Katarzyna Sayn–Wittgenstein — „Koniec mojej Rosji. Dziennik z lat 1914—1918” – recenzja i ocena

opublikowano: 2008-10-11 20:18
wolna licencja
poleć artykuł:
Z nieukrywaną radością zanurzyłem się w lekturze wspomnień Katarzyny Sayn–Wittgenstein. Są one bowiem zapisem wydarzeń, które zmieniły Rosję.
REKLAMA
Katarzyna Sayn–Wittgenstein
Koniec mojej Rosji. Dziennik z lat 1914 — 1918
cena:
45 zł
Wydawca:
Nor sur Blanc
Tłumaczenie:
Witold Malesa
Rok wydania:
1998
Okładka:
twarda
Liczba stron:
311
Format:
125×196
ISBN:
83-86743-27-1

Autorka przyszła na świat w 1895 roku, w rodzinie księcia Mikołaja Mikołajewicza Sayna–Wittgensteina i Marii Pawłownej Zubow. Rodzina Katarzyny ze strony ojca pochodziła z Niemiec. Początek rosyjskiej linii rodu dał Chrystian Ludwik Kazimierz, który w 1762 roku wstąpił na służbę do armii rosyjskiej. Jego syn, urodzony w 1786 roku Piotr Ludwik Adolf, w Rosji znany lepiej jako Piotr Chrystianowicz, brał udział w walkach przeciw Napoleonowi. Był feldmarszałkiem i głównodowodzącym wojsk rosyjskich. Był też w prostej linii pradziadkiem autorki. Ród Zubowych, z którego wywodziła się matka autorki, był blisko związany z rosyjskimi kołami rządzącymi. Brat matki, Mikołaj Pietrowicz Zubow, był między innymi członkiem rady państwa, dyrektorem Instytutu Mikołajewskiego i moskiewskiego domu sierot. Katarzyna Sayn–Wittgenstein wychowywała się więc w rodzinie zasłużonej dla Rosji.

Dziennik Katarzyny jest zapisem najważniejszych wydarzeń rozgrywających się w Rosji od sierpnia 1914 roku do stycznia 1919 roku. Zapiski autorki są tylko częścią jej wspomnień, gdyż wcześniejsze zaginęły podczas ucieczki z Rosji w 1919 roku. Natomiast dalszego ciągu Katarzyna Sayn—Wittgenstein nie zamierzała pisać. Z lektury odniosłem wrażenie, że było to związane z jej życiem na emigracji, w świecie, z którym się nie identyfikowała.

Boże cara zachowaj…

Autorka w sposób barwny, niezwykle szczery odmalowała atmosferę patriotycznego uniesienia pierwszych miesięcy wojny, jak również smutku związanego z klęskami armii rosyjskiej ponoszonymi na frontach I wojny światowej. Dość szczegółowo Katarzyna Sayn–Wittgenstein opisała sytuację Rosji i ludności rosyjskiej w czasie wydarzeń związanych z rewolucją lutową. Jako kobieta wychowana w duchu przywiązania do monarchii, identyfikowała się z nią. Dla niej Rosja była tożsama z monarchią. Nic dziwnego, że podkreśliła swe uwielbienie dla domu panującego na kartach swoich wspomnień. Dlatego w sposób niezwykle uczuciowy opisała upadek cara, który stał się dla niej i dla jej rodziny źródłem osobistego bólu. Jednakże jeszcze większym szokiem dla niej był październikowy przewrót. Na kartach swojego pamiętnika nie zostawiła na bolszewikach przysłowiowej suchej nitki. Przyczynili się oni w końcu do ucieczki jej rodziny z ukochanej przez nią Rosji. Podczas lektury jej wspomnień odniosłem wrażenie, że zdaniem autorki te dwie rewolucje, i działalność bolszewików, spowodowały utratę szacunku Rosji w oczach ówczesnej światowej opinii publicznej.

REKLAMA

Na szczególna uwagę, poza opisywanymi wydarzeniami rewolucyjnymi, zasługują kwestie walki o niepodległość Polaków i Ukraińców. Katarzyna Sayn–Wittgenstein była w swych sądach kategoryczna, szczera i czasem niesprawiedliwa. Uważała ona walczących wówczas o niepodległość Ukraińców za motłoch, nieco lepszy od bolszewików, gdyż mający jakąś kulturę i szanujący własność prywatną. Ukrainę postrzegała jako integralną część Rosji, swojej wyidealizowanej Rosji. Jednak sporo miejsca poświęciła opisom sytuacji na Ukrainie pod rządami Pawła Skoropadskiego i austrowęgierską okupacją. Nic w tym dziwnego. Była naocznym świadkiem tych wydarzeń, gdyż przebywała wówczas w majątku swej rodziny, w Mohylewie Podolskim.

Do sprawy polskiej autorka również odniosła się krytycznie. Niepodległą Polskę uważała za państwo sezonowe, które przetrwa kilka dni. Polaków natomiast za ludzi ciekawych i wykształconych. Te sądy w moim odczuciu wskazywały, że wedle autorki jesteśmy dobrym narodem, ale lepiej nie pozwalać nam na utworzenie niepodległego państwa, bowiem nic dobrego z tego nie wyniknie.

Niewątpliwych walorów wspomnieniom Katarzyny Sayn–Wittgenstein nadaje fakt, że podczas prac nad publikacją swych wspomnień, będąc już w podeszłym wieku, aktywnie w nich uczestniczyła. Uzupełniła je przy tym o swoje dalsze refleksje i przypisy, nie zaburzając klimatu pamiętnika spisywanego na gorąco.

W kontekście zbliżającej się 90 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, jej pamiętnik jest dobrym przekazem wrażeń na temat odrodzonej Polski i Polaków, a także na temat wydarzeń rozgrywających się na południowych rubieżach rozpadającej się Rosji.

Zredagował: Kamil Janicki

Korekta: Małgorzata Misiurek

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Wierzchoś
Doktor nauk humanistycznych, absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (Zakład Historii Krajów Europy Środkowo-Wschodniej) oraz Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Specjalista w zakresie historii najnowszej Ukrainy i Rosji. Autor książki „Generał Piotr Wrangel - Działalność polityczna i wojskowa w latach rewolucji i wojny domowej w Rosji”. oraz rozdziału „Krym. Od Scytów do Rosjan” w książce „Źródła Nienawiści: Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” pod redakcją Kamila Janickiego.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone