Joanna Wawrzyniak – „ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969” – recenzja i ocena

opublikowano: 2010-02-07 21:58
wolna licencja
poleć artykuł:
Związek Bojowników o Wolność i Demokrację tak jak wiele innych PRL-owskich organizacji społecznych wydaje się nam dzisiaj (w jakimś stopniu słusznie) partyjną „przybudówką”, „pasem transmisyjnym”, kolejnym ośrodkiem propagandy – czyli czymś w zasadzie nieciekawym. Joannie Wawrzyniak udało się jednak pokazać, że organizacje te posiadają swoją ciekawą historię, pełniły określoną funkcję w systemie komunistycznym i co najważniejsze – zmieniały się.
REKLAMA
Joanna Wawrzyniak
_ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969_
cena:
37 zł
Wydawca:
Trio
Okładka:
miękka
Liczba stron:
354
Seria:
_W krainie PRL_
Premiera:
2009
Format:
145 x 210 mm
ISBN:
9788374361859

Doktor Joanna Wawrzyniak jest adiunktem w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, ukończyła też historię i nauki polityczne, w zeszłym roku została stypendystką tygodnika „Polityka”. Książka ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969 oparta jest o doktorat napisany pod kierunkiem prof. Marcina Kuli z Instytutu Historycznego UW. Jest to zresztą jej druga książka wydana w serii W krainie PRL - pierwszą, wydaną w 2000 roku pod panieńskim nazwiskiem Kochanowicz, jest praca ZMP w terenie.

Celem pracy jest pokazanie historii Związku Bojowników o Wolność i Demokrację zarówno jako struktury kombatanckiej jak i instytucji mającej duży wpływ na kształtowanie pamięci o drugiej wojnie światowej. Autorka rozpoczyna swoją narrację od końcówki wojny i okresu tuż po niej, kiedy istniały różne organizacje kombatanckie, przechodzi następnie do Kongresu Zjednoczeniowej ZBoWiD w 1949 r. i rekonstruuje historię Związku aż do IV Kongresu, to jest do 1969 r. Data końcowa posiada moim zdaniem dwie ważne zalety. Po pierwsze końcówka lat 60-tych to okres szczytowej potęgi ZBoWiD-u – właśnie wtedy odegrał on znaczącą rolę polityczną, stanowiąc zaplecze partyjnej frakcji „partyzantów” na których czele stał minister spraw wewnętrznych i prezes Związku gen. Mieczysław Moczar. Po drugie, koniec lat 60-tych okres, gdy w dorosłe życie wchodzą ludzie urodzeni już po wojnie, coraz bardziej podatni na przyswajaniu jej obrazu podanego przez szkołę, media czy organizacje społeczne.

I historycznie, i socjologicznie

Autorka wykorzystała bardzo szeroką bazę źródłową – oprócz materiałów archiwalnych po samym Związku (znajdujących się w Archiwum Akt Nowych oraz Zarządzie Głównym Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i byłych Więźniów Politycznych) dotarła także do materiałów IPN-u oraz kilku innych archiwów. Oprócz tego korzystała z licznych źródeł drukowanych (edycji dokumentów, aktów prawnych, materiałów Związku, wspomnień), prasy (zwłaszcza organu Związku – czasopisma „Za Wolność i Lud”), uzupełniając wszystko zebranymi przez siebie relacjami byłych członków Związku. Również bibliografia wykorzystanych opracowań polskich i obcojęzycznych jest bardzo bogata.

REKLAMA

Pod względem warsztatowym pracy nie można w zasadzie niczego zarzucić – autorka skrupulatnie analizuje materiały archiwalne, swobodnie porusza się pomiędzy materiałami propagandowymi, danymi dotyczącymi działalności Związku oraz ocenami jego funkcjonowania dokonywanymi przez SB. Warto zaznaczyć, że w badaniach lokalnych struktur interesującej jej instytucji ograniczyła się (w związku z mnogością materiałów) do dwóch obszarów – Warszawy oraz Lubelszczyzny. Czytając te fragmenty widać, że przeanalizowała je bardzo solidnie.

Pamiętać trzeba, że dr Wawrzyniak jest jednak przede wszystkim socjologiem. Widać to już w samym rozłożeniu akcentów w narracji – autorkę interesuje dużo bardziej tematyka społeczna, w mniejszym stopniu polityczna (zarysowo w zasadzie traktuje np. kwestię politycznych aspiracji frakcji „partyzantów”). Co jednak jest dużo bardziej widoczne, autorka z dużym obeznaniem porusza się w gąszczu teorii socjologicznych, filozoficznych czy politologicznych, co widać m.in. w bardzo złożonym, lecz ważnym jeśli chodzi o warstwę pojęciową podrozdziale „Pamięć” i „mit” jako kategorie historii społecznej czy też rozważaniach o totalitarnym charakterze państwa komunistycznego i kontr-teorii tłumaczących jego funkcjonowanie. Dusza socjologa ujawnia się w autorce przede wszystkim przy podsumowaniach i ocenach, co służy pracy, zapewniając interdyscyplinarne podejście.

Trzy mity

Osią narracji prowadzonej przez autorkę są trzy mity, odpowiadające różnym okresom historii Związku. Pierwszym z wyróżnionych przez autorkę jest „mit zwycięstwa nad faszyzmem” – podstawowy, lecz funkcjonujący przede wszystkim w okresie stalinowskim. Wprowadzał on m.in. kategorię „bojownika” zamiast dawnego „weterana”, usprawiedliwiając tym samym rezygnację z warstwy socjalnej działalności Związku oraz angażując członków Związku w aktualną działalność polityczno-propagandową. Był on mitem ekskluzywnym, mającym na celu wykluczenie niechcianych grup dawnych bojowników.

REKLAMA

Przemiany polskiego Października 1956 r. doprowadziły do wytworzenia nowej formuły legitymizacyjnej – mitu jedności ruchu oporu. Był to już mit inkluzywny, który otwierał szeregi Związku dla dawnych żołnierzy AK i BCh oraz Sił Zbrojnych na Zachodzie. Cała działalność Związku od końca lat 50-tych jawi się jako starania o zbudowanie jednej, partyzanckiej rodziny. Mit ten stanowił w zasadzie podstawę działalności „nowego” ZBoWiD-u, w drugiej połowie lat 60-tych (m.in. pod wpływem Marca 1968 r.) uzupełniony został trzecim mitem – niewinnych ofiar. Miał on opierać się na podkreślaniu cierpienia narodu polskiego i odcinaniu się od wszelkich zarzutów na temat postawy Polaków wobec Zagłady.

Ważny przyczynek do poznania PRL-owskiej „polityki pamięci”

Lektura książki ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969 pozwala nie tylko poznać zawiłe losy tej organizacji. Tak naprawdę w Związku odbijało się podejście władz PRL (bo pamiętać trzeba, że kierowali nim prominentni działacze systemu) do „polityki pamięci” (czy też współcześnie mówiąc „polityki historycznej”). Ciekawym tematem jest choćby sam sposób upamiętniania ważnych wydarzeń i miejsc oraz różne sposoby opowiadania o historii – czy to stalinowski, pełen znanych klisz propagandowych, czy też pochodzący z lat 60-tych „partyzancki”, pełen swojskich elementów patriotyczno-narodowych.

Bardzo cenne są ustalenia dotyczące stosunku ZBoWiD-u do partyzantki niekomunistycznej czy też szerzej – do innych niż związane z partią środowisk kombatanckich. Warto podkreślić, że spora część AK-owców starała się angażować w działalność Związku (najlepszym przykładem jest tu Jan Mazurkiewicz „Radosław”, dowódca powstania warszawskiego, w latach 60-tych członek najwyższych władz ZBoWiD), czy to z chęci zachowania pamięci o swej działalności, niesienia pomocy towarzyszom, czy też przejęcia władzy w Związku – autorka ciekawie nakreśliła takie działania z lat odwilży popaździernikowej. Warto dodać, że właśnie po 1956 r. władze organizacji, działając według logiki mitu jedności ruchu oporu, same szukały porozumienia ze środowiskami akowskimi, podkreślając ofiarność i patriotyzm zwykłych żołnierzy (choć i tu były pewne granice), próbując dzięki temu uzyskać dodatkowy argument legitymizujący system.

REKLAMA

Nie mniej interesujący był też stosunek Związku do więźniów obozów – w tej wydaje się „partyzanckiej” organizacji byli oni dużym i wpływowym środowiskiem, a narracje obozowe były nie raz bardzo podkreślane (szczególnie w kontaktach międzynarodowych). Wiąże się z tym również stosunek do Zagłady i losów ludności żydowskiej.

Naprawdę ciekawe!

Książkę napisana jest w sposób interesujący, sam wywód jest klarowny. Do tego lektura potrafi naprawdę wciągnąć, zwłaszcza w momencie gdy zaczyna się sama analiza źródłowa – rzecz chyba nieczęsta w monografiach historycznych. Całość uzupełniona jest pewną ilością zdjęć z akcji i kongresów organizowanych przez Związek oraz plakatami informującymi o poszczególnych wydarzeniach.

Praca dr Joanny Wawrzyniak to moim zdaniem cenny wkład w badania historii PRL. W jednej monografii, nie odbiegając od głównego tematu pokazuje kilka zjawisk istotnych dla ówczesnego systemu. Robi to ciekawie, rzetelnie i inteligentnie. Pogratulować trzeba też wydawcom, którzy postanowili wydać tę pracę w „czerwonej serii”, gdyż stanowi ona doskonały przykład takiej historiografii nt. PRL, jaką lubię i jaka jest mi szczególnie bliska. Na koniec zaś należy życzyć autorce, by książka ZBoWiD i pamięć drugiej wojny światowej 1949-1969 zdobyła sobie podobną pozycję w środowisku naukowym jak kilka innych monografii wydanych w serii W krainie PRL.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone