SS „Kentucky” wpływa do Gdyni, stracił Gdańsk

opublikowano: 2014-08-13 12:32
wolna licencja
poleć artykuł:
To ważna data dla międzywojennej jak i współczesnej Gdyni – 13 sierpnia 1923 roku do tego miasta, a nie do znacznie większego portu w Gdańsku, zawitał pierwszy pełnomorski statek – SS „Kentucky”
REKLAMA
Pasażerowie okrętujący się na SS Kentucky
  • Tak rozpoczął się ważny rozdział nie tylko w historii miasta oraz portu, ale w i dziejach polskiego ruchu migracyjnego – mówi Joanna Wojdyło, rzecznik Muzeum Emigracji w Gdyni.

Zanim jednak o francuskim parowcu w gdyńskim porcie, chwila o międzywojennym starciu Dawida z Goliatem.

Na początku lat 20-tych rolę „pewniaka” pełnił Gdańsk, portowe miasto z tradycjami i niezbędną ku temu infrastrukturą. Druga, znacznie słabsza, opcja to Gdynia, która jeszcze przed kilkunastu laty, w 1910 roku, liczyła zaledwie dziewięciuset mieszkańców i pełniła funkcję niewielkiej przystani rybackiej. W takim starciu bukmacherzy z pewnością nie wyceniliby jej szans zbyt wysoko.

Gdańsk, ogłoszony Wolnym Miastem, miał chronić zarówno interesy niemieckie jak i polskie. Jednak jak pokazała wojna polsko-bolszewicka w 1920 roku, w praktyce wyglądało to nieco inaczej. Niepodległe od niedawna i ponownie bardzo poważnie zagrożone polskie państwo liczyło na pomoc w wojnie z bolszewikami. Gdański port wydawał się idealnym miejscem, by właśnie tutaj kierować statki transportujące broń i amunicję dla polskich wojsk. Władze portu (ale i szeregowi pracownicy, którzy posłuchali wezwań popierającej bolszewików II Międzynarodówki Socjalistycznej) nie chciały jednak dopuścić do takiego przeładunku.

Gdyńskie nabrzeże, w tle SS Kentucky

Polska wyszła z wojny z bolszewikami obronną ręką. Jednak tamta blokada gdańskiego portu uświadomiła wielu, że jedną z gwarancji niepodległości kraju musi być własny port morski. Padło na Gdynię, jak już zostało wspomniane: niewielką osadę rybacką. W 1922 roku polski Sejm podjął decyzję o budowie w tym miejscu wielkiego kompleksu portowego i nowego miasta.

Rozpoczęła się mozolna i bardzo kosztowna realizacja tego przedsięwzięcia. Zakończona sukcesem: W 1934 roku port gdyński był już największym, pod względem przeładunku, portem nad Bałtykiem i najnowocześniejszym w Europie - czytamy na oficjalnej stronie Portu Gdynia. Dawid dał solidny prztyczek w nos Goliatowi.

11 lat wcześniej, w 1923 roku, Gdańsk sam sobie takiego prztyczka wymierzył. Skorzystała na tym Gdynia, która takiej szansy nie mogła po prostu zmarnować.

I tu pojawia się historia francuskiego parowca „Kentucky”, który dokładnie 91 lat temu wpłynął do Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków, bo tak wówczas nazywała się pierwsza gdyńska przystań morska. Najważniejszą częścią portu było liczące sobie ponad pięćset metrów drewniane molo, do którego zacumował „Kentucky”.

REKLAMA
  • Temu, że w stawiającej pierwsze kroki gdyńskiej przystani pojawił się statek oceaniczny pomógł przypadek. W tym samym czasie port w Wolnym Mieście Gdańsk był sparaliżowany przez strajk. Zakwestionowane zostało również przystosowanie statku do przewozów pasażerskich – mówi rzecznik Muzeum Emigracji.

Nie upłynęło więc wiele czasu, aż pierwszy pełnomorski statek pasażerski i nabrzeże gdyńskiego portu połączył trap. - To właśnie po nim na statek weszło blisko tysiąc pięciuset mieszkańców Wielkopolski, których celem było dotarcie do Ameryki. Ich wypłynięcie było początkiem masowego ruchu pasażerskiego, którego centralnym punktem przez cały okres II Rzeczypospolitej była właśnie Gdynia – przypomina Wojdyło.

SS Kentucky

Jan Żelewski, ówczesny pracownik Kierownictwa Budowy Portu tak zapamiętał wydarzenia z 13 sierpnia 1923 roku i ludzi zmierzających na pokład francuskiego statku: Była to ludność wiejska z Wielkopolski, bardzo liczne rodziny, dzieci, a nawet niemowlęta oraz stosunkowo dużo mężczyzn z odznakami powstańczymi. (...) Ci biedacy, którzy dla chleba musieli opuścić ziemię ojczystą, opuszczali ją w najpotworniejszych warunkach.

Przez następne lata ruch pasażerski z Gdyni systematycznie rósł. Pod koniec lat dwudziestych, jak podaje Muzeum Emigracji, wynosił już około dwadzieścia cztery tysięcy osób rocznie. - Miasto, aby sprostać takiemu wyzwaniu potrzebowało sprawnej i nowoczesnej infrastruktury. Tak narodził się pomysł budowy Dworca Morskiego w Gdyni – mówi rzecznik Muzeum Emigracji.

To się udało w 1933 roku, budowa Dworca Morskiego trwała zaledwie 12 miesięcy. W uroczystym otwarciu udział wziął między innymi Józef Beck, minister spraw zagranicznych.

SS Kentucky – autor skorzystał z następujących publikacji:

Radosław Tołpa: Współzawodnictwo portów Gdynia i Gdańsk w dwudziestoleciu międzywojennym

Historia portu w Gdyni

Aleksander Gosk, Muzeum Emigracji: Szukamy śladów przeszłości

Wszystkie zamieszczone fotografie zamieszczono za zgodą Muzeum Emigracji

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Olejarczyk
Trójmiejski dziennikarz i pasjonat historii XIX i XX wieku. Ceni dokonania przedstawicieli austriackiej szkoły ekonomii. Ma polityczną słabość do retoryki Rona Paula, a kiedyś (znaną mu tylko z książek i archiwalnych nagrań) retoryką Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. Zaczytuje się wszelkimi książkami o Powstaniu Warszawskim, polskim Państwie Podziemnym, XX-wiecznej Rosji (tej sowieckiej, jak i współczesnej), Ameryce i Japonii (też XIX-wiecznej). Muzycznie wciąż zauroczony Interpolem. Sportowo – od 20 lat ligą NBA, a właściwie jedną drużyną z Arizony.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone