Katie Hickman – „Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” – recenzja i ocena

opublikowano: 2025-05-13, 07:46
wszelkie prawa zastrzeżone
Katie Hickman podejmuje próbę redefinicji jednej z najbardziej utrwalonych ikon kultury amerykańskiej – mitu Dzikiego Zachodu. Zamiast znanym z westernów białym mężczyznom z karabinami, Hickman oddaje głos tym, które przez dekady były marginalizowane lub całkowicie pomijane – kobietom. Zachęcone wizją nowego początku, wyruszyły w poszukiwaniu lepszego świata — lecz by go odnaleźć, musiały najpierw same go zbudować. Czy im się to rzeczywiście udało?
reklama

Katie Hickman – „Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” – recenzja i ocena

Katie Hickman
„Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu”
nasza ocena:
8.5/10
cena:
99,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Tomasz Bieroń
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
464
Premiera:
09.04.2025
Format:
163x235 [mm]
ISBN:
978-83-240-9063-1
EAN:
9788324090631

Narracja rozpoczyna się w 1836 roku, kiedy to Narcissa Whitman i Eliza Spalding wyruszyły na Zachód, aż po 1880 rok. W takcie lektury poznajemy również Mary Walker, Virginię Reed czy Mary Ellen Pleasants – każda z nich staje się symbolem innego oblicza kobiecej odwagi i determinacji. Katie Hickman balansuje pomiędzy reportażem, literaturą faktu a historyczną opowieścią. Znajdziemy tu zarówno narrację opartą na źródłach (ponad 800 dzienników i pamiętników!), jak i opisy ikonografii, realiów podróży czy kulinarnych anegdot.

Autorka sięga po różnorodne materiały – od pamiętników i dzienników, przez relacje ustne, aż po oficjalne dokumenty – by ukazać losy kobiet przemierzających kontynent w nadziei na nowe, lepsze życie. Były wśród nich żony i matki, misjonarki, niewolnice, kobiety rdzenne i emigrantki z Azji. Ich historie łączy wspólny ton: niezłomność i zawziętość. Bez względu na pochodzenie, klasę społeczną czy motywacje, wszystkie musiały zmierzyć się z brutalną rzeczywistością: chorobami, przemocą, głodem i śmiercią.

Szczególnie poruszające są fragmenty poświęcone rdzennym Amerykankom oraz kobietom zmuszanym do emigracji – choćby Chinkom sprzedawanym na targach w San Francisco. Ich głosy, wciąż nieliczne, należą do najważniejszych w całej książce – stanowią cenne świadectwo losów kobiet niemal niewidocznych w historiografii Zachodu.

Hickman nie romantyzuje pionierskiej przygody – przeciwnie, obnaża cierpienie i dehumanizację, które często towarzyszyły „oswajaniu” Zachodu. Pokazuje też, jak patriarchalna i rasowa opresja kształtowała życie tych kobiet – a mimo to wiele z nich potrafiło wywalczyć sobie przestrzeń, godność i niezależność. Już sama podróż wiązała się z ogromnym ryzykiem – jak zauważa autorka:

Czas podróży, która – patrząc realistycznie – musiała potrwać co najmniej pół roku, powszechnie oceniano na od trzech do czterech miesięcy. Prowiantu większość nie zabierała albo za mało, przez co narażała się na śmierć głodową, albo – w większej liczbie przypadków – za dużo. Częściej od koni i mułów wybierano woły ze względu na ich siłę, ale wielomiesięczne ciągnięcie przeładowanych wozów nierzadko przekraczało możliwości nawet tych zwierząt.
reklama

Autorka nie ucieka od tematów najtrudniejszych: niewolnictwa, przemocy seksualnej, egzekucji, polityki kolonizacyjnej i systemowego wyniszczenia ludów rdzennych. Liczby mówią same za siebie – populacja rdzennych mieszkańców Kalifornii została zredukowana aż o 80% w zaledwie kilkadziesiąt lat.

W „Walecznych sercach” nie zabrakło też miejsca na codzienność: gotowanie, pracę fizyczną, opiekę nad dziećmi, walkę o wodę i pożywienie. Właśnie w tych detalach ujawnia się ogromne bogactwo kobiecego doświadczenia – i to ono jest największym atutem książki. Bardzo wartościowe są też opisy form kobiecego zarobkowania – od pracy jako praczki czy kucharki, po prowadzenie pensjonatów czy (krótkotrwałe) próby górnicze.

Autorka przybliża też sylwetki rdzennych mieszkanek, ukazując, jak „polityka kolonizacyjna, uprowadzenia, choroby, zabójstwa, egzekucje, bitwy, masakry, zinstytucjonalizowane zaniedbanie w rezerwatach federalnych oraz umyślne niszczenie rdzennych wiosek i zapasów żywności” doprowadziły do zdziesiątkowania całych społeczności.

Są tu także momenty zaskakujące:

Kobiety okazały się równie pozbawione zahamowań seksualnych jak mężczyźni. Na widok długich bród ludzi Whipple’a, z których byli oni dumni, wybuchały śmiechem i „przykładały dłonie do ust, jakby ten widok przyprawiał je o mdłości”. Półtora wieku później pewien badacz ludu Mojave zasugerował, że ponieważ kobiety nie przywykły do męskiego zarostu, „uważały, że brody upodabniają mężczyzn do gadających wagin”.

W zasadzie jedynym minusem publikacji jest sposób podawania przypisów – w stylu anglosaskim, czyli na końcu książki. W wersji papierowej znacząco utrudnia to komfort czytania. Dla polskiego czytelnika może to być szczególnie irytujące, zwłaszcza gdy chce się szybko wrócić do cytowanego źródła.

Na osobną uwagę zasługuje bogata ikonografia – dzięki niej historia staje się jeszcze bardziej namacalna: od portretów poszczególnych pionierek po zdjęcia taborów „od środka” i sceny z życia codziennego społeczności.

„Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” to książka, która uzupełnia dyskurs o historii amerykańskiego Zachodu – jednej z największych epopei wszech czasów. Jeśli interesuje Cię historia kobiet, historia życia codziennego, migracje czy kultura XIX wieku – to pozycja obowiązkowa.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Katie Hickman „Waleczne serca. Kobiety Dzikiego Zachodu” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

reklama
Komentarze
o autorze
Nina Kucharczyk
Studentka IV roku historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jej zainteresowania obejmują m.in. relacje między gospodarką i światem artystycznym. W wolnym czasie lubi czytać reportaże.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone