Joshua Levine – „Dunkierka” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-08-07 09:50
wolna licencja
poleć artykuł:
Nie ma większego wydarzenia w brytyjskiej historii II wojny światowej niż Dunkierka. W przeciągu kilku dni Brytyjczycy uwierzyli, że mają jeszcze przyszłość. Joshua Levine zebrał wspomnienia brytyjskich weteranów, by przedstawić czytelnikom ich przeżycia z tego tragicznego, lecz niosącego nadzieję okresu.
REKLAMA
Joshua Levine
Świadkowie. Zapomniane głosy. Dunkierka
nasza ocena:
8/10
cena:
34,90 zł
Wydawca:
RM
Rok wydania:
2013
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
300
Format:
15,5x21,5 cm
ISBN:
978-83-7243-045-4

Słowo „Dunkierka” ma dla współczesnych miłośników historii kilka znaczeń. Przede wszystkim jest to nazwa miasta leżącego nad kanałem La Manche na północnym wybrzeżu Francji. Jest to też hasło, pod które podciąga się całość ewakuacji I i II British Expeditionary Force w 1940 roku, symbol olbrzymich nadziei. Wielu postrzega Dunkierkę jako moment, w którym BEF odniósł swoje jedyne zwycięstwo, uciekając spomiędzy młota a kowadła. Są też tacy, którzy w Dunkierce postrzegają największy błąd Hitlera.

Książka liczy sobie równe 300 stron, z czego wspomnienia żołnierzy zajmują ok. 270 z nich. W pracy znajdziemy ok. 50 zdjęć i dwie mapy luźno związane z opisywanymi wydarzeniami. Treść podzielono na 10 rozdziałów: Dziwna wojna, Marsz ku wojnie, Walki odwrotowe, Pętla się zaciska, Masakry, Pod Dunkierką, Ewakuacja, Powrót do kraju, Walka toczy się dalej oraz Z powrotem w Anglii. W książce zawarto łącznie wspomnienia 113 osób.

Jak można się było spodziewać po innych publikacjach z tej serii, karty omawianej pozycji wypełniają po brzegi wspomnienia żołnierzy. Zdecydowana większość z nich to Brytyjczycy, członkowie wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych i cywile biorący udział w ewakuacji. Grono obcokrajowców ogranicza się do jednego Francuza, Stéphane'a Hessela, i niemieckiego pilota myśliwskiego Gerharda Schöpfela. Budzi to pewne zdziwienie, jako że z plaż i portu podjęto ok. 123 tysiące Francuzów, zostawiając za sobą dalsze dziesiątki tysięcy. Intencje autora (czyli przedstawienie całej ewakuacji z Brytyjskiego punktu widzenia) są jak najbardziej zrozumiałe, lecz wtedy wspomnień tego Francuza nie należało włączać do książki. Jeśli natomiast autorowi zależałoby na zachowaniu różnorodności, głosów francuskich powinno być znacznie więcej. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Hessel został włączony do całości tylko dlatego, że jego wspomnienia wspierały tezy zawarte w relacjach Brytyjczyków, szczególnie jeśli chodzi o rozkład armii francuskiej. Obraz byłby też niewątpliwie pełniejszy, gdyby dopuścić do głosu choć jednego Belga, który mógłby rzucić choć nikłe światło na sytuację armii belgijskiej i jej współdziałanie (lub jego brak) z armią brytyjską. Warto też pamiętać, że Belgowie również znajdowali się wśród żołnierzy ewakuowanych podczas tej akcji.

REKLAMA

Główną cechą wspomnień Brytyjczyków jest ich olbrzymia różnorodność. Mamy tu żołnierzy służb tyłowych, medyków, robotników, pancerniaków, piechurów i artylerzystów. Są członkowie załóg małych łodzi, marynarze, lotnicy i pielęgniarki ze szpitali w Wielkiej Brytanii. Każda z przywołanych osób opisuje świat postrzegany przez pryzmat własnych, często skrajnie różnych doznań. Niektórzy z całą stanowczością bronią tradycji picia ciemnego piwa, inne trunki nazywając zniewieściałymi, podczas gdy ich koledzy rozsmakowują się w szampanie. Część żołnierzy zaklina się, że wszyscy stali w całkowitym spokoju i porządku, czekając na łodzie, część opisuje zatapianie szalup przez oszalałe tłumy, część wspomina oficerów strzelających do swoich kolegów w rozpaczliwej próbie przywrócenia porządku. Każde wspomnienie jest inne, lecz równie cenne i unikalne.

Pierwszą rzeczą, na którą powinien zwrócić uwagę czytelnik, jest pozorna mnogość wspomnień. Autor dzieli wspomnienia żołnierzy zachowane w zbiorach Imperial War Museum na małe części, przeplatając je ze sobą. W ten sposób wspomnienia danej osoby z okresu walk we Francji, występujące w IWM jako całość, mogą zostać rozwleczone na całą książkę.

Rzeczą o wiele bardziej drażniącą są pomyłki popełnione przy wydaniu książki. Fotografia pochodząca z zasobów IWM opisana tam jako „Tonący liniowiec Lancastria widziany z pokładu HMS Highlander w St Nazaire” w książce występuje jako zdjęcie wykonane z pokładu szalupy ratunkowej, pomimo podanej sygnatury zdjęcia i wyraźnie przedstawionych nadbudówek niszczyciela. Ciekawie brzmi też fragment przedstawiający strzelanie kilku żołnierzy do samolotów z użyciem karabinu przeciwpancernego Boys. Tłumacz każe im przeciągnąć wagon sypialny na plażę, a następnie ustawić na nim swoją broń. Najprawdopodobniej chodzi tu o błędną interpretację słów railway sleeper, oznaczających zwykły niewinny podkład kolejowy.

Dunkierka podtrzymuje dobry poziom całej serii. To wartościowa pozycja, przywracająca ludzkiej pamięci przeżycia żołnierz wchodzących w skład BEF, jak i Brytyjczyków mających z nimi styczność. Polski czytelnik powinien potraktować ją przede wszystkim jako okazję do spojrzenia w głąb umysłów ludzi, którzy wygrali walkę o własne ocalenie by rozpocząć walkę o przetrwanie całego narodu.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Łukasz Męczykowski
Doktor nauk humanistycznych, specjalizacja historia najnowsza powszechna. Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miłośnik narzędzi do rozbijania czołgów i brytyjskiej Home Guard. Z zawodu i powołania dręczyciel młodzieży szkolnej na różnych poziomach edukacji. Obecnie poszukuje śladów Polaków służących w Home Guard.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone