John Wayne Gacy: kim był Klaun Morderca?

opublikowano: 2025-12-29, 19:02
wszelkie prawa zastrzeżone
Po skazaniu sam siebie nazywał trzydziestą czwartą ofiarą, ponieważ utrzymywał, że żyły w nim dwie (a czasami i więcej) osobowości: dobry John był społecznikiem przebranym za wesołego klauna Pogo, a zły – wynaturzonym mordercą.
reklama
John Wayne Gacy, seryjny morderca, na zdjęciu w roli klauna

John Wayne Gacy przyszedł na świat w szpitalu Edgewater, a jego rodzicami byli mechanik samochodowy John Stanley Gacy oraz mająca duńskie korzenie Marion Elaine Robinson, gospodyni domowa. Syn był drugim dzieckiem pary. John Wayne, legendarny hollywoodzki aktor, a zarazem symbol amerykańskiego patriotyzmu, na pewno nie wiedział, że ma wśród swoich fanów Johna i Marion Gacych. John Stanley chciał, aby jego syn wyrósł na mężczyznę, jakiego archetyp aktor kreował w filmach. Marion miała być z kolei zauroczona gwiazdorem. Przytoczone tu pogłoski dużo mówią o oczekiwaniach rodziców co do małego Johna. Anegdoty te, o ile nie zostały spreparowane post factum, sugerują, że już w momencie wyboru imienia rodzice „skazali” Gacy’ego na porażkę, każąc mu konkurować z wyidealizowanym bohaterem Hollywood.

Stosunek ojca do syna już we wczesnych latach życia Johna juniora był nacechowany rozczarowaniem. Syn nie zdołał sprostać zawyżonym oczekiwaniom ojca, który chciał mieć wysportowanego, męskiego i odnoszącego sukcesy potomka. Agresja napędzana alkoholizmem Johna seniora, tylko zaostrzała konflikt. Junior całe życie starał się zyskać przychylność rodzica, jednak nigdy mu się to nie udało. Emocjonalny chłód ze strony ojca próbowała zrekompensować Marion, która wraz z córkami i synem zawiązała nigdy nienazwany głośno sojusz przeciwko agresywnemu mężowi.

John Wayne usilnie zabiegał o uwagę i aprobatę – pomimo problemów z nadwagą i chorym sercem wziął przykład z rówieśników i wstąpił w szeregi skautów, gdzie zdobywał kolejne sprawności. Jednak Gacy senior nie zauważał starań potomka, widział w nim jedynie otyłego, chorowitego i zniewieściałego chłopca. Na wszelkie niepowodzenia syna miał jedno wytłumaczenie: był leniwy.

John junior nigdy nie mógł pochwalić się nawet dobrymi wynikami w nauce. Zmian nie przyniosła też szkoła średnia. Kiepskie oceny oraz nieugięta postawa ojca stanowiły powody, dla których młody Gacy postanowił porzucić dalszą edukację i wyjechać do Las Vegas. Tam zatrudnił się w zakładzie pogrzebowym na stanowisku kierowcy. Niewiele później ze względu na zbyt młody wiek, aby prowadzić zakładowy ambulans, przeniesiono go do pracy w kostnicy, gdzie między innymi miał okazję obserwować balsamowanie ludzkich zwłok. Późniejsze ustalenia policji ujawniły, że John dokonywał wówczas czynów nekrofilskich, za co został zwolniony. Bezrobotny, w 1963 roku postanowił powrócić do Chicago, gdzie zapisał się na kurs w szkole handlowej. Mieszkając z wujem i ciotką, ukończył roczny kurs w Northwestern Business College, i to pomimo braku średniego wykształcenia. Następnie rozpoczął staż w dużej firmie obuwniczej. Okazał się urodzonym sprzedawcą i szybko piął się po szczeblach kariery.

Kolejne sukcesy w sferze zawodowej sprawiły, że Gacy przeprowadził się do Springfield w Illinois, gdzie w marcu 1964 roku zaręczył się z koleżanką z pracy Marlynn Myers. Po krótkim okresie narzeczeństwa para wzięła ślub i przeniosła się do Waterloo (Iowa). Przeprowadzka związana była z zatrudnieniem Gacy’ego w charakterze menadżera trzech franczyzowych lokali KFC, którymi zarządzał jego teść, Fred Myers. Rok 1966 obfitował w sukcesy zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej przyszłego mordercy. Spełniło się kolejne z pragnień Johna: został ojcem Michaela (z Marlynn doczekał się jeszcze córki).

reklama

Związek uczuciowy, a także rokująca sukcesy praca nie spełniały jednakże wszystkich ambicji Johna. W środowisku swoich znajomych i współpracowników dał się poznać jako osoba zaangażowana społecznie, ale też stale podnosząca swoje kwalifikacje zawodowe. Wstąpił w szeregi amerykańskiego ramienia Junior Chamber International (JCI), potocznie zwaną Jaycees. Była i jest to międzynarodowa organizacja pozarządowa, której członkami mogą być osoby od osiemnastego do czterdziestego roku życia chcące rozwijać swoją działalność biznesową oraz zdolności menadżerskie. I na tym polu odniósł sukces: w 1966 roku został wiceprzewodniczącym jednego z oddziałów, a w rok później zyskał tytuł wybitnego działacza. Pod tym szyldem nawiązał wiele korzystnych kontaktów z przedsiębiorcami i lokalnymi politykami.

Rozpoznawalności wschodzącej gwiazdy Jaycees z Waterloo towarzyszyły plotki. Szeptano o jego szczególnym zainteresowaniu nastolatkami zatrudnianymi w kierowanych przez niego placówkach KFC. Informacje te dotarły także do rodziny Johna, ta jednak nie uwierzyła w ich prawdziwość.

John Wayne Gacy wraz z pierwszą żoną, Marlynn, 1967 rok

Krótki okres sukcesów Johna Wayne’a Gacy’ego zakończył się definitywnie w maju 1968 roku, kiedy wielka ława przysięgłych okręgu Black Hawk postawiła go w stan oskarżenia. Zarzut? Gwałt pederastyczny. Już w 1967 roku pogłoski o jego niestosownym zachowaniu względem podległych mu nastoletnich pracowników dotarły do prokuratury okręgowej. Przez długi czas pozostawały one jedynie w sferze szkodliwych plotek, których nie sposób było udowodnić. Sprawy nabrały tempa, gdy John na swoją ofiarę wybrał piętnastoletniego (według innych źródeł szesnastoletniego) Donalda Voorheesa, syna innego członka Jaycees i zarazem lokalnego polityka. Aresztowanie Johna, a także zgłoszenie się kolejnej ofiary jego napaści stanowiły potężne ciosy wymierzone w rodzinę Gacych. Marlynn wraz z dziećmi opuściła męża, który w kolejnych latach nie wykazywał żadnych chęci odbudowy więzi z małżonką i dziećmi.

Oczekujący w areszcie na proces Gacy postanowił wynająć mężczyznę, który uciszyłby Voorheesa. Spisek wyszedł na jaw i jeszcze przed samym procesem Johnowi postawiono kolejny zarzut: zmowa i napaść z zamiarem popełnienia przestępstwa. W listopadzie 1968 roku John Wayne Gacy został skazany na dziesięć lat więzienia z możliwością ubiegania się o zwolnienie warunkowe po sześciu latach – maksymalna kara za tego rodzaju przestępstwo przewidziana w tamtym czasie przez prawodawstwo stanu Iowa. W tym momencie ta historia mogłaby się zakończyć, gdyby nie spryt antybohatera.

POLECAMY

Polecamy e-book Jerzego Klimczaka pt. „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”:

Jerzy Klimczak
„Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
198
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-86-0

Materiał jest fragmentem książki Jerzego Klimczaka – „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”. Zainteresował Cię ten fragment? Kup ebooka w naszym sklepie!

reklama

Mianowicie przedsiębiorczy John Wayne podczas odbywania kary udowodnił, że jak nikt inny potrafi dostosować się do wszelkich warunków, nawet tych najmniej sprzyjających. Szybko wszedł w rolę modelowego więźnia i zyskał możliwość pracy w więziennej kuchni, co doprowadziło go przed kamery telewizyjne jednej z amerykańskich stacji, gdzie opowiadał o przygotowywanych daniach na więzienną Wigilię Bożego Narodzenia.

Przykładny więzień John Wayne Gacy ukończył szesnaście kursów doszkalających, czym zyskał nie tylko przychylność współwięźniów, przed którymi ukrywał powód swojej odsiadki, ale także pracowników i zarządców placówki penitencjarnej. Tym samym rada do spraw zwolnień warunkowych już po półtora roku wyraziła zgodę na jego warunkowe wyjście. W trakcie tych osiemnastu miesięcy odosobnienia, w 1969 roku, zmarł John Stanley, a brak możliwości wzięcia udziału w pogrzebie ojca stał się powodem stałych wyrzutów sumienia juniora.

Dokumenty zwolnienia z więzienia Johna Gacy'ego, 1970 r.

Wyznaczono mu roczny okres probacji, a warunkiem, jaki musiał spełnić, było zamieszkanie z matką. Oznaczało to kolejny powrót na tarczy do metropolii nad jeziorem Michigan. Niezbyt wymagające obostrzenia i tak okazały się zbyt trudne do przestrzegania dla przyszłego mordercy. Już w lutym 1971 roku do organów ścigania wpłynęło zgłoszenie o napaści seksualnej dokonanej przez Gacy’ego. Według nieznanego z imienia i nazwiska chłopaka John wypatrzył go na przystanku autobusowym linii Greyhound, zwabił do swojego domu i tam zmusił, aby ten mu uległ seksualnie. Parterowy dom, jakich w tej okolicy nie brakowało, zakupiony dzięki wsparciu Marion Gacy, znajdował się pod adresem 8213 West Summerdale Avenue w Des Plaines i był miejscem kolejnych kilkudziesięciu napaści. Tym razem mężczyzna uniknął kary, chociaż na policję zgłosił się inny nastolatek i potwierdził swoimi zeznaniami słowa ofiary. Niestety ofiara nie stawiła się na przesłuchanie, aby powtórzyć zeznania, drugi zaś z młodych mężczyzn podważył swoją wiarygodność, próbując szantażować Gacy’ego. Funkcjonariusze mogli przyczynić się do ponownego osadzenia Johna w więzieniu, aby dokończył odsiadywać zawieszony wyrok. Nie poinformowali jednak Rady do spraw Zwolnień Warunkowych w Iowa, która Gacy’ego uwolniła.

Cechą, której odmówić Gacy’emu nie można, to ciągłe dążenie do samodoskonalenia. Zarówno jako biznesmen, społecznik, jak i niestety zbrodniarz, wyciągał wnioski ze swoich niepowodzeń. Za takowe uważał oskarżenia ofiar składane na policji. Jedynym sposobem całkowitego wyeliminowania zagrożenia, jaki wymyślił, było zabójstwo. Według późniejszych zeznań pierwsze morderstwo popełnił kilka miesięcy przed swoim małżeństwem z Carole Hoff (ożenił się w lipcu 1972 roku), w styczniu 1972 roku. Ofiarą był Timothy McCoy, którego Gacy wypatrzył na przystanku linii Greyhound. Ten szesnastolatek z blond czupryną był w typie Gacy’ego. „Chłopiec z autobusu Greyhound”, jak później morderca nazwie Tima, zaledwie zdążył wysiąść z autobusu, który przyjechał z Omahy (Nebraska), gdy spotkał swojego oprawcę. Według znanej jedynie z opowieści mordercy historii Gacy zaproponował McCoyowi nocleg, a ten, nie mając żadnej alternatywy, zgodził się. Już w domu w Des Plaines pili alkohol i uprawiali seks. Następnie poszli spać, ale każdy w innym pomieszczeniu. Nieprawdopodobna historia Gacy’ego staje się jeszcze bardziej oderwana od rzeczywistości wraz z rozwojem przedstawianych wypadków. John miał się obudzić w środku nocy i spostrzec Tima z nożem w ręku, wówczas w samoobronie zaczął walczyć z nastolatkiem, a w wyniku szarpaniny chłopiec rzekomo nadział się na nóż. Chociaż John całe zdarzenie opisał jako nieszczęśliwy wypadek, późniejsze jego działania wykazują cechy planowania. By zatrzeć ślady zbrodni, wyczyścił nóż, zmył ślady krwi, a zwłoki szesnastolatka umieścił w podpiwniczeniu domu.

reklama

Wiedziony wcześniejszymi doświadczeniami Gacy wypracował modus operandi, dzięki któremu jego zbrodnie pozostały niezauważone przez kolejne lata. Ofiar szukał w okolicach dworców lub na ulicach w podejrzanych częściach miasta. Niekiedy, podszywając się pod stróża prawa, pokazywał fałszywą odznakę i aresztował przyszłą ofiarę lub podstępnie zwabiał ją do swojego domu, upijał alkoholem, po czym proponował pokaz magicznej sztuczki z kajdankami. Jak można się domyślić, sztuczka służyła jedynie obezwładnieniu.

Gdy na nadgarstkach ofiary zatrzaskiwały się kajdanki, Gacy mówił, że cała magia polega na tym, aby mieć do nich kluczyk. Po czym przechodził do kneblowania oraz powolnego torturowania, które w większości przypadków kończył uduszeniem. Podduszając swoje ofiary, Gacy doprowadzał je do nieprzytomności, aby później przywracać im przytomność i znęcać się dalej. Wykazywał się przy tym szczególnym okrucieństwem i brakiem skrupułów.

John Wayne Gacy wraz z Rosalynn Carter

Trudno stwierdzić, czy stanowiło to świadomą grę, czy też wynikało z jego autentycznych potrzeb, ale w tym samym okresie, kiedy dokonywał zbrodni, udzielał się w kręgach sąsiedzkich i polonijnych, głównie charytatywnie. W Chicago w 1975 roku był jednym z organizatorów uroczystych obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, podczas których poznał żonę ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Rosalynn Carter. Wielokrotnie występował jako Klaun Pogo na imprezach towarzyszących zbiórkom pieniędzy na cele charytatywne, w dziecięcych szpitalach, a nawet nieproszony odśnieżał podjazdy do domów swoich sąsiadów.

POLECAMY

Polecamy e-book Jerzego Klimczaka pt. „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”:

Jerzy Klimczak
„Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
198
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-86-0

Materiał jest fragmentem książki Jerzego Klimczaka – „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”. Zainteresował Cię ten fragment? Kup ebooka w naszym sklepie!

reklama

W 1974 roku założył firmę o nazwie PDM Contractors (Painting, Decorating, and Maintenance), w której zatrudniał nastolatków – zwracał uwagę na korzyści płynące z wczesnego podjęcia pracy zarobkowej. Przedsiębiorstwo o profilu dekoratorskim i budowlanym szybko się rozwijało i – co miało okazać się brzemienne w skutki dla jej właściciela – dokonywało rearanżacji wnętrz aptek.

Zamordowanie Tima McCoya było zaledwie początkiem realizowania przerażających fantazji Gacy’ego. Liczbę popełnianych zabójstw nieświadomie zmniejszała Carole, której obecność w domu stanowiła dla niego nieprzekraczalną barierę. Dlatego też w latach 1972–1976, czyli w trakcie trwania ich małżeństwa, John zabijał, gdy ta wyjeżdżała wraz z córkami z miasta.

31 lipca 1975 roku zaginął jeden z młodocianych pracowników Gacy’ego, John Butkovich. Dzień wcześniej osiemnastolatek udał się do swojego pracodawcy upomnieć się o zaległą wypłatę, jednak ten, zeznając przed policją, twierdził, że tamtego dnia rozstali się po zażegnaniu sporu i nic więcej nie wie. Prawda wyglądała jednak inaczej. Gacy zaprosił Butkovicha do swojego domu, gdzie spożywali alkohol, a następnie wyciągnął kajdanki i zaprezentował pracownikowi „sztuczkę”, której finałem była jego śmierć. Ciało ukrył w garażu.

Szkic przedstawiający dom i posesję Johna Gacy’ego

Zniknięcie z życia Gacy’ego żony i przybranych córek rozpoczęło serię morderstw, której kres położyła dopiero pycha samego zabójcy. Zaledwie miesiąc po ich odejściu John zabił kolejnego osiemnastolatka, Darella Juliusa Samsona. W sumie w okresie od 3 stycznia 1972 roku do 11 grudnia 1978 roku John Wayne Gacy zamordował co najmniej trzydziestu trzech młodych mężczyzn i chłopców. Trzydziestu jeden w latach 1976–1978. Byli wśród nich pracownicy PDM Contractors i męskie prostytutki, przyjezdni i miejscowi, geje i heteroseksualiści. Łączył ich wygląd, który Gacy uważał za atrakcyjny, młody wiek i fakt, że na swej drodze spotkali mordercę. Najstarsze ofiary (Francis Alexander i Russell Nelson) miały po dwadzieścia jeden lat, a najmłodsze (Samuel Stapleton i Michael Marino) po czternaście. Pomimo że ponieśli śmierć z rąk jednego oprawcy, historia każdego z nich jest inna i zasługuje na szacunek. Większość ciał Gacy ukrył na swojej posesji (dwadzieścia dziewięć), cztery ciała wrzucił do rzeki Des Plaines.

Łatwość, z jaką przychodziło mu popełnianie morderstw, w połączeniu z całkowitym brakiem podejrzeń ze strony funkcjonariuszy policji uśpiły jego czujność. Pycha popchnęła Gacy’ego do złamania dotychczasowego schematu działania i na ofiarę wybrał nastolatka, którego rodzina była w stanie zmusić policję do działań, w efekcie których trafił za kratki.

reklama

Piętnastoletni Robert Piest pracował w aptece Nisson w Des Plaines, gdy 11 grudnia 1978 roku pojawił się tam Gacy. Morderca dostał zlecenie wykonania prac budowlanych. Gacy postanowił obrać na kolejną ofiarę właśnie Piesta, któremu jako wabik zaproponował pracę w swojej firmie na bardzo korzystnych warunkach – szczegóły mieli omówić po zamknięciu apteki. John nie wiedział jednak, że tego dnia przed apteką na Roberta będzie czekać jego matka, aby odwieźć go do domu. Chłopak zdążył ją poinformować o rozmowie z potencjalnym pracodawcą i znikł. Kobieta wróciła do domu przekonana, że syn przyjechał z kimś innym, ale na miejscu go nie było. Przerażeni rodzice około północy powiadomili policję, a sami krążyli samochodami po ulicach w poszukiwaniu syna. Wszystko na nic. Następnego ranka funkcjonariusz policji przesłuchujący pracowników apteki trafił na trop Gacy’ego.

Prowadzący sprawę porucznik Joseph Kozenczak sprawdził przeszłość kryminalną Johna, a to, czego się dowiedział, wprawiło go w osłupienie. Okazało się, że Gacy ma na koncie wyrok za napaść seksualną na nastolatka oraz wielokrotnie był podejrzany o popełnienie tego rodzaju przestępstwa. Zawsze jednak udawało mu się wyjść z kłopotów obronną ręką. W związku z powyższym John Wayne Gacy stał się głównym i jedynym podejrzanym w sprawie zaginięcia Roberta Piesta. Policja nie miała żadnych dowodów łączących Gacy’ego z Piestem oprócz zeznań świadków.

John Gacy po zatrzymaniu w 1978 roku

Pierwsze przeszukanie domu przy 8213 West Summerdale Avenue nie dało oczekiwanych wyników i dopiero za drugim razem światło dzienne ujrzały zbrodnie, odkrywane jedna po drugiej. Obecność Piesta poświadczył znaleziony tam paragon fiskalny za wywołanie kliszy fotograficznej, który w momencie zaginięcia nastolatka znajdował się w kieszeni jego kurtki.

Świadomy pętli zaciskającej się wokół jego szyi John popadał w paranoję i uciekał w alkohol. W końcu postanowił skontaktować się ze swoim adwokatem i wyznał mu prawdę. Tym sposobem John Wayne Gacy został schwytany przez policję, a następnie skazany na śmierć przez śmiertelny zastrzyk. Wyrok wykonano 10 maja 1994 roku.

Sprawa Klauna Zabójcy, jak nazwała go potem prasa, lotem błyskawicy obiegła media. Po skazaniu Gacy nazywał sam siebie trzydziestą czwartą ofiarą, ponieważ utrzymywał, że żyły w nim dwie (a czasami i więcej) osobowości: dobry John był społecznikiem przebranym za wesołego klauna Pogo, a zły mordercą. Bardzo często udzielał wywiadów prasie oraz zza więziennych krat promował swoje obrazy przedstawiające właśnie klaunów. Jego zestaw artystyczny, na który składała się drewniana walizka z akcesoriami malarskimi, znalazł się w Narodowym Muzeum Zbrodni i Kary, gdzie eksponowano także samochód Teda Bundy’ego.

Do dziś zidentyfikowano dwadzieścia osiem ofiar okrucieństwa Johna Wayne’a Gacy’ego. O tym, jak mało dla niego znaczyło ludzkie życie, może świadczyć fakt, że niektórych ofiar nie pamiętał w ogóle, a innym potrafił przypisać zaledwie kilka cech. Oto lista osób, którym morderca odebrał życie w latach 1972–1978, a ich personalia ustalono: Timothy McCoy, John Butkovich, Darell Julius Samson, Randall Wayne Reffett, Samuel G. Dodd Stapleton, Michael Lawrence Bonnin, William Huey Caroll Jr., James Byron Haakenson, Rick Louis Johnston, Kenneth Ray Parker, Michael M. Marino, William George Bundy, Francis Wayne Alexander, Gregory John Godzik, John Alan Szyc, Jon Steven Prestidge, Matthew Walter Bowman, Robert Edward Gilroy Jr., John Antheney Mowery, Russell Loyd Nelson, Robert David Winch, Tommy Joe Boling, David Paul Talsma, William Wayne Kindred, Timothy David O’Rourke, Frank William Landingin, James Mazzara, Robert Jerome Piest.

POLECAMY

Polecamy e-book Jerzego Klimczaka pt. „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”:

Jerzy Klimczak
„Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
198
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-86-0

Materiał jest fragmentem książki Jerzego Klimczaka – „Seryjni mordercy. Oblicza najstraszniejszych zbrodni”. Zainteresował Cię ten fragment? Kup ebooka w naszym sklepie!

reklama
Komentarze
o autorze
Jerzy Klimczak
Socjolog i archiwista. Ukończył kursy poświęcone działalności seryjnych morderców organizowane przez Centrum Kryminalistyki i Medycyny Sądowej. Fan historii true crime ze szczególnym uwzględnieniem sprawców seryjnych. Oprócz mrocznych opowieści interesuje się fenomenem poczt niezależnych z lat 80. XX w., które uczynił przedmiotem swych badań naukowych oraz działań popularyzatorskich. Miłośnik książek, Barcelony i dobrej kawy

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone