Jolanta Drużyńska – „Krok do wolności” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-07-05 20:23
wolna licencja
poleć artykuł:
W latach 1952–1975 kilkadziesiąt osób straciło życie, próbując uciec z komunistycznej Polski przez Austrię na Zachód. Uciekali rozczarowani rzeczywistością PRL, marząc o wolności i lepszym życiu na Zachodzie. Skonali na zasiekach z drutu pod napięciem przy próbie przekroczenia czechosłowacko-austriackiej granicy. Jolanta Drużyńska w książce „Krok do wolności” podjęła próbę ocalenia tych ofiar od zapomnienia.
REKLAMA
Jolanta Drużyńska
Krok do wolności. Polskie ofiary żelaznej kurtyny
nasza ocena:
6/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2013
Okładka:
twarda
Liczba stron:
304
Format:
150x225 mm
ISBN:
978-83-7510-816-3

Ucieczki z komunistycznej Polski to temat chętnie podejmowany przez historyków i publicystów, aczkolwiek ucieczki przez czechosłowacko-austriacką granicę były jak dotąd mniej znanym aspektem tego zagadnienia. Ucieczka przez tzw. „czeski szklak”, czyli przez „zieloną granicę” między PRL a Czechosłowacją i dalej na południe do Austrii, przez słabo strzeżoną czechosłowacko-austriacką granicę, wydawała się stosunkowo łatwa. Mówiono, że jest o wiele łatwiejsza, niż ucieczka do RFN przez komunistyczną NRD, gdyż wschodnioniemieckie służby bezpieczeństwa skutecznie zadbały o uszczelnienie swojej zachodniej granicy. Poza tym Austria, jako państwo kapitalistyczne, miała chętnie udzielać pomocy uciekinierom zza żelaznej kurtyny. O tym, że od lipca 1945 do maja 1955 Austria została podzielona na brytyjską, francuską, amerykańską i radziecką strefę okupacyjną i że północne regiony Austrii, z którymi graniczyła Czechosłowacja, stanowiły radziecką strefę wpływu, wiedziało już niewielu.

Co więcej, uciekinierzy nie wiedzieli również o tym, że pułkownik Ludvuk Hlavacka, „jedna z najbardziej ponurych postaci związanych z czeskim aparatem przemocy”, który był odpowiedzialny za ochronę czechosłowacko-austriackiej granicy, ustanowił na niej trzy linie zasieków, z których jedna była dla uciekinierów zabójcza. Pierwszą i ostatnią linię stanowił zwykły drut kolczasty, natomiast środkową – przewody wysokiego napięcia o mocy 3000- 5000 V, a nawet 6000 V. Ta elektryczna blokada, którą Stanisław M. Jankowski określił we wstępie „elektryczną ścianą śmierci”, obok min przeciwpiechotnych umieszczonych między barierami zasieków miała skutecznie udaremnić ucieczkę z reżimu komunistycznego. Do pilnowania 400-800 metrowego odcinka granicznego wystarczyło więc tylko trzech słabo uzbrojonych pograniczników. Zgon porażonego prądem uciekiniera był natychmiastowy. Rodzin tragicznie zmarłych na granicy czechosłowacko-austriackiej nie informowano o losie ich bliskich. Miejsca pochówku niektórych „wrogów Polski Ludowej”, jak określano uciekinierów, są do dziś nieznane.

Informacje o zainstalowanych zasiekach pod napięciem ujawnili podczas wywiadu w Radiu Wolna Europa w 1964 roku czechosłowaccy żołnierze, którzy zbiegli na Zachód. Mimo iż elektryczną blokadę zlikwidowano rok później, to polityka władz wobec uciekinierów pozostała niezmienna. Chciano powstrzymać ich za wszelka cenę i wszelkimi sposobami. W 1975 roku pilotowi Dionizemu Bielańskiemu zabrakło dziesięciu kilometrów do austriackiej przestrzeni powietrznej, by jego ucieczka z PRL się udała. Jego samolot został zestrzelony na rozkaz najwyższych komunistycznych władz wojskowych PRL.

REKLAMA

Jolanta Drużyńska na kartach swej książki przytoczyła wybrane życiorysy i historie tych, którzy próbę ucieczki z PRL przypłacili życiem. Autorka wykorzystała w publikacji wiele cennych materiałów źródłowych, m.in. z Archiwum IPN, w tym tajne akta 25 Polaków, przekazane do Warszawy z czeskiego Urzędu Dokumentacji i Ścigania Zbrodni Komunizmu, a także z Archiwum Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w Archiwum Brytyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej – Sekcji Polskiej. Informacje te zostały uzupełnione relacjami członków rodzin tragicznie zmarłych bohaterów książki oraz materiałami radiowymi i filmowymi. Autorka umieściła na końcu pracy listę materiałów archiwalnych, do których dotarła i z których zaczerpnęła dość obszerne cytaty, ale już w tekście, mimo zastosowania przypisów, nie podaje (z nielicznymi wyjątkami) źródeł tych informacji. Jest to niewątpliwie duży minus publikacji, gdyż utrudnia weryfikację prezentowanego materiału, zwłaszcza że temat ten nie jest powszechnie znany. Odpowiednie udokumentowanie przytaczanych informacji niewątpliwie podniosłoby wartość recenzowanej pracy.

Niemniej „Krok do wolności” jest niezwykle cenną i ciekawą pozycją, której tekst, uzupełniony licznymi zdjęciami, skanami dokumentów i map, wciągnie niejednego czytelnika. To doskonale przygotowany materiał na film dokumentalny oraz obowiązkowa lektura dla tych, którzy w najbliższych tygodniach swobodnie i beztrosko opuszczą granicę Polski, udając się na wakacyjne wojaże.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Małgorzata Radomska
Doktorantka Institut d'Etudes Politiques de Paris oraz Max Planck Institut for Demografic Research. Politolog, znawca stosunków międzynarodowych, demograf. Zafascynowana okresem międzywojennym, dyplomacją, historią społeczną i migracjami ludności. Uwielbi

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone