„Jestem mordercą” – reż. Maciej Pieprzyca – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2016-11-18 16:10
wolna licencja
poleć artykuł:
Maciej Pieprzyca w swojej najnowszej produkcji powrócił do tematu, który wstrząsnął Polską w latach 60. Wampir z Zagłębia zamordował 14 kobiet, jednak czy winę za te zbrodnie poniósł właściwy człowiek? Przed Państwem recenzja filmu „Jestem mordercą”!
REKLAMA
„Jestem mordercą”
nasza ocena:
9/10
Premiera:
4 listopada 2016 (Polska), 19 września 2016 (świat)
Gatunek:
Thriller
Reżyseria:
Maciej Pieprzyca
Scenariusz:
Maciej Pieprzyca
Produkcja:
Polska
Czas:
1 godz. 57 min.

W latach 60. sprawą Wampira z Zagłębia żyła cała Polska. Śląsk ogarnęła panika – kobiety bały się chodzić wieczorami po ulicach, mężczyźni organizowali się, by chronić je przed potencjalnym niebezpieczeństwem, nawet zakłady pracy przygotowywały specjalny transport dla swoich pracownic. Seryjny morderca grasował na obszarze obejmującym prawie 600 km2 i wydawał się nieuchwytny. Społeczeństwo pogrążało się w strachu, a policja długo nie mogła schwytać przestępcy.

Zobacz także:

Sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej po morderstwie bratanicy Edwarda Gierka. Nie chodziło już tylko o uspokojenie nastrojów społecznych, sprawa nabrała wagi państwowej. Do odnalezienia zabójcy powołano specjalną grupę operacyjną o kryptonimie „Anna”, wziętym od imienia pierwszej ofiary Wampira. Przewodził jej kapitan Jerzy Gruba, który wraz z podwładnymi wszelkimi sposobami starał się odnaleźć zabójcę – przy pomocy komputera, zasadzek, a nawet profilowania opracowanego przez amerykańskiego eksperta. Morderca był jednak przebiegły – kolejne metody zawodziły. Do momentu, aż policja trafiła na ślad Zdzisława Marchwickiego.

Arkadiusz Jakubik w scenie z filmu „Jestem mordercą” (Fot. Next Film)

Wśród mnóstwa donosów, które zostały doręczone do służb w odpowiedzi na obietnicę otrzymania miliona złotych, znalazł się ten Marii Marchwickiej, żony podejrzanego. Okazało się, że jej mąż w 79 proc. pasował do psychologicznego opisu sprawcy. Aresztowano go dwa lata po ostatnim morderstwie – w 1972 roku.

Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy, policja nie posiadała natomiast wystarczających dowodów, które mogłyby ją potwierdzić. Od samego początku zastanawiano się, czy Marchwicki rzeczywiście był Wampirem z Zagłębia, czy może stał się ofiarą ambicji dowódcy grupy i systemu komunistycznego. Czy potrzebowano jego śmierci do uspokojenia niepokojów społecznych, czy skazany naprawdę popełnił szereg brutalnych zbrodni? Do dziś ta zagadka nie została rozwiązana.

Maciej Pieprzyca, twórca wielokrotnie nagradzanego „Chce się żyć”, ponownie sięgnął po tę historię po niemal 20 latach – w 1998 roku stworzył dokument o tym samym tytule, w którym próbował przybliżyć się do prawdy o Marchwickim i słuszności jego ukarania. O ile w tamtym filmie reżyser starał się podważyć tezę o winie skazanego, o tyle w najnowszym dziele skupił się na postaci dowódcy grupy operacyjnej. Twórcy chodziło bowiem przede wszystkim o przekazanie obrazu człowieka uwikłanego w konflikt wewnętrzny, miotanego między obowiązkiem a sumieniem, ambicją a moralnością. Nie chciał tym razem skupiać się głównie na ukazaniu uwikłania w system komunistyczny czy zastanawiać się na skazaniem Marchwickiego, o czym świadczy chociażby zmiana nazwisk bohaterów. Dążył natomiast do pokazania, do czego może doprowadzić nawet porządną z pozoru osobę chorobliwa pogoń za pieniądzem, sukcesem i sławą.

Odgrywający rolę Janusza Jasińskiego Mirosław Haniszewski (który, choć wcześniej mało znany, po tym filmie ma szansę trafić do czołówki polskich aktorów) odtwarza dramat człowieka miotającego się między pogonią za sukcesem a sprawiedliwością. Aktorowi udało się oddać kolejne stopnie upadku bohatera – ze szczęśliwego, pełnego pasji mężczyzny staje się wrakiem człowieka, co widać w jego twarzy, sylwetce, ruchach. Początkowo ambitny, oddany swojej pracy policjant, próbujący wszelkimi sposobami rozwiązać zagadkę Wampira z Zagłębia, uzależnia się w końcu od wygodnego życia w blasku sławy, coraz bardziej zaplątuje się w sieć, z której nie ma dobrego wyjścia. Pragnienie bohaterstwa wydobywa z niego tchórza – nie potrafi sprzeciwić się swym dowódcom, społecznym oczekiwaniom, a przede wszystkim samemu sobie. Kiedy spróbuje naprawić swoje błędy, może być już za późno. Walczy w nim konformizm i poczucie sprawiedliwości – które z nich wygra?

REKLAMA

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4
Mirosław Haniszewski w scenie z filmu „Jestem mordercą” (Fot. Next Film)

Jego rozterki pogłębiają się z powodu relacji, która zaczyna go łączyć z oskarżonym – Wiesławem Kalickim. Z jednej strony fascynuje go normalność więźnia, każąca mu wątpić w jego winę, z drugiej – wie, że od skazania podejrzanego zależy jego kariera. A ten wcale nie ułatwia śledztwa – nie przyznaje się do popełnienia morderstw i odmawia wszelkich zeznań. Jego milczenie, tak nietypowe dla osadzonych, tylko pogłębia zagadkę Wampira. Wątpliwości zaczynają dosięgać nie tylko Jasińskiego, lecz także całą jego drużynę.

Obok Haniszewskiego znacząco wyróżnia się Arkadiusz Jakubik w roli Kalickiego. Jego gra opiera się w dużej mierze na mimice – aktor wypowiada niewiele kwestii, całe napięcie osadza się właśnie na wyrazie jego twarzy. Mimo milczenia jego postawa wywołuje u widza cały wachlarz emocji i utrzymuje go w stałej niepewności co do winy bohatera. Kalicki nie przyznaje się do popełnienia morderstw, ale także temu nie zaprzecza. Czy z pozoru normalny, kochający swoje dzieci człowiek może mordować niewinne kobiety? Czy życie na marginesie społeczeństwa jest wystarczającym dowodem winy? Z drugiej strony – czy jego zachowanie, poszlaki i zeznania świadków nie mogą wskazywać na słuszność jego ukarania? Aktor przyjmuje na siebie całe brzemię postaci – z wielkim kunsztem oddaje charakter zarówno człowieka uwikłanego w pułapkę bez wyjścia, jak i więźnia, który mógł popełnić zbrodnię. Jego zatwardziała postawa, uparte milczenie i odmowa współpracy pokazują wszystkie cienie towarzyszące sprawie oskarżonego i jego dramat, nie podsuwają także łatwych rozwiązań.

Na uwagę zasługuje też rola Agaty Kuleszy, wcielającej się w żonę Kalickiego. Zła do cna, interesowna, bez wartości – to właśnie jej postawa podaje w wątpliwość winę jej męża. Całkowicie zmieniona aktorka potrafiła oddać jej zepsucie, bijące od gestów, uniesionej dłoni z papierosem, prowokacyjnego wyrazu podniszczonej twarzy. Choć aktorka znajduje się na drugim planie, jej postać, tak charakterystyczna, mocno wyróżnia się wśród innych. Nie można także zapomnieć o Piotrze Adamczyku, który pokazał swoje inne oblicze w postaci dowódcy Jasińskiego, oportunisty usłużnego władzy i własnym interesom.

Mroczny klimat PRL i niepokojące dźwięki perkusji i saksofonu w tle tylko wzmacniają siłę przekazu. Genialnie odwzorowana sceneria jakby wycięta z tamtych lat pokazuje kunszt twórców, zaś muzyka dynamizuje dosyć powoli rozwijający się wątek. W filmie nie chodzi bowiem o powielanie kliszy gatunkowej. Nie czekamy z napięciem na odpowiedź na pytania, kto zabił – tego domyślić się możemy bardzo wcześnie, choć pewności nie nabierzemy do samego końca. Napięcie wywołuje sama analiza zachowań bohaterów – i właśnie w pogłębieniu psychologicznej warstwy filmu tkwi jego największa wartość.

Agata Kulesza w scenie z filmu „Jestem mordercą” (Fot. Next Film)

Choć sam reżyser twierdził, że starał się uciec od rozważań nad systemem komunistycznym, nie mógł w pełni odwrócić się od kontekstu tej historii. Jest to jednak dodatkowy walor filmu. Może on dzięki temu przemówić zarówno do zagranicznego widza, jak i rodzimego odbiorcy, zaznajomionego z historią Wampira.

„Jestem mordercą” porównuje się do najlepszych kryminałów i kina moralnego niepokoju. Wzorując się na mistrzach, Maciej Pieprzyca zrobił jeden z najlepszych polskich filmów tego roku. Historia Kalickiego i Jasińskiego wzbudza ogromne emocje i gorące dyskusje – długo po wyjściu z kina widz zastanawia się nad tymi równoległymi losami, tak różnymi, a tak bardzo ze sobą związanymi. Kto jest tu katem, a kto ofiarą? I wreszcie – kto jest mordercą?

Polecamy e-book Michała Rogalskiego – „Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”

Michał Rogalski
„Bohaterowie popkultury: od Robin Hooda do Rambo”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-06-8
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agnieszka Woch
Studentka filologii polskiej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, interesuję się wszelkiego rodzaju literaturą, historią XX wieku i językiem, a także filmem i teatrem. Redakcyjny mistrz boksu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone