Johann Hari – „Ścigając krzyk. Dzieje wojny z narkotykami” – recenzja i ocena
Temat narkotyków oraz powiązanych z nimi zjawisk i problemów jest znany i wyjątkowo rozpowszechniony w popkulturze. „My dzieci z dworca ZOO”, „The panic in Needle Park”, „Trainspotting”, „Requiem dla snu”, czy wreszcie „Narcos” albo „El Chapo” – to tylko wybrane utwory, które poruszają problem narkomanii i wojny z narkotykami. Władze większości państw penalizują ich użycie, czego jedną z konsekwencji jest obraz narkomana jako osoby społecznie straconej. Uparcie wierzymy także w sens i szansę powodzenia wojny z narkotykami.
Te wyobrażenia całkowicie burzy Johann Hari, brytyjski dziennikarz, który postanowił prześledzić ponad stuletnią historię narkotykowej prohibicji. W tym celu odwiedził Stany Zjednoczone, Meksyk, Kanadę, Portugalię i Anglię przedstawiając historie zupełnie różnych ludzi, których łączy jeden problem – narkotyki. Punktem wyjścia są splatające się i powracające w następnych pokoleniach historie trzech osób: Harrego Anslingera, pomysłodawcy i zaciekłego entuzjasty narkotykowej prohibicji, jego antagonisty, lekarza M. V. Bella, który przedstawiał rozwiązania w duchu primum non nocere oraz Arnolda Rothsteina, amerykańskiego gangstera, który jako pierwszy zrozumiał, jakie możliwości dla jego działalności stworzył zakaz handlu narkotykami.
Głos w książce zabierają: lekarze, naukowcy i politycy, ale też uliczni dealerzy cracku, ofiary wojny narkotykowej a nawet morderca z kartelu narkotykowego. Wywiady uzupełniają informacje znalezione w archiwach. Autor z pewnością miał wiele do udowodnienia, ponieważ ta książka stanowi jego powrót po aferze, którą wywołały oskarżenia o plagiat w jego wcześniejszej twórczości. W języku angielskim publikacja ukazała się w 2015 roku zbierając pozytywne recenzje takich sław jak Noam Chomsky czy Naomi Klein, a niedawno doczekała się przekładu na język polski.
Główna teza przedstawiona w książce – wojna z narkotykami nie ma sensu i jest skazana na porażkę – zdaje się być niezwykle kontrowersyjna. Dość powiedzieć, że znajduje się w opozycji do wszystkiego, czego do tej pory nas uczono. Początkowo traktowałem odważne tezy głoszone przez autora z dużym sceptycyzmem, jednak dynamiczna narracja i przystępny język nie pozwalały oderwać się od książki. Niemal każde stwierdzenie poparte zostało danymi statystycznymi, za którymi stały z kolei badania naukowe. Kolejne argumenty autora mogły wydawać się nielogiczne, lecz brutalnie weryfikowały moją dotychczasową wiedzę i przekonania na temat narkomanii i narkotyków.
Warto podkreślić, że książka mimo swego rodzaju tendencyjności (autor nie pyta czy warto depenalizować narkotyki, tylko stara się czytelnika do tego przekonać!), pozwala poznać omawiany problem zarówno z perspektywy przeciwników prohibicji, jak również ich entuzjastów. Przy tak zaangażowanym ideowo dziennikarstwie, na słowa uznania zasługuje rzetelność i neutralność, z jaką autor postanowił opisać ten zamknięty i nieznany świat. Johann Hari sprawia, że jesteśmy w stanie poszerzyć horyzont myślenia i przyjąć, że wiedza, która zdawałaby się niemal tak oczywista jak stwierdzenie kulistości Ziemi, jest w zasadzie propagandą opartą na kiepskich fundamentach rasizmu, braku zrozumienia i wrogości.
Lekturę czytałem z zapartym tchem, nie mogąc się od niej oderwać. Książka zostawia czytelnika z rozdzierającym uczuciem krzywdy i niesprawiedliwości. To nawoływanie do działania i ważny głos w dyskusji na temat problemu narkomanii. Z pewnością po kontrowersjach, które towarzyszyły nie tak dawno twórczości Hariego, ostatnia książka tego dziennikarza może być jego powodem do dumy. Zachęcam do lektury.