nikt nie jest wolny. Tymczasem jednak mam nadzieję, że wszelkie problemy ominą serię wydawniczą „W służbie Niepodległej”.

Kiedy wobec tego możemy się spodziewać nowych książek w serii?

Dwie są w drodze. Jedna to praca Elżbiety Romanowskiej o wojskowych prokuraturach w czasach stalinowskich, drugą natomiast napisała siostra Ilona Lewandowska poruszając ciekawy temat działalność sióstr od aniołów w Polsce komunistycznej. Żyły one zgodnie z charyzmatem w przestrzeni publicznej w charakterze skrytym. Była to normalna, przyjęta praktyka, ale komuniści nie chcieli tego uznać, zakładając, że działalność sióstr jest wymierzona w system; w tej pracy w ciekawy sposób widać zderzenie totalitaryzmu i porządku boskiego. Mam nadzieję, że następne książki w serii ukażą się już niebawem.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Przeperski
(ur. 1986), doktor historii, pracownik Instytutu Historii Nauki PAN. Od stycznia 2012 do czerwca 2014 redaktor naczelny Histmaga. Specjalizuje się w dziejach Europy Środkowej w XX wieku, historii dziennikarstwa i badaniach nad transformacją ustrojową. Autor m.in. książek „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą” (2014) i „Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku” (2016). Laureat nagrody „Nowych Książek” dla najlepszej książki roku (2017), drugiej nagrody w VII edycji Konkursu im. Inki Brodzkiej-Wald na najlepsze prace doktorskie z dziedziny humanistyki (2019). Silas Palmer Research Fellow w Stanford University (2015), laureat Stypendium im. Krystyny Kersten (2015), stypendysta Funduszu Wyszehradzkiego w Open Society Archives w Budapeszcie (2019). Kontakt: [email protected]

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone