Kommodus i jego monstrualne ego

opublikowano: 2025-07-11, 15:39
wszelkie prawa zastrzeżone
Kommodus był megalomanem i hulaką. Jego poczucie humoru przyprawiało o mdłości. Chciał być jak Herkules, ale okazał się słaby i niemądry.
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki L.J. Trafford „Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu”.

Cesarz Kommodus opuszcza arenę (mal. Edwin Blashfield)

„Nasza opowieść schodzi teraz z królestwa złota do tego z żelaza i rdzy” – tak zaczyna Kasjusz Dion swoją relację z panowania Kommodusa czy też, zgodnie z pełną tytulaturą, jakiej domagał się od senatu, Cesarza Cezara Lucjusza Eliusza Aureliusza Kommodusa Augustusa Piusa Feliksa Sarmatiusa Ger manikusa Maksimusa Britannikusa, Sprawcy Pokoju na Całej Zie mi, Niezwyciężonego Rzymskiego Herkulesa, Osiemnastokrotnego Trybuna, Ośmiokrotnego Imperatora, Siedmiokrotnego Konsula, Ojca Ojczyzny, Chwały konsulów, pretorów, trybunów i senatu. Zaiste, chwała jego cesarskiej wysokości!

[…]

Trzynasta praca Herkulesa

To, że Kommodus hołdował zbytnio przyjemnościom, powtarza się w naszych źródłach od momentu, gdy pochlebcy towarzyszący nowemu cesarzowi w wyprawie wojennej „przypominali mu wesołe życie w Rzymie”. To upodobanie Kommodusa do przyjemności pozwalało Perennisowi nim manipulować. „Perennis zaś, znając dobrze Kommodusa, odkrył, w jaki sposób może zyskać wpływ na niego. Przekonał Kommodusa, by czas poświęcał na przyjemności, a on, Perennis, weźmie na siebie troski”. Jak zauważył Kasjusz Dion, „Kommodus, szukając ucieczki w rozrywkach i sportach”, przekazywał cesarskie obowiązki w ręce ważnych ludzi ze swego otoczenia. Ale jakie przyjemności, rozrywki i sporty tak bardzo pochłaniały cesarza? Wszystkie były oczywiście związane z kobietami. Kommodus, „żyjąc odpowiednio do tego porozumienia, szalał na ucztach i w łaźniach z trzystu konkubinami, które zwabił ze względu na urodę spośród wybranych matron i nierządnic”. Byli też młodzi mężczyźni: „Nie był również wolny od haniebnych miłostek z młodzieńcami, bezczeszcząc usta i całe swe ciało stosunkami z obojga płcią”. Wśród tych mężczyzn był niejaki Onon „o członku męskim wystającym więcej niż u zwierząt”. Ale jakie to dokładnie zwierzęta przewyższał Onon rozmiarem przyrodzenia, nasi historycy irytująco milczą.

Lubił też dowcipy dosadne aż do mdłości. „Mieszał podobno najkosztowniejsze potrawy z ludzkim nawozem i wstrzymywał się od jedzenia ich, wyśmiewając w ten sposób – jak sądził – innych. Kazał podać sobie na srebrnym półmisku dwóch skręconych garbusów skropionych musztardą, po czym od razu wyniósł ich na wyższe stanowiska i wzbogacił. Swego prefekta pretorianów, Juliana, ubranego w togę, w obecności służby wrzucił do stawu”. Za swoje przyjemności i rozrywki płacił bezrządem. „Kommodus udawał kiedyś, że wybiera się do Afryki, aby zażądać pieniędzy na pokrycie wydatków związanych z podróżą; ściągnął je i obrócił na uczty i grę w kości”. Często zażywał kąpieli. „Kąpał się siedem lub osiem razy dziennie i jadał w łaźniach”. Najlepsze były jednak przebieranie się za gladiatora i wyczyny na arenie. „Walczył podobno siedemset trzydzieści pięć razy jako gladiator”. Ta szokująco dokładna liczba znana jest stąd, że wedle Historia Augusta cesarz sam nalegał, by każdy jego występ był oficjalnie odnotowywany. Trzeba przyznać, że Kommodus był faktycznie dobry w tym rodzaju rzeźni zwierzęcej, popularnej w Rymie. U Herodiana można znaleźć mnóstwo opowieści o spektakularnych śmierciach zwierząt padających z ręki cesarza, a najlepsza jest ta: „Celność jego ręki budziła zdumienie u wszystkich. Raz np. użył pocisków, których koniec miał kształt półksiężyca, i miotał je na strusie mauretańskie, które pędziły z nadzwyczajną szybkością dzięki sile swych nóg i uderzeniom skrzydeł jak żagle rozpiętych, i ucinał im głowy u góry szyi, tak że mając obcięte głowy, pędem pocisku mknęły jeszcze dalej, jak gdyby się im nic nie stało”.

reklama

Dekapitacja biegnących strusi wymaga niemałych umiejętności i robi wrażenie. A wedle innej opowieści, „kiedy raz pantera w najwyższym pędzie rzuciła się na człowieka, który ją z klatki wypuszczał, uprzedził ją, zanim go rozszarpała, i zabił, a jemu uratował życie, bo ostrze jego włóczni pierwej ją ugodziło, nim go jej zęby dosięgły”.

Popisy te musiały budzić emocje i trudno sobie wyobrazić, by jakiś współczesny przywódca na coś takiego się zdobył. Choć jestem pewna, że wielu z nas miałoby ochotę zobaczyć naszego premiera twarzą w paszczę z panterą. Nawet Herodian przyznaje, choć bez entuzjazmu, że wywoływało to aplauz widzów: „Dzięki tym wyczynom, choć i nie godziły się one z godnością cesarską, zdobył sobie przecież u swoich rodaków pewną wziętość jako człowiek odważny i celny strzelec”. Lecz opinia Herodiana o gladiatorskich wyczynach Kommodusa była dwuznaczna: „Kiedy jednak wszedł na arenę amfiteatru nagi i uzbroiwszy się, podjął walkę jako gladiator, wówczas lud zobaczył godne pożałowania widowisko, jakie dał sam cesarz rzymski z dostojnego rodu, którego ojciec i przodkowie zdobyli tyle trofeów zwycięskich, podczas gdy on sam chwycił za broń żołnierską nie przeciw barbarzyńcom, jak by to odpowiadało powadze państwa rzymskiego, ale hańbił swe dostojne stanowisko przez występowanie w niegodnej i pogardą okrytej roli gladiatora”. Możemy z tego wnosić, że przemoc wobec ludzi była godniejsza niż ta przeciw zwierzętom. Ale napięcie wynikające z niepewności, czy władca największego imperium na Ziemi gotów jest pozwolić, żeby zagryzł go lew, musiało być rozrywką w prawdziwie rzymskim stylu!

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę L.J. Trafford „Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu” bezpośrednio pod tym linkiem!

L.J. Trafford
„Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
Ancient Rome’s Worst Emperors
Wydawca:
Prószyński Media
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
320
Premiera:
22.07.2025
Format:
147 x 208 mm
ISBN:
978-83-8391-223-3
EAN:
9788383912233
reklama
Kommodus. Popiersie z ok. 180 roku (Getty Museum)

Taki poziom umiejętności skądś się wziął. Trzeba było wielu godzin treningu i praktyki, bardzo wielu godzin treningu i praktyki. Godzin, które Kommodus powinien poświęcić sprawom należącym do cesarza, ale które zrzucił na takich kumpli jak Perennis czy Cleander, gdyż zaręczali, że wszystko załatwią. […]

Trzeba mądrego władcy, by odróżnić dobrego doradcę od pochlebcy; trzeba być silnym władcą, by wysłuchać krytyki i ją przyjąć. Kommodus zaś nie był ani mądry, ani silny. Wyjaśnia to, dlaczego był tak żałosny, dobierał sobie tak żałosnych współpracowników i dlaczego trzeba było zamieszek i buntów, by usłyszał, jak kiepsko oceniał ludzkie charaktery.

A jednak Kommodus, który nie interesował się wcale tym, co według Augusta powinno zajmować dobrego cesarza, utrzymał się przy władzy przez dwanaście lat! Przetrwał wiele spisków na swoje życie, niektórych zrodzonych w rodzinie. W rewoltę przygotowaną już po dwóch latach jego panowania zaangażowana była jego siostra Lucylla, a jej organizatorzy zasługują na miano jednych z najbardziej nieudolnych w historii. Zabójca, niejaki Quintianus, miał już Kommodusa w zasięgu ręki – i sztylet gotowy do pchnięcia – ale zanim zadał cios, stwierdził – w stylu agenta 007 Jamesa Bonda – że cesarz powinien się dowiedzieć, kto zamierza go zabić. Jak sucho zauważa Herodian: „Ponieważ nie zdołał wpierw go ugodzić, lecz stracił czas na wzniesienie okrzyku i pokazanie sztyletu, ujęty został przez straż przyboczną cesarza. Poniósł też karę za swój nierozum, który wykazał, zapowiadając raczej swój zamach aniżeli go wykonując, pozwalając się wpierw poznać i ująć”. Lucylla i jej senatorscy wspólnicy zostali pojmani i straceni. „Była to dla młodocianego cesarza pierwsza i najpoważniejsza przyczyna nienawiści jego do senatu”.

Tak jak większość naszych najgorszych cesarzy Kommodus miał skomplikowane relacje z senatorami. Promowanie Cleandra, a potem jego działania, zmierzające do zburzenia porządku klasowego, mocno uderzyły w dumę patrycjuszy, ale nie zaowocowały konfliktem z samym cesarzem, bo nic by to im nie dało.

reklama

Ale Kommodus miał powody, by nie przepadać za senatorami po tym, jak ich część zmówiła się z jego siostrą, by go zabić. Zareagował podobnie jak Domicjan – mocno, szybko i terrorem próbując wymusić ich lojalność. Zdarzyło mu się też zadziałać dostatecznie szybko, by wyłapać zdrajców, zanim przyszły im do głowy głupie myśli o zamachu. Kommodus zamordował dwóch Quintilisów, Cordianusa i Maksymusa, gdyż cieszyli się tak znakomitą reputacją ze względu na wykształcenie, zdolności wojskowe, godność i bogactwo, że ich talenty wzbudziły podejrzenie, iż – nawet jeśli nie planowali żadnej rebelii – byli niezadowoleni z aktualnej sytuacji. Można by określić tę metodę, jak sądzę, jako szczególnie efektywną pałacową politykę Kommodusa. Ale oczywiście takie egzekucje jedynie pobudzały senatorów do dalszego spiskowania, co rodziło dalsze podejrzenia, a te prowadziły do… no, już wiecie.

Osobiste nastawienie cesarza najlepiej ilustruje następująca historia: „Po całym mieście ustawiał swoje posągi, przy czym po sąg ustawiony naprzeciw gmachu zebrań senatu przedstawiał go w pozie naciągania łuku, chciał bowiem, by nawet posągi jego budziły grozę przed nim”. Kommodus miał różne cechy, ale trudno wśród nich znaleźć subtelność.

Mamy szczęście, iż zachowała się do naszych czasów relacja naocznego świadka, jak to było być senatorem za panowania Kommodusa. Pochodzi ona od naszego starego znajomego Kasjusza Diona. Dowiadujemy się od niego, że senatorowie i ekwici oglądali Kommodusa w teatrze. „Cesarz często kazał im mówić: »Jesteś panem sztuk i pierwszym spośród artystów, najbardziej utalentowanym spośród ludzi. Jesteś największy spośród artystów…«”. Nie robił tak jedynie Klaudiusz Pompejaniusz, który, jak twierdzi Kasjusz Dion, „wolał umrzeć niż oglądać cesarza, syna Marka, jak zachowuje się w taki sposób”.

Lud rzymski z podobną rezerwą odnosił się do pogłoski, że cesarz chciał „zastrzelić paru widzów, naśladując Herkulesa zwalczającego stymfalijskie ptaki”. Ale jeszcze gorsze było upodobanie Kommodusa do udziału w przedstawieniach publiczności. Podczas jednego z nich cesarz zgarnął wszystkich widzów, „którzy stracili stopy wskutek choroby lub wypadku, a potem, po zamocowaniu na ich kolanach czegoś na kształt ciał wężowych i dając im gąbki zamiast kamieni, pozabijał ich ciosami maczugi, udając, że byli gigantami”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę L.J. Trafford „Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu” bezpośrednio pod tym linkiem!

L.J. Trafford
„Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
Ancient Rome’s Worst Emperors
Wydawca:
Prószyński Media
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
320
Premiera:
22.07.2025
Format:
147 x 208 mm
ISBN:
978-83-8391-223-3
EAN:
9788383912233
reklama
Kommodus jako Herkules (fot. Marie-Lan Nguyen)

Prawda jest taka, że lud mógł sobie siedzieć w domu przy dzbanie wina, zamiast oglądać żałosne popisy Kommodusa, ale senatorowie nie mieli wyboru: musieli posadzić cztery litery na widowni i dać się raczyć atrakcjami w takim stylu: „Ubiwszy strusia i odciąwszy mu głowę, poszedł do miejsca, gdzie siedzieliśmy, trzymając tę głowę ptaka w lewej ręce, a w prawej wznosząc swój zakrwawiony miecz – i choć nie wypowiedział ani słowa, pokiwał głową z kwaśnym uśmiechem, zdradzając, że i nas potraktowałby w ten sam sposób”.

No ale był to tylko gest. Jako próba upokorzenia senatorów i zmuszenia ich do posłuszeństwa, gest ów zawiódł zupełnie. Jak odnotował Kasjusz Dion: „I może wielu zginęłoby faktycznie od tego miecza na miejscu za wyśmiewanie go (bo to raczej śmiech niż oburzenie nami zawładnął), gdybym nie miał paru liści laurowych, które wyciągnąłem z mojego wieńca, i nie przekonał innych siedzących koło mnie, by zrobili to samo (…). W ten sposób zatarliśmy fakt, że go wcześniej wyśmialiśmy”.

Szaleństwo i obłąkanie

Kommodus stał się w ostatnich latach swego panowania postacią groteskową. Herodian nazwał jego zachowanie „szaleństwem i obłąkaniem”. Cesarz nakazał, by nie nazywano go już Kommodusem, ale tytułowano Herkulesem, i pojawiał się publicznie przebrany za tego półboga, w lwiej skórze i z maczugą, albo w szacie z „czystej purpury przetykanej złotem”, co pewnie wyglądało szykownie, lecz dla Rzymian zalatywało zniewieściałością, tym bardziej że dodatkiem do ubrania była biżuteria z kamieni ozdobnych. Wybito monety przedstawiające Kommodusa jako Herculi Commodano, wcielenie Herkulesa. Sam wybrał sobie ten tytuł, zatwierdzony potem oficjalnie przez senat: „Nazywano go także rzymskim Herkulesem, ponieważ w amfiteatrze w Lanuwium zabijał dzikie zwierzęta. Miał bowiem taki zwyczaj, że w domu zabijał dzikie zwierzęta”. Wątpię, by z entuzjazmem przyjmowano to zarządzenie; bardziej prawdopodobne jest, że Kommodus siedział gdzieś w kącie sali obrad i potrząsał głową strusia. Do czego posunąłby się jeszcze, gdyby żył dłużej? Po nadaniu imienia samemu sobie, przemianowaniu miesięcy, nazwy senatu, wreszcie samego Rzymu – co jeszcze by mu zostało? Może kazałby nazwać swoim imieniem każdy legion? Może każdy obywatel musiałby dodać do swego imienia imię cesarza? Ze wszystkich cesarzy, jakimi się do tej pory zajmowaliśmy, żaden nawet nie zbliżył się po poziomu megalomanii Kommodusa.

reklama

Moglibyśmy spekulować, czy narzucanie wszystkiemu swego imienia nie brało się ze strachu, z pragnienia, by wznieść się na poziom boga, by przewyższyć tych wstrętnych senatorów, którzy życzyli mu śmierci. Być może to skazanie z racji urodzenia na noszenie purpury zasiało w nim przekonanie o własnej wyższości nad każdym człowiekiem i wszelkim innym stworzeniem. Mogli byśmy się zgodzić z Herodianem, że Kommodus przez ostatnie dwa lata swego panowania był obłąkany i nigdy z tego stanu nie otrzeźwiał na tyle, by powiedzieć sobie: „Boże, co ja nawywijałem ostatniej nocy!” – co większość ludzi skłania do refleksji i naprawy postępowania, przynajmniej do następnego piątkowego wieczoru. O ile Kaligula został bohaterem wielu filmów dokumentalnych i biografii, o tyle Kommodus nie zrobił pod tym względem większej kariery, nie przyciągnął większego zainteresowania swoimi wybrykami i odlotami. Znacznie łatwiej więc zrozumieć, jakie motywy kierowały jego zabójcami: mieli go po prostu dosyć. Po uszy.

Spisek, udany (choć niewiele brakowało, by tak się nie stało), został przygotowany przez prefekta gwardii pretoriańskiej Laetusa, ulubioną konkubinę cesarską Marcię i szambelana Ecletusa. Innymi słowy, była to intryga domowa, przy której swoją nieużyteczność znów wykazała klasa senatorska.

Plan zakładał otrucie cesarza: toksyna miała być dodana do wołowiny, którą Marcia zamierzała zaserwować Kommodusowi, chociaż Herodian uważał, że chodziło o napój. Jednakże konieczna okazała się gorączkowa improwizacja, gdyż Kommodus zjadł, co prawda, wołowinę, ale ją zwymiotował. Musiał to być trudny moment dla zamachowców – bo co będzie, jeśli cesarz wyzdrowieje i zda sobie sprawę, co dali mu do zjedzenia? Na drugą szansę nie było co czekać, Kommodus musiał umrzeć. Chociaż sytuacja wymagała pośpiechu, spiskowcy stracili trochę czasu na zwerbowanie jeszcze jednego wspólnika, co było trochę dziwne, skoro Laetus był prefektem pretorianów i miał dzięki temu łatwy dostęp do ludzi i broni. Zamachowcy pozyskali zapaśnika imieniem Narcissus: gdy cesarz brał kąpiel (co zrozumiałe po incydencie z zatruciem i wymiotami), Narcissus wkroczył do akcji i go udusił. Taki był koniec nowego „Herkulesa”.

Śmierć Kommodusa (mal. Fernand Pelez, 1879 rok)

Kommodus to pewniak w naszym typowaniu na najgorszego cesarza; przerośnięty dzieciak udający gladiatora, gdy jego lud cierpiał od zaraz, cesarz, który miał gdzieś wszelkie powinności swego stanowiska i zrzucał na innych wszystkie kłopotliwe obowiązki. To był cesarz, który systematycznie deprecjonował senatorów, terroryzował, mordował i upokarzał tych, którzy powinni być jego najbliższymi doradcami. Cesarz, który kreował rzeczywistość tak, by mu pasowała – powoził w niej rydwanem, był gladiatorem i bogiem!

Nie da się być rewizjonistą w jego sprawie i twierdzić, że nasze źródła przejaskrawiają stan faktyczny. Kasjusz Dion i Herodian znali Kommodusa osobiście i obaj obserwowali jego dziwactwa. A ich świadectwa znajdują poparcie w źródłach materialnych takich jak monety i inskrypcje potwierdzające, że Kommodus używał mnóstwa tytułów i uznawał się na wcielenie Herkulesa. To, że utrzymał się przy władzy dwanaście lat, jest dowodem niezdolności warstwy senatorskiej do zorganizowania udanego spisku i zdolności cesarza do wyprzedzenia działań patrycjuszy poprzez metodyczną ich eliminację. Trudno się dziwić, że śmierć Kommodusa została przyjęta z radością. Ale jej rezultatem były chaos i kolejne morderstwo.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę L.J. Trafford „Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu” bezpośrednio pod tym linkiem!

L.J. Trafford
„Najgorsi cesarze starożytnego Rzymu”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
Ancient Rome’s Worst Emperors
Wydawca:
Prószyński Media
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda
Liczba stron:
320
Premiera:
22.07.2025
Format:
147 x 208 mm
ISBN:
978-83-8391-223-3
EAN:
9788383912233
reklama
Komentarze
o autorze
L.J. Trafford
Studiowała historię starożytną na Uniwersytecie w Reading. Jest autorką serii książek „Czterej cesarze”, która opisuje upadek Nerona i słynny rok czterech cesarzy, który nastąpił po jego śmierci. Pierwsza z nich, wydana w 2015 roku, otrzymała wyróżnienie Editor’s Choice Mark od Historical Novel Society. W 2020 roku ukazała się jej książka „How to Survive in Ancient Rome”(wyd. pol. „Jak przeżyć w starożytnym Rzymie”, 2022), a rok później – „Sex and Sexuality in Ancient Rome”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone