Jerzy Strzelczyk – „Otton I Wielki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-01-25 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Kłaniał mu się Mieszko, szanowali arabscy kalifowie, ulegali papieże. Otton I zasłużył na miano jednego z największych władców wczesnego średniowiecza.
REKLAMA
Jerzy Strzelczyk
„Otton I Wielki”
nasza ocena:
9/10
cena:
36,90 zł
Wydawca:
Poznańskie
Rok wydania:
2017
Okładka:
miękka
Liczba stron:
342
Premiera:
2018-01-17
ISBN:
978-83-7976-816-5

Nowa książka Jerzego Strzelczyka zapełnia lukę w polskiej historiografii. Otton I nie doczekał się bowiem w naszym kraju osobnego opracowania. Specjalistom od wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny jest to jednak postać dobrze znana. Z Ottonem łączyła się bowiem pierwsza źródłowa wzmianka o Mieszku I. Ale kontakty cesarza ze wschodem to tylko jeden z wielu aspektów jego panowania.

Trudno wyobrazić sobie bardziej kompetentnego autora monografii poświęconej Ottonowi. Jerzy Strzelczyk to jeden z najznamienitszych polskich mediewistów, ekspert od dziejów Słowian i świetny popularyzator. W jego niezwykle bogatym dorobku znalazły się już prace poświęcone Ottonowi III („Otton III”, 2009) i Mieszkowi I („Mieszko Pierwszy. Chrzest i początki Polski”, 2016). Naturalną konsekwencją przeprowadzonych badań było więc wzięcie na warsztat życiorysu Ottona I.

Książka ochrzczona została mianem biografii. Już na początku autor sugeruje jednak, by określenie to traktować z przymrużeniem oka. Wprawdzie źródła poświęcone Ottonowi są o wiele obfitsze niż np. Mieszkowi (wystarczy wspomnieć dzieła Widukinda i Thietmara), ale wciąż trudno tu o ujęcie biograficzne. Żeby uzupełnić luki w historycznych przekazach autor musi nieustannie odwoływać się do szerszego kontekstu, aby w końcu z dłuższego wywodu wyciągnąć choć kilka zdań na temat Ottona. Żaden to zarzut – raczej podziw dla wszechstronnej wiedzy Strzelczyka i jego warsztatu. Gatunkowi puryści muszą w tym wypadku zaakceptować twarde realia mediewistyki.

Sylwetkę Ottona poznajemy więc z barwnej mozaiki. W jej skład wchodzą dzieje rodu Ludolfingów. Już bowiem ojciec Ottona, Henryk Ptasznik, zostawił synowi silne państwo i warunki do sięgnięcia po cesarski diadem. Następnie układankę uzupełniają początki panowania tytułowego władcy. Obserwując poczynania młodego króla można skonstatować, że dobrze rozumiał realia wczesnośredniowiecznych Niemiec. Szukał stronników, pozostawał ostrożny na arenie międzynarodowej. Jednocześnie rządził twardą ręką i uznawał swą wyższość nad książętami. Z czasem rosło więc grono upokorzonych i skorych do buntu możnowładców. Rozprawa z nimi pochłonęła pierwszych kilkanaście lat rządów Ottona. Z tych perypetii wyłania się jednak obraz silnego, zdecydowanego i energicznego władcy.

Największe sukcesy miały jednak nadejść. To kolejne elementy, budujące obraz panowania władcy. W 955 r. wojska Ottona rozgromiły Węgrów w bitwie na Lechowym Polu. W 962 r., mimo początkowej niechęci papieża, został koronowany na cesarza. Według przekazu Thietmara z 967 r. trybut Ottonowi płacił zaś sam Mieszko I (choć historycy do dziś spierają się, jakich ziem miał on dotyczyć). Wcześniej cesarz podporządkował sobie Słowian połabskich. Poselstwa władcy docierały również do Kordoby, opanowanej przez Omajjadów. Bez przesady można więc powiedzieć, że wpływy Ottona ogarniały całą Europę.

REKLAMA

Dla polskiego czytelnika szczególnie istotne są jednak kontakty cesarza ze wschodnimi sąsiadami – zwłaszcza z Polanami. Czeka tu pewne rozczarowanie, bowiem rozdział poświęcony temu zagadnieniu jest w dużej mierze (i niekiedy dosłownie) oparty na książce Strzelczyka o Mieszku. Z drugiej strony jej ostatnie wydanie miało miejsce w 2016 r., trudno więc, by w tak krótkim czasie pojawiły się nowe, przełomowe opracowania. Tym bardziej, że autor musi nieustannie pilnować się, by jego wywód nie zboczył zanadto od pierwotnie wytyczonego szlaku.

Szerszy kontekst panowania Ottona powinien stanowić jednak dla polskiego czytelnika wystarczająca wartość. Cesarz, znany nam wcześniej wyłącznie jako ten, który określał Mieszka swoim przyjacielem, nabiera bardziej konkretnych rysów. Poznać można jego motywacje, uwikłania i problemy, co rzutuje na lepsze zrozumienie polityki „słowiańskiej” oraz miejsca ówczesnych ziem polskich na tle Europy.

Książka ma charakter popularnonaukowy. Przypisy są nieliczne, a bibliografia zawiera tylko wybrane pozycje (mimo to jest jednak obszerna, obfituje też w pozycje obcojęzyczne). Na każdej stronie Strzelczyk prezentuje jednak warsztat historyczny najwyższej próby. Nieustannie odwołuje się do źródeł. Podaje też ich rozmaite interpretacje i omawia najnowsze opracowania. Pozwala dojść do głosu nawet tym badaczom, z których poglądami się nie zgadza, żeby dać czytelnikowi pojęcie o złożoności problemu, jednocześnie jednak nie grzęznąc w dyskusjach akademickich.

„Otton I Wielki” został wydany starannie. Pracę rozpoczyna spis treści. Zaraz po nim umieszczono mapę państwa Ottona – rzecz bardzo przydatną, ze względu na jego zasięg oraz rozbicie na mniejsze księstwa. W środku czytelnik ma tez okazję zapoznać się z kolorowymi ilustracjami, przestawiającymi zachowane zabytki, związane z tytułowym cesarzem i dynastią Ottonów. Nie widzę więc innego wyjścia niż polecić najnowszą pracę Strzelczyka każdemu miłośnikowi średniowiecza.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Antoni Olbrychski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią średniowieczną i nowożytną, w szczególności wojskowością i życiem codziennym. Instruktor szermierki, członek Akademii Szermierzy. Członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Czersku i edukator na Zamku Królewskim w Warszawie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone